Strona 1 z 2

Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 20 gru 2018, 20:18
autor: Tib
Kiedy tylko mógł Tib szukał dla siebie wymówki która pozwoliłaby mu trochę się poobijać. Tego dnia jego zadaniem było pilnowanie granicy z cmentarzyskiem więc generał ułożył się wygodnie na skale z której miał doskonały widok na okolicę i z czystym sumieniem mógł połączyć przyjemne z pożytecznym. Czując na grzbiecie palące słońce Tib stawał się coraz bardziej senny, jednak przed zaśnięciem chroniło do poczucie, że znajduję się teraz blisko dość niebezpiecznych ziem i chwilę nieuwagi mógłby przypłacić własnym życiem. Generał ułożył łeb na łapach i delikatnie zmrużył powieki jednak przez cały czas jego wzrok wędrował po okolicy.

Re: Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 20 gru 2018, 23:36
autor: Ragir
Ja sam wędrowałem. Ostatnim czasie częściej byłem poza legowiskiem niż w nim. Byłem rozdrażniony ale to mi chyba już zostało. Wielkie powroty i przyjmowanie, ciekaw ile jeszcze spokrewnionych bękartów się napatoczy po drodze it en cały Nazmir. Jakoś nie miałem okazji go poznać ale średnie wywarł na mnie wrażenie. Przynajmniej jak do tej pory. Ja się nie patyczkowałem i nie jednokrotnie pozwalałem sobie na przekraczanie granicy lwich czy to na jakieś małe polowanie an coś nie dużego czy aby powęszyć w okolicy.

Re: Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 23 gru 2018, 19:41
autor: Tib
Tib z oddali dostrzegł zbliżającego się w jego kierunku Ragira, a ponieważ lew był sam to generał uznał, że nie ma co się spinać i ociągał się z przerwaniem odpoczynku do momentu aż złoziemiec nie znalazł się dość blisko. Wtdy to Tib dźwignał swoje potężne cielsko i sokojnym krokiem ruszył w jego stronę.
-Guten Tag Ragir- rzucił na powitanie uśmiechając się przy tym szeroko.
-Co tam u Ciebie słychać synu? – dodał wesoło, a pod tą uśmiechniętą maską zastanawiał się jaki jest cel ragirowej wizyty na terenach Lwiej Ziemi. Czyżby rzeczywiście był jakimś zwiadowcą? Z drugiej strony może po prostu włóczy się po okolicy w poszukiwani czegoś do roboty. W końcu gdyby miał złe zamiary to starłaby się jakoś zamaskować swoją obecność.

Re: Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 26 gru 2018, 17:24
autor: Ragir
-Mógłbyś mówić normalnie- Rzucił do samca lekko marszcząc pysk. Ten nie miał ani trochę wesołej miny. Dla niego te dziwne słowa to tylko słowa, które może maja jakieś znaczenia ale nie dla niego. W sumie jakby przyniósł łeb tego typa to w stadzie może zdobył by jakiś szacunek. Zlustrował samca. Na pewno jednak atak teraz nie byłby najlepsza opcją.
-A co może słychać?- Rzucił niezbyt starając się nawet na odrobinę miłego tonu-Widzę, że lubcie prowokować i drażnić- Rzucił jeszcze do samca i machnął mocniej ogonem. nie ukrywał, ze wolałby być ostrożniejszy aby nie wpaść w jakąś zasadzek czy coś.

Re: Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 27 gru 2018, 23:11
autor: Tib
Zachowanie Ragira nieco rozbawiło Tiba, ba generał z początku sądził, że z niewiadomych mu powodów samiec chce mu poprawić humor. Dopiero po chwili doszedł do wniosku, że tamten tak na poważnie.
-A więc wchodzisz na moje tereny, podchodzi niemal pod sam mój nos, a potem masz do mnie pretensję, że Cię drażnię…nie powiem ciekawe podejście do życia- rzucił żartobliwie pokazując tym samym, że nic sobie nie robi z pretensji Ragira.
-Gott, gorzej niż moja teściowa…- rzucił jakby do siebie, jednak specjalnie na tyle głośno by móc być dobrze słyszanym przez złoziemca.
-Dobra synu, widzę, że coś Cię męczy, bo ciężko mi uwierzyć, że Twój humor wziął się tak sam z siebie, no już mi możesz się wygadać- dodał na zachętę, bo dużo bardziej wolał wysłuchać jakiejś historyjki o nieszczęśliwej miłości niż znosić złe humorki samca.

Re: Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 27 gru 2018, 23:53
autor: Ragir
-Wchodzę, bo jak nie przegania mnie nikt ani nikt jakoś szczególnie ich nie pilnuje to sobie wchodzę- Nie ukrywałem faktu, że nie jednokrotnie właziłem im na tereny.
-Jakbym przyniósł twój łeb dostałbym awansik społeczny- Rzucił kwaśno do samca. Najpewniej coś takiego poklepanie po łbie i wysłanie an dalsze wojaczki i an tym by sie skończyło.
-Zawsze mam taki humor w szczególności przy kontakcie z przeciwnikiem- Usiadłem na ziemie. Samiec jak widać nie robił sobie zupełnie nic z obecności kogoś, kto w teorii jest ich jakimś tam wrogiem.
-A wy zawsze tak lekka łapą wszystko traktujecie i czemu maiłbym ci cokolwiek mówić czy wyżalać? Mógłbyś potem to wykorzystując przeciwko mnie- Nie byłem jakoś bardzo ufny. Wiele rzeczy chodziło mi p łbie i różne emocje we mnie buzowały. Najchętniej to zdzieliłbym tego typa za takie bycie lekceważącym przy spotkanku z wrogiem.

