Strona 1 z 3

A idźcie precz, WY SKWAŚNIAŁE TRUŚNIE! [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 13:46
autor: Fedha
Nastała już noc. Fedha szła szybkim krokiem między drzewami, co jakiś czas biegnąc, ilekroć poczuła, że starczy jej na to sił. Słyszała gdzieś nieopodal szum wodospadu, a wszechobecny zapach kocimiętki zaćmiewał jej umysł, lecz lwica zmusiła się do pozostania skupioną na swoim celu i nie rozpraszaniu się. Zaledwie parę dni temu udało jej się umknąć przed Mane'em i od tamtej pory wciąż uciekała, cały czas na zachód. Podróżowała wyłącznie nocą, wiedząc, że w ciemności trudniej będzie ją dostrzec ścigającym, którzy póki co nieustannie deptali jej po piętach. Za dnia spała, jeśli tylko się dało, na drzewach, aby nie dać się zaskoczyć tak łatwo. Mimo to, wrogowie nie ustępowali i Fedha obawiała się, że zmęczenie spowodowane stresem, małą ilością snu i długotrwałym wysiłkiem, które odczuwała, w końcu pozwoli im ją schwytać.
Póki jednak miała siłę na ucieczkę, nie zamierzała się zatrzymać.
Parła naprzód, całkowicie ślepa na piękno miejsca, w którym się znalazła, brutalnie depcząc kolorowe kwiaty i miękką trawę znajdujące się na jej drodze.

Re: Samce to idioci [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 14:01
autor: Danuta
Po wyjściu z Lwiej Skały wciąż była lekko zamroczona. Próbowała odzyskać jasność umysłu i poukładać sobie w głowie wszystko co się ostatnio działo, ale umysł odmawiał jej posłuszeństwa. Miała poszukać kanclerza, ale w zamyśleniu zawędrowała za daleko. A może podświadomie ciągnęło z dala od tego całego zgiełku, bo potrzebowała chwili odpoczynku. Kierowała się w stronę słodkiego zapachu, czując jak przynosi on jej ukojenie. Wtem zatrzymała się słysząc szelest. Nie była sama. A może jeszcze nie wróciły jej zdrowe zmysły i miała kolejne urojenia. Ostrożnie ruszyła w stronę dżwięku. Z niemałym zdziwieniem dostrzegła znajome umaszczenie.
- To znowu ty. - powiedziała krótko. Nie było w jej głosie ani sympatii ani irytacji, ot zwyczajne stwierdzenie oczywistości.
- Może tym razem obejdzie się bez rękoczynów? - dodała z zawadiackim uśmiechem. Poprzednie spotkanie było krótkie i nawet nie zdążyła poznać imienia lwicy.

Re: Samce to idioci [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 14:21
autor: Fedha
Fedha cały czas parła nieustępliwie przed siebie... dopóki nie usłyszała podejrzanego szelestu nieopodal. Przygotowali zasadzkę. Przewidzieli, dokąd zmierzam i zaczaili się tu na mnie, pomyślała, czując, jak sierść jeży jej się na karku. Nie da się wziąć żywcem.
- No chodźcie, wy tchórzliwe śmierdzące hieny! - krzyknęła w noc gniewnym głosem. - Nie mam całej nocy na uczenie was pokory! - Rozpalała ją wściekłość na myśl o tych wszystkich, zarozumiałych, żałosnych samcach, którym się wydaje, że to LWICE powinny ich słuchać, a nie na odwrót. Jeśli miała dziś tu zginąć, w porządku, ale najpierw wbije tej bandzie tępaków, że mają zacząć okazywać szacunek lwicom.
Czekała, machając wściekle ogonem. Teraz musiała jedynie zaczekać na jakieś efekty rzuconego wyzwania.
Szelesty w krzakach stawały się coraz głośniejsze; ktoś nadchodził. Fedha przybrała obronną postawę, napinając mięśnie do skoku i wysunęła pazury. Jej obnażone kły połyskiwały w nikłej poświacie księżyca przebijającej się przez liście rosnących dookoła drzew.
Zamrugała gwałtownie, gdy zamiast napuszonego samca pragnącego jej udowodnić swą wyższość, z zarośli wyszła... lwica. I to w dodatku znajoma. Mimo panującego mroku, Fedha ją rozpoznała.
Warknęła głucho.
- A więc jesteś z nimi w zmowie, tak? - rzuciła hardym tonem. - Cóż, z przyjemnością pokażę ci, jak wielkim błędem jest zadawanie się z takimi jak oni. - Ruszyła naprzód, chcąc zajść samicę z boku. Cały czas pozostawała czujna, przewidując, że złotofutra może być jedynie sposobem na odwrócenie jej uwagi, a do tego Fedha nie zamierzała dopuścić.

Re: Samce to idioci [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 14:37
autor: Danuta
Ostrożnie rozejrzała się wokół, ponieważ krzyki szarej wskazywały, że może tutaj być ktoś jeszcze. Przyjęła postawę obronną, gotowa w każdej chwili na pojawienie się przeciwnika.
- Owszem, jestem w kilku zmowach. Jeśli dobrze sobie przypominam planowałam chyba też ostatnio czyjeś morderstwo. - zmarszczyła pyszczek, próbując rozwiać mgłę wciąż zakrywającą niektóre wspomnienia. To był chyba lampart. Mieli spotkać się... na cmentarzysko. No tak, perfekcyjne miejsce na spiski. - Nie pamiętam kogo chciałam wyeliminować, ale z całkowitą pewnością mogę powiedzieć, że nie chodziło o ciebie. - usiadła na ziemi, pokazując że nie ma zamiaru walczyć z lwicą.
- A może chodzi o spisek w celu zmiany na tronie Lwiej Ziemi? Tak, rozmawiałam w tej sprawie z kilkoma osobami, ale niestety nie wyszło. Niektórzy wiedzą jak trzymać się stołka. - była zadowolona, że szczurek już nie siedział na Lwiej Skale, ale kanclerzom też trzeba przypomnieć, że władza nie powinna im zbyt uderzyć do głowy.
- Nie przypominam sobie żadnej zmowy z hienami. Zazwyczaj spotykam się z lwami, czasem lamparty, znałam nawet jednego karakala, ale z hieną nie miałam okazji się bliżej poznać. Są zbyt uprzedzone do lwów, żeby urządzać pogawędki. - wyliczała, obserwując cały czas zachowanie lwicy na wypadek, gdyby miała problemy z niekontrolowaną agresją.

Re: Samce to idioci [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 14:48
autor: Fedha
Zatrzymała się na moment, gdy złotofutra zaczęła nawijać. Nie słuchała uważnie, co samica do niej mówi, chociaż zapamiętała wzmiankę o jakiejś "Lwiej Ziemi".
Teraz miała już pewność, że lwica stara się odwrócić jej uwagę; nikt przy zdrowych zmysłach nie mówiłby tyle, gdyby czegoś nie knuł. Fedha nie zamierzała się dać na to nabrać, postanowiła jednak udawać, że wierzy fioletowookiej.
- Właściwie to miałam na myśli grupę tępych, agresywnych samców, którym się wydaje, że to LWICE mają ICH słuchać, chociaż każdy wie, że jest na odwrót - wytłumaczyła przesłodzonym głosem, czujnie nasłuchując dźwięków dookoła. Była pewna, że jej wrogowie właśnie w tej chwili starają się do niej podkraść.
Mimowolnie zastanowiła się, czemu złotofutra z nimi współpracuje. Która rozsądna lwica wykonywałaby rozkazy samców i na dodatek pomagała im ścigać inną lwicę? A może fioletowooka to tak naprawdę wyjątkowo drobny, bezgrzywy lew, udający samicę?

Re: Samce to idioci [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 15:06
autor: Danuta
Rzuciła jej się w oczy potargana sierść lwicy i nieświadomie przygładziła futerko na głowie. Przez moment już miała zajrzeć do torby, by wręczyć szarej jakieś ziółka na uspokojenie, ale pewnie to tylko bardziej by ją rozsierdziło.
- Phi! Masz mnie za idiotkę? - spytała z niedowierzaniem. - Przecież przed chwilą sama ci powiedziałam, że szykowałam na nich zamach. Ale może zacznijmy od początku, dobrze? - spojrzała pytająco na lwicę, lecz nie czekała na jej odpowiedź by znowu nie zaczęła ze swoją paranoją.
- Nazywam się Danusia. Nie znam cię i proszę, ogarnij się kobieto bo chyba masz jakąś paranoję. - spróbowała łagodnym głosem.
- Masz na myśli jakieś stado? Ktoś tutaj mieszka? - próbowała wyciągnąć od szarej. Dawno nie była w tych okolicach, więc niewykluczone że ktoś je przejął.

Re: Samce to idioci [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 15:23
autor: Fedha
Teraz Fedha trochę się pogubiła. Niemożliwe, by złotofutra mówiła o stadzie Mane'a... prawda? Nie, to na pewno jakiś podstęp.
- Jeśli lwami, o których mówisz, nie rządzi pewien słabeusz imieniem Mane, to mówimy o dwóch różnych bandach - odparła, cały czas nasłuchując, czy nikt się nie zbliża, jednocześnie mając samicę - czy raczej Daturę - na oku.
- Nie powiem, że miło cię poznać, bo tak nie jest - odparła, mrużąc lekko oczy. - Pewnie zresztą wiesz, jak się nazywam, jeśli jesteś jedną z nich, więc pozwolę sobie pozostać anonimowa. - Nie zamierzała dać się nabrać na łagodny głos Datury. Była pewna, że złotofutra stara się jedynie uśpić jej czujność, by dać szansę swym wspólnikom na zaatakowanie Fedhy znienacka.
- O ile wiem, tu nikt nie mieszka; a o jakim stadzie mówię, to z pewnością wiesz, jeśli z nimi współpracujesz. Jeśli nie, to powiem ci, że jest to stado żałosnej, tchórzliwej, miękkiej i wrednej kreatury imieniem Mane, który nie posiada za grosz szacunku do lwic i lubi trzymać niewolników. - Dalej starała się udawać, że wierzy Daturze, chociaż była pewna, że się nie myli. Gdyby fioletowooka była niewinna, nie kręciłaby się po nocy w tym miejscu w tym samym czasie co Fedha.

Re: A idźcie precz, WY SKWAŚNIAŁE TRUŚNIE! [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 16:01
autor: Danuta
Znała to imię. Podniosła czujnie uszy, mając nadzieję usłyszeć coś więcej.
- Nie. Spotkałam kiedyś tego lwa, ale nie chciałabym mieć z nim nic wspólnego. I pozwolę sobie zauważyć, że cała twoja teoria nie trzyma się kupy. Przecież ostatnio spotkałyśmy się na terenie Lwiej Ziemi, a gdybyśmy porozmawiały wtedy dłużej dowiedziałabyś się, że należę do tamtego stada. - spróbowała wyjaśnić, choć miała świadomość że może być trudno pokonać urojenia szarej.
- Nie chcesz się przedstawiać, to nie. Nie przyszłam tutaj szukać psiapsiółek. - machnęła obojętnie ogonem. Słuchała ze znużeniem jak lwica kontynuuje wykładanie swojej teorii i powoli zaczęła w jej głowie krążyć myśl, czy na pewno nie jest ona niebezpieczna dla otoczenia.
- Niewolników? - w tym momencie zrobiło się poważnie. Owszem, wiedziała że Mane to tani podrywacz, zaciągający samice do swojej jaskini, ale niewolnictwo było już w całkiem innej kategorii.
- Mówisz, że on przewodzi stadu? Wiesz gdzie je znaleźć? - dopytywała. Niech tylko do Lwioziemców dotrze informacja o tym stadzie, a Mane przekona się na własnej skórze o sile demokracji.

Re: A idźcie precz, WY SKWAŚNIAŁE TRUŚNIE! [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 16:13
autor: Fedha
Fedha mimowolnie zaczęła się wahać. Ten ton głosu... miała wrażenie, że Danusia mówi szczerze. Czy możliwe, że szarofutra się myliła? Czy fioletowooka naprawdę nie była jedną z poddanych Mane'a? Czy ich spotkanie naprawdę było dziełem przypadku albo interwencji Vashara?
Nic nie odpowiedziała złotofutrej przez dłuższą chwilę, oceniając ją, starając się wyczuć kłamstwo. Nadal była podejrzliwa, wiedząc, że to może być jakaś sztuczka, podstęp, by ją zmylić. Ale z drugiej strony, Danusia brzmiała szczerze...
- Chodź za mną - zdecydowała i ruszyła naprzód, wymijając lwicę i kierując się prosto na zachód. - Wyjaśnię ci wszystko, ale musimy się stąd wynieść; tu nie jest bezpiecznie. - Postanowiła na razie nie wspominać, że ścigają ją pachołkowie Mane'a; na to jeszcze przyjdzie czas, a na razie musiały stąd zniknąć. Fedha musiała znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, gdzie będą mogły spokojnie pogadać.
Nawet nie sprawdziła, czy Danusia za nią podąża, chociaż nasłuchiwała jej kroków, aby nie dać się zaatakować od tyłu. Jeśli fioletowookiej zależy na dowiedzeniu się czegoś o beżowym samcu (zakładając, że nie jest jedną z jego poddanych), to na pewno pójdzie za Fedhą.

Re: A idźcie precz, WY SKWAŚNIAŁE TRUŚNIE! [Fedha i Danusia]

: 10 sie 2019, 17:28
autor: Danuta
Nie miała zamiaru ruszać się ani na krok za szaloną lwicą. Nigdy nie wiadomo co takiej przyjdzie do głowy.
- Chyba podziękuję, wolę zostać tutaj. - odpowiedziała. Skoro tutaj nie było bezpiecznie to po jaką malarię szara by tu w ogóle przychodziła? Spokojnie siedziała w miejscu, wracając do przygładzania i czyszczenia sierści. Widziała dwa wytłumaczenia: szara ma paranoję albo rzeczywiście w okolicy ktoś się kręci. W żadnym z nich nie uważała za właściwie, żeby iść z nieznane miejsce z osobą, która nawet nie zdradziła jej swojego imienia.
Nie wstając z miejsca wpatrzyła się w otaczającą roślinność, mając nadzieję przy okazji znaleźć przynajmniej jakieś ciekawe zioła, żeby ten spacer nie okazał się zmarnowaniem czasu. Trawa, młoda akacja, trawa, trawa, auć! nie trawa... znowu trawa.