x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Pracownia Athastana

Majestatyczna siedziba władców Lwiej Ziemi, z której sprawowali władzę nad całą krainą. Olbrzymia skała, kształtem przypominająca królewski tron, pełna jest jaskiń, w których można znaleźć bezpieczne schronienie. Z jej szczytu roztacza się zapierający dech w piersiach widok na otaczające tereny.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

Re: Pracownia Athastana

#171

Post autor: Gvalch'ca » 13 gru 2019, 20:14

I znów podejrzenia, zarówno te wypowiedziane, jak i te niewypowiedziane, oczywiście bezpodstawnie wymierzone w jej skromną osobę. Czym takim ona zawiniła? Może i kiedyś jakieś kłamstewka wymsknęły się z jej paszczy, lecz teraz była czysta niby łza. I to ją bolało. Choć może nie tyle co bolało, jak niemiłosiernie irytowało. Z każdym nowym osądem czy pytaniem wyrwanym kompletnie z kontekstu, jej twarz kwaśniała jak kilkudniowy kapuśniak lub bigos. Była cierpliwa, starała się zachowywać wszędzie zimną krew i spokój, lecz każdy stoik miał swoje granice, a teraz zmierzali ku niej bardzo szybko i bezpowrotnie. Nie umknęło jej uwadze, jaka kolejna hipoteza czyha pod pozorną warstwą łagodności kolejnego pytania krótkogrzywego. Przemieliła przekleństwo w pysku i zlustrowała kawałek nieba, który można było dostrzec przy wyjściu z jamy. Patrzyła tam i można było odnieść wrażenie, że zwraca się z niemym pytaniem do bogów - "Za jakie grzechy?".
- Gdy przybyłam do krainy, nie dołączyłam od razu do Szkarłatnych Grzyw. Długo błądziłam, nie mogąc znaleźć swojego miejsca. Na siostrę natknęłam się zupełnie przypadkiem, akurat tułając się po ziemiach wschodu. Mogę śmiało stwierdzić, że przeszłam tą enklawę wzdłuż i wszerz. I spotkałam na swej drodze członków wszystkich obecnych ugrupowań. - normalnie nie byłaby tak niedyskretna, ale pod ostrzałem tak różnych zagadnień, często niesprawiedliwych, nie miała innego wyboru, jak wyspowiadać się ze wszystkiego.
Jakże sielską rozmowę przerwało nagłe wtargnięcie trójki lwów. Na początku się ucieszyła, że może w końcu dadzą jej spokój i zajmą się nowymi, jednak gdy zaczęła przyglądać się każdemu z osobna... nie znała fiołkowookiej, nie znała również niewidomej, która pokornie zaczekała gdzieś na zewnątrz, albo przynajmniej nie szła w głąb pracowni. Ale gdy jej spojrzenie zatrzymało się na szarej mordzie, w jej środku wymieszały się wszelkie możliwe emocje. Zdziwienie, zgryzota, agresja, smutek, wściekłość. Przede wszystkim wściekłość. Ryknęła przeraźliwie i machinalnie, na tyle głośno, że co najmniej kilka przedmiotów na blacie czy półce lekko się zachybotało. Mógł to być każdy, więc dlaczego on? Zerknęła na jego rany, uśmiechnęła się szyderczo, przez krótki moment. Mógł iść do każdego medyka w krainie, dlaczego więc skierował się akurat do tej pracowni?
- To ten popapraniec! Ten, który zrobił mi to. - z jej ust wylewała się gorycz i furia. Po wypowiedzeniu wszystkiego wskazała łapą na połowę ciała, którą aktualnie miała w bandażach, maziach i innych medykamentach.
- Zabierzcie go skąd, bo przysięgam, że osobiście go dobiję. - podniosła się do pozycji stojącej. W obecnym stanie Szkarłatnego miałaby nad nim sporą przewagę. Obnażyła kły i warczała cicho. Niewiele brakowało, by zaczęła iść w jego kierunku i rzuciła mu się do grdyki.
Ostatnio zmieniony 14 gru 2019, 12:01 przez Gvalch'ca, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Gunter
Posty: 788
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 lut 2011
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#172

