Strona 1 z 2
Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 22 sty 2019, 21:21
autor: Danuta
Ciąg dalszy wątku
Słysząc zdziwienie Lyanny na temat upadku Lwiej Ziemi tylko prychnęła pogardliwie.
-
Jak widać nie była wystarczająco długowieczna. Stada się rozpadają, lwy zdychają, taka już kolej rzeczy. - rzekła obojętnie. Nagła, dość emocjonalna reakcja szarej ją zaskoczyła. Podniosła łeb, otwierając szeroko oczy. Nie pomyślała wcześniej, że lwica może być Lwioziemką, sama przecież stwierdziła, że pochodzi z zachodnich ziem.
Przeczekała w milczeniu wybuch Lyanny, nie wiedząc czy powinna ją pocieszać czy też ofuknąć za bicie jej całkiem porządnej i bogom ducha winnej podłogi, a skłaniała się raczej ku drugiej opcji. W końcu to była jeszcze nowa jaskinia, nawet nie zdążyła jeszcze urządzić parapetówki. Chyba najwyższy czas skołować jakąś marulę, żeby zdążyła dokładnie przefermentować.
W międzyczasie szara zdążyła w miarę dojść do siebie, co oznaczało, że można było wrócić do rozmowy.
-
Dobra fucha, teoretycznie też powinnam to robić. - uśmiechnęła się do lwicy, nie wiedząc jak mogłaby ją podnieść na duchu. -
Ale zwiedzanie krainy i zbieranie ziół jest o wiele ciekawsze.
Re: Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 22 sty 2019, 21:27
autor: Lyanna
No niby były koleją rzeczy, ale Lyanna należała do tego grona, które nie cieszyło się z upadku wrogiego gniazda. Dlaczego? Bo sama nie zdołała przyłożyć do tego łapy! Co za okropna strata... ah oh. Omiotła ogonem posadzkę. Opis zwyczajów Datury wysłuchała, ale jednym uchem coś wpuściła, a drugim wypuściła. Po prostu nie mogła się na niczym skupić.
- I co teraz z Lwią Ziemią... czym właściwie jest twoje stado? - drążyła temat może zbyt nachalnie, ale nie potrafiła przestać nad tym wszystkim rozmyślać.
Re: Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 23 sty 2019, 14:57
autor: Danuta
Obserwowała z uwagę Lyannę, próbując dociec, co też łączy ją z Lwią Ziemią. Nie pochodziła z niej to pewne, więc wszystko wskazywało, że miała tam niezałatwione sprawy. Ciekawe...
- Byliśmy kiedyś gwardzistami na Lwiej Ziemi, ale jak by to powiedzieć, czasy się zmieniły. Nie ma już władców, którym mielibyśmy służyć. Szczerze mówiąc wcale tego nie żałuję. - rzuciła obojętnie.
- Zdaje się, że teraz moja kolej. - na pysku Datury pojawił się szeroki uśmiech. - Powiedz mi coś o twoim stadzie, pomijając te ckliwe fragmenty o złej rodzinie i braku mamusi.
Re: Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 23 sty 2019, 17:27
autor: Lyanna
No tak kolej na pytania od Datury.. Lyanna nie dowiedział się jednak nadal wszystkiego, w sumie nic ważniejszego poza sytuacją na Lwiej Ziemi. Miała nadzieję, że złota jest z nią szczera i nie zamierza jej wykiwać robiąc w gazelę.
- Cóż istotnego mogłabym ci powiedzieć? Rządzi nami Nyeusi, stara i pełna nienawiści lwica, która pamięta dobrze czasy Ziry, z którą na dodatek była blisko. - powiedziała, jeżeli fioletowooka będzie chciała wiedzieć więcej Lyanna chętnie wymieni się z nią informacjami jeszcze przez dłuższą chwilę.
Re: Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 23 sty 2019, 23:17
autor: Danuta
Nareszcie jakieś konkrety - pomyślała, przeciągając się ospale.
- Całe szczęście stare lwice mają to do siebie, że często zdychają. Życie staruszki jest pełne niebezpieczeństw - a to lumbago, a to reumatyzm. Przez słaby wzrok można przypadkiem zjeść coś trującego. Lwice w podeszłym wieku powinny starzeć się z godnością i ustąpić należnego miejsca młodym.- zauważyła i to wbrew pozorom tonem fachowym, nie złośliwym. - A jeśli tego nie robią, to cóż... można im w tym pomóc, aby Krąg Życia został zachowany. Przecież coś musi użyźniać trawkę na której pasą się małe zeberki. - tutaj już nie pożałowała sobie lekko złowieszczego uśmiechu, który zdecydowanie dodawał jej uroku.
Re: Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 28 sty 2019, 17:32
autor: Lyanna
Dostrzegła w porę zainteresowanie Datury nową dawką informacji. To bardzo na plus...
- Tej kocicy nic nie chce pochłonąć! - rzuciła z niesmakiem.
Charakterek jaki pokazywała fiołkowooka lwica intrygował pozytywnie zadziorną Lyannę, która w końcu poznała inną samicę, która podobnie jak ona ma w sobie to coś co wyróżnia ją spośród innych. Danusia sprawiała wrażenie szczerej i prawdziwej.
