Był to jeden z tych dni, w których słońce dawało się mocno we znaki. Na nie był to odpowiedni czas na spacery jednak Ganju postanowił, że wybierze się na przechadzkę. Jak pomyślał tak też zrobił. Mimo upału dotarł aż do południowo-wschodniej granicy stada a dokładniej do miejsca, w którym zaczęła się cała jego przygoda. Miło było zobaczyć ponownie ten ogromny baobab. Tym razem wydał się on zielonookiemu jeszcze większy nic przedtem. Cóż, być może wtedy tak mu się dokładnie nie przyjrzał albo drzewo po prostu urosło. Jednak nie było to teraz najważniejsze gdyż samiec zmęczony swoją wędrówką najzwyczajniej w świecie chciał odpocząć. Zatem klapnął tyłkiem na ziemi po czym przeciągnął się. Było tu naprawdę przyjemnie wszak baobab dawał mnóstwo cienia. Nic tylko się zdrzemnąć. Ani się nie obejrzał i dopadła go owa senność. Nie miał zamiaru z nią walczyć więc ułożył się wygodnie i usnął.Ronja pisze: ↑27 sty 2019, 20:18Podnóża baobabu to głównie skąpo porośnięta trawą ziemia, czesto w porze suchej przychodzą tu słonie w poszukiwaniu owoców.
Ogromne gałęzie dają mnóstwo cienia, w pniu znajduje się też spora groto -dziupla, wejście jest wąskie, ale wewnątrz zmieści się nawet dorosły słoń.
@Ayna
