x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Kolejny zakup [Mane, Lapis]
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Kolejny zakup [Mane, Lapis]
Miejsce: kraina pochodzenia Manea
Czas: kilka miesięcy temu (?)
Minęło już trochę czasu odkąd przejąłem władzę w stadzie i je powoli, ale nieustannie rozwijałem. Miałem… parę udanych działań, zwiększających siłę mojego stada ale również parę mniejszych lub większych klęsk – planów, które nie wyszły. Ale generalnie źle nie było. Powoli nadrabiałem różnicę między moim stadem a dwoma pozostałymi, wciąż znacznie silniejszymi ode mnie. Dążyłem do ich skłócenia, do tego, by rzucili się sobie do gardeł i nawet mi to wychodziło. W wyniku przygranicznych incydentów, które sam sprowokowałem, zrzucając wzajemnie winę na tamte stada, parę ich wartowników im zginęło. Więc nawet nieźle mi to wychodziło. Cieszyła też zwłaszcza wymiana handlowa, którą zacząłem wykonywać z innymi grupami, spoza krainy, leżącymi w dalszej odległości. Sporo na tym zarabiałem, zyskiwałem potrzebne mi surowce, a także zdarzało mi się w ten sposób kupować… niewolników. Z pierwszą zakupioną lwicą – Fedhą – bawiłem się całkiem nieźle. Musiałem przyznać, że były to dobrze zainwestowane pieniądze. Inne lwy, inni schwytani więźniowi dołączali do stada lub byli skazani na pracę niewolniczą. W końcu byliśmy najmniejszą grupą w krainie, więc każde zwiększenie naszej liczności było na wagę złota! Teraz… teraz znowu miałem otrzymać jakiegoś niewolnika a także parę potrzebnych mi informacji i technologii, w zamian za trochę surowców, jakieś zioła i minerały. Wymiana jak najbardziej korzystna. Z niecierpliwością czekałem w swojej jaskini, aż zjawią się handlarze i dokonamy tak upragnionej wymiany.
@Lapis
Czas: kilka miesięcy temu (?)
Minęło już trochę czasu odkąd przejąłem władzę w stadzie i je powoli, ale nieustannie rozwijałem. Miałem… parę udanych działań, zwiększających siłę mojego stada ale również parę mniejszych lub większych klęsk – planów, które nie wyszły. Ale generalnie źle nie było. Powoli nadrabiałem różnicę między moim stadem a dwoma pozostałymi, wciąż znacznie silniejszymi ode mnie. Dążyłem do ich skłócenia, do tego, by rzucili się sobie do gardeł i nawet mi to wychodziło. W wyniku przygranicznych incydentów, które sam sprowokowałem, zrzucając wzajemnie winę na tamte stada, parę ich wartowników im zginęło. Więc nawet nieźle mi to wychodziło. Cieszyła też zwłaszcza wymiana handlowa, którą zacząłem wykonywać z innymi grupami, spoza krainy, leżącymi w dalszej odległości. Sporo na tym zarabiałem, zyskiwałem potrzebne mi surowce, a także zdarzało mi się w ten sposób kupować… niewolników. Z pierwszą zakupioną lwicą – Fedhą – bawiłem się całkiem nieźle. Musiałem przyznać, że były to dobrze zainwestowane pieniądze. Inne lwy, inni schwytani więźniowi dołączali do stada lub byli skazani na pracę niewolniczą. W końcu byliśmy najmniejszą grupą w krainie, więc każde zwiększenie naszej liczności było na wagę złota! Teraz… teraz znowu miałem otrzymać jakiegoś niewolnika a także parę potrzebnych mi informacji i technologii, w zamian za trochę surowców, jakieś zioła i minerały. Wymiana jak najbardziej korzystna. Z niecierpliwością czekałem w swojej jaskini, aż zjawią się handlarze i dokonamy tak upragnionej wymiany.
