Strona 1 z 3
[Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 20 paź 2019, 21:00
autor: Piegus
Wędrowałem już dość długo. Byłem głodny i zmęczony. Nie wiedziałem gdzie iść, nie wiedziałem co zrobić. Byłem spragniony. Skierowałem obolałe łapki do wody. Czułem ją i ten, kierowałem się w jej stronę, no. Byłem blisko wody ale było trochę tutaj stromo. Nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Miałem kilka podejść i wszystkie nie wyszły. W końcu wziąłem się w garść, no. Wskoczyłem na pieniek, leżący przy brzegu. Głupia decyzja, oj głupia. Ten od razu się ruszył i skierował do wody i to ze mną! Wpadłem do wody ale szybko chwyciłem się ów pieńska. Nie mogłem się na niego wdrapać, byłem słaby, nie dam rady tez dopłynąć. Nie miałem sił krzyczeć, za każdym razem woda wpadała mi do pyszczka.
@Tib
Re: [Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 20 paź 2019, 22:02
autor: Tib
Zapowiadał się kolejny nudny patrol. Tib maszerował wzdłuż rzeki rozglądając się jednocześnie, czy aby na pewno nie kręcą się tutaj jakieś podejrzane typy. W chwilach takich jak ta Tib marzył, żeby się coś zadziało bo ten bark akcji w końcu go zabije.
Ciągle to samo, żadnego złola który chce go skrzywdzić. Po prawej las, po lewej sawanna a tuż przed nim topiące się dziecko. Co za nu...-urwał myśl i jeszcze raz spojrzał na wzburzoną taflę wody.
-Cholera- zaklął pod nosem, po czym biegiem ruszył w kierunku dzieciaka.
-Spokojnie mały, już lecę- krzyknął w biegu jednocześnie wzrokiem szukając miejsca w którym mógłby chwycić młodego. Po krótkiej chwili udało mu się wypatrzyć takie miejsce. Kanclerz wyprzedził płynący pień a chwile później rzucił się na ziemie tuż przy brzegu i wyciągnął łapę.
-Spróbuj nakierować się w moją stronę- krzyknął najgłośniej jak potrafił by lewek bez problemu mógł go usłyszeć.
Brązowowgrzywy liczył, że i bez tego uda mu się złapać dzieciaka, jednak byłoby dobrze, gdyby malec przypadkiem nie utrudniał mu zadania.
Re: [Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 20 paź 2019, 22:18
autor: Piegus
Nie widziałem znikąd pomocy i traciłem nie tylko siły ale i nadzieje, że uda mi się cokolwiek zrobić i wyjść z tej sytuacji. Usłyszałem głos, na początku uznałem, że tylko mi się przesłyszało. Uniosłem łeb i zobaczyłem lwa. Kilka razy zamrugałem nie wierząc w to co widzę. Tak mi się wydawało, że to widzę. Próbowałem ostatkiem sił nakierować się w odpowiednio w stronę tego dużego lwa.
Re: [Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 21 paź 2019, 1:29
autor: Tib
Wysiłek Piegusa nie poszedł na marne i udało mu się skierować kłodę tak by brązowogrzywy mógł go z łatwością chwycić. Sam Tib oczyma wyobraźni już widział jak udaje mu się zgarnąć lwiaka, jednak w tym momencie sprawy się nieco skomplikowały. Kątem oka dostrzegł jak z przeciwnej strony w ich kierunku zmierza kamień. Oczywiście Tib doskonale wiedział, że nie jest to kamień i lada chwila może zrobić się tutaj gorąco. Pomimo to, nie schował łapy tylko jeszcze raz krzyknął do młodego.
-Patrz na mnie, a kiedy będziesz już dostatecznie blisko chwyć się mojej łapy!
Zapewne mały wiedział co powinien zrobić ale Tib chciał skupić na sobie jego uwagę by tamten nie zaczął panikować na widok nadciągającego krokodyla. Pytanie tylko, kto dopłynie pierwszy?
Re: [Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 21 paź 2019, 11:00
autor: Piegus
Nie widziałem nigdy żadnego rzecznego drapieżnika. Może dobrze myślę, że mógłbym wpaść w panikę a to nie byłoby dobre w tej sytuacji. Cięzko dyszałem próbując zbliżyć się do lwa i nie zachłystając się wodą. Wyciągnąłem jedną łapkę aby spróbować chwycić łapę lwa. Nie dałem rady. Kurczowo trzymałem się pieńka wbijając w niego swoje pazurki. Zamknąłem oczka i położyłem uszy po sobie. Byłem zmęczony i bałem się.
