Strona 1 z 2

Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 30 kwie 2019, 19:03
autor: Datura
Po opuszczeniu Lwiej Skały czekała ją wyprawa na pustkowia. Wcześniej jednak musiała wrócić na chwilę do swojej opuszczonej jaskini w Kanionie, by zabrać kilka niezbędnych rzeczy. Nabo poczeka, z tymi jego warstwami sadła i tak każdy postój był dla niego wybawieniem.
Szamanka miała więc chwilę by zająć się swoimi sprawami. Opuszczała właśnie Kanion, wspominając ten niedługi czas kiedy tu mieszkała. Decyzja o porzuceniu terenu z dnia na dzień może i była uzasadniona politycznie, ale była też niezmiernie uciążliwa. Poprawiła torbę na zioła wiszącą u jej boku i zaczęła wspinać się w górę Kanionu.

@Ashachi

Re: Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 30 kwie 2019, 19:43
autor: Ashachi
To irytujące uczucie, kiedy uświadamiasz sobie, że kręcisz się w kółko. Z drugiej strony nie można się skupić na drodze podczas intensywnego myślenia nad wieloma zagadnieniami. To wszystko wydaje się za bardzo skomplikowane. Budzisz się pod jednym z drzew nic, ale to nic nie pamiętając. Nie wiesz kim jesteś, co tu robisz, o imieniu już nie wspomnę… Wstajesz i błąkasz się przez rok kręcąc w kółko. Nie poważne, no nie? Trzeba wziąć się w garść i pogodzić się z tym, że przeszłość jest przeszłością i można zacząć od nowa.
Hahaha.
To nie jest takie proste.
Ash siedziała pod uschniętym drzewem, zapatrzona w przestrzeń, myśląc ciągle o tym samym. Z transu wyrwał ją widok nadchodzącej, nieznajomej lwicy. Nieznacznie uśmiechnęła się pod nosem.

Re: Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 30 kwie 2019, 19:56
autor: Datura
Wdrapała się na szczyt Kanionu i rozejrzała dookoła. Wtem coś rzuciło się jej w oczy. Nie powinno tu nikogo być. Zauważyła jednak z daleka szarą plamę futra, która ewidentnie należała do jakiegoś zwierzęcia. Z daleka mogła tylko zauważyć, że to ktoś niewielkich rozmiarów. Czyżby hiena? W końcu niedaleko było do Wodopoju, który był ich siedzibą. Zaraz mogła jednak przyjrzeć się lepiej. Karakal, to ciekawe, niewiele ich było w okolicy. Mogłaby zignorować jego obecność, w końcu nie był to już teren jej stada, ale ciekawość zwyciężyła.
- Coś ciekawego? - spytała, pokazując w kierunku w który przed chwilą z zamyśleniem wpatrywał się karakal.
- Nie spodziewałam się nikogo tutaj spotkać. Zgaduję, że nie jesteś stąd? - okoliczne zwierzęta nie zdążyłyby się jeszcze dowiedzieć o zmianie granic stada i zapewne trzymałyby się z dala od stolicy Pierworodnych.

Re: Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 30 kwie 2019, 20:26
autor: Ashachi
Była przekonana, że lwica najnormalniej zignoruje jej towarzystwo. W końcu to tylko „niewielka” szara kupa futra, a jednak, coś ją nakłoniło do zaczęcia rozmowy. Ciekawe jaki ma w tym interes? Czyżby tu mieszkała? Nie, taka „dama” nie mogłaby sobie pozwolić na takie warunki. Ash również nie chciałaby tu mieszkać. Z resztą o czym ona teraz myśli… Opowiedz w końcu na proste pytanie prostą odpowiedzią.
- Nic godnego uwagi. – opowiedziała i spojrzała na nieznajomą. Pff… Przy niej czuła się znacząco mniejsza i brudna. Futro lwicy było zadbane i jasne, a karakala ciemne i przykurzone… skrywa skórę z licznymi zadrapaniami. Z resztą, nie ma co zazdrościć. Wadą jasnych stworzeń jest to, że częściej rzucają się w oczy.
- A jednak. – mruknęła pod nosem i przekręciła oczami. – Bingo, przez jakiś czas mieszkałam w Oazie, ale postanowiłam pozwiedzać tereny. A ty?
No dalej, też się pochwal.

Re: Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 30 kwie 2019, 21:09
autor: Datura
Pokiwała łbem na odpowiedź szarej. Nie zamierzała dalej drążyć tego tematu, nie była jeszcze aż tak znudzona żeby gawędzić o pogodzie i okolicznych krzakach. Potwierdziła się jej myśl, że karakal jest tu kimś nowym. Ostatnio w okolicy kręciło się wielu dziwnych przybyszów.
- Moja jaskinia jest tu niedaleko. - rzekła zgodnie z prawdą, choć nie wspomniała, że już w niej nie mieszka. Zamyśliła się chwilę, oglądając uważnie przybysza.
- Pozwolę sobie zapytać prosto z mostu. Jesteś zainteresowana członkostwem w stadzie, udziałem w zamachu stanu lub innym sposobie przejęcia władzy? - biorąc pod uwagę osoby jakie ostatnio spotykała, zadanie tych pytań już na początku mogło znacznie ułatwić sprawę. Ostatnio stosunek stadnych rekrutów do niedoszłych zamachowców wynosił 3:1, więc zapewne nadeszła pora na kolejnego pretendenta do lwioziemskiego tronu. Chociaż szczerze mówiąc miała nadzieję, że wreszcie spotkała kogoś bez obsesji na punkcie Lwiej Ziemi.