@Lapis
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Dwóch samców wprowadzili Lapisa spętanego i z założonym kagańcem. Lwy którego trzymały miały sakiewki w których przwalały się monety. Szarpali go bez przerwy, bo on się wyrywał i próbował uciec. Jak go złapali? To proste. Było ich wcześniej czterech. Napdali go na ich terenach gdy nie chcący na nie wszedł. Nie dał rady czterem lwom. Zobaczył przed sobą Manea. Pomyślał, że to ich król, a oni to podwałdni. Zaczął warczeć i się rwać. Rzucił na niego zabijające spojrzenie.
Gdyby nie miał kagańca w stronę Manea poleciałoby dużo nieprzyjemnych słów. Jednakże nie miał jak mówić. Szarpnął się mocno, a jeden z lwów oddał mu tym samym przez co krew poleciała mu z pyska.
On jednak stała nieporuszony przed Manem przedstawiając jedyne co mu zostało. Godność. Nie przestał się szarpać chodź opadał z sił. Dwa lwy zatrzymały go przed nim i czekały. Ale nie wiedział na co czekały. Mógł się tylko domyślać.
Gdyby nie miał kagańca w stronę Manea poleciałoby dużo nieprzyjemnych słów. Jednakże nie miał jak mówić. Szarpnął się mocno, a jeden z lwów oddał mu tym samym przez co krew poleciała mu z pyska.
On jednak stała nieporuszony przed Manem przedstawiając jedyne co mu zostało. Godność. Nie przestał się szarpać chodź opadał z sił. Dwa lwy zatrzymały go przed nim i czekały. Ale nie wiedział na co czekały. Mógł się tylko domyślać.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Z niecierpliwością czekałem na wizytę sprzedawców… i jak zwykle nie zawiodłem się. Ci jak zwykle byli na czas – od ich wizyt można byłoby „ustawiać słońce”, bo wkroczyli prawdopodobnie idealnie z górowaniem słońca, w samo południe. Wbiłem spojrzenie z wprowadzonego lwa i zmrużyłem oczy. Miał kaganiec, rzucał się na wszystkie strony… a chyba nie tak się umawialiśmy?
- Mieliście mi sprzedać wytresowanego niewolnika! – głośno ryknąłem, a moje słowa odbijały się jeszcze przez chwilę echem od skał. Bębniłem pazurami o ziemię, zastanawiając się, co zrobić. W normalnej sytuacji… od razu bym go wyrzucił. Ale… ale zależało mi na tej wymianie. Oprócz niewolnika miałem dostać parę informacji o technologiach lwów zza pustyni, na których mi zależało. No i… no i chyba handlarze musieli coś wiedzieć o moich skłonnościach… bo przyprowadzony lew był młody i całkiem urodziwy. Ciężko westchnąłem… bo może wytresowanie go, poskromienie, zmuszenie do posłuszeństwa… nie byłoby wcale takie trudne? Jeszcze raz się mu przyjrzałem. Miał kaganiec na pysku, skórzane kajdany na przednich czy również zadnich łapach oraz jakąś obrożę z łańcuchem czy lianą?
- Dobra, niech będzie. Wezmę go! – zgodziłem się w końcu – Przymocujcie go do głazu w rogu jaskini. Moi urzędnicy przekażą Wam wszystkie obiecane towary – oznajmiłem handlarzom, którzy zapewne po chwili wyszli. A ja zbliżyłem się do swojego świeżego zakupu, próbując mu lekko poluźnić kaganiec na tyle, by mógł mówić.
- Jak się wabisz mój niewolniku? – spytałem się go, przypatrując mu się uważnie.