Post autor: Gunter » 13 gru 2019, 20:44

Nie miał ani cienia wątpliwości, że nienawiść jaką darzył go Tib i inni pozbawieni rozsądku oraz śladu dobrych manier wojacy, mogła być motywem morderstwa z zimną krwią. Oczywiście, na pewno spreparował sobie niepodważalne alibi, które potwierdziliby jego koledzy z boju. Dlatego też należało przed bezpośrednią konfrontacją z podejrzanym zebrać jak najwięcej dowodów jego winy, ewentualnie przyłapać go na gorącym uczynku, gdyż wątpił by Tib, którego znał, zmienił się przez ten czas.
Pofrunął za Athastanem i zajrzał mu przez ramię na kolejną mapę. Rozkład lokacji w tej krainie nic mu nie mówił, ale rozpoznał najważniejsze punkty, które zdążył już zwiedzić. Zauważył też zwiątpienia szamana co do miejsca spotkania siostry.
- Podróżniczka, wspaniałe hobby. A może szpieg? Miłośnicy krajobrazów zwiedzają malownicze miejsca, nie tereny stad. - podrzucił swoje wątpliwości Athastanowi. Pytanie tylko dla kogo pracowała.
- Ależ panie Athastanie, jestem całkowicie pewien, iż przy pańskich doskonałych umiejętnościach nawet brak jednego czy drugiego składnika nie sprawi większych problemów... - miał przygotowanych kilka dalszych pochwał na zachęcenie szamana do przeprowadzenia rytuału, lecz stracił na chwilę koncentrację kiedy do jaskini wpadł z impetem ranny lew a za nim kremowa lwica. Z początku w półmroku nie mógł rozróżnić koloru jej oczu, ale szybko podleciał bliżej by się upewnić. Jak ona urosła! Ale co tutaj robi? Czy to ona go przyzwała? Może potrzebuje jego pomocy, więc wykorzystała szamańską wiedzę jaką jej przekazał by go przyzwać.
- Kwiatuszku, co tutaj robisz? - zapytał jednocześnie zdumiewając się jej obecnością tutaj jak i martwiąc się czy wszystko z nią w porządku. Samiec którego przyprowadziła był cały posiekany, ale na jej ciele nie widział żadnych ran, całe szczęście. Zwrócił też uwagę, że na jej szyi nie znajdował się żaden stadny naszyjnik. Co więc tutaj robiła?
- Słyszysz mnie? - zapytał ponownie, zdziwiony tym, że Datura zdawała się go nie dostrzegać. Sam ją wychował na szamankę, nie powinna mieć problemów z dostrzeżeniem go.
- Dlaczego ona mnie nie widzi? To moja córka! - raptem wrócił do Athastana groźnie spozierając na szamana. Może założył w swojej pracowni blokady albo umieścił amulety uniemożliwiające innym korzystanie z szamańskich mocy.

(niech ktoś teraz odpisze, bo nie chcę dawać posta sama po sobie :D )

Awatar użytkownika
Biashara
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 115
Gatunek: Sekretarz
Płeć: Samica
Data urodzenia: 08 kwie 2015
Specjalizacja:
medyk 1
Medyk 1
szaman 1
Szaman 1
Waleczność: 10
Zręczność: 35
Percepcja: 60
Kontakt:

