Strona 1 z 1

[Nawiri, Taharaki] W cieniu dżungli

: 30 paź 2019, 19:22
autor: Nawiri
Długo już trwała jej wędrówka. Nie była nawet pewna, gdzie ją łapy poniosły, w jakiej krainie teraz przebywała. Dopóki jednak przebywała w gęstej dżungli, wszystko było w porządku. Powinna w sumie poszukać jakiejś zwierzyny. Wspięła się na niewielkie drzewo, obserwując czujnie teren. Miała nadzieję, że kogoś wypatrzy. Jeśli nie, po prostu ruszy dalej, poruszając się zwinnie wśród listowia.

Re: [Nawiri, ?] W cieniu dżungli

: 30 paź 2019, 19:28
autor: Taharaki
Taharaki nie należał do tych istot, które mają do czego się spieszyć. Kroczył zatem powoli, łapy stawiając dość twardo i ciężko - zdecydowanie zbyt twardo i ciężko, niż przystało przedstawicielowi kotowatych, dumnych łowców. Kiedy znalazł się w dżungli, odetchnął z nieskrywaną ulgą. Chętnie odpocznie od wiecznych upałów, szalejących na sawannie. Cień drzew dobrze mu zrobi, a krótki postój pozwoli mu pozbierać myśli i siły.
Nie miał bladego pojęcia o tym, że spośród drzew obserwuje go pewna istota...


@Nawiri

Re: [Nawiri, ?] W cieniu dżungli

: 12 gru 2019, 12:55
autor: Nawiri
Owa istota dostrzegła go bez większego problemu. No pięknie, teraz nie zapoluje. Ale, może ten ktoś wie więcej o tutejszej dżungli i czy o innych sprawach. Warto zawsze się zainteresować.
- Hej, wędrowcze! - miauknęła, obserwując czujnie. Nie wiedziała, jakie lew ma zamiary, a w starcie z wielkim kotem niestety miała mniejsze szanse. Dlatego pozostawała w cieniu drzew, nieco ukryta, choć jeśli obcy wytęży wzrok, nie będzie miał większych problemów z dostrzeżeniem kotki.

@Taharaki

Re: [Nawiri, Taharaki] W cieniu dżungli

: 13 gru 2019, 11:38
autor: Taharaki
O obecności samicy zdał sobie sprawę dopiero wtedy, kiedy ta do niego zawołała. Odruchem podniósł łeb, próbując wypatrzeć potencjalnego rozmówcę. Czy się bał? Nieszczególnie. Nie dlatego, że był nad wyraz odważny albo głupi, lecz z powodu o wiele prostszego - nie miał niczego do stracenia, przeciągające się poczucie rezygnacji sprawiało, że tracił ochotę na walkę o własną osobę.
- Dzień dobry - odpowiedział, odnajdując zarys lamparciej sylwetki. Przynajmniej tak mu się wydawało. Wiedział, że królestwem tych kotów są korony drzew, dlatego nie zamierzał jej nawet prosić, by zeszła. Zapewne to właśnie tam, w górze, czuła się swobodnie, co lew zamierzał uszanować. - Wolę jednak, gdy zwracają się do mnie po imieniu. Taharaki - przedstawił się, skinąwszy w geście powitania łbem.

@Nawiri

Re: [Nawiri, Taharaki] W cieniu dżungli

: 18 gru 2019, 12:57
autor: Nawiri
Wychyliła się, tak że kot mógł ujrzeć ją bardziej wyraźnie. Stwierdziła, że głupio tak krzyczeć, dlatego delikatnie zeszła na niższą gałąź, choć nadal pozostawała wysoko w górze. Mimo wszystko, ujrzenie jej było dużo prostsze, nie trzeba było się wysilać.
- To bardzo ładne imię. Nawiri - mruknęła, przedstawiając się. Ciekawe, był tutaj sam? Nie było to nic dziwnego, lwy często podróżowały w samotności - Nieczęsto widzę lwa w dżungli. Poszukujesz kogoś?

Re: [Nawiri, Taharaki] W cieniu dżungli

: 23 gru 2019, 22:02
autor: Taharaki
Dostrzegł jej ruch, a po chwili także wyraźniejszy zarys lamparciej sylwetki. Nie czuł zagrożenia - wcale nie dlatego, że był nie wiadomo jak świetnie wyszkolonym wojownikiem, lecz z przyczyn o wiele mniej przyjemnych: nie czuł, aby miał cokolwiek do stracenia. W zasadzie uważał momentami, iż odejście byłoby mu mocno na łapę.
Skinął łbem. Trafne. Zarówno spostrzeżenie odnośnie lwa w dżungli, jak również pytanie, które padło zaraz po nim. Odetchnął nieco głębiej, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Prawdę mówiąc... sam nie wiem. Niby każdy czegoś lub kogoś szuka. Mnie jednak nie jawią się żadne konkrety, dla których się tutaj zapuściłem - przyznał, przysiadając. Nie miał złych zamiarów i liczył, że plamista kompanka jest równie przyjaźnie nastawiona. Aczkolwiek... czy robiło mu to aż taką różnicę?



EDIT:
- Przepraszam, na mnie pora - powiedział, po czym odszedł w swoją stronę.

/ zt.
Przepraszam, ale postać idzie do zablokowania.