Strona 1 z 2

Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 26 kwie 2019, 15:09
autor: Lyanna
Podczas podróży na nowe tereny Lyanna oddalała się od reszty tylko na krótką chwilę, by załatwić swoje intymne potrzeby fizjologiczne. Tak było też i tym razem. Podlała krzaczek i zadowolona miała już wracać do reszty stada, ale właśnie w tym momencie lwicy przyszło dostrzec jakieś poruszenie w zaroślach nieopodal, a spłoszone ptaki, które z nich uleciały tylko upewniły kocicę, że coś lub ktoś się tamtędy przedziera. Stanęła więc wyprostowana, czujnie nasłuchując i obserwując jakiegokolwiek ruchu czy dźwięku.

Re: Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 26 kwie 2019, 15:20
autor: Kamui
Przyczajona w zaroślach Kam znieruchomiała, podobnie jak stworzenie, majaczące w prześwitach między liśćmi. Przymknęła oczy i w duchu poprosiła swój żołądek, aby powstrzymał się jeszcze przed pomrukami niezadowolenia. Zła passa przeciągała się. Lwica od wielu dni nie znalazła nic konkretnego, bo pożywiłoby ją na dłużej. Warowała więc teraz wytrwale, z brzuchem przy ziemi, mając nadzieję, że to coś, co szeleściło po drugiej stronie zarośli, nie okaże się ponad jej siły.
Instynktownie wyczuła, że to ostatnia szansa, więc odbiła się łapami od ziemi i... zahamowała tak gwałtownie, że pazurami wyżłobiła w ziemi głębokie koryta.
Znalazła się oko w oko z obcą lwicą.

Re: Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 26 kwie 2019, 16:00
autor: Lyanna
- Ej ej ej! Spokojnie paniusiu! - wrzasnęła zaskoczona nagłym pojawieniem jak się okazało dorosłej lwicy.
Z pewnością była o wiele starsza od srebrnookiej, lecz wcale na roślejszą sztukę nie wyglądała. Jej złote ślepia mające w sobie coś z koloru o zachodzie słońca wspaniale kontrastowały z jej nijak szarą sierścią, która ją pokrywała. Abstrakcyjnym jednak elementem wyglądu zewnętrznego na który przyszło młodszej zwrócić uwagę było ciekawe znaczenie ciągnące się od dolej powieki niemalże do uszu pod którym było jeszcze jedno znacznie mniejsze, lecz w tym samym ciemnoszarym odcieniu.
- Co tutaj robisz i z jakiego powodu najpierw się przede mną ukrywałaś, a teraz łaskawie zechciałaś na mnie wyskoczyć nieomal przyprawiając mnie o zawał serca. - powiedziała tak bardzo żartobliwym tonem na jaki tylko było ją stać, co zadaniem było dość trudnym.

Re: Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 26 kwie 2019, 20:22
autor: Kamui
Przez chwilę stała nieruchomo, wpatrując się w nieznajomą, która świdrowała ją spojrzeniem tych dziwnych oczu. Jakby wpatrywał się we mnie księżyc - przemknęło jej przez głowę.
Jednak słowa lwicy o futrze w kolorze piasku sprawiły, że w jej myślach pojawiła się iskierka wesołości.
- Z reguły łatwiej jest polować z ukrycia. - stwierdziła ostrożnie, ale głos drgnął jej lekko od ukrytego śmiechu. - Przyprawianie kogoś o zawał było drugorzędnym celem.
Obrzuciła obcą spojrzeniem. Nie wyglądała złowrogo, jednak czaiło się w niej coś niezwykłego... niepokojącego. Choć wydawała się dużo młodsza, w srebrzystych oczach kryło się coś dziwnego... Determinacja, jasny cel?
- No, odpowiedziałam na oba twoje pytania, więc teraz moja kolej: skąd się tu wzięłaś? Kręcę się w kółko po tych ziemiach od paru dni i nie spotkałam dotąd nikogo...

Re: Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 26 kwie 2019, 21:46
autor: Lyanna
W tym momencie teoria o tym, że w pewnym wieku przestaje się być dzieckiem legła w gruzach. Obca zachowała się jak uczące polowania lwiątko. Lyanna wywinęła oczyma w bok i lekko się zażenowała. W każdym razie nie straciła jej osobą zainteresowania, a wręcz przeciwnie po chwili bardzo ono wzrosło.
- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że nie muszę ci na nie odpowiedzieć? - zaczęła nieco ostro i poważnie - No dobra niech będzie... W sumie to przyszłam podlać krzaczki, zwykła fizjologiczna potrzeba. To, że nikogo nie napotkałaś potrafię wyjaśnić. Jeśli ukrywasz się tak jak lwiątko w zaroślach całymi dniami, nie ma się co dziwić. - rzuciła na koniec wypuszczając powietrze przez nos w dość głośny sposób.
- Swoją drogą skoro jestem, jak podejrzewam młodsza wypadałoby mi się pierwszej przedstawić. Nazywam się Lyanna.