#173

Post autor: Biashara » 13 gru 2019, 22:48

Leciała prosto za Daturą, wysoko, by nie za bardzo rzucać się w oczy, nawet jeśli była ona zbyt zajęta silnie krwawiącym jegomościem. Ta cała sytuacja była iście intrygująca, a Biashara, jak to ptak, strasznie była ciekawa rzeczy różnych, nawet jeśli nie miały one zastosowania w jej życiu. Tutaj zerwany i schowany naszyjnik z symbolem, tutaj plecenie o jakimś wodzu, o szpiegach. Każdy by się zainteresował, prawda? Niby ją to gówno obchodziło, ale doskonale wiedziała, że jeśli przepuści taką okazję, to sobie będzie pluć w pióra przez następne parę dni. Zresztą, beżowa lwica w zasadzie ją zaprosiła, mówiąc, że mogłaby założyć tutaj gniazdo. A nawet jeśli nie miała na to ochoty, albo ze względu na lwy było to niemożliwe, to byłoby nietaktem nie skorzystać z zaproszenia.
Masyw skalny był... ogromny, chociaż i tak byłoby to delikatnym niedopowiedzeniem. Wielki niczym góra pośród sawann blok kamienny był całkiem ładny. Ale wracając do kotków. Biashara zleciała bezceremonialnie przed wejściem, nawet jeśli w świadomości miała okrutne drapieżniki, to były mimo wszystko zbyt tępe by zajarzyć fakt pojawienia się posiłku dosłownie w ich legowisku. Zresztą, ta beżowa lwica jej nie tknęła mimo okazji.
Zajrzała do środka, podziwiając okolicę i poczuła zapach... tak, dokładnie ten sam zapach, cichy smrodek szamański, bo jednak niezależnie od tego jaki gatunek się tym zajmował, to wszyscy śmierdzieli dla innych szamanów tak samo. Delikatnie nazywając to odczuciem zdolności.
- Ej, wiecie, że macie tutaj ducha?
Rzuciła ni z gruchy ni z pietruchy do wszystkich w środku. Ciemna, śliczna lwica, beżowa lwica, tamten połamaniec, jakiś knypek z zbyt skromną grzywą i ta biała ślepota. Niezbyt tłocznie, ale wszystkiemu uroku dodawał ten śmieszny duch co ganiał jak wariat, chyba mocno podburzony zresztą. I jako wisienka na torcie sekretarz, to jest Biashara, która gdyby mogła to przecierałaby teraz oczy ze zdumienia. Wariaci!
Ale ciekawości nie sposób zatrzymać. Szczególnie teraz.

W ogólnym zamieszaniu odleciała zanim zrobiło się gorąco.
zt.
Ostatnio zmieniony 06 sty 2020, 14:56 przez Biashara, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Datura
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#174

Post autor: Datura » 14 gru 2019, 11:46

Skrzywiła się widząc, że na jej sierści pozostały ślady krwi rannego i spróbowała na szybko zetrzeć je łapą.
- Jest dużym lewkiem, sam się przedstawi jak dojdzie do siebie. - odpowiedziała wymijająco, by nie powiedzieć od razu, że go nie zna. Potarła jeszcze ran czerwoną plamę na futrze. Wolała nie używać języka, żeby zmyć z siebie krew samca. Nie wiadomo przecież gdzie się szlajał i jakie paskudztwa roznosi. Podniosła czujnie głowę słysząc pytanie o Tiba.
- A co on ma do tego? Owszem, znam, ale nie jestem jego sekretarką, sam go spytaj. Masz tu rannego, a tobie plotki w głowie. - mówiła ostro. Swoją drogą, ciekawe dlaczego kanclerz ukrywał miejsce swojego pochodzenia przed własnym zastępcą. Sposób mówienia Tiba jasno wskazywał, że nie pochodził stąd.
Obojętnie obserwowała jak samiec zatacza się we wskazaną przez Atha stronę. Już mu pomogła dojść tutaj, teraz niech już sobie sam radzi.
- Jest niezdarą, potknął się o kamień. Uznałam, że będą tutaj potrzebna twoje niezwykłe umiejętności medyczne. - uśmiechnęła się niewinnie. - Mnie też obowiązuje tajemnica lekarska, więc więcej nie powiem. Możesz mi go naprawić, czy nie? - niecierpliwiła się już kolejnymi pytaniami Athastana. Nagle w jaskini rozległ się wrzask czarnej.
- Co ci zrobił? - zapytała mierząc samca wzrokiem. Czy spodziewała się po nim, że był niewinnym lewkiem który nikomu nie zrobił krzywdy? Oczywiście, że nie. W końcu był samcem, bezrozumną maszynką do zabijania. Dokładnie taką, jakiej właśnie potrzebowała.
- Athastan, odwołuję to. Lepiej zabiorę go do siebie zanim twoja... twój gość go zabije. Zgarnę po drodze Shani, żeby mi pomogła opatrzyć te rany. - Podeszła szybkim krokiem do zataczającego się Uhariego.
- Zmiana planów, Athastan ma już napięty grafik. Idziemy. - popchnęła go, tym razem w stronę wyjścia z jaskini. Nie pozwoli, żeby teraz ktoś jej zabrał zabawkę przez tą czarną histeryczkę.
Ptaka zauważyła dopiero kiedy się odezwał. Nie czuła obecności żadnego ducha. Od czasu rytuału przeprowadzonego przez pijanego Nabo, utraciła kontakt z zaświatami. Nie zamierzała jednak rozgłaszać tego wszem i wobec, na Lwiej Ziemi kręciło się pełno duchów, więc zapewne i tutaj jakiś się kręcił. To oznaczało dla niej tylko tyle, że musi się wynosić stąd jeszcze szybciej.
- Nie mam teraz czasu na trupy, bo jeszcze chwila i będziemy mieli kolejnego. - odpowiedziała szybko i pacnęła łapą Uhariego żeby się pospieszył.