- Mieliście mi sprzedać wytresowanego niewolnika! – głośno ryknąłem, a moje słowa odbijały się jeszcze przez chwilę echem od skał. Bębniłem pazurami o ziemię, zastanawiając się, co zrobić. W normalnej sytuacji… od razu bym go wyrzucił. Ale… ale zależało mi na tej wymianie. Oprócz niewolnika miałem dostać parę informacji o technologiach lwów zza pustyni, na których mi zależało. No i… no i chyba handlarze musieli coś wiedzieć o moich skłonnościach… bo przyprowadzony lew był młody i całkiem urodziwy. Ciężko westchnąłem… bo może wytresowanie go, poskromienie, zmuszenie do posłuszeństwa… nie byłoby wcale takie trudne? Jeszcze raz się mu przyjrzałem. Miał kaganiec na pysku, skórzane kajdany na przednich czy również zadnich łapach oraz jakąś obrożę z łańcuchem czy lianą?
- Dobra, niech będzie. Wezmę go! – zgodziłem się w końcu – Przymocujcie go do głazu w rogu jaskini. Moi urzędnicy przekażą Wam wszystkie obiecane towary – oznajmiłem handlarzom, którzy zapewne po chwili wyszli. A ja zbliżyłem się do swojego świeżego zakupu, próbując mu lekko poluźnić kaganiec na tyle, by mógł mówić.
- Jak się wabisz mój niewolniku? – spytałem się go, przypatrując mu się uważnie.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Gdy Padły pierwsze słowa handlarze spojrzeli się na siebie. Gdy Mane zaczął oglądać Lapisa ten szczerzył tylko kły.
-Niewolniku? Bardzo śmieszne. Tylko się odwiąże i stąd zmykam.-Mówił swoim wiecznie niezadowolonym tonem próbując przerwać lianę.
-Znalazłem się tu przypadkiem, więc może łaskawie pozwolisz mi odejść?-Mówił niezbyt miło. Czyli został sprzedany tak? Ten lew był sam, szybko się odwiąże i ucieknie, a po drodze jeszcze drapnie go po tym pysku. Wypierał się łapami o głaz lecz tylko sprawiał sobie ból, a liana była za mocna. Zdyszany, więc usiadł patrząc się w ziemie. Po chwili szybko się wyprostował. Nie chciał pokazać skruchy. Patrzył się wysoko. Zawinął ogon pod siebie i tupnął łapą, a kajdany zadrżały. Teraz mógł lekko otworzyć pysk. Z trudem próbował zębami dosięgnąć kagańca. Bez skutecznie. Wiec zabrał się za kajdany. Były tak ściśnięte, że pozwalały mu tylko chodzić. Odciągając łapy od siebie wycierał sobie futro na łapach. Nic się nie udaje. Zabrał się znów za lianę.
-Egh..-Chyba za szybko stąd nie wyjdzie. Położył się, więc patrząc w ścianę. Nie zamierzał patrzyć na tego lwa. Jeszcze pomyśli, że go błaga o uwolnienie. Nie zniżyłby się do tego poziomu. Warczał pod nosem bez przerwy. Machał gniewnie ogonem. Widać było, że zadowolony nie jest.
-Niewolniku? Bardzo śmieszne. Tylko się odwiąże i stąd zmykam.-Mówił swoim wiecznie niezadowolonym tonem próbując przerwać lianę.
-Znalazłem się tu przypadkiem, więc może łaskawie pozwolisz mi odejść?-Mówił niezbyt miło. Czyli został sprzedany tak? Ten lew był sam, szybko się odwiąże i ucieknie, a po drodze jeszcze drapnie go po tym pysku. Wypierał się łapami o głaz lecz tylko sprawiał sobie ból, a liana była za mocna. Zdyszany, więc usiadł patrząc się w ziemie. Po chwili szybko się wyprostował. Nie chciał pokazać skruchy. Patrzył się wysoko. Zawinął ogon pod siebie i tupnął łapą, a kajdany zadrżały. Teraz mógł lekko otworzyć pysk. Z trudem próbował zębami dosięgnąć kagańca. Bez skutecznie. Wiec zabrał się za kajdany. Były tak ściśnięte, że pozwalały mu tylko chodzić. Odciągając łapy od siebie wycierał sobie futro na łapach. Nic się nie udaje. Zabrał się znów za lianę.
