Strona 1 z 2
Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 11 gru 2018, 15:45
autor: Tib
No to jeszcze jedna rundka do Drzewa Życia i na dzisiaj fajrant- pomyślał z zadowoleniem Tib i nieznacznie przyśpieszył kroku. Kiedyś patrole były dla samca największą bolączką podczas jego służby w szeregach Pierworodnych jednak w porównaniu do ucieczki przed niezidentyfikowanymi oprawcami była to całkiem miła odmiana. Jeszcze góra kilka miesięcy i na stałe wejdzie mu to w krew. Generał mijał właśnie miejsce obfite w kilka rodzajów cennych dla szamanów ziół. Co do dokładnie było? Nie miał pojęcia, jednak nie zmieniało to faktu, że należało tego pilnować. Zawsze może być to cenny zasób na wymianę.
Re: Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 11 gru 2018, 15:57
autor: Nataka
Nataka, będąc niemalże pewna, że tereny na które wybiera się teraz po zioła wciąż są wolne i nie podlegają żadnemu innemu stadu. Tak więc z wolna wkroczyła na polanę, wyłaniając się zza gęstych krzewów. Jeszcze jednak zanim położyła swą łapę na przyjemnej w dotyku trawie uniosła wysoko uszy i rozejrzała się z uwagą po polanie. Zmrużyła swoje czerwone ślepia i nie dostrzegając i nie słysząc nikogo - powoli, jakby trochę niepewnie, wkroczyła na otwarty teren, szukając poszczególnych ziół.
Przez cały czas rozglądała się z uwagą na boki, aż w końcu, za którymś razem z kolei - ujrzała cień całkiem sporego samca. Wzięła wdech i stwierdzając, że nie ma już czasu na ucieczkę, bo wtedy z pewnością zwróciła by na siebie uwagę, położyła się płasko na brzuchu wśród traw, obserwując nieznajomego czerwonymi ślepiami, zagryzając przy tym zębiska za wargami. Miała nadzieję, że ten jej nie dostrzeże. A jeśli nawet... To dopiero wtedy rzuci się do ucieczki.
Re: Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 14 gru 2018, 19:32
autor: Tib
Przemierzając polanę Tib dostrzegł kątem oka jakiś ruch jednak był zbyt dalej by mócstwierdzić co to właściwie było.
Może tylko mi się przewidziało? - pomyślał w pierwszej chwili jednak bardzo szybko oddalił od siebie pokusę by to zignorować. Nie mógł mieć pewności, że Ci którzy zabili Baturiego nie przyszli za Pierworodnymi na Lwią Ziemię. Zamiast od razu zwrócić się w kierunku, gdzie przed chwilą dostrzegł ruch, Tib kontynuował swój marsz, jak gdyby nigdy nic, jednak co jakiś czas zerkał w tamtą stronę. W pewnym momencie generał zatrzymał się i spokojnym, powolnym krokiem ruszył w kierunku ukrytej w trawie lwicy. Przez cały czas udawał, że nie zdaje sobie sprawy z jej obecności a jego zachowanie wynika ze standardowej procedury patrolu. Tib nie mógł mieć pewności, kto lub co kryje się w wysokiej trawie, jednak w każdej chwili był gotowy ruszyć w pościg za uciekającym intruzem.
Re: Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 23 gru 2018, 15:56
autor: Nataka
Nataka rozpłaszczyła się w wysokiej trawie, obserwując uważnie swoimi czerwonymi ślepiami każdy ruch samca. I nagle stało się - dostrzegł ją. Wyczuła jego spojrzenie na sobie, a chwilę później dostrzegła, że ten skierował się ku niej, wkraczając na polanę.
Nataka, nie chcąc tracić czasu i zbędnej odległości między sobą, a owym strażnikiem - wzięła głęboki wdech i wyskoczyła gwałtownie z traw, od razu kierując się w stronę gęstych krzewów.
Biegnąc tak nawet nie śniło się jej za sobą teraz obejrzeć. Nie daj Boże jeszcze przydzwoni w jakieś drzewo, a wtedy jej los będzie zależał tylko i wyłącznie od Tiba.
Po chwili biegu zanurkowała w gęstwinę, starając się na szybko odnaleźć drogę, którą wcześniej tu przybyła. Postanowiła zaufać swojemu instynktowi i szeptom duchów mknąc dalej przed siebie.
Re: Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 23 gru 2018, 19:56
autor: Tib
Po latach praktyki Tib potrafił ocenić moment w którym należy rozpocząć pościg, więc gdy tylko Nataka pozwoliła sobie na nieco gwałtowniejszy ruch, generał rzucił się w jej kierunku. Na początku nie zamierzał wkładać w pościg wszystkich swoich sił. Wpierw zamierzał zagonić lwicę w głąb Lwiej Ziemi a następnie wykorzystać znajomość terenu. Widać samica myślała w podobny sposób bo dała nura w trawy. Cóż, sprytu nie można było jej odmówić, to pewne, jednak Tib był na tyle blisko Nataki, że bez problemu był w stanie stwierdzić jaki kierunek powinien w danej chwili obrać. Na razie nie zamierzał jeszcze atakować lwicy, chciał poczekać aż ta trochę się zmęczy i osłabnie, wtedy to generał skoczy na nią i ją unieruchomi. Dlaczego oni zawsze muszą uciekać? Nie można po prostu podejść i pogadać jak cywilizowany lew? Tak byłoby znacznie prościej.
