Strona 1 z 2

Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 28 sie 2019, 21:39
autor: Tib
Tib wracał właśnie ze swojej jaskini na Podnóże, gdzie lada moment miała rozpocząć sie koronacja. Liczył, że Rudy wkrótce do niego dołączył bo trochę nie podobał mu się fakt, że Danusia siedziała w jego jaskini z jakimś obcym samcem. Pogrążony we własnych zamyślaniach Kanclerz spokojnym krokiem schodził ku Podnóżu.

Re: Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 28 sie 2019, 21:53
autor: Thanatos
Thanatos gdy wyszedł zauważył Tiba. Nie zwracając nawet na niego uwagi zapłakany minął go.

Re: Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 28 sie 2019, 21:57
autor: Tib
Widząc mijającego go Thnatosa Tib mógł się tylko domyślać co się stało. Na pysk samo cisnęły mu się słowa: "A nie mówiłem", jednak ostatecznie postanowił się powstrzymać. Nie wypada dobijać leżącego, a poza tym Than był jego przyjacielem.
Kanclerz nieco przyśpieszył kroku by po chwili zrównać się z brązowym.
-Chodzi o Raisę, ja?- zagadnął, spoglądając na samca.

Re: Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 29 sie 2019, 11:40
autor: Thanatos
Popatrzył na Tiba, który zrównał się nim tempem. - No o kogo mogłoby chodzić? - Powiedział z ironią po czym zaczął jeszcze bardziej płakać.
Nagle staną i obrócił się do kanclerza, zaczął się trząść i powiedział zapłakany. - Wiesz co...? Pierdolę to stado i was wszystkich...mam tego wszystkiego dość - Przetarł łapą twarz. - Odchodzę stąd... - Po czym zaczął biec w kierunku sawanny, aby uciec najdalej jak się da. Nie chciał już tutaj być.

Re: Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 29 sie 2019, 20:46
autor: Tib
Tib westchnął cicho słysząc odpowiedź Thana jednak nim zdążył cokolwiek mu odpowiedzieć zobaczył jak brązowy zrywa się do biegu. Kanclerz postanowił zastąpić mu drogę co skończyło się tym, że brązowy wpadł na niego. Po odzyskaniu równowagi Kanclerz stanął na przeciw niego i spojrzał mu prosto w ślepia.
-Nawet o tym nie myśl, jesteś moim przyjacielem i nie zostawię cię z tym całym gównem jakie na ciebie spadło, rozumiesz?-powiedział łagodnym acz pełnym zdecydowania głosem.

Re: Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 29 sie 2019, 21:50
autor: Thanatos
Tib go dogonił i zatorował drogę przez co Than na niego wpadł. Thanantos warknął na niego. - Nie kurwa... nie rozumiem...po pierwsze to, że ta sucz Raisa - Wskazał łapą na lwią skałę. - będzie sobie żyła jak królowa. - Następnie przetarł łapą twarz, którą miał zalaną łzami. - ale też tego, że mam teraz 6 dzieci, w tym 5 z nią, które mi teraz zabrała, a poza tym, z którymi nawet nie będę miał z nimi kontaktu. To stado to jedno wielkie skurwysyństwo. Niech ten jebany wódz tu przyjdzie i rozpierdoli to wszystko. Teraz idę nad jakiś klif, bo nie wiem czy mi się chcę dalej żyć... nie wiem czy mam po co do kurwy nędzy... - Skończył po czym położył łapę na ramieniu Tiba. - Żegnaj, bo już się nigdy nie spotkamy. - Po czym wyminął szybkim ruchem Tiba i kontynuował ucieczkę.