-Egh..-Chyba za szybko stąd nie wyjdzie. Położył się, więc patrząc w ścianę. Nie zamierzał patrzyć na tego lwa. Jeszcze pomyśli, że go błaga o uwolnienie. Nie zniżyłby się do tego poziomu. Warczał pod nosem bez przerwy. Machał gniewnie ogonem. Widać było, że zadowolony nie jest.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Wahałem się, zastanawiałem się co zrobić… ale nie trwało to długo. Zacząłem się przyglądać uważnie sprzedawanemu lwu… i szybko doszedłem do wniosku, że chcę go mieć. Całkiem… ładna sztuka mi się trafiła, musiałem to przyznać. Uśmiechnąłem się złośliwie i pokręciłem przecząc pyskiem.
- Nie sądzę, byś gdziekolwiek zmykał – odpowiedziałem mu, uśmiechając się do niego złośliwie – Przypadkiem? A jak Cię to stało? Jak im się Ciebie udało schwytać? – zainteresowałem się, obserwując go z rozbawieniem, jak próbuje się zapierać łapami o głaz, jak próbuje ruszać kończynami na boki. W końcu się poddał… a ja wybuchnąłem krótkim śmiechem.
- Ojej, czyżbyś nie mógł się uwolnić? Jak mi przykro! – stwierdziłem wesołym tonem – Jak za Ciebie trochę zapłaciłem, jak Cię kupiłem, to chyba nie sądzisz… że tak po prostu pozwolę Ci uciec? – spytałem retorycznie, wstając i kierując się w stronę leżącego w kącie lwa.
- To jak się „wabisz”? Do mnie możesz się zwracać „mój właścicielu” lub „mój niewolniku” – wyjaśniłem mu – Jesteś w ogóle pełnoletni? Masz półtora roku? – zainteresowałem się. Wyglądało na to, że tak, chociaż pewnie niedawno skończył.
- Nie sądzę, byś gdziekolwiek zmykał – odpowiedziałem mu, uśmiechając się do niego złośliwie – Przypadkiem? A jak Cię to stało? Jak im się Ciebie udało schwytać? – zainteresowałem się, obserwując go z rozbawieniem, jak próbuje się zapierać łapami o głaz, jak próbuje ruszać kończynami na boki. W końcu się poddał… a ja wybuchnąłem krótkim śmiechem.
- Ojej, czyżbyś nie mógł się uwolnić? Jak mi przykro! – stwierdziłem wesołym tonem – Jak za Ciebie trochę zapłaciłem, jak Cię kupiłem, to chyba nie sądzisz… że tak po prostu pozwolę Ci uciec? – spytałem retorycznie, wstając i kierując się w stronę leżącego w kącie lwa.
- To jak się „wabisz”? Do mnie możesz się zwracać „mój właścicielu” lub „mój niewolniku” – wyjaśniłem mu – Jesteś w ogóle pełnoletni? Masz półtora roku? – zainteresowałem się. Wyglądało na to, że tak, chociaż pewnie niedawno skończył.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Zawarczał tak jakby miał zamiar go udusić.
-Nic ci do rzeczy z tym jak mi na imię, jak się tu znalazłem, ile mam lat i inne rzeczy! Nie zamierzam się słuchać takiego lwa jak ty!-Powiedział prawie się na niego rzucając, gdyby Mane był w zasięgu liany.
-Bardzo śmieszne! Gdybym nie miał tych kajdan byś leżał i kwiczał.-Mówił.
-Zapłaciłeś?-Za Lapisa pewnie płacił dużo. Przecież on był, przystojny, silny i na ogół idealny. Przynajmniej sam tak twierdził. By się spytał czy tak dużo jak myśli, ale wolał się nie zawieść Usiadł ponownie, myśląc jak tu się uwolnić. Lwa obok widocznie to bawiło. Co jak co, nawet wredny Lapis nie znosił handlowania lwami. Sam teraz stał się takim celem.
