Strona 1 z 3
Wysoki jałowiec
: 27 gru 2018, 22:10
autor: Mistrz Gry
Tuż obok zagajnika znajduje się niewielka polanka, na samym środku której rośnie ogromny krzew jałowca. Samotny krzak o spiczastym kształcie zdobią drobne sople, które odbijając słoneczne światło skrzą się niczym gwiazdy. Gałęzie uginają się od zimnego, białego puchu, który pokrywa także całą ziemię wokół. Na skraju polany można zauważyć tajemnicze, należące do jakiegoś dwunoga ślady, które kierują się od sań do szczytu Kilimandżaro.
Re: Wysoki jałowiec
: 28 gru 2018, 13:03
autor: Nabo
Nabo trochę przesadził z napojem z maruli i wiedziony zewem sfermentowanych owoców zawędrował w okolice Kilimandżaro. Lew chwiejnym krokiem zbliżył się do najbliższego drzewa po czym bez ostrzeżenia zarył pyskiem głęboko w biały puch i zapadł w błogi sen a po krótkiej chwili jego chrapanie niosło się echem po okolicy.
Re: Wysoki jałowiec
: 28 gru 2018, 13:10
autor: Mistrz Gry
Po chwili odgłos chrapania został zagłuszony przez skrzypienie śniegu pod kopytami oraz brzęczeniem dzwoneczków. Jeden z reniferów, sądząc że głośne chrapanie jest powodowane przez śpiącego gdzieś w krzakach Mikołaja, dziarsko wkroczył na polanę. Rozejrzawszy się uważnie, stwierdził jednak, że dźwięk wydobywa się ze śpiącego kota. Renifer niezaznajomiony z afrykańską fauną, nie sądził nigdy że kot może być aż tak gruby. Podszedł ostrożnie do śpiącego zwierzęcia i nachylił się, by je powąchać. W tej samej chwili skrzywił się i odrzucił łeb, gdyż od kota cuchnęło nawet bardziej niż od Mikołaja po Sylwestrze. Renifer bez ceregieli kopnął kopytem grubasa, by go obudzić.
Re: Wysoki jałowiec
: 28 gru 2018, 13:22
autor: Nabo
Zaskoczony kopniakiem, Nabo zerwał się na równe łapy.
-Sooo...so się dzieje?- powiedział nieprzytomnym głosem i zaczął się rozglądać. Niemal od razu jego wzrok napotkał jakieś dziwne stworzenie.
-Gazela...- stwierdził przekrzywiając przy tym łeb- tyle że z dziwnymi rogami...- dodał po dłuższej chwili.
-Zaatakowała mnie gazela z rogami...- wybełkotał a jego nieobecne spojrzenie przybrało wrogi wyraz- ja Ci dam tak traktować wielkiego uczonego- krzyknął i zamachnął się łapą, jednak lew przecenił swoje siły i kończąc zamach Opiekun stracił równowagę i wyrżnął w śnieg.
-Pokonałeś mnie, poddaję się...- wycedził i utkwił w taterniczym zwierzu spojrzenie- czym ty właściwie jesteś na przodków?
Re: Wysoki jałowiec
: 28 gru 2018, 17:12
autor: Mistrz Gry
Renifer obrzucił rudego kota sceptycznym spojrzeniem. Kocimiętki się nawąchał, czy inne licho?
- Sam żeś jest gazela. - rzucił ciętą ripostą, lecz rozejrzawszy się wokół nie zauważył nikogo, kto mógłby docenić jego humor. Swoją drogą gdzie podziewał się Rudolf?
- Taki z pana uczony, że renifera nie poznaje? - spytał oburzony.
Re: Wysoki jałowiec
: 29 gru 2018, 11:55
autor: Jester
Śnieg jest zawsze fajny. Są zaspy, można skakać, można w kogoś rzucić, można kogoś zakopać... albo samego siebie zakopać? Dziwny pomysł, ale najwyraźniej ten lew to właśnie usiłował zrobić. Jester podeszła bliżej, by obserwować to niecodzienne zachowanie oraz pogawędkę z gazelą. Pardon, reniferem. Szybko doszła do podobnych wniosków co rogacz i jej pyszczek rozjaśnił uśmiech.
