Jaskinia Shani i Jasira

[Shani]

Wszechstronna jaskinia, która może pomieścić jedną rodzinę. Na końcu jej można zauważyć leżącą półkę skalną, która jest zasłana trawą.

[Shani]

Shani weszła do legowiska gdzie miała ochotę jakoś spędzić czas w samotności. Zaczynała się bardzo dziwnie czuć, czyżby przyziębiła? Nie miała kataru ani niczego podobnego jedynie ciarki na ciele, które wytwarzały zimno w niektórych momentach. Czyżby to ciąża? Położyła się na skalnej zasłanej półce myjąc kończyny przednie wtedy przypomniało się, że doszło do zbliżenia ze swoim partnerem w Upendii. Jednakże musi się wpierw upewnić, czy to są symptomy ciąży, poczeka dzień lub dwa dni do potwierdzenia swoich tez.

[Jester]

Po obudzeniu się Jester bez większego zdziwienia stwierdziła, że nie dostrzega w pobliżu brata. Nie miała ochoty na niego czekać ani go szukać, samotnie więc wybrała się na przechadzkę. Nie bała się, że mogą się zgubić. To było niemożliwe. Nie byli zwykłym rodzeństwem, byli czymś więcej. Zawsze się rozumieli, znali się na wylot i zawsze, zawsze się znajdowali. Aż uśmiechnęła się na tę myśl.
Całkiem szybko celem jej wędrówki stała się ta taka wielka skała w oddali. Niezwykle ciekawiło ją, co to też może być. Trochę przypominała tą śmieszną górę, na której trzymali ją podczas powodzi, ale chyba była dużo mniejsza. Wkrótce jednak zorientowała się, że okolica stanowczo nie jest niezamieszkana, musiałaby chyba nie mieć nosa, żeby tego nie poczuć, ale w żadnym wypadku nie zniechęciło jej to. Wręcz przeciwnie! Przyjemnie będzie spotkać jakieś inne lwy. Tak więc przywędrowała prosto tam, gdzie przywędrować chciała, i od razu rozpoczęła zwiedzanie masywu skalnego. Trzeba przyznać, widoczek był ładny, ale raczej szybko ją znudził. Miała ochotę przyjrzeć się okolicy z samego szczytu głazu, lecz by to zrobić, musiała najpierw znaleźć jakąś sensowną drogę, a zanim zdążyła to zrobić, trafiła na kompleks jaskiń. No, to było dużo bardziej interesujące niż jakieś tam widoczki! Następne nie wiem, ile, bo przecież lwy zegarków nie używają, spędziła na ganianiu z jednej jaskini do drugiej. W końcu jednak czekała ją niespodzianka. Beztrosko wbiegała do kolejnej groty, a tu nagle lwica. Wytrzeszczyła że zdziwieniem oczy i wychamowała na tyle sprawnie, żeby na tamtą nie wpaść, ale na tyle niesprawnie, by się wywrócić. Po krótkim zastanowieniu uznała, że w zasadzie już się zmęczyła, więc pozostanie w pozycji leżącej. Wpatrzyła się w lwicę z zainteresowaniem i uśmiechem na pyszczku.

[Shani]

Shani leżała tak bez ruchu do momentu jak nie usłyszała czyjeś dreptanie po jaskiniach co nosiło echo. Podsłuchiwała cały czas tym dzwiękom, a musi jeszcze uważać bo spodziewa się potomstwa Jasira więc może stać bezbronną lwicą. Nie chce po prostu siebie narażać ani spodziewanego potomstwa. Spokojnie oddychała aż do momentu jak usłyszała świst widząc nowo przybyłą osóbkę, które przywróciło się na zimną powierzchnię. Spojrzała się lekko na nią i uśmiechnęła.
- Co tak szalejesz, zrobisz sobie jeszcze krzywdę - spytała się spokojnym głosem.
- Jestem Shani - przedstawiła się jej.

[Jester]

- E, tam - odpowiedziała krótko. Nie była osobą, która przejmowałaby się czymś tak błachym jak zrobienie sobie krzywdy.
- Jester - przedstawiła się krótko. Akurat dzisiaj nie miała ochoty na zabawę w wymyślanie imion. Uniosła zadek do góry i przeciągnęła się, przypadkiem zahaczając łapkami o skraj futra lwicy. Otrzepała się i z czymś na wzór pomruku przysunęła bliżej, tak, że teraz leżała wtulona w kremową.
- Właściwie czemu tu tak leżysz? - Nie żeby przeszkadzało jej takie zachowanie, wręcz przeciwnie. Wszystkie te pokręcone lwy uparcie spały w nocy, podczas gdy ona doskonale pamiętała, jak często za dnia natykała się na tatusiów leżących gdzieś bez zmysłów.

[Shani]

Shani wysłuchała słów samicy uśmiechając się przyjaznie. Nie miała złych zamiarów jednakże cieszyła się że niedługo przyjdą na świat młode. Zawsze pragnęła mieć czwórkę lwiątek najlepiej dwóch synów i dwie córeczki, to byłby przepiękny prezent.
- Miło Cię poznać, Jester - odpowiedziała do niej. Gdy usłyszała czemu tak leży to zastanawiała się czy to coś złego, ale ogółem to jeszcze nie wyglądała na śpiącą a bardziej odpoczywającą lwicę.
- Wiesz, odpoczywam i podejrzewam, że jestem w ciąży bo zaczynam czuć dziwne dolegliwości z tym związane - wypowiedziała krótko. Pamiętała jak szamanka tamta opowiadała jak czują się lwice w ciąży, dlatego przypomniała sobie jej słowa. W takim momencie wszystko zaczyna się potwierdzać, że spodziewa młodych Jasira.

[Jasir]

Po skończeniu negocjacji Jasir miał mieszane uczucia. Jednocześnie wierzył, że jego przygoda skończyła się dobrze, ale nie był do końca przekonany, co powiedzieć o nowo poznanych lwach. Tazabana chyba nawet mówił, że pójdzie odwiedzić Lwią Skałę, o ile dobrze pamiętał... Mimo, że deklarował się tylko jako wróg hien, to jak na razie trzeba będzie go trochę upilnować. Ciężko było Jasirowi przewidzieć co może zrobić. Tib natomiast wydawał mu się sprzeczny, a raczej sprzeczne było to, co mówi. Uświadomił sobie, że przecież wiele o nim nie wie i nie wiedział co o nim myśleć. Najlepiej będzie jeśli omówi to z kimś, który lepiej zna się na sprawach stada, jak Athastan.
Jasir wszedł na Lwią Skałę z innej strony niż stojące u jej podnóża towarzystwo. Nie zobaczył ich, nie wiedział początkowo o ich obecności. Wszedł do jaskini w której leżała Shani. To jej tutaj szukał. Ale oprócz niej w jaskini znajdowała się jakaś młoda lwica.
- Shani ? Wróciłem, przepraszam, że tak długo mnie nie było... - przybliżył się do niej i otarł swoją szyję o jej szyję. - Mam wiele do opowiedzenia, wiele do zrelacjonowania. A ty co robiłaś po powrocie z Krzewiastego Zagajnika ?

[Shani]

Shani po spożytej kąpieli ucieszona całą sytuacją zastanawiała się kiedy kochane maluchy przyjdą na świat. Trochę ból dokuczał więc musiała wytrzymać.
- Tak tutaj jestem kochanie - odpowiedziałą krótko, odwzajemniając otarcie z uśmiechem.
- O co się stało? - spytała się Jasira. Spojrzała się na młodą lwicę, nie przeszkadzała zbytnio więc może tu zostać.
- Ja właściwie po powrocie, poszłam odpocząć do jaskinii - wypowiedziała spokojnym głosem. Na rzut oka samica wyglądała z wyrazu pyska bardzo dobrze i kwitnąco. Była bardzo szczęśliwa nie tylko że znalazła miłość swojego życia, ale również spodziewa potomków.

[Jasir]

- Odnalazłem Pierworodnych, a po drodze także hieny, które zaszyły się niedaleko... Bądź co bądź, niedługo wiele będzie się tu działo... - Jasir wiedział, że szykuje się wiele nowych niespodzianek.
Za to był ciekawy co do tej obcej lwicy. Nie przeszkadzało mu, ale bynajmniej obecność obcej lwicy, obecność innych nieznajomych lwów w okolicy pokazywała, że tereny stadne nie są dobrze pilnowane.
- Kim jest ta lwica ? - spytał, choć zaraz potem wrócił do rozmowy o wspólnych sprawach z Shani. Popatrzył na jej brzuch i nie wiedział, co powiedzieć. - Odpocząć ?

[Shani]

- Hieny? Hmm jakoś im nie potrafię zaufać, ale zrobiłam wyjątek którą jedną z nich wychowuję jak swoje dziecko - odpowiedziała krótko na temat hien. Na dobrą sprawę nie każda hiena musi tą złą istotą na ziemi.
- To znajoma - odpowiedziała krótko na jego pytanie.
- Ummm... chciałabym powiedzieć, że jestem w ciąży i zostaniesz ojcem - rzekła z uśmiechem na pyszczku. Była zaciekawiona jego reakcją, jeśli chodzi o to że samica jest w ciąży z nim.