Strona 1 z 1

Przypadkowe spotkanie [Enasalin, Aravis]

: 28 sie 2019, 18:44
autor: Aravis
Las niedaleko Góry Kilimandżaro.

Aravis przez resztę popołudnia szlajał się po lesie. Chciał zbadać okolice Wielkiej Góry, no i sprawdzić, czy nikogo tu więcej nie ma. Wolał wiedzieć o takich rzeczach, niż miałby zostać niemile zaskoczonym. Upodobał sobie te tereny i zastanawiał się nad tym, czy nie zostać tutaj na dłużej. Miał nadzieję, że nie będzie musiał o nie „walczyć”. Chociaż gdyby była taka potrzeba…
Lew zwolnił trochę kroku i coraz bardziej wytężał swój słuch. Był niezwykle ostrożny, nie pozwalał sobie na więcej błędów. Od czasu pożaru zwracał szczególną uwagę nawet na najcichszy szelest liści.

@Enasalin

Re: Przypadkowe spotkanie [Enasalin, Aravis]

: 28 sie 2019, 19:43
autor: Enasalin
Ptaszki ćwierkały, że lepiej nie zapuszczać się w te tereny, bo mogą być w dalszym ciągu zamieszkałe. Enasalin nie pamięta ile czasu musiało minąć odkąd ostatni raz zaszła, trochę wyżej, w te okolice, a została nieprzyjemnie potraktowana przez dziwadło czające się w gęstym listowiu. Miała nadzieję, że tym razem natrafi najwyżej na jakiegoś zbłąkanego lwa, niewinną duszyczkę, coś przez co mogłaby poczuć się lepiej, bo przecież nic nie poprawia humoru jak napadanie na słabszych.
Nikogo na razie jednak nie spotkała, co ją jednocześnie i cieszyło i martwiło. Odkąd tylko postawiła łapę na tych terenach to wszystko tak jakoś ucichło. Nic nie hałasowało w krzakach, nic nie ćwierkało, nie fruwało, nie skakało. Być może to był po prostu jej efekt, jej królewski przywilej, namacalna siła odpowiednia dla mistrza bractwa.
W każdym razie spacerowała dalej, nawet niespecjalnie zwracając uwagę na to, czy coś czaiło się na widoku. Jakby miała coś spotkać to samo na nią trafi.

Re: Przypadkowe spotkanie [Enasalin, Aravis]

: 28 sie 2019, 22:03
autor: Aravis
Miał niemałe wrażenie, że właśnie zapadła tak zwana „cisza przed burzą”. Trochę go to zaniepokoiło, w końcu jakby nie patrzeć był łatwym celem. Nie wiedział, gdzie dokładnie jest, ani co tu robi, czasami nawet gubił sens swojej podróży. Mogłoby się wydawać, że jest zagubiony, ale nie cierpi przez to jego pewność siebie.
W pewnym momencie do jego nozdrzy dotarł słaby, nieznajomy zapach. Instynkt podpowiadał mu, że nie był sam… i miał racje. Po jakimś czasie w oddali zobaczył białą lwicę. W pierwszej chwili miał zawrócić, ale pewnie nieznajoma jest już świadoma jego obecności. Dlatego zaczął iść w jej stronę, normalnie bez żadnych podchodów.

Re: Przypadkowe spotkanie [Enasalin, Aravis]

: 28 sie 2019, 23:05
autor: Enasalin
Można powiedzieć, że została po królewsku obsłużona. Towarzystwo, jakkolwiek by beznadziejne ono nie było, wyszło jej naprzeciw. Gdzieś w głębi duszy spodziewała się, że spotka tutaj tego tajemniczego strzelca co ostatnio, ale też nie mogła narzekać, w końcu sama uznała, że ten spacer był raczej rekreacyjną rozrywką, nawet jak był odrobinę dalej od jej domu. Nic tak nie poprawiało kondycji jak solidna przebieżka.
Litościwym okiem spojrzała na to co do niej szło. Ot, jakiś włóczęga, przypadkowy lwe o ciemnej grzywie. Gdyby inne okoliczności, to mogłaby pomyśleć, że brata własnego widzi, ale dobrze wiedziała, że ten jest tak daleko, że nieprawdopodobnym byłoby pojawienie się go akurat tutaj. Sama przecież dryfowała w wodzie kilka dni, jak nie więcej, a ile przeszła! Mimo wszystko nie mogła ukryć przez chwilę rozczarowania swoim towarzystwem. Właśnie ze względu na wspominkę mogłaby go rozszarpać na strzępy i za jaja powiesić, ale dobrze wiedziała, że póki nie jest u siebie, to nie było potrzeby oddawania się takim uciechom. Chociaż... co by szkodziło?
Szmaragdowe ślepia z pogardą patrzyły na zbliżającego się samca.
- Przybłęda. Jak jeden z wielu. Słabe to, bez wyrazu, takie jakieś mdłe. Czy może się mylę?
Rzekła, kiedy ten zbliżył się już na tyle blisko, żeby mogła go słowami i w miejscu zatrzymać i nie nadwyrężać swojego gardła. Nie będzie się przecież w lesie wydzierała.

Re: Przypadkowe spotkanie [Enasalin, Aravis]

: 30 sie 2019, 10:56
autor: Aravis
Ten jednak nie zniechęcił się po słowach nieznajomej.
- Faktycznie, może się tak wydawać. Odbyłem w końcu długą podróż, ale nie powiedziałbym, że jestem „słaby”. – mruknął i spojrzał na lwicę obojętnym wzrokiem. Nie wyglądała na niewinną ani na przyjaźnie nastawioną. Widocznie trafił na kolejny silny i niezłomny charakter. Co nie wróżyło nic dobrego. Nie zdziwiłby się, gdyby został przez nią zaatakowany, był już przygotowany na takiego typu niespodzianki. Ta kraina lubi zaskakiwać, ale w większości przypadków rządzi tu prawo dżungli.

Re: Przypadkowe spotkanie [Enasalin, Aravis]

: 07 wrz 2019, 17:48
autor: Enasalin
Oho.
Biała uniosła jedną brew ku górze.
- I co, czekasz na oklaski z tego powodu? Byle lew może sobie odbyć "długą podróż" i nie nabawić ani zadrapania.
Odparła lekceważąco. Jak do tej pory to na niej wrażenia nie zrobił, poza tym, że przyszedł przed jej blade oblicze. Ale to mógł zrobić każdy. Tak samo jak każdy może sobie urządzić spacer po świecie i potem mówić jaki to on super nie jest. Enasalin sama ledwo przeżyła, wywiało ją z dala od domu i nie uważała tego za jakiś wyczyn warty wspominania.
- Co się stało kruszynko, że tak daleką podróż odbyłeś? Rodzice Cię nie kochali, wygnał zły pan lew i zagryzł twoich braci? A może twoje stado napadły hieny? A może po prostu byłeś zbyt dobrze przez los traktowany i postanowiłeś się wypiąć? Albo, o, niech zgadnę, jak wielu przed tobą poszedłeś szukać sensu życia w bawolich bobkach.
Zaśmiała się gromko, popadając w zachwyt własnych słów.