Re: Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 29 gru 2018, 16:06
autor: Tib
Tib wysłuchiwał słów Ragira i parsknął śmiechem na wzmiankę o awansie społecznym.
-No proszę, nigdy nie sądziłem, że mój łeb jest aż tyle wart- odparł tonem jakby słowa Złoziemca były komplementem.
-Tylko pytanie: po co? Znając życie szybko znaleźli by kogoś na moje miejsce, prawdopodobnie dużo bardziej okrutnego i zajadłego, a twoje zasługi szybko zostałby przyćmione przez kogoś innego. Ostatecznie prawie nic by się nie zmieniło a ty tylko byś się niepotrzebnie ze mną namęczył- powiedział w sposób jakby ragirowa groźba zupełnie go nie obeszła. Oczywiście Tib był gotowy również na taką ewentualności i wbrew pozorom nie zamierzał tak po prostu dać się zabić. Jednak na razie nie miał zamiaru dać po sobie tego poznać.
-Z przeciwnikiem? - generał aż zamrugał ze zdziwienia.
-Posłuchaj mnie synu, przebywam na Lwiej Ziemi od mniej więcej roku, ciebie widzę dopiero drugi raz w życiu i na naprawdę nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wyrządził tobie jakąś krzywdę. Jesteś pewien, że przypadkiem mnie z kimś nie pomyliłeś? – zapytał, delikatnie przekrzywiając przy tym łeb.
Oczywiście generał domyślał się co jest na rzeczy, ale wolał to usłyszeć z ust samego Ragira. W taki sposób będzie mógł się przekonać, czy rzeczywiście są to jego poglądy, czy może lew był przez całe swoje życie indoktrynowany.

Re: Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 30 gru 2018, 14:54
autor: Ragir
Słuchałem go i mocniej poruszyłem ogonem.
-Nie zwykłem wychodzić poza pustkowia- Zła ziemia to taka dla mnie średnia nazwa. Samiec mocno się rozgadał i nie wyglądał aby brał mnie an poważnie. W sumie powinienem przywyknąć ale drażniła go ta postawa. Machałem mocniej ogonem. Podszedłem do samca i usiadłem bez ogródek obok niego bardziej przodem do ledwo brzucha, tak po środku jego postury.
-Wiesz co?- Zacząłem- Jak mam być szczery to nie obchodzi mnie ten wymuszony konflikt- Którego nie potrafiłem zrozumieć w sumie. Dla mnie niezrozumiałe było siedzenie an tych kiepskich ziemiach, tak niechęć dal lwioziemców ale czemu? Bo przywódczyni nie odpowiadało złączenie? nie wiem. Ziry ani tych co uważali ją za kogoś dobrego uważałem za idiotów.
-Nie lubię Kovu czy simby i każdego z ich lini za śmierć mojego ojca- Nie patyczkowałem się, ich oraz zire za to obwiniałem, przez nich nie miałem ojca, wzorca tylko same lwice i inne dupolizy tej staruchy.

Re: Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 30 gru 2018, 15:57
autor: Tib
Tib tylko przytaknął na wzmiankę o pustkowiach jednak w środku zastanawiał się czy myśli o tych samych pustkowiach co Ragir. W końcu była to jedna z nazw jaką można było określi Złą Ziemię. O ile wcześniej generał nie był do końca pewien pochodzenia samca, tak jego kolejne słowa rozwiały wszelakie wątpliwości.
-Ja też nie, dlatego nie traktuję Cię jak wroga- odparł. NA wzmiankę o nienawiści do Kovu na pysku generała pojawił się szeroki uśmiech.
-O Kovu nawet mi bitte nie wspominaj… Wredny rozpuszczony drań, za każdym razem, kiedy go mijałem miałem szczerą ochotę przywalić mu w ten jego zadowolony pysk. Gnojek narobił sobie tyle bękartów, że mógłby nimi zapełnić przynajmniej połowę tej krainy- powiedział, jednocześnie ciesząc się w duchu, że w końcu znaleźli z Ragirem jakiś wspólny temat. Co do króla Simby to miał mieszane odczucia wiec dyskretnie pominął ten temat.

Re: Leniwe popołudnie [Ragir i Tib]

: 30 gru 2018, 17:00
autor: Ragir
-Znałeś go?- Ja osobiście nie miałem tej przyjemności. Po jego słowach było widać, że darzył niechęcią byłego władce. Było to całkiem ciekawe spostrzeżenie. Uważał, ze lwioziemcy byli mocno a swoja monarchią.
-Osobiście każdy jego pomiot bym zabił jakbym miał możliwość- a takiej nie ma to może jedynie planować takie sprawy w dłuższej mecie lub inne sposoby załatwienia tego... problemu.