ZT
Ostatnio zmieniony 15 gru 2019, 23:39 przez Datura, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Uharibifu
Posty: 444
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 paź 2016
Kontakt:

#175

Post autor: Uharibifu » 14 gru 2019, 18:37

/ krótko i pewnie bez składu, ale czasu niewiele D:


Uharibifu przypominał piłeczkę, którą odbijano właśnie w niemal każdym możliwym kierunku. O dziwo wcale się temu nie sprzeciwiał. Mało co rejestrował, niewiele widział, słyszał czy czuł, zupełnie jakby znajdował się gdzies obok. Niemniej jeden głos... Tak, pamiętał. Poza tym nie codziennie ktoś mu grozi śmiercią. Uśmiechnął się półgębkiem, syknął (bo nabranie za dużej ilości powietrza przypomniało o bólu w okolicy żeber), po czym rzucił jedynie, próbując odszukać czarnowłosą spojrzeniem.
- Odzyskałaś pazur. Lubię to - po czym, nie czekając na reakcję, pozwolił znowu się przepchnąć niczym jakiś przedmiot, opuszczając jaskinię. Nie miał pojęcia, jakie zamiary wobec niego miała fioletowooka, niemniej oczywistym była, że wolał podążać z nią, niż zostać tutaj z tamtą. Czuł, że naprawdę mogła chcieć mu się zrewanżować. A obecnie niekoniecznie dałby jej radę...


zt
Uhari krwawienie -2HP
z powodu pewnych dolegliwości, grzywa Uhariego zaczyna wypadać gęstymi kłębami...
prowizoryczna refka


Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#176

Post autor: Mistrz Gry » 15 gru 2019, 13:56

Po opuszczeniu podnóża Chal dotarł do jaskini, do której wiódł go instynkt. Nie mógł wiedzieć tego, że wiedzie go tam silna szamańska moc zaklęta w jego tatuażach. Moc wyczuwalna dla każdego posiadającego jakiekolwiek duchowe zdolności. Aspekt stanął w wejściu do jaskini uwidaczniając wyraźne lśnienie malunków na swoim ciele, zupełnie nie zwrócił uwagi na opuszczającą pracownię dwójkę, koncentrując się na Athastanie, którego kojarzył z wcześniej.
- Towarzyszu Kanclerza, musimy pilnie porozmawiać. Zbyt wiele czasu zmitrężyłem w momencie kiedy zbliża się katastrofa - gruchnął gromkim głosem i podszedł kilka kroków bliżej.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#177