Re: Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 24 gru 2018, 14:10
autor: Nataka
Nataka po chwili biegu w zaroślach zaczynała kojarzyć okolicę. Doskonale wiedziała, w którą stronę się kierować, a której omijać jak ognia, by nie wpaść na więcej strażników.
Pędzący za nią Tib zapewne dzięki dłuższym łapom siedział jej już na ogonie, a ona ledwo co umykała mu spod pazurów.
I nagle, biegnąc tak - potknęła się, ale nie na tyle, by się wyrżnąć, ale na tyle, by Tib z łatwością mógłby ją teraz złapać. Sapnęła głośno i próbowała uskoczyć w bok, jednak czy miało to sens w jej przypadku?
Re: Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 24 gru 2018, 15:39
autor: Tib
Pędząc wśród gęstych zarośli Tib był pewien, że już wkrótce uda mi się dogonić uciekającą lwicę. Na początku jego plan przewidywał zrównanie się z nią i pchnięcie na jakąś przeszkodę, jednak kiedy czrwonooka się potknęła, generał nieco zmienił swój plan. Dzięki posiadanemu doświadczeniu Tib wiedział, że ta zapewne spróbuje wykonać unik więc rozpędzony wybił się w miejsce gdzie za chwilę według jego wyliczeń miała się znaleźć Nataka. Lew zamierzał wskoczyć jej na grzbiet i wykorzystując swój pęd przygwoździć szamankę do podłoża. Nie zmierzał urzywać przy tym pazuórów bo dalej nie miał pewności czy lwica ucieka bo ma coś na sumieniu czy może po prostu się go przestraszyła?
Re: Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 24 gru 2018, 15:48
autor: Nataka
Nataka nie była mistrzynią walki czy strategii, zajmowała się zupełnie innymi rzeczami, tak więc nie zdziwiła się, gdy samiec o kremowej sierści przewidział jej ruch i w odpowiednim momencie skoczył na jej grzbiet.
Jako, że szamanka w porównaniu do Tiba była dosyć mizerna i chuda - lwica momentalnie upadła na ziemię, mając wrażenie, że jest dosłownie miażdżona przez silne łapy generała.
Zacisnęła tylko zęby i położyła po sobie uszy. Wydała z siebie ciężki warkot i zwróciła głowę w bok, spoglądając na Tiba.
-Puść mnie! Puść do cholery, przerośnięty...-! Mh-... To boli, kurwa, połamiesz mnie zaraz!-
Warknęła, wbijając pazury w ziemię. Zamiast się uspokoić - zaczęła się szarpać, chcąc się wydostać spod ciężaru samca.
Re: Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 24 gru 2018, 16:16
autor: Tib
Kiedy Tib znalazł się już na grzbiecie Nataki, sprowadzenie lwicy na ziemię było kwestią co najwyżej kilku chwil. Generał był z siebie dumny, że nie wyszedł z wprawy i udało mu się obezwładnić uciekinierkę bez wyrządzania jej niepotrzebnej krzywdy.
-Który raz ja już to słyszę?- pomyślał, jednocześnie z lekkim rozbawieniem obserwują jak Nataka próbuje się oswobodzić.
-Daj spokój, aż tak chyba nie przytyłem-odparł udając nieco urażonego słowami szamanki, po czym odrobinę spoważniał.
-Ponieważ dla mnie to też nie jest najwygodniejsza pozycja mein Lieber, to zawrzyjmy umowę. Ja pozwolę Ci wstać, a w zamian ty nie będziesz próbowała żadnych sztuczek. Zgoda? – zwrócił się do Nataki, chociaż w głębi duszy nie miałby nic przeciwko gdyby lwica nie przyjęła jego propozycji. W sumie to prezentowała się całkiem nieźle, zwłaszcza z rządzą mordu odmalowaną na pysku. Było by szkoda, gdyby ta zaczęła uciekać i Tib był zmuszony przegryźć jej jedno ze ścięgien.
Re: Nieproszony gość [Nataka i Tib]
: 24 gru 2018, 16:33
autor: Nataka
Nataka leżała tak i szamotała się jeszcze przez chwilę, aż w końcu uspokoiła się, dysząc ze zmęczenia. To nie miało sensu. Tib był za ciężki i za silny, by ta mogła cokolwiek zrobić.
Kiedy usłyszała jego głos przeszedł ją dreszcz, a ona znowu miała ochotę się zacząć z nim szarpać. W końcu jednak, po chwili milczenia, przystała na jego propozycję. Tak przynajmniej może ujdzie z życiem, a w najlepszym wypadku ten jej nic nie zrobi.
Odetchnęła ciężko.
-Niech Ci będzie... Ale zejdź. Gnieciesz mnie, do jasnej cholery.-
Wycedziła przez zaciśnięte zębiska.