- Wiesz coś jeszcze ciekawego, co mogłoby mnie zainteresować? - zapytała, w końcu nadeszła jej kolej na zyskiwanie informacji, ale... z tego wszystkiego pogubiła potencjalne wątki.. o zgrozo czyżby emocje aż tak na nią działały.
Re: Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 28 sty 2019, 20:08
autor: Danuta
Pokiwała ze zrozumieniem łbem.
- Złego licho nie bierze. Skąd ja to znam. - odpowiedziała w zamyśleniu. Nie trzeba było wielkiej dedukcji, by dostrzec nastawienie Lyanny wobec przywódczyni. Czyżby szykował się bunt na pokładzie?
- To zależy co cię interesuje. Mogę ci powiedzieć, że szczaw słabo rośnie tego roku. Albo w którym wodopoju w okolicy jest najczystsza woda. To dość ważne jeśli nie chcesz złapać jakiegoś paskudnego choróbska. - rzekła z uśmiechem. Szara właśnie zmarnowała jedno pytanie.
- A to twoje stado, ma jakąś nazwę? Bo chyba nie mówicie o sobie 'poddani Nyeusi'- spytała, nadając swej wypowiedzi lekki ton, zupełnie jakby ta informacja nie miała dla niej znaczenia.
Re: Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 28 sty 2019, 21:12
autor: Lyanna
No tak... a czego to się ona w ogóle spodziewała. To było przecież do przewidzenia, sama zapewne powiedziałaby złotej piękności to samo na jej miejscu. No, a że na nim nie była to lekko się poirytowała swoim posunięciem.
Pytania zielarki były jednak dla Lyanny jasno ukierunkowane, bo nie schodziły zbyt daleko na tematy mniejszej wagi, co mogło tylko oznaczać, że księżycowooka została ładnie wykiwana i aktualnie jej informacje są pożywką dla żądnego szczegółów kleszcza. Mimo to nie skłoniła się ku kłamstwu i niemal natychmiast odpowiedziała z poprzedzającym chrząknięciem.
- Niezbyt to ambitna nazwa i z niezbyt przyjemną opinią wśród twoich, Zła Ziemia, koleżanko. - pozwoliła sobie ją tak nazwać nie zważając na to, czy tej drugiej się to spodoba.
Re: Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 29 sty 2019, 21:03
autor: Danuta
Podniosła z zaciekawieniem łeb, słysząc o Złej Ziemi. Przemknęło jej przez myśl, że szara może ją okłamywać, ale do tej pory zdawała się być szczera.
- Zła Ziemia? Przecież to tandetna bajeczka, którą straszy się nieposłuszne bachory. Upadła dawno temu. - nie spuszczała oczu z Lyanny, próbując wychwycić ślady fałszu. Wszystko wskazywało jednak, że mityczni złole wygrzebali się spod popiołów i znowu straszą w Lwiej Krainie.
- Przyznam, że teraz to rzeczywiście mnie zaciekawiłaś. A więc walczycie o równouprawnienie hien i osuszacie wodopoje jak za starych dobrych czasów?
Re: Wietrzna grota [Lyanna, Danusia]
: 29 sty 2019, 21:31
autor: Lyanna
- Wcale nie upadła. Zawsze żyliśmy w ukryciu i szykowaliśmy siły by na was ruszyć. Lwiątka, a w tym i mnie wychowywało się i nadal chowa szczepiąc w nich nienawiść do was. Szkoda, że sam powód jest co najmniej słaby. Zemsta? Proszę cię! Prywatne porachunki. Ja widzę lepszy powód, a są nim wasze ziemie, które zapewniłyby dobrobyt następnym pokoleniom i odstręczyłyby starsze osobniki od wędrowania kilometrami poza granice w poszukiwaniu stad. Co prawda ja uważam, że równie dobrze moglibyśmy się przenieść, ale po co skoro to co się od życia chce jest na wyciągnięcie łapy? - powiedziała spokojnie, uśmiechała się z lekka - Myślisz, że dlaczego pytałam o tę zdzirę Vitani? To moja rodzicielka... niestety, ale rodziców się nie wybiera. Ponoć niejaki Mheetu też tu mieszka i jest moim ojcem. - dodała po chwili, by brzmieć jeszcze prawdziwiej, bo no co jak co, ale spodziewała się tego, że Danusia może po prostu jej nie wierzyć i uznawać za tanią oszustkę, którą nie była. Lała się szczerość i osobiste poglądy.
- To bajka, którą się nam na siłę przypisuje. Skaza nie miał zbyt dużego poparcia, więc się nimi wysłużył o ile dobrze znasz historię ziem na których mieszkasz porządnie za ten wyzysk zapłacił. Osuszanie wodopojów? Nie rozśmieszaj mnie. - zachichotała - Prawda jest taka, że za rządów tyrana jak go postrzegacie panowała jedna z większych suszy dziesięciolecia. - przecież to było logiczne.
Lyanna nie rozumiała jak można było wierzyć w brednie o pozbywaniu się wody, przecież nikt sam by sobie kosy w plecy nie wbił. No, ale pewnie... zawsze lepiej jest to przypisać wrogowi o niezbyt dobrej reputacji. Mruknęła.