Re: Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 01 maja 2019, 12:19
autor: Ashachi
Szczerze mówiąc, nie interesowało ją to gdzie mieszka, ani skąd jest, ale takimi pytaniami można jakoś podtrzymać rozmowę. W końcu na tym jej zależało, żeby czegoś się dowiedzieć. I nagle BAM, lwica strzeliła niespodziewanym pytaniem. Ash uśmiechnęła się, propozycja była ciekawa. Udział w takiej akcji byłby sporym polem do mieszania. Ale czy coś takiego będzie rozsądne?
- A to ciekawe. Gdybym tylko wiedziała nieco więcej na ten temat? – mruknęła. Rozum mówi jej nie próbuj, jesteś jeszcze słaba, nic nie wiesz, to samobójstwo, natomiast coś innego podpowiada to niezła okazja, można na tym dobrze skorzystać.
Musiałaby wiedzieć coś więcej. Głupia nie pójdzie przejąć tronu… A biorąc pod uwagę to, że jest karakalem, poszłaby na pewną śmierć.

Re: Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 01 maja 2019, 13:24
autor: Datura
Oho, trafiony zatopiony. Szamanka uśmiechnęła się pod nosem. Planowanie zamachów i morderstw było jedno z jej ulubionych hobby. To jeden z powodów, dla których Tib wolał trzymać ją przy sobie niż pozwolić knuć przeciwko niemu. Nikt przecież nie lubi budzić się martwy po przypadkowym przedawkowaniu rącznika. Przysunęła się bliżej karakala i spojrzała na nią konspiracyjnie.
- Na Lwiej Ziemi mają teraz miejsce wielkie zmiany. Nowa władza, wielu nieznanych nikomu rekrutów. Idealna okazja, żeby wykorzystać zamieszanie. Dodam, że księżniczka jest jeszcze dzieciakiem a jedynym jej obrońcą jest szczur. - zerknęła porozumiewawczo na rozmówczynię. Była ciekawa, jaki pomysł przyjdzie jej do głowy.

Re: Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 01 maja 2019, 18:09
autor: Ashachi
Drugi raz nie będzie takiej okazji, a sytuacja Lwio Ziemców wydawała się naprawdę beznadziejna. To wszystko prosiło się do wzięcia udziału w zamachu i przejęcia tronu. Ale jest jeszcze intuicja, która mówi, że to nie jest najlepszy pomysł… działać w pojedynkę. Wystarczy dobrze to rozplanować, żeby się wszystko udało.
Powoli i coraz pewniej kiwała głową, a tajemniczy uśmiech nie schodził jej z pyska.
- Założę się, że obecny przywódca nie jest głupi i po części wie co się dzieje. – powiedziała na głos swoje przemyślenia. – Ilu jest zainteresowanych przejęciem tronu? Bo tu chyba głównie o to chodzi. Pewnie będzie jakaś grupa łajz, która zacznie bronić swojego króla, więc nie obejdzie się bez ofiar.
Na koniec zaśmiała się wyobrażając sobie całą akcje.
To byłoby takie piękne. Muszę to zobaczyć.

Re: Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 01 maja 2019, 18:26
autor: Datura
Nie ma co, rozmowa zaczynała toczyć się w coraz bardziej zajmującym kierunku. W oczach szamanki można było dostrzec niebezpieczny błysk.
- Krótko mówiąc, na chwilę obecną trzy osoby chciałyby zapewne mieć niepodzielną władzę. Jest też czwarta, która chętnie zrzuciłaby tą całą zgraję ze stołka, ale zdaje mi się że jeszcze jest na etapie planów. - kiedy rozmawiała z Berghi jej zamiary wydawały się poważne, ale od tamtej chwili o niej nie słyszała, więc chyba nie poczyniła wielkich postępów w przejmowaniu władzy.
- Och, dobrze wie o moich planach. - uśmiechnęła się tajemniczo. Tib doskonale zdawał sobie sprawę z jej knucia. Było to poniekąd dla niego przydatne, bo pozwalało łatwo wykryć prawdziwych spiskowców.
- Na pewno nie obeszłoby się to bez echa. Potrzeba by całkiem niezłej siły, żeby przejąć Lwią Skałę. Pytanie tylko czy warto. - zamyśliła się. Takie teoretyczne rozważania pomagały jej umilić sobie nudne popołudnia.

Re: Z górki na pazurki [Datura i Ashachi]

: 02 maja 2019, 9:35
autor: Ashachi
Coś tak czuła, że będzie dużo chętnych. Pewnie większość z nich to duże i silne lwy, także karakal nie ma szans w konkurowaniu z nimi. Jednak taka postać jak Ash może sporo namieszać… I tak zamierzała zrobić.
- Pff… Na końcu wszyscy się powybijają i nie będzie miał kto rządzić. – powiedziała pół żartem, pół serio.
Jej oczy świeciły rozbawieniem. Wiedziała, że taki zamach można banalnie zorganizować, warunkiem są odpowiednie do tego osoby. Wiadomo, jeden udany frajer może wprowadzić niezły sabotaż, drugi zawali, a trzeci się wycofa…
Teraz można powiedzieć „myliłam się co do ciebie”. Ta lwica stwarza świetne pozory, wygląda na miłą i przyjazną…
- Hm. – mruknęła. – Dla mnie cena jest za droga. Natomiast inni nie dowiedzą się tego jeśli nie spróbują.