Strona 1 z 2

W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 14 lut 2019, 12:15
autor: Hatari
Jakiś czas przed przybyciem Hatariego na pustynię.

Słońce stało wysoko na niebie, wylewając na świat strumienie żaru. Hatari kroczył nieśpiesznie wzdłuż rzeki z otwartym pyskiem, obojętnie przeczesując okolicę spojrzeniem. Nie był głodny, toteż nie rozglądał się za zwierzyną. Okolice rzeki po prostu były kolejnym punktem, jaki pragnął odwiedzić w celu zbadania skutków powodzi i wybrania nowego miejsca na legowisko. Jak na razie nie dostrzegał jednak niczego interesującego. Zresztą, upał coraz bardziej dawał mu się we znaki i z każdym krokiem coraz bardziej rozważał zalegnięcie w cieniu pobliskich zarośli i ucięcie sobie małej drzemki.
Wreszcie zatrzymał się nieopodal jakiegoś kamienia, na którym postawił przednie łapy. Rozejrzał się dookoła, szybko odnajdując idealne miejsce na chwilę odpoczynku. Nieopodal brzegu rosła wysoka, wiekowa akacja, rzucająca sporo cienia. Hatari mruknął z zadowoleniem i zlazł z kamienia, kierując się w stronę drzewa. Legł w trawie z ciężkim westchnieniem, układając cielsko wygodnie, pozwalając uczuciu błogiego rozleniwienia rozlać się po jego wnętrzu. Czerwone ślepia wciąż obrzucały okolicę obojętnym spojrzeniem, lecz po chwili głowa wylądowała na wyciągniętych łapach.

Re: W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 14 lut 2019, 12:56
autor: Ragir
Oderwawszy się od obowiązków postanowiłem się gdzieś przejść. A, że przy okazji może trochę "powęszę" i inne takie to całkiem inna para kaloszy. Czułem się trochę zmęczony ostatnimi przygotowaniami i planowaniem. Nie jestem najlepszy w takie klocki ale jak zrobiło się pierwszy krok to trzeba robić kolejne. Chodząc tak moje szkarłatne ślepia zauważyły innego samca. po wielkości i grzywy i cielska zdawał się byc starszy. Rozsądek kazał ominąć ale może warto zaczepić? Zacząłem zbliżać się więc do obcego mi samca.

Re: W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 14 lut 2019, 13:30
autor: Hatari
Powieki zaczęły przysłaniać krwiste ślepia na coraz dłużej w miarę, jak Hatariego ogarniała coraz większa senność. Jednakże nie dane mu było w spokoju się zdrzemnąć, bowiem wraz z kolejnym podmuchem wiatru do jego nozdrzy dotarła woń, która kazała mu otworzyć oczy. Wyczuł w pobliżu innego samca, nie mógł więc w takich okolicznościach stracić czujności. W końcu obcy mógł mieć różne intencje.
Podniósł łeb i rozejrzał się dookoła, szybko dostrzegając źródło zapachu. Ciemno umaszczony lew, na oko młodszy od niego, zmierzał w stronę Hatariego nijak się z tym nie kryjąc. Samiec obrzucił go badawczym spojrzeniem od stóp do głów, jakby go oceniał. Wydał z siebie cichy pomruk, po czym podniósł się do siadu, prostując dumnie grzbiet. Nie spuszczał już wzroku z nieznajomego, lecz jego pysk pozostawał pozbawiony wyrazu. Nie był pewien intencji obcego, lecz sam nie miał zamiaru wszczynać bójki o ile ten go w jakiś sposób nie urazi. Co nie oznaczało jednak, że nie przyjąłby wyzwania, gdyby ten zbliżał się do niego właśnie w takim celu.

Re: W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 16 lut 2019, 20:10
autor: Ragir
Nie były to moje ziemie i chyba nie były kogokolwiek. Nie miałem tym samym jakiś złych czy wrogich zamiarów. Lekko zastrzygłem uchem i zatrzymałem sie kilka kroków od samca.
-Jestem Ragir- Rzekłem i lekko skłoniłem się samcowi. Tak z szacunku wobec starszego.
-A ciebie jak zwą wędrowcze?- Nie czułem jego woni wcześniej. Albo nie jest stąd albo nie węszyłem gdzie trzeba.

Re: W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 17 lut 2019, 15:48
autor: Hatari
Tutejsze tereny nie należały raczej do nikogo, lecz mimo wszystko i tak nigdy nic nie wiadomo. Hatari spotkał się w swoim życiu z różnymi osobnikami, w tym i z takimi, które to tylko szukają okazji do bijatyki. Mniejsza z tym, że w młodości sam do takowych należał.
Zbliżający się samiec nie okazywał jednak żadnych oznak agresji, tak więc i sam ciemnogrzywy nie ruszył się z miejsca. Gdy ten się zbliżył przyjrzał mu się jeszcze raz z bliska, wciągając również w nozdrza jego woń. Należał do stada? Chyba tak, biorąc pod uwagę fakt, że jego woń była zmieszana z innymi.
- Hatari - przedstawił się krótko, bez większych ceregieli. Głos miał nieco schrypnięty, jakby dawno go nie używał - co było w gruncie rzeczy prawdą, nieczęsto bowiem wdawał się z kimś w dyskusje.
- Nie do końca jestem wędrowcem - sprostował po chwili. - Żyję w tej krainie odkąd pamiętam.
Nie dodał, gdzie znajdowała się wcześniej jego kryjówka, w końcu i tak teraz niewiele z niej zostało. A Ragira nie kojarzył, więc najpewniej ów nie kręcił się wcześniej w okolicy, także żadne nazwy pewnie niewiele mu powiedzą.

Re: W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 17 lut 2019, 18:16
autor: Ragir
Takiej odpowiedzi na pewno się nie spodziewałem. Jak widać będzie trzeba baczniej obserwować nie tylko nasze ziemie ale i te... wolne.
-Jesteś z lwiej ziemi?- W końcu nie ma tutaj za dużo samotników, nie takich, którzy prędzej czy później z tymi typami mieli do czynienia lub byli jednymi z nich. Może i nie powinienem tak wypytywać ale warto coś sie dowiedzieć.

Re: W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 19 lut 2019, 21:10
autor: Hatari
Uniósł lekko brew. Samiec zdecydowanie zadawał dużo pytań, co jakby nie patrzeć było zrozumiałe, zwłaszcza, jeśli należał do stada, na co wskazywały rozmaite czynniki. Kilka lat temu zapewne uznałby wypytywanie za wystarczający pretekst, by wszcząć bójkę, dziś jednakże skomentował to jedynie mruknięciem. A nuż samemu uda się wyciągnąć od Ragira coś ciekawego?
- Nie - odparł krótko. - Choć zamieszkiwałem tereny za ich wschodnią granicą póki nie wygnała mnie stamtąd powódź. Nie należę do stada.
Urwał na chwilę i odchrząknął. W miarę jak mówił chrypka w jego głosie nieco odpuszczała, co nie znaczyło jednak, że całkiem zanikła. Mogło się odnieść wrażenie, że samiec mówi rzadko i niewiele.
Obrzucił lwa kolejnym badawczym spojrzeniem.
- A ty, Ragirze, skąd pochodzisz? - spytał po chwili. - Da się od ciebie wyczuć woń innych lwów, czyli najpewniej masz stado. Nie pachniesz też jak lwioziemcy, zresztą nigdy cię tam nie widziałem, więc raczej nie pochodzisz z tamtych stron - dodał, przechylając nieco łeb i patrząc nań wyczekująco.

Re: W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 02 mar 2019, 20:34
autor: Ragir
-Rozumiem- Skinął samcowi lekko łbem. Sam nie zapuszczał się aż tak daleko. Był bliżej gór ale to kilak razy w życiu. Za mało aby mówić, że zna tamte tereny.
-Urodziłem się ponoć na lwiej ziemi- Ale nie był pewny matka nigdy jasno nie zaprzeczyła ale też nie potwierdził tych słów.
-Żyję na zachodnich ziemiach za rzeką- Może samiec kojarzył tamte ziemie. Jednak nie musiał skoro był ze wschodu.
-Należę do stada- Wcześniejsza moja wypowiedź potwierdziła, ze nie jestem lwioziemcem.

Re: W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 03 mar 2019, 10:51
autor: Hatari
Informacje, jakich udzielał mu Ragir były szczątkowe, lecz dało się coś z nich wywnioskować. Nie należał do Lwiej Ziemi, jednakże nie był również przybyszem z jakiś odległych krain. Należał do stada i zamieszkiwał na zachodzie. W tamtym kierunku znajdowały się pustkowia zamieszkane przez złoziemców i... W sumie niewiele więcej. O ile więc w pobliżu nie powstało jakieś inne stado, w co wątpił, można uznać, że miał przed sobą kogoś ze Złej Ziemi. Lecz wolał się upewnić.
- Rozumiem - odparł krótko, jak mogło się zdawać, powtarzając po rozmówcy. - Należysz może do Złej Ziemi? To jedyne, o czym słyszałem tam, na zachodzie - mruknął. A wątpię, by ktokolwiek inny szukał tam schronienia, dodał w myślach.

Re: W cieniu akacji [Ragir, Hatari]

: 19 mar 2019, 13:57
autor: Ragir
-Tak, należę do tego stada- nie czułem potrzeby aby przed bez stadnym lwem.
-widzę, że słyszałeś o nas- dodałem i byłem ciekawy tego co ten lew może wiedzieć lib co słyszał. to lepsza ciekawostka. Bo więcej się o nas słyszy niż posiada realną wiedze. Machnąłem lekko ogonem.
-Bycie samotnikiem jest czymś interesującym?- Zapytałem go. Sam nigdy w gruncie nim nie byłem? Trudno powiedzieć. W stadzie byłem kimś bardziej an uboczu.