-Nie jestem głupią hieną byś pytał mnie jak się wabie.-Warknął.
-Nic ci do rzeczy z tym jak mi na imię, jak się tu znalazłem, ile mam lat i inne rzeczy! Nie zamierzam się słuchać takiego lwa jak ty!-Powiedział prawie się na niego rzucając, gdyby Mane był w zasięgu liany.
-Bardzo śmieszne! Gdybym nie miał tych kajdan byś leżał i kwiczał.-Mówił.
-Zapłaciłeś?-Za Lapisa pewnie płacił dużo. Przecież on był, przystojny, silny i na ogół idealny. Przynajmniej sam tak twierdził. By się spytał czy tak dużo jak myśli, ale wolał się nie zawieść Usiadł ponownie, myśląc jak tu się uwolnić. Lwa obok widocznie to bawiło. Co jak co, nawet wredny Lapis nie znosił handlowania lwami. Sam teraz stał się takim celem.
-Nie jestem głupią hieną byś pytał mnie jak się wabie.-Warknął.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Zaśmiałem się rozbawiony, bo wściekłość niewolnika… mnie chyba mimo wszystko bawiła.
- Oj gówniarzu, gówniarzu. Nie sądzę, byś miał cokolwiek do powiedzenia. Taki pyskaty małolat mi się trafił? – spytałem rozbawiony tym jego wybuchem złości – Ale nie martw się. Ja już Cię utemperuję. Mam sporo czasu… mogę już zadbać o to, byś był grzeczny i posłuszny! – zapowiedziałem mu i pokręciłem przecząco łbem.
- Gdybyś nie miał… ale masz. I kajdany na przednich łapach i kaganiec i obrożę. Więc… chyba nie za wiele możesz zrobić? Biedny, żałośny, bezbronny kociaczek… małe kociątko! – naśmiewałem się z niego – Tak, kupiłem… jak przedmiot, którym jesteś. Może… i jesteś ładny, silny, zwinny i młody. Ale wciąż jesteś tylko więźniem. Więc owszem, wabisz się! – przytaknąłem, podchodząc w jego stronę, po czym rzuciłem się na niego, próbując go chwycić zębami za kark i docisnąć do ziemi, by nawet nie próbował wstawać.
- Spokój, grzeczny kociak! – ryknąłem, próbując go trzymać.
- Oj gówniarzu, gówniarzu. Nie sądzę, byś miał cokolwiek do powiedzenia. Taki pyskaty małolat mi się trafił? – spytałem rozbawiony tym jego wybuchem złości – Ale nie martw się. Ja już Cię utemperuję. Mam sporo czasu… mogę już zadbać o to, byś był grzeczny i posłuszny! – zapowiedziałem mu i pokręciłem przecząco łbem.
- Gdybyś nie miał… ale masz. I kajdany na przednich łapach i kaganiec i obrożę. Więc… chyba nie za wiele możesz zrobić? Biedny, żałośny, bezbronny kociaczek… małe kociątko! – naśmiewałem się z niego – Tak, kupiłem… jak przedmiot, którym jesteś. Może… i jesteś ładny, silny, zwinny i młody. Ale wciąż jesteś tylko więźniem. Więc owszem, wabisz się! – przytaknąłem, podchodząc w jego stronę, po czym rzuciłem się na niego, próbując go chwycić zębami za kark i docisnąć do ziemi, by nawet nie próbował wstawać.
- Spokój, grzeczny kociak! – ryknąłem, próbując go trzymać.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Mam 2 lata, nie jestem młody.-Powiedział nieco spokojniej. Ten lew za dużo gada zanim Lapis zdążył na niego spojrzeć rzucił się na niego z kłami. Lapis poczuł ból na plecach przez co ryknął i rwał się, by zrzucić Manea. Po jego posturze mieli chyba równe szanse, lecz Lapis był kompletnie wymęczony przez długą podróż po pustyni i padł na ziemie. Głowa miał przyciśniętą do ziemi. Warczał i się rwał lecz był bezsilny. To chyba koniec. Ale on się nie podda.