Post autor: Athastan » 20 gru 2019, 1:14

W odpowiedzi na tłumaczenie Falki skinął jedynie łbem na potwierdzenie, a napięte wcześniej mięśnie pyska rozluźniły się. To, co właśnie powiedziała brzmiało sensownie i wydawało się pasować do całej reszty - postanowił więc przyjąć, iż tak w istocie było i nie drążyć dalej tematu. Skoro przybyła z tak odległego jak Calarn miejsca, szanse na to, by od razu, tak po prostu natrafiła na dane stado (i doń dołączyła), były dość znikome. Szczególnie, że tamto stado z pewnością nie było znane tak szeroko jak Lwia Ziemia i raczej nie miało siedziby na najbardziej charakterystycznym punkcie orientacyjnym w całej okolicy.
Dlatego też kolejna aluzja ze strony ducha wydała mu się co najmniej irytująca. Skrzywił się więc nieco i stwierdził:
- Mam wrażenie, że nieco pan przesadza. I nie, nie będę odprawiał jakiegokolwiek niepełnego rytuału, szczególnie w momencie w którym nie jest on absolutnie konieczny. - uciął próby mające na celu nakłonienie go do popełnienia tak jaskrawego naruszenia. Spokojnie mógł jeszcze chwilę po pośredniczyć.
Próba nakłonienia Datury do udzielenia jakiejś odpowiedzi zgodnie z przewidywaniami zakończyła się niepowodzeniem.
- No nie... Ale jego chwilowo tu nie ma, a ta informacja przydała by się nam teraz... - machnął łapą i postanowił dać sobie spokój. Próby wyciągnięcia od niej czegoś więcej były pozbawione głębszego sensu.
- Strasznie agresywne kamienie mamy ostatnio w tej okolicy. - parsknął. Tajemnica lekarska bynajmniej nie obligowała do zatajenia przed lekarzem mającym prowadzić leczenie istotnych szczegółów mogących ułatwić postawienie prawidłowej diagnozy, nie taka była jej idea. Z resztą skoro lwica nie miała zamiaru go leczyć, takowa w ogóle jej nie obowiązywała i był to jedynie pusty wykręt.
Odwrócił się w stronę lwa, by samemu rozpocząć diagnostykę - i właśnie w tej chwili rozległ się ryk złoziemki. Z początku nie zrozumiał o co dokładnie jej chodziło - sens wypowiedzi wydawał się jednak jasny. Stanął więc spokojnie pomiędzy nią, a poharatanym lwem i powiedział:
- Stóóóój...! Nikt nikogo nie będzie mi tu nikogo mordował. Nawet jeśli sobie na to zasłużył. - dodał po chwili, gdy jej słowa w pełni do niego dotarły, po czym spojrzał na lwa z niesmakiem. Zdecydowanie trzeba mieć nieco nierówno pod kopułą, żeby urządzić w taki sposób lwicę...
Dlatego też, gdy Datura postanowiła zabrać delikwenta z jego pracowni, machnął łbem w kierunku wyjścia, na znak, że może go sobie wziąć. W tym momencie zdecydowanie nie miał ochoty go łatać, i choć tak czy inaczej musiał by mu udzielić pomocy, to w miarę możliwości wolałby tylko uniknąć.
- Tylko pilnuj, żeby trzymał łapy daleko od Shani! - rzucił jeszcze za wchodzącą medyczką. Zdecydowanie nie podobało mu się, że opatrywanie tego indywiduum przypadnie w udziale siostrze, tym bardziej, że miał okazję zapoznać się z efektami jego działalności. Lwice będą jednak zajmowały się tym we dwie, zaś lew ledwo trzymał się na nogach, co oznaczało że nie powinien stanowić zagrożenia.
Kolejne lamenty ducha nie zrobiły na nim większego wrażenia - o tak, córeczka, podbna do niego jak dwie krople wody. Podobnie jak zaginiony synuś i cała reszta inwentarza.
- Jest szansa, że po prostu pana olała. Czasem jej się to zdarza. - stwierdził więc tylko, i odwrócił się do czarnej lwicy.
- Jesteś całkowicie pewna, źe to ten? - zapytał, bardziej dla porządku niż z chęci potwierdzenia, bowiem reakcja lwicy nie pozostawiała wiele miejsca na wątpiwości. Z drugiej strony, teoretycznie mogło być tak, że po zauważeniu podobieństwa emocje wzięły górę, a jednak przed zaproponowaniem rozwiązania wolał się upewnić.
Nie doczekał się jednak odpowiedzi, bowiem w jaskini poajwił się kolejny, definitywnie nie spodziewany, gość.
- Witaj Aspekcie. Cóż sprowadza cię w moje progi? - stwierdził z nutą szacunku w głosie. Pokryty tatuażami lew z pewnością dysponował sporą ilością niezwykłej wiedzy, zaś kunszt wykonania duchowych konstruktów zakotwiczonych na pokrywających jego ciało wzorach nawet u niego wzbudzał respekt. Jednak fakt, że Chal czegoś od niego oczekiwał, w połączeniu z tonem jakim to wypowiedział, sprawił że zaczął odczuwać lekki niepokój... O co mogło chodzić?
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#178