Re: Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 27 kwie 2019, 8:40
autor: Kamui
Skinęła głową.
- Jestem Kamui... - W połowie zdania do jej głosu dołączył zniecierpliwiony bulgot żołądka. Drgnęła na jego dźwięk. Spotkanie z Lyanną zaskoczyło ją tak bardzo, że przez chwilę zapomniała o głodzie. - I nie chowam się po krzakach, po prostu ostatnio nie mam zbyt wiele szczęścia. Nigdy nie byłam tak daleko na północ. Nie znam tych terenów ani tej zwierzyny, nawet wiatr jest jakiś obcy...
Nagle spoważniała. Wyniosła głowę wyżej i mocniej wciągnęła powietrze. Ciepły powiew przyniósł mieszankę woni, których nie potrafiła rozpoznać, a jednak coś jej mówiły...
- Ale ty nie wędrujesz sama, prawda? - zapytała powoli.

Re: Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 27 kwie 2019, 19:39
autor: Lyanna
Burczenie było słyszalne dla Lynn, ale nic nie mogła na to poradzić, gdyż sama była aktualnie całkiem głodna i chętnie by coś sobie przekąsiła, pewnie zaraz i tak Ragir ogłosi przerwę i zachęci do polowania. Wyjaśnienia lwicy słuchała bacznie, więc nie uciekło jej nic podejrzanego.
- To na południe coś jeszcze jest? Myślałam, że tylko północ jest tak obszerna. - podzieliła się spostrzeżeniem.
Następne pytanie wydało się jej być oczywistym.
- Nie nie wędruję sama. Jest ze mną całe moje stado, wędrujemy ku lepszej przyszłości na południe stąd. - odparła śmiało.

Re: Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 27 kwie 2019, 21:03
autor: Kamui
- Cóż, południe jest zapewne dokładnie takie, jak sobie wyobrażasz - zaśmiała się. - Ale dla kogoś, dla kogo jeszcze do niedawna niewielki skrawek podmokłych bajor był całym światem, wszystko jest daleką północą.
Umilkła i bacznie przyjrzała się lwicy. Miała stado. Rodzinę. A jej rodzina miała cel. Przełknęła w głowie gorzką myśl o celu, który przyświecał jej... rodzinie. Byłej rodzinie. Siła i krew. Walka, zwycięstwo, walka, zwycięstwo, walka... aż wreszcie dobra śmierć z ręki silniejszego. To wszystko.
- Twoje stado ma za sobą ciężkie lata? - zapytała ostrożnie.

Re: Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 27 kwie 2019, 21:11
autor: Lyanna
- Żyłaś na bagnach? - zapytała zaskoczona.
Przecież dookoła jest tyle przyjaźniejszych terenów! Jak można spędzać życie w tak brzydkim miejscu jakim są bajora, nie dość, że brudne to i śmierdzące na potęgę. Prawie nikt się tam na niedomiar złego nie zapuszcza, więc to totalne samotne tereny dla pojedynczej persony, zdradzieckie i niebezpieczne.
- Nie wiem co masz na myśli. Niedawno przeszliśmy rewolucję i teraz zaczniemy od nowa na nowych terenach. - objaśniła, nie zdradzając jeszcze za wiele.

Re: Szarość, wszędzie nijaka szarość [Kamui i Lyanna]

: 28 kwie 2019, 16:22
autor: Kamui
Na szczere zdumienie Lyanny, lwica zaśmiała się cicho.
- Prawda, nie jest to szczyt marzeń - zgodziła się. - Teraz widzę, że wszędzie jest lepiej niż tam. I nie każdy potrafi tam przeżyć. Jeżeli ktoś utyka w bajorze, nie jest godny, by z nami żyć.
Potrząsnęła głową, jak gdyby chciała odgonić natrętną muchę i odetchnęła głęboko.
- Posłuchaj - zaczęła po chwili, z pewnym ociąganiem. - Nie mogę już zawrócić. Nie wiem, dokąd idę. Nie wiem, kogo spotkam. Jesteś pierwszym lwem, z którym rozmawiam od wielu, wielu dni. - Pierwszym, którym rozmawiam normalnie, dodała w myślach. - Ty idziesz z północy, wiesz co tam jest. Jeśli masz dla mnie jakąś radę, to przyjmę ją z wdzięcznością. Kilka pokoleń wstecz moja rodzina odłączyła się i utraciła kontakt z Lwią Ziemią. Ich nigdy nie obchodziła sytuacja, ale może mnie powinna... Ale wasza rewolucja... - urwała. Nie chciała powiedzieć za dużo, to mogło ją kosztować życie. Nie była pewna, czy dałaby radę młodszej, ale zdecydowanie mocniejszej Lyannie.