Re: [Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 21 paź 2019, 19:45
autor: Tib
Już prawie udało mu się go chwycić, jednak w ostatniej chwili łapa młodego mu się wyślizgnęła.
Tib zaklął pod nosem i kątem oka zarejestrował nadpływającego krokodyla. Jeżeli teraz wskoczy, żeby ratować młodego, to raczej nie uniknie z nim spotkania. W wodzie, na jego zasadach. Kanclerz nie zastanawiał się długo. Potężnym susem wybił się z miejsca lądują tam gdzie zawczasu udało mu się dostrzec mieliznę i woda sięgała mu mniej więcej do brzucha. Chwycił malca za furto na karku i rzucił na brzeg. Jego radość nie trwała jednak długo bo nie minęła chwila a Tib poczuł jak na jego przedniej łapie zaciskają się czyjeś zęby.
-No rzesz...-zdążył powiedzieć, po czym jednym potężnym szarpnięciem krokodyl wciągnął go na głęboką wodę.
Re: [Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 21 paź 2019, 19:56
autor: Piegus
Samiec bez problemu mógł mnie wyciągnąć z wody. Kiedy wylądowałem na ziemi potrząsnąłem łebkiem. Nie wierzyłem, ze nie jestem już we wodzie. Byłem cały mokry i było mi zimno. Ale zaraz gdzie jestem mój wybawiciel? Rozejrzałem się i zobaczyłem jak ten jest we wodzie. Wyglądało jakby coś go ciągało. Nie wiedziałem co mam zrobić w takiej sytuacji.
Re: [Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 21 paź 2019, 20:26
autor: Tib
Młody mógł zobaczyć jak z miejsca w którym zniknął Tib pojawia się krew, która zapewne wkrótce zwabi tutaj więcej drapieżników. Po kilku chwilach, tuż przy brzegu pojawiła się postać Kanclerza a Piegus mógł dostrzec jak ciemny kształt umyka w stronę z której nadpłynął.
-Bezczelny gnojek...- rzucił Tib, spoglądając w ślad za odpływającym gadem, po czym z niewielkim trudem wgramolił się na brzeg. Furto na jego lewej przedniej łapie zaczęło się robić czerwone od krwi. Starając się nie obciążać, rannej łapy Tib podszedł do małego, przysiadł sobie tuż obok niego, po czym przystąpił do oczyszczania rany. Kiedy uznał, że już wystarczy, spojrzał na młodego jednocześnie śląc mu przyjacielski uśmiech.
-Jakie licho cię podkusiło, żeby tam włazić?-rzucił żartobliwym tonem.
-A swoja drogą, jestem Tib- przedstawił się mu, jednocześnie wykonując przy tym delikatne skinienie łbem.
Re: [Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 21 paź 2019, 20:32
autor: Piegus
To wszystko wydawało się być jak z koszmaru. Widziałem czerwona plamę. Nie zapowiadało to nic dobrego. Położyłem uzy po sobie. Na szczęście samiec wyszedł. Czulej się głupio,no. Przeze mnie temu lwu coś się stało. Sam nie miałem odwagi odezwać się pierwszy.
-no ten... chciało mi się pic- trochę niemrawo i ucho powiedziałem patrząc na dużego samca. Trochę się go balem. Nie znalem go. Jak zechce mnie zjeść?
-ja jestem...- przerwałem zastanawiając się jak w sumie się nazywam- mówili mi piegus- dodałem z nieśmiałym uśmiechem.
-co to było to coś we wodzie? - nie miałem nigdy do czynienia z czymś takim.
Re: [Tib, Piegus] pierwsze spotkanie- Rzeka
: 21 paź 2019, 20:42
autor: Tib
-Piegus...-powtórzył na głos nie przestając się przy tym uśmiechać. To już nie pierwsze zagubione dziecko które Tib spotykał na Lwiej Ziemi i nie pierwsze które pakuje się w kłopoty. Można powiedzieć, że jeżeli chodzi o ratowanie dzieci to Tib był prawdziwym ekspertem.
-Krokodyl a i tak mieliśmy sporo szczęści, że tylko jeden, pełno tego ostatni w rzekach- odparł.
-Swoją drogą, dlaczego kręcisz się tutaj sam? Gdzie twoi rodzice, albo chociaż jakiś opiekun?- zapytał rozglądając się po okolicy, w nadziei, że uda mu się wypatrzyć kogoś dorosłego.