Post autor: Gvalch'ca » 20 gru 2019, 13:44

Zaczęła się zastanawiać, jakie zwierzę ku jej uciesze tak pokiereszowało Szkarłatnego. Nie miał skóry i kawałków mięsa na żebrach, na udzie i na pysku, zaraz obok tej drugiej starej blizny. Z tego co pamiętała ona pozbawiła go jedynie tkanki na szyi, lecz ta jak na złość musiała się zrosnąć i nie pozostawiła po sobie ani śladu. Zupełnie jakby walka na cmentarzu nie miała miejsca. Miała za to nadzieję, że chociaż te szramy pozostaną z nim do końca i będą go szpecić równie mocno, jak teraz. Jaka byłaby jej radość, gdyby wiedziała, co nastąpi później..
Zaraz po fioletowookiej, białej i szarym robaku, do groty wpadł jakiś ptak. Nie znała się zbyt dobrze na gatunkach tych latających stworzeń, toteż i nie zgadywała, czym może być. Tak szybko jak się pojawili, tak szybko zniknęli, dzięki temu, że narobiła trochę rabanu. Jednak to nie był koniec atrakcji. Po nich do ferajny dołączył lew, cały wytatuowany, oczywiście z pilną sprawą, najwyższej wagi i wymagającej natychmiastowej interwencji. Miała już po dziurki w nosie tych wszystkich petentów, zszargali jej nerwy do cna. Gdy tak dalej pójdzie, krótkogrzywy będzie musiał tu sobie zamontować drzwi obrotowe, które nadążą z taką ilością gości.
- Zawsze masz tu taki ruch? - zapytała ironicznie niebieskookiego, kiedy ten akurat zatorował jej drogę, by przypadkiem nie rzuciła się na swojego bliznowatego oprawcę.
- Nie zapomnę tej mordy do końca życia. - potwierdziła słowa Atha, dając mu już stuprocentową pewność, iż lew, na którego się wydarła, był tym, który wyrządził jej liczne rany, a które musiał opatrzyć, by jako tako się zagoiły. Poza tym sam mógł się o tym przekonać, kiedy Uharibifu zwrócił się do niej "Odzyskałaś pazur, lubię to". To nie pozostawiało żadnych wątpliwości, że ta dwójka miała kiedyś ze sobą styczność.
- Panie Athastanie, pragnę zauważyć, że ja i imć Gunter mamy niejakie pierwszeństwo w kwestii rozwiązywania problemów. Tak więc kolega może jeszcze chwilę zaczekać na zewnątrz, skoro i tak - jak się wcześniej wyraził - długo mitrężył. Proszę, odstawmy błahe pytania pokroju pochodzenia waszego niezbyt cnotliwego kanclerza, czy moich wędrówek i przejdźmy do meritum. Sądzę, że już wszystko zdążyliśmy ustalić i upewnić się co do niektórych spraw. A więc, bez dalszego marnotrawstwa czasu - czego imć Gunter ode mnie oczekuje? - no bo w końcu czegoś od niej oczekiwał? Mniejsza. Nie mogła dać upustu złości i irytacji, nie chciała rzucać kurwami na prawo i lewo, jaki dałaby tym przykład? Miast tego starała się zachować ogładę i wysławiać się poprawnie, choć w głowie miała obecnie tysiące myśli.