- Hej, czy ty nie spotkałeś przypadkiem moich rodziców? - taaak, to stanowczo wytłumaczało wszystkie dziwne zachowania. Jako, że nie oczekiwała od lwa w tym stanie sensownej odpowiedzi, nie czekając na nią zwróciła się do rogacza.
- Jestem Jester, nie masz może czegoś do jedzenia? - uśmiechnęła się przy tym słodko.
Re: Wysoki jałowiec
: 29 gru 2018, 12:25
autor: Nabo
Reni-czego?- zapytał zmieszany. Nabo po raz pierwszy w życiu słyszał o takim zwierzu. Może po prostu miał zwidy?
-Chyba jaja sobie ze mnie robisz, jesteś zwykłą zmutowaną gazelą a nie żadnym…- Opiekun zawiesił się próbując przypomnieć sobie z czym tak właściwie ma rzekomo do czynienie. Wnet dołączyła do nich Jester. Nabo uznał, że wypada demoralizować dzieci, więc postanowił nieco się orzeźwić i nabrał w łapę śniegu po czym sypnął sobie nim w pysk. Pomogło a przynajmniej odrobinę.
-Twoich rodziców, a też mają rogi jak ten tutaj? – zażartował, po czym powtórzył sztuczkę ze śniegiem. Nie podziałało w prawdzie tak dobrze jak za pierwszym razem ale zawsze to coś.
Re: Wysoki jałowiec
: 29 gru 2018, 12:47
autor: Mistrz Gry
- Nachlał się jak elfy w imieniny Mikołaja. - burknął renifer i kopnął lwa jeszcze raz, tym razem wkładając w to więcej siły.
- Wstawaj moczymordo i mów, gdzie jest Mikołaj. Dwie nogi, dwie łapy, ubrany na czerwono. Nawet pomimo delirki powinieneś go zauważyć jeśli tędy przechodził, chyba że ci ten samogon już wzrok wypalił. - rzekł stanowczo, trącając leżącego lwa porożem. Widząc zbliżające się dziecko, otrzepał śnieg z futra i uśmiechnął uprzejmie. Mikołaj kazał być miłym dla dzieci, o ile są grzeczne oczywiście.
- Witaj dziecino, Złośnik, renifer Świętego Mikołaja się kłania. - na dowód swych słów pochylił lekko głowę - Byłaś grzeczna w tym roku? - spytał podejrzliwie.
Re: Wysoki jałowiec
: 29 gru 2018, 13:21
autor: Jester
- Jak ostatnim razem ich widziałam to nie mieli, ale z nimi to nigdy nic nie wiadomo - rzuciła beztrosko do Nabo. Zdawała się zupełnie nie przejmować faktem, że z lwem musiało być doprawdy źle, skoro zaczął sam siebie okładać śniegiem. Normalka.
- Kogo renifer? - zapytała, lekko krzywiąc pyszczek. Wzbudziło się w niej podejrzenie, że renifer to coś w rodzaju służącego, a nikt, kto sam siebie nazywa służącym, normalny być nie może. I w dodatku się kłania. Pajac. Zlustrowała go od stóp, znaczy kopyt, do głów, krzywiąc przy tym nosek.
- No ba, że byłam. A co? - odpowiedziała równie podejrzliwie.
Re: Wysoki jałowiec
: 29 gru 2018, 14:06
autor: Nabo
Przodkowie…- jęknął Nabo gdy renifer zasadził mu kopniaka. Lew chwile poleżał sobie z pyskiem w śniegu i dopiero strach przed kolejnym uderzeniem zmotywował go do powstania na cztery łapy.
-Kto? - odparł nie kryjąc przy tym swojego zaskoczenia ani lęku.
-Posłuchaj nie mam pojęcia kim jest ten cały Mikołaj- dodał już nieco spokojniejszy. Lew częściowo odzyskał już koordynację ruchowa i był gotowy uniknąć kolejnego kopniaka.
-Zmyśla- skwitował słowa Jester drwiącym głosem.