Strona 1 z 1
Obiad dla dwojga [Thaxll'ssillyia, Hatari]
: 15 lip 2019, 21:13
autor: Hatari
Południowa część krainy, przed przybyciem Hatariego do wąwozu i pojawieniem się Thaxll na Lwiej Ziemi.
Opuściwszy okolice jeziora, samiec ruszył w dalszą drogę. Jak zwykle podążał przed siebie, nie obierając sobie z góry jakiegoś celu. Odkąd był zmuszony opuścić swój poprzedni dom tak właśnie wyglądało jego życie. Ciągła wędrówka z miejsca na miejsce, oczekiwanie na to, co przyniesie los. Szczerze powiedziawszy taki tryb życia powoli przestawał mu odpowiadać. Ileż można ukrywać się w cieniu? Burzliwą młodość wypełnioną przygodami i uprzykrzaniem życia przypadkowym lwioziemcom miał już za sobą. Powódź była końcem takiego żywota, tym samem stając się początkiem czegoś innego.
W jego łbie powoli zaczął rodzić się pewien plan. Może i do najłatwiejszych nie należał, lecz sprawiłby, że wreszcie stałby się kimś więcej, niż jakimś włóczęgą.
To jednak musiał zostawić na później. Na razie zajął się sprawami tak przyziemnymi, jak zaspokajanie swoich potrzeb. W pierwszej kolejności był głód. Opuścił lasy, by zapolować na równinach. Los odwrócił się od jakiejś kulawej antylopy, która nie zdołała uratować skóry. Hatari zawlókł jej truchło w cień jakiegoś samotnego drzewa, gdzie wziął się za jedzenie. Pożywiał się przez jakiś czas, póki nie napełnił żołądka, wówczas odszedł na odległość dobrego susa od roślinożercy, przysiadł i zaczął czyścić sierść z pozostałości po polowaniu i posiłku. Stracił zainteresowanie resztkami. Sam się najadł, nie miał też zamiaru zabawić tu dłużej, toteż nie obchodziło go, jakie zwierzęta zajmą się resztą zwierzyny. Zamiast tego pogrążył się w myślach.
Re: Obiad dla dwojga [Thaxll'ssillyia, Hatari]
: 16 lip 2019, 14:13
autor: Thaxll'ssillyia
Siedziała na drzewie już od długiego czasu, miała okazję stąd widzieć całe polowanie lwa. Gdy ten się najadł i odszedł bardziej na bok postanowiła skorzystać z faktu, że jest pierwsza z pośród padlinożerców.
- To było piękne, pierwszorzędne polowanie. Przyklaskiwałabym ale nie umiem.- Zleciała do zwłok i zajrzała w trzewia szukając wątróbki, na jej nieszczęście lew zdążył się już uraczyć jej ulubionym rarytasem.
Musiała się zadowolić pozostałością. Skubała żeberko obserwując samca.
- Jak będziesz tak marszczył czoło to ci zostanie. -Skwitowała jego zadumę kiedy zdołała przełknąć kilka kęsów. - A wtedy będziesz tak samo pomarszczony jak ja. Nie martw się, dla mnie wygląd się nie liczy, hue hue...
Re: Obiad dla dwojga [Thaxll'ssillyia, Hatari]
: 21 lip 2019, 12:50
autor: Hatari
Początkowo zignorował sępa. Jak już zostało wspomniane, nie bardzo go obchodziło, kto w następnej kolejności zajmie się padliną. Dopiero gdy ten zwrócił się do niego, podniósł łeb, by spojrzeć na ptaka. Zazwyczaj padlinożercy nie wdawali się z nim w jakieś rozmowy, zamiast tego po prostu skupiając się na napełnieniu żołądka w pośpiechu i oddalając się, zanim ktoś ich przepędzi. To była w sumie całkiem miła odmiana. Przyjrzał się ptakowi uważniej, dostrzegając maskę kryjącą jego oblicze. Interesujące.
- To całkiem miłe z twojej strony. Cieszę się, że mnie doceniasz - odezwał się, lekko rozbawiony. Zamilkł jednak zaraz na dłuższą chwilę, pogrążając się zaraz w zamyśleniu. Plan powoli zaczynał przybierać kształtu, z jednego pomysłu przeradzając się w coś bardziej złożonego...
I wtem sęp wyrwał go z zamyślenia. Ponownie podniósł wzrok i parsknął.
- Musiałbym chyba mocno wyłysieć - zażartował, lecz szybko spoważniał. - Ale no cóż, pewne sprawy wymagają głębszego zastanowienia. Zwłaszcza, jeśli planuje się coś większego - dodał. W sumie sam nie wiedział po co, po prostu nagle poczuł potrzebę podzielenia się z kimś swymi myślami. Powinien zacząć szukać sprzymierzeńców, lecz nie był pewien, czy ptak okaże się jednym z nim. Opierzeni mieszkańcy krainy zazwyczaj zajmowały się jedynie swoimi sprawami, lecz z drugiej strony, często wiedzieli więcej, niż wielu mogło ich o to podejrzewać. Być może sęp przynajmniej podzieli się z nim swoim zdaniem na temat jego planu.
Re: Obiad dla dwojga [Thaxll'ssillyia, Hatari]
: 04 sie 2019, 8:57
autor: Thaxll'ssillyia
- Plany? Pomyślimy razem, co dwie głowy to nie jedna. I jedzenie zdąży się przetrawić w żołądkach. Przyjemne z pożytecznym. - Lew zainteresował ją tym bardzo, lubiła tajemnice a jeszcze bardziej uwielbiała gdy ktoś się nią z nimi dzielił. Wolała być ze wszystkim do przodu, wiedzieć więcej niż pospolici obywatele krainy.
- Jestem Thaxll'ssillyia, choć wołają na mnie rożnie, zwiastun śmierci, TenCholernyPtak, dziwak, hmh...nie pamiętam jak to szło dalej. Wolę jednak byś mówił mi po imieniu. - Żeby nie wyjść na to, że jest tylko wścibska postanowiła zdradzić mu co nieco o sobie.
- Zajmuje się zielarstwem, aktualnie pracuję nad aromaterapią. i...historią przodków. - No przecież nie zdradzi mu, że kręcą ją trupy i duchy. Nikt nie przyjmuje tego pozytywnie więc nagięła nieco rzeczywistość.
Re: Obiad dla dwojga [Thaxll'ssillyia, Hatari]
: 07 sie 2019, 22:57
autor: Hatari
Wbił wzrok w sępicę na dłuższą chwilę, rozważając swoje opcje. Ptaki nieczęsto angażowały się w politykę innych zwierząt, lecz z drugiej strony wiedziały sporo. Skrzydlaci mieszkańcy krainy zawsze byli tymi, którzy najszybciej roznosili rozmaite plotki. Łatwo jest także zdobyć jakieś informacje, gdy większość nie zwraca na ciebie uwagi, a tak często z ptakami było. Poza tym, jeśli samica była uzdrowicielką, mógł być niemal pewien, że nie była głupia. Do zapamiętania tych wszystkich zastosowań ziół i metod zwalczania chorób trzeba było mieć nieco rozumu. On na przykład nigdy nie miał do tego głowy.
Uśmiechnął się do samicy.
- Masz rację. Mam na imię Hatari - przedstawił się krótko. W przeciwieństwie do niej nie zdradził zbyt wiele o sobie, lecz w gruncie rzeczy niewiele miał do powiedzenia.
Odchrząknął.
- No cóż. Spędziłem większość życia samotnie, obserwując to, co dzieje się w krainie z boku. Nie wiem, jak długo tu jesteś i ile wiesz, lecz mogę cię zapewnić, że działo się sporo. Sęk w tym, że praktycznie całą historię tej ziemi kształtowały od pokoleń wciąż te same, silne grupy, skupiające się nieustannie na panującym między nimi napięciach. I tak ostatnio sobie pomyślałem... Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta, nieprawdaż? Z tym że właśnie - ten trzeci musi się pojawić - westchnął cicho. - Tak więc właśnie zamierzam być tym trzecim. Planuję założyć nowe stado, które nie będzie dążyć do swego używając głównie kłów i pazurów, lecz działające po cichu, podstępnie, wykorzystując błędy innych na własną korzyść. I właśnie zastanawiam się, jak się za to zabrać - zakończył. Owszem, plany miał całkiem ambitne, lecz wydawało mu się, że najwyższy czas. Często lwy zaczynają myśleć o założeniu własnych stad kiedy tylko osiągną dorosłość, a on ten wiek miał już dawno za sobą.