Awatar użytkownika
Gunter
Posty: 788
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 lut 2011
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#179

Post autor: Gunter » 21 gru 2019, 18:55

Zanim Athastan zrobił coś w sprawie Datury, ona zdążyła już opuścić pracownię. Oczywiście, rozumiał że na widok szarego Gvalch'ca mogła wpaść w szał, był przecież świadkiem zajścia na cmentarzu. Jednak przez jej wybuch stracił możliwość porozmawiania z Daturą gdy tylko się pojawiła. Nie widział większego sensu by lecieć za nią skoro go nie dostrzegała. Nie uwierzył w słowa szamana, ona nie mogłaby go ot tak zignorować, nie lwa który był niemal jej ojcem!
- Proszę tak o niej nie mówić. - rzekł donośnie do Athastana, nie pozwoli znieważać swojego kwiatuszka.
W obecnej chwili nie zainteresował się nawet pojawieniem się Chala. Fakt bycia martwym uwalniał od wielu niepotrzebnych trosk, takich na przykład jak nieznajome czy niebezpieczne osobniki, które i tak w żaden sposób nie były w stanie mu zagrozić.
- Zgodzę się całkowicie z panią Gvalch'cą. Jako iż jedno z nas jest martwym, a więc zdecydowanie starszym osobnikiem a drugie jest samicą, wedle wszelkich zasad dobrego wychowania mamy pierwszeństwo przed niejakim Aspektem. - katastrofa, dobre sobie. Czego to lew nie wymyśli aby zyskać odrobinę atencji. Ale czego innego można by się spodziewać po szamanie, który tak jest zapatrzony w siebie, że maluje sobie całe ciało w szamańskie symbole by zwracać uwagę. Zapewne każdą rozmowę zaczyna od pochwalenia się swoim zawodem. Wyczuwał jego szamańską aurę, co znaczyło iż Aspekt powinien także go dostrzegać, więc powinien był słyszeć jego słowa.
Był zgodny z czarną także w tej kwestii, iż ta sprawa ciągnęła się nazbyt mozolnie i należało wprawić ją w ruch.
- Oczekuję zapłaty za udzielone niegdyś pani Gvalch'ce medyczne usługi. - rzekł wprost, wpatrując się w ślepia lwicy. Wiedział, że cierpliwość Athastana wreszcie się skończy i nie będzie mu pomagał bezinteresownie. W przypadku samicy sytuacja wyglądała jednak całkiem inaczej.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#180

Post autor: Mistrz Gry » 21 gru 2019, 19:51

Chal skinął Athastanowi głową na znak odwzajemnienia szacunku, może i nie poznał go zbyt dobrze, ale doświadczenie nauczyło go rozpoznawać wpływowe jednostki i ten szaman był jedną z nich. Już miał zacząć mówić, kiedy przerwała mu obecna w jaskini lwica niewidoczny dla niego duch. Co prawda Chal nie był szamanem, ale jego szkolenie w połączeniu z malunkami i głosem przodków w głowie, pozwalało mu czuć obecność zmarłych bardzo wyraźnie, choć nie mógł ich zobaczyć czy też usłyszeć.
- Wybaczcie, święta pamięć zmarłych ma zawsze pierwszeństwo. Wspomnę tylko, że zbliża się rytuał, który z pewnością odczują wszystkie duchy i szamani, o tym chciałem z tobą porozmawiać, zaczekam przy wejściu -mruknął pośpiesznie Chal i wycofał się lekko, chociaż blask jego malunków wciąż był widoczny w jaskini. Wychowany w takim a nie innym środowisku, Aspekt nigdy nie sprzeciwiał się woli duchów i zawsze oddawał im głos, choćby miało go to wiele kosztować. Miał jedynie nadzieję, że zdążą zaradzić katastrofie.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Odpowiedz

Wróć do „Lwia Skała”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości