Strona 1 z 6
Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 22:06
autor: Leon
To może tym razem zaczniemy od żenującego żartu prowadzącego?
Co robi antylopa, gdy widzi lwa?
Antylopa gnu
No to teraz zatrzymajmy tę karuzelę śmiechu, bo oto biały podrywacz (?) rusza na kolejne łowy, a w sumie to nie rusza, bo jest na obrzeżach dżungli i nie ma ochoty na podróż na pustynię. O powodzie tej decyzji wie już sama zainteresowana dzięki wiadomościom na pw.
W każdym razie biały przystanął na skraju, patrząc w bezkresny piasek i falujące nad nim gorące powietrze. Jednak nie, jednak odwrócił się i wszedł w nieco większy gąszcz, kładąc się pod drzewem w cieniu, czekając na zachód Słońca i możliwość przejścia przez gorące piaski, gdy nie będą aż tak gorące.
Re: Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 22:16
autor: Lyanna
No tak, piasek w tyłku i te sprawy...
Jasna lwica po raz kolejny bez większego sensu zagłębiła się na kilka dni w dżungli chcąc odpocząć od codzienności i wyrwać się obowiązkom, których nie widziała już zbytniego sensu sprawować, bo nic z nich głębszego nie wynikało. Włócząc się to tu to tam uznała za rozsądne swoim zdaniem udanie się na obrzeżne tereny, by lada dzień wyruszyć w drogę powrotną na Złą Ziemię. Nie spodziewała się wcale tego, że może dzisiaj dojdzie do bardzo nieoczekiwanego spotkania na swej drodze totalnie rzadko spotykanego osobnika.
W pewnym momencie zobaczyła i rolę główną dzisiejszego spotkania. Podeszła pod drzewo pewnym krokiem niezbyt się przed tym namyślając. Spojrzała na lwa pytającym spojrzeniem i zaczęła skanować jego białe futro. Ona miała niejednokrotnie problemy z polowaniami ze względu na jasny odcień sierści, ale ten tutaj musiał mieć w takim razie po prostu przesrane.
Re: Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 22:22
autor: Leon
Znowu przyszła do niego lwica, jak to zwykle bywa podczas jego odpoczynku, gdziekolwiek by to nie było. Przewinął się z boku na grzbiet, a potem na drugi bok, żeby przyjrzeć się osobnikowi, który nawet nie starał się ukrywać ze swoim nadejściem. Chwilę poobserwował białą lwicę, by w końcu szybko się ogarnąć, przeczesać szybko grzywę i usiąść przed nią.
- Witam piękną damę, cóż to za wiatry szanowną tutaj przysłały? Poszukiwanie kogo, czegoś, czy tylko chęć ucieczki od stadnego, lwiego zgiełku? Szanowna pozwoli, że się przedstawię. Zwę się Leon, jestem nomadem. - skłonił się nisko w kierunku nieznajomej, ale dośc krótko, bo zaraz znów spoglądał na nią niebieskimi ślepiami.
Re: Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 23:23
autor: Lyanna
Nadal podziwiała jego niespotykaną genetykę i w sumie nic by jej w tym nie przeszkodziło niż obiekt jej eksploracji. Uniosła brwi niezbyt zaskoczona, po pysku można było wyczytać, że nie ma zbyt humoru na żarciki i inne tego typu pierdoły. Wlepiła się więc ślepiami w napotkanego samca i zaczęła bawić się pazurkami. Raz je wysuwając, raz chowając... i tak w nieskończoność będąc jednak skupiona na tym co mówił.
- Ciekawe, wręcz fascynujące. - odparła, nic więcej nie dodała, bo nie widziała sensu. Natomiast skinięcie odwzajemniła z towarzyszącym mlaśnięciem pyska. Czuła się trochę nietypowo, ale ze względu na niejednego zalotnika wiedziała jak sobie z takimi amantami radzić nie ruszając nawet łapą. Ten ewidentnie zaczął rozmowę od podrywu, więc i ona zacznie od swojej metody zniechęcania do siebie samców.
Re: Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 23:28
autor: Leon
Ach, od razu odkryła karty i udaje niedostępną. Cóż, on także zaczął kręcić łapą kółka na ziemi i spoglądał to na swoje dzieło, to na lwicę, to gdzieś tam hen daleko.
- Oczywiście, że tak, prawda? - ziewnął bardzo przeciągle dalej bawiąc się ziemią. Trochę pobrudzi sobie przy tym poduszeczki łap, ale to nic. Zaczął mały monolog, jednak nie spoglądał w ogóle na nią.
- Więc, jak mniemam, szanowna tylko tędy przechodziła zupełnym przypadkiem. Wobec tego pewnie musisz zaraz iść dalej, racja? - w sumie to nawet nie zauważył w tym momencie, że nie wie, jak szanowna ma na imię.
Re: Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 23:37
autor: Lyanna
Zaczęła osiągać zamierzony cel, więc uznała po prostu, że samiec nie interesował się nią na poważnie i zapewne prawi takie słodkie słówka każdej napotkanej płci pięknej. Obeszła trochę dookoła rozglądając się za czymś ciekawym, ale i tak nic poza lianami i drzewami nie znalazła niczego nowego co mogłoby zająć jej uwagę i pozwolić kontynuować zabawę. Słuchała go jednak dalej z wielką niecierpliwością, chociaż zewnątrz wcale nie dawała tego po sobie znać.
- Nie. Zamierzam tu jeszcze spędzić trochę czasu. - odezwała się, nie spoglądając jednak na Leona, a gdzieś między swoje łapy.
Re: Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 23:43
autor: Leon
Wysunął nieco pazurki i zaczął drapać podłoże, tworząc przy tym cztery wąskie ścieżki na wcześniej zrobionym kółeczku. W dalszym ciągu zajmował się wszystkim, tylko nie lwicą. A to oglądał ciekawe liście na drzewie, a to ptaki w oddali, a czasem nawet rosnąca trawa była bardzo pasjonująca. Jedyne co łapało bodźce od lwicy to uszy, łapiące jej słowa.
- To w sumie podobnie do mnie. Chyba razem sobie spędzimy te trochę czasu. Cóż za radość. Zaczął nawet pomrukiwać sobie pod nosem jakieś pioseneczki dla lwiątek, dalej zajmując się intrygującą ziemią pod łapą.
Re: Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 23:49
autor: Lyanna
Czyli może jednak nie był tak zupełnie typowym samcem, który myśli tylko czymś pod ogonem między nogami. Zainteresowała się nim więc trochę bardziej, ale podejrzenia nadal miała odnośnie tego, że on również mógł zacząć grać w jej grę lub jest na tyle wprawionym amantem, casanovą i zna już zabawy samic. Zakładała najgorsze, ale dzięki temu wiedziała na ile może sobie pozwolić, by tej granicy nie przekroczyć. Wróciła na miejsce przed białym i stanęła jedną z łap na jego rysunek. Machnęła energicznie ogonem i lekko go uniosła.
- W takim razie powinnam była ci się chyba przedstawić? - zapytała.
Re: Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 23:53
autor: Leon
Bawił się dalej, w ogóle ignorując lwicę, to znaczy do momentu, gdy zniszczyła jego piękne dzieło. Podążył wzrokiem za łapą, aż spojrzał w jej kremowe oczy, nieco bardziej zainteresowany jej osobowością. Tylko przelotnie spojrzał na fruwający ogon za nią.
- W sumie, nie miałbym nic przeciwko temu, skoro i tak mamy tutaj oboje odpocząć trochę, to milej upłynie czas na rozmowie. - nawet nieco się uśmiechnął ku niej i zabrał łapę ze swojego dzieła. Zresztą teraz musiałby zacząć od nowa, a tego mu się chwilowo nie chce.
Re: Randka w jasno [Lyanna i Leon]
: 18 sty 2019, 23:59
autor: Lyanna
Uwaga przeniesiona na siebie, postęp. Córa Księżyca wypuściła strużkę ciepłego powietrza z nozdrzy wprost na niebieskookiego towarzysza rozmowy, która dopiero miała się na nią przemianować z niczego nie wnoszących gierek obydwu stron. Lyanna nie potrafiła rzucić mu wyzywającego spojrzenia, jak to już miała w guście.
- Miałam ochotę sprać ci futro, ale stwierdziłam... że na popielnych ziemiach zbyt szybko by mi się twoja skóra i jej włosie zabrudziły. - powiedziała uśmiechając się zawadiacko do Leona - Jeśli chcesz poznać moje imię, a może i nawet więcej niż tylko miano... musisz zamienić się ze mną miejscami. - zabrzmiało to raczej jak rozkaz, ale w gruncie rzeczy poniekąd nim było.