Król Lew PBF

UWAGA!
Wątek dzieję się w Termitierze zaraz po wątku na Bagnach.
Pojawić się w nim mogą raczej postaci które tam pójdą.
Zawarte tu informacje będą ogólnie znane dopiero po zakończeniu wątku i wyjściu z Termitiery.
(Mam nadzieję że pójdzie to szybko.)

Przygotowania do wymarszu trwały, ranni lizali rany, inni zbierali swoje graty. Bjørn postanowił umówić się na rozmowę z Ragirem by zdać mu raporty i pogadać o tym sokole i LZ. Na spotkanie wybrano jedną z większych grot w zamku. Czekał na Herszta wylizując jasne futro. Nienaganny wizerunek to wizytówka wojownika.

Bjorn nie musiał na mnie czekać zbyt długo. Skinąłem mu lekko głową i patrzyłem na samca.
-Słucham, czego się dowiedziałeś?- Zapytałem go słuchając z uwagą. Miał ponoć mi coś ważnego do powiedzenie. Chciałem to usłyszeć z jego pyska.

Zjawił się Herszt więc czas był na jego raport.
- Na północy i wschodzie było w miarę spokojnie. Jednak jest kilka rzeczy które wydarzyły się wcześniej, które powinienem powiedzieć Nyeusi, sprawa sokoła też jest dziwna. Zaczne jednak od najstarszych rzeczy. - Odetchnął. Miał sporo do powiedzenia i czuł że język mu ścierpnie.
- Byłem z Ari i Tatjim na krótkim rozpoznaniu koło granic terenów Lwiej Ziemi. Zwineliśmy się zanim zrobiło się gorąco, ale tereny były słabo oznaczone. Sytuacja prawdopodobnie już się zmieniła.
Druga sprawa, spotkałem tego grubego lwa kiedyś w Oazie na północny wschód, mieliśmy krótką rozmowę nic szczególnego. Chociaż sporo mnie wtedy wypytywał.
Po tym co działo się na Bagnach mam wrażenie że Lwia Ziemia lubi sobie wszystkimi rządzić i dawać dużo rad, a także mają skłonność do przeinaczania faktów na swoją korzyść. - Zrobił krótką przerwę.
- I sprawa tego sokoła. Jego zachowanie było dziwne, wpierw chciał z nami gadać, o jakichś paktach mówił. A odleciał z Bagien w sporym pośpiechu w dodatku bardzo niezadowolony, to przez nasz kompromis z Lwimi? Rozmawiałeś z nim Ragirze o czymś jeszcze?

Słuchałem go i przytaknąłem łbem.
-Zauważyłem, że lubią dawać rady wszystkim dookoła i uważają się, że najmądrzejszych i jedynym sprawiedliwych- Mówiąc to lekko się skrzywiłem. Drażniło mnie trochę to, ze Tib ciągle traktuje mnie jak małe lwiątko. Jest starszy ale powinien traktować mnie jak równego sobie- jestem teraz przywódcą.
-Hmm...- Owszem ten sokół był dziwny- Domyślasz się może o co mogło mu chodzić? i czy spotkałeś już go?- Nie wiem czy nie pomyliłem Bjorna z kimś innym ale przed lochami? Jakoś tak jak się pojawił ktoś napomknął coś o nim czy cos.
-Z Tibem czy ptaszorem?- Zapytałem będąc trochę zmęczony nadal.

Postanowił dołączyć do spotkania, może niekoniecznie jak widz i słuchacz, bo cośtam też mógł wtrącić czy przekazać. Chociaż stanie z boku było wygodniejsze i bardzo w jego stylu.
- Dobry dzień Wasza Majestatyczność i Tobie jasnofutry. Jeśli to nie kłopot, ani sekrety dla uszu wyzszych sfer siądę sobie z boku i posłucham o czym gawędzicie. - Gdzieś w zdaniu słyszał Tib, ptaszor, interesowało go co mają do powiedzenie na ich temat. Jak już wpakował się w ten cały cyrk to coś warto wiedzieć.

Jednego był pewien, nie wytrzymałby w takim stadzie za długo, jedno ta cała Datura, ale samce były tam tak samo upierdliwe jak baby. Chociaż Tib to chyba po prostu jest pantoflarzem, wracał myślami do rozmowy w oazie w leniwy dzień i nie mógł oprzeć się wrażeniu że mówił wtedy o tej samicy od której cała zadyma się zaczęła.
- Nie i co więcej w pobliżu zachodnich granic na pewno nie mieszka żadne większe stado, musiał przylecieć z dalszych terenów. Ciekawi mnie czy zaproponował coś też Lwiej bandzie. - Dlatego nie lubił polityki, brudne zagrania, sekrety i tym podobne. Skinął łbem Tazabanie na powitanie.
- Właściwe z oboma. Chyba najlepiej byłoby żeby inni wiedzieli o naszych planach jak najmniej.

-Nie widzę problemu skoro Bjorn również nie ma z tym problemu- W końcu to jasny samiec sam wiedział jakiej wagi są to informacje.
-Hm..- Zastanowiłem się- możliwe, że planuje coś większego albo raczej ten jego ... przełożony- Teraz to było jasne, jednak ja sam nie miałem zamiaru być częścią gierek kogokolwiek- możliwe, że miał coś wspólnego z ostatnim konfliktem... Wynosimy się z tych przeklętych trenów- Miałem nadzieje, że cholerne ptaszysko nie zorientuje się o tym za szybko.