-Złaź ze mnie.-Wycedził przez zęby.
-Nie jestem przedmiotem!-Powiedział wstając szybko i skacząc na Mane. Już miał spaść mu na plecy gdy liana niepostrzeżenie skończyła się i poddusiła go ciągnąć do ściany. Kaszlną parę razy próbując złapać oddech. Spojrzał się na niego tak gniewnie jakby miał mu wydłubać te wredne oczy.
-Nie jestem więźniem.. przynajmniej nie będę na zawsze.-Powiedział dysząc. Jego wargi podniosły się ukazując jego całe, białe i ostre uzębienie. Takiej złości nie czuł odkąd go napadli. Czuł krew na plecach, lecz nie dużo gdyż to była miękka skóra. Był wyczerpany przez drogę, posiniaczony przez kupców, obtarty przez kajdany, uszkodzony w pysku przez kaganiec i pogryziony przez lwa. Jednym słowem czuł się jak gówno.
-Złaź ze mnie.-Wycedził przez zęby.
-Nie jestem przedmiotem!-Powiedział wstając szybko i skacząc na Mane. Już miał spaść mu na plecy gdy liana niepostrzeżenie skończyła się i poddusiła go ciągnąć do ściany. Kaszlną parę razy próbując złapać oddech. Spojrzał się na niego tak gniewnie jakby miał mu wydłubać te wredne oczy.
-Nie jestem więźniem.. przynajmniej nie będę na zawsze.-Powiedział dysząc. Jego wargi podniosły się ukazując jego całe, białe i ostre uzębienie. Takiej złości nie czuł odkąd go napadli. Czuł krew na plecach, lecz nie dużo gdyż to była miękka skóra. Był wyczerpany przez drogę, posiniaczony przez kupców, obtarty przez kajdany, uszkodzony w pysku przez kaganiec i pogryziony przez lwa. Jednym słowem czuł się jak gówno.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Ponownie się złośliwie uśmiechnąłem i pokręciłem przecząco pyskiem. Zachowywał się… tak bardzo typowo. Tak jak każde młode lwiątko, które mówi, że wcale a wcale nie jest młodym lwiątkiem.
- No tak, tak. Dwa lata to naprawdę bardzo, bardzo poważny wiek. Jesteś taki dorosły, taki dojrzały! – naśmiewałem się z niego, mówiąc przesadzonym, ironicznym tonem. Po czym rzuciłem się na niewolnika, chwytając go kłami za kark i po krótkiej szarpaninie przyciskając do ziemi.
- Złazić? Z Ciebie? – prychnąłem… i nie, trzymałem go mocno, gdy próbował wstać. Starałem się mocniej naprzeć na niego kłami, silniej go przycisnąć, tak by nawet nie był w stanie odrobinę się podnieść.
- Jesteś. Według moich praw jesteś przedmiotem. Jesteś kupionym niewolnikiem – wyjaśniałem mu, próbując go w dalszym ciągu przytrzymywać. Bo jak bym zmęczony i skuty to raczej ciężko było się mnie pozbyć z grzbietu.
- Może nie tyle więźniem, co niewolnikiem. Może moim sługą? Lokajem? Może moją zabawką, taką maskotką? Zwierzątkiem jaskiniowym? – zastanawiałem się na głos. W końcu puściłem jego kark, dalej go przyciskając łapami do ziemi, starając się pyskiem chwycić go za ucho i lekko je pociągnąć.
- Duży, silny, zwinny. Ładna sztuka mi się trafiła – oceniłem.