Re: Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 29 sie 2019, 22:36
autor: Tib
Tib nie pozwolił od tak mu się wyminąć i zręcznie zastąpił mu drogę.
-I niby co w ten sposób osiągniesz, poddając się? - zapytał, spoglądając prosto w jego ślepia.
-Jak to nie? Możesz być ich wujkiem i opiekować się nimi. Raisa nie może ci tego zabronić od tak. I myślisz, że mnie się to wszystko podoba? Na prawdę liczyłem, że uda się mi dogadać z Narie, ale mała się na nas wypięła- powiedział, kręcąc przy tym łbem z dezaprobatą.
-Posłuchaj, mi też się to wszystko coraz mniej podoba, ale to jest jedyne możliwe wyjście. Lwia Ziemia potrzebuje symbolu- dodał.
-Wiem co czujesz, bo swego czasu sam straciłem wszystko co miałem: partnerkę, młode oraz wszystkich bliskich, został mi tylko Haki który po dziś dzień mnie nienawidzi- dodał pozwalając sobie przy tym na ciche westchnienie.
-Than, pamiętasz jak razem składaliśmy przysięgę przed królem Simbą?-zapytał spoglądaj na przyjaciela.
- Ślubowaliśmy chronić słabszych przed złem i niesprawiedliwością i dopóki tacy istnieją nasze życie ma sens. Zrozum to co się stało jest straszne, ale to nie koniec świata. Wciąż, możesz stać się kimś kogom lwioziemcy potrzebują może nawet bardziej niż królowej.

Re: Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 30 sie 2019, 13:40
autor: Thanatos
Tib zmów go zatrzymał. Thanatos znowu warknął na niego. - Nie prowokuj mnie, bo się to źle skończy. Chociaż wiem, równie dobrze mogę skoczyć z lwiej skaly. Mam na to wyjebane.
Potem usłyszał słowa Tiba. - Ja się nie poddaje. Dokonałem wyboru. Najsłuszniejszego jaki teraz mogę zrobić.
Ich wujkiem? Weź się kurwa zastanów. Nie chce tej suki Raisy na oczy widzieć oraz tych dzieci. One już je pewne zmanipulowała przeciwko mnie. Jakbym mógł to bym ją zabił.
Jakiego niby symbolu? Rycerza w zbroi ratującego całe stado. Któremu na wietrze powiewa grzywa? Kurwa błagam...
Gdy usłyszał słowa o rodzinie Tiba pochylił łeb. Po czym czym jednak nią pokręcił. - Nie, to nie ta sama sytuacja.
Oj tak, ta przysięga jest chuj warta...a ja mam dość tego jebanego chronienia, bo i tak nikt mnie tu nie lubi. Dlatego odchodzę, bo nie mam po co tu siedzieć. Nilima tez odeszła ode mnie.
Gwardziscie znów poleciały łzy. Nie umiał ich powstrzymać w takich sytuacjach.
Wydarł się na Tiba rozpaczliwym tonem. - Wiec po co mam tu kurwa być!

Re: Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 30 sie 2019, 21:47
autor: Tib
Słysząc jego rozpaczliwy ton, Tib objął go prawą łapą i przycisnął do siebie.
-Bohatera...oparcia...nazwij to jak chcesz. Ja potrzebuję przyjaciela- powiedział pozwalając by łzy Thana spływały po jego barkach.
-Zrozum Than, tylko my się ostaliśmy z Pierworodnych i nie ważne co się stanie musimy się trzymać razem. Jestem teraz Kanclerzem ale nie wiem czy sam sobie z tym wszystkim poradzę. Wiem, że tobie mogę zaufać bo cały czas jesteś moim najbliższym przyjacielem i bez ciebie pewnie zwariuję- rzekł, przez cały czas przyciskając do siebie brązowego.

Re: Łatwo przyszło, łatwo poszło [Thanatos i Tib]

: 30 sie 2019, 22:55
autor: Thanatos
Than na poczatku chcial wyrwać się od Tobą, ale coś w gwardziscie pękło. Dotarło do niego, że nie jest sam i ma na prawdę wiernego przyjaciela, którym był Tib. - Dziękuję Tib, musiałem, że jestem już sam. - Powiedział cicho i gwardzista poklepał kanclerza po plecach.
Bo chwili uspokojenia się i wyciszenia dodał.O co chodziło ci z tym bohaterem? - Popatrzył na Tiba z zaciekawieniem.