- No tak, tak. Dwa lata to naprawdę bardzo, bardzo poważny wiek. Jesteś taki dorosły, taki dojrzały! – naśmiewałem się z niego, mówiąc przesadzonym, ironicznym tonem. Po czym rzuciłem się na niewolnika, chwytając go kłami za kark i po krótkiej szarpaninie przyciskając do ziemi.
- Złazić? Z Ciebie? – prychnąłem… i nie, trzymałem go mocno, gdy próbował wstać. Starałem się mocniej naprzeć na niego kłami, silniej go przycisnąć, tak by nawet nie był w stanie odrobinę się podnieść.
- Jesteś. Według moich praw jesteś przedmiotem. Jesteś kupionym niewolnikiem – wyjaśniałem mu, próbując go w dalszym ciągu przytrzymywać. Bo jak bym zmęczony i skuty to raczej ciężko było się mnie pozbyć z grzbietu.
- Może nie tyle więźniem, co niewolnikiem. Może moim sługą? Lokajem? Może moją zabawką, taką maskotką? Zwierzątkiem jaskiniowym? – zastanawiałem się na głos. W końcu puściłem jego kark, dalej go przyciskając łapami do ziemi, starając się pyskiem chwycić go za ucho i lekko je pociągnąć.
- Duży, silny, zwinny. Ładna sztuka mi się trafiła – oceniłem.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Leżał próbując się kontrolować. Ból nie ustawał.
-A ty jesteś głupim psycholem!-Powiedział po czym wstał i próbował ugryźć w łapę, ale... no tak, miał kaganiec. Ustał przed nim prosto tak, by nie zaszedł go od tyłu. Był bardzo blisko twarzy Manea i widać było, że gdy tylko się uwolni to rozszarpie go na strzępy. Ból nie ustawał. Bolało go wszystko.
-Nawet nie podchodź!-Powiedział doszczętnie wkurzony. Położył się, jednak ciągle przodem do Manea. Obserwował go uważnie tak, by być przygotowanym na każdy jego ruch.
-Jakbym tylko mógł wydrapał bym ci te durne gały z twojej i tak pustej głowy i ten twój uśmieszek by zbladł.-Powiedział zaciskając zęby tak, jakby właśnie go gryzł. Założył łapę na łapę starając się wylizać obtarcia od kajdan przez kaganiec. Z trudem to robił, ale jakoś. Najgorzej były z tymi kajdanami. Zapieli je na kostkach co sprawiało ogromny ból. Obroże również zapieli ścisło. Wszystko go bolało. Ale nie narzekał. Taki lew raczej mu nie pomoże.Wylizanie ran i tak nic nie da, ciągle ponownie się obcierają łapy, a skóry na karku nie dosięgnie językiem.
-A ty jesteś głupim psycholem!-Powiedział po czym wstał i próbował ugryźć w łapę, ale... no tak, miał kaganiec. Ustał przed nim prosto tak, by nie zaszedł go od tyłu. Był bardzo blisko twarzy Manea i widać było, że gdy tylko się uwolni to rozszarpie go na strzępy. Ból nie ustawał. Bolało go wszystko.
-Nawet nie podchodź!-Powiedział doszczętnie wkurzony. Położył się, jednak ciągle przodem do Manea. Obserwował go uważnie tak, by być przygotowanym na każdy jego ruch.
-Jakbym tylko mógł wydrapał bym ci te durne gały z twojej i tak pustej głowy i ten twój uśmieszek by zbladł.-Powiedział zaciskając zęby tak, jakby właśnie go gryzł. Założył łapę na łapę starając się wylizać obtarcia od kajdan przez kaganiec. Z trudem to robił, ale jakoś. Najgorzej były z tymi kajdanami. Zapieli je na kostkach co sprawiało ogromny ból. Obroże również zapieli ścisło. Wszystko go bolało. Ale nie narzekał. Taki lew raczej mu nie pomoże.Wylizanie ran i tak nic nie da, ciągle ponownie się obcierają łapy, a skóry na karku nie dosięgnie językiem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość