x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Para nr 2
Regulamin forum
1. Wydarzenia mają miejsce w alternatywnej rzeczywistości i nie mają wpływu na fabułę
2. Każdy uczestnik Randki w ciemno otrzymuje po 1 sztuce kocimiętki, którą może zużyć podczas eventu (nawet jeśli postać nie zna się na zielarstwie) lub zachować w ekwipunku
3. Używanie kocimiętki w celu odurzenia partnera wbrew jego woli jest zabronione. Upendi jest krainą miłości, więc w przypadku aktów agresji wątek zostanie natychmiast zamknięty.
1. Wydarzenia mają miejsce w alternatywnej rzeczywistości i nie mają wpływu na fabułę
2. Każdy uczestnik Randki w ciemno otrzymuje po 1 sztuce kocimiętki, którą może zużyć podczas eventu (nawet jeśli postać nie zna się na zielarstwie) lub zachować w ekwipunku
3. Używanie kocimiętki w celu odurzenia partnera wbrew jego woli jest zabronione. Upendi jest krainą miłości, więc w przypadku aktów agresji wątek zostanie natychmiast zamknięty.
- Bomvu
- Posty: 196
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lut 2014
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Para nr 2
Cieszył się w środku, że było mu dane skrzyżować ścieżki z taką lwicą. Jak widać pod tymi bliznami skrywała się naprawdę miła i sympatyczna lwica. Ułożył się wygodnie na brzegu i wpatrywał się w jej pyszczek podczas jej opowieści. Podzielali swoje poglądy ze skrajnościami, czyli kolejna rzecz ich łącząca. Ostatnie zdanie znowu go zawstydziło nieco, ale nie odwracał łba, zmrużył tylko oczy i rzucił podejrzliwe spojrzenie. Albo raczej "podejrzliwe". Czyżby lwica miała zamiar go podrywać? W sumie, czemu by nie? Ale najpierw pozostała część jej opowieści, znowu przerwana. Widocznie to niezbyt miły okres w jej życiu, więc wie już, żeby tego tematu nie ciągnąć w ogóle. Potem kolejna łącząca ich cecha, ale dla równowagi było też coś co ich różni.
- Och, jesteś medykiem? Interesujące, zawsze podziwiałem ich za wiedzę o ziołach. Ja bym nie dał rady tego wszystkiego spamiętać. Prędzej podałbym komuś coś trującego, albo na odczyszczenie niż właściwe lekarstwo. Ale nawet dobry pomysł z tym zostaniem tutaj i leczeniem innych, w końcu taka piękna lwica... okolica. - następnie styknęły się ich łapy. Widział jak się zawahała, ale jednak poszła o krok dalej. Poczuł jej miękkie poduszeczki na sobie. Teś spuścił wzrok przyglądając się jak gładzi jego futro, a potem ich wzrok skrzyżował się chyba po raz pierwszy. Karmazynowe oczy wlepione w jedno żółtawe. Bomvu był tak rozluźniony w tej chwili, że kąciki jego warg mimowolnie drgały i podnosiły się na ułamki sekund. Zaraz potem poczuł na karku dziwny dreszcz, który to zmusił go do wzięcia głębszego wdechu i wydechu.
- Śliczna jesteś... - czy on to właśnie powiedział, czy to jego podświadomość dostała języka? Jeśli tak było to musiała zdobyć zdolność mowy stosunkowo niedawno, bo wyszeptał to naprawdę cicho. Wolna łapa samca uniosła się nieco i ułożyła na łapie Sheeby tak, że tworzyli teraz swoistą kanapkę. Koniuszki jego palców poruszały się po jej futerku muskając ją delikatnie aż do zgięcia.
- Och, jesteś medykiem? Interesujące, zawsze podziwiałem ich za wiedzę o ziołach. Ja bym nie dał rady tego wszystkiego spamiętać. Prędzej podałbym komuś coś trującego, albo na odczyszczenie niż właściwe lekarstwo. Ale nawet dobry pomysł z tym zostaniem tutaj i leczeniem innych, w końcu taka piękna lwica... okolica. - następnie styknęły się ich łapy. Widział jak się zawahała, ale jednak poszła o krok dalej. Poczuł jej miękkie poduszeczki na sobie. Teś spuścił wzrok przyglądając się jak gładzi jego futro, a potem ich wzrok skrzyżował się chyba po raz pierwszy. Karmazynowe oczy wlepione w jedno żółtawe. Bomvu był tak rozluźniony w tej chwili, że kąciki jego warg mimowolnie drgały i podnosiły się na ułamki sekund. Zaraz potem poczuł na karku dziwny dreszcz, który to zmusił go do wzięcia głębszego wdechu i wydechu.
- Śliczna jesteś... - czy on to właśnie powiedział, czy to jego podświadomość dostała języka? Jeśli tak było to musiała zdobyć zdolność mowy stosunkowo niedawno, bo wyszeptał to naprawdę cicho. Wolna łapa samca uniosła się nieco i ułożyła na łapie Sheeby tak, że tworzyli teraz swoistą kanapkę. Koniuszki jego palców poruszały się po jej futerku muskając ją delikatnie aż do zgięcia.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Jakaś część umysłu Sheeby wciąż nie do końca wierzyła w to, co właśnie się działo. W końcu przed tyle czasu za wszelką cenę próbowała unikać innych przedstawicieli swego gatunku... No, może nie do końca unikać, lecz z pewnością nie wchodzić z nimi w żadne głębsze interakcje. A teraz? Czy naprawdę przymilała się do przypadkowo napotkanego samca? A może właśnie to było przyczyną tej decyzji? Być może po prostu pragnęła nieco bliskości?
Uśmiechnęła się nieco szerzej, z większą pewnością, niż przed chwilą. Choć okoliczności, w jakich nabyła swoją wiedzę medyczną nie były zbyt przyjemne, lubiła o tym rozprawiać. Tak więc cieszyła się, że rudogrzywy postanowił podjąć temat.
- No cóż, szkolenie na medyka zdecydowanie nie należy do najłatwiejszych. Choć z drugiej strony, czy rzeczywiście aż tak bardzo różni się od szkolenia wojownika, czy łowcy? W każdym z tym przypadku uczniowie muszą zmierzyć się z trudnościami. Każdy musi być też świadomy konsekwencji swych błędów. Właściwie główną różnicę stanowi to, jaką część naszej istoty wystawiamy na próbę - nasze ciało, czy też umysł - choć oczywiście medycy często również doświadczają fizycznego zmęczenia. Czy to dlatego, że zmuszeni są czuwać przy ciężko chorym mimo, iż ich własne ciało domaga się odpoczynku, czy też gdyż zmuszeni są przebywać długą drogę w poszukiwaniu medykamentów. - Lecz tak, zdecydowanie wiele trzeba się nauczyć. Lecz wiedza jest cennym skarbem, który może w przyszłości przynieść podwójne zyski.
Ledwo powstrzymała parsknięcie rozbawienia, kiedy usłyszała jego małe przejęzyczenie. Jednocześnie poczuła kolejne ukłucie zawstydzenia, lecz zrobiła wszystko, by nie dać tego po sobie poznać.
Mruknęła mimowolnie, gdy łapa samca wylądowała na jej własnej. Pysk wykrzywił się w kolejnym uśmiechu, tym razem delikatniejszym. Przez chwilę miała ochotę pochylić łeb i otrzeć się nim o jego grzywę, lecz jak na razie się powstrzymała, pozwalając mu jednak pieścić swoją łapę.
- Ty również - odparła w odpowiedzi, z lekkim rozbawieniem. Niemalże jednocześnie poczuła kolejną falę zawstydzenia, którą w chwilę później zastąpiło niedowierzanie. To się dzieje naprawdę? Jednakże to w końcu zanikło, zastąpione przez inne, dużo przyjemniejsze odczucia.
Uśmiechnęła się nieco szerzej, z większą pewnością, niż przed chwilą. Choć okoliczności, w jakich nabyła swoją wiedzę medyczną nie były zbyt przyjemne, lubiła o tym rozprawiać. Tak więc cieszyła się, że rudogrzywy postanowił podjąć temat.
- No cóż, szkolenie na medyka zdecydowanie nie należy do najłatwiejszych. Choć z drugiej strony, czy rzeczywiście aż tak bardzo różni się od szkolenia wojownika, czy łowcy? W każdym z tym przypadku uczniowie muszą zmierzyć się z trudnościami. Każdy musi być też świadomy konsekwencji swych błędów. Właściwie główną różnicę stanowi to, jaką część naszej istoty wystawiamy na próbę - nasze ciało, czy też umysł - choć oczywiście medycy często również doświadczają fizycznego zmęczenia. Czy to dlatego, że zmuszeni są czuwać przy ciężko chorym mimo, iż ich własne ciało domaga się odpoczynku, czy też gdyż zmuszeni są przebywać długą drogę w poszukiwaniu medykamentów. - Lecz tak, zdecydowanie wiele trzeba się nauczyć. Lecz wiedza jest cennym skarbem, który może w przyszłości przynieść podwójne zyski.
Ledwo powstrzymała parsknięcie rozbawienia, kiedy usłyszała jego małe przejęzyczenie. Jednocześnie poczuła kolejne ukłucie zawstydzenia, lecz zrobiła wszystko, by nie dać tego po sobie poznać.
Mruknęła mimowolnie, gdy łapa samca wylądowała na jej własnej. Pysk wykrzywił się w kolejnym uśmiechu, tym razem delikatniejszym. Przez chwilę miała ochotę pochylić łeb i otrzeć się nim o jego grzywę, lecz jak na razie się powstrzymała, pozwalając mu jednak pieścić swoją łapę.
- Ty również - odparła w odpowiedzi, z lekkim rozbawieniem. Niemalże jednocześnie poczuła kolejną falę zawstydzenia, którą w chwilę później zastąpiło niedowierzanie. To się dzieje naprawdę? Jednakże to w końcu zanikło, zastąpione przez inne, dużo przyjemniejsze odczucia.
- Bomvu
- Posty: 196
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lut 2014
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Gdy rozum śpi budzą się upiory, jak mawia pewne porzekadło, ale tutaj tym upiorem był chyba przyjacielski duszek Casper, bo rozum rudego jakby tracił kontakt z resztą, przez to te przejęzyczenia i wymsknięcia. Jednakże wyszło to wszystko na plus, bo atmosfera coraz bardziej się rozluźniała, a i robiło się coraz przyjemniej. Może to przez miły chłód, noszony przez zachodzące Słońce i wodę, a może słodki zapach kwiatów, z może nawet sama obecność lwicy tak na niego działała? Wzrok cały czas miał skupiony na łapach i tak właśnie wysłuchał jej opowieści o ziołach, nie przerywając gładzenia jej futra. Nie widział też jej zawstydzenia i szerokiego uśmiechu, ale usłyszeć mógł jak powstrzymuje się przed śmiechem. Łeb podniósł, gdy sama sprawiła mu komplement. Jakoś tak ciepło mu się zrobiło na sercu i chyba coś załaskotało w żołądku. Znowu patrzył w to śliczne oko. Przerwał gładzenie, ale pozwolił lwicy trzymać dalej na nim łapę. Jakoś tak przypadkowo przysunął się nieco bliżej do niej tylnymi łapami i lekko przygryzł dolną wargę. Tuż za nim lwica miała okazję dostrzec jego tańczący ogon, który nie mógł uleżeć w miejscu dłużej niż sekundę.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Temat szybko się wyczerpał, co jednak nie oznaczało, że stało się jakoś mniej przyjemniej. Może nawet wręcz przeciwnie. Jakaś część umysłu Sheeby wciąż nie do końca wierzyła, co się właśnie działo. Pewnie za jakiś czas będzie sobie wyrzucać te chwile zapomnienia w objęciach rudogrzywego samca, lecz na chwilę obecną postanowiła odrzucić od siebie nieprzyjemne myśli, skupiając się na tych dużo milszych. Od czasu do czasu po głowie samicy przez chwilę pokrążyła jakaś pojedyncza myśl o tym, jak to właśnie zachowuje się jak jakaś młódka z sianem zamiast mózgu i jak być może naraża samca na skutki klątwy, lecz jakoś tak szybko znikały, zagłuszone przez coś zgoła innego.
Poczuła, jak się przybliża, sama również zmieniła więc pozycję, by móc oprzeć się swoim bokiem o bok Bomvu. Zalała ją fala przyjemnego ciepła. Jak dawno temu w ogóle się do kogoś przytulała? Szczerze powiedziawszy nawet nie mogła sobie przypomnieć.
Ruchy ogona zdradzające kłębiące się we wnętrzu samca emocje nietrudno było zauważyć. Wywołało to na pysku samicy kolejny rozbawiony uśmiech. Wreszcie, korzystając z okazji, że ten postanowił się zbliżyć, otarła się bokiem łba o porośniętą gęstym, rudym włosiem szyję.
- Cieszę się, że dzisiejszego wieczoru natknęłam się akurat na ciebie - rzuciła cicho.
Poczuła, jak się przybliża, sama również zmieniła więc pozycję, by móc oprzeć się swoim bokiem o bok Bomvu. Zalała ją fala przyjemnego ciepła. Jak dawno temu w ogóle się do kogoś przytulała? Szczerze powiedziawszy nawet nie mogła sobie przypomnieć.
Ruchy ogona zdradzające kłębiące się we wnętrzu samca emocje nietrudno było zauważyć. Wywołało to na pysku samicy kolejny rozbawiony uśmiech. Wreszcie, korzystając z okazji, że ten postanowił się zbliżyć, otarła się bokiem łba o porośniętą gęstym, rudym włosiem szyję.
- Cieszę się, że dzisiejszego wieczoru natknęłam się akurat na ciebie - rzuciła cicho.
- Bomvu
- Posty: 196
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lut 2014
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
W sumie oboje zachowywali się teraz jak małolaty, którym w głowie tylko zabawy. Para dojrzałych gnojków, można by rzec. Dojrzałych oczywiście tylko wiekiem, bo w głowach ciągle pstro. Albo to tylko zlepek różnorakich przypadkowych okoliczności tak sprawił. Pierwszy raz tego wieczoru mruknął, czując ciepły bok ocierający się o niego. Jeszcze zdążył posłać jej zawadiacki uśmieszek zanim zatopiła się w jego grzywie. Nie przeszkadzał jej w tej chwili, niech się nacieszy sama nim. On wkroczył do akcji po paru chwilach, ocierając swój podbródek o czubek jej głowy, ale robił to powoli, nieśpiesznie.
- Mnie też to cieszy, dawno już nie miałem okazji z kimś... się poprzytulać. - też odpowiedział cicho, jakby nie chciał przeszkadzać w koncercie świerszczy, które to przecież cały czas grały w tle. Broda lwa zaczęła robić nieco dłuższe wędrówki po jej futrze aż w końcu obrała ścieżkę zaczynającą się przy jej nosie, a kończyła gdzieś w połowie karku. Powtarzał ją wielokrotnie od początku do końca i odwrotnie, nawet na moment nie odrywając się od jej ciała. Jego gardziel ożyła wyraźnie, bo co rusz wydawał z siebie ciche pomruki.
- Mnie też to cieszy, dawno już nie miałem okazji z kimś... się poprzytulać. - też odpowiedział cicho, jakby nie chciał przeszkadzać w koncercie świerszczy, które to przecież cały czas grały w tle. Broda lwa zaczęła robić nieco dłuższe wędrówki po jej futrze aż w końcu obrała ścieżkę zaczynającą się przy jej nosie, a kończyła gdzieś w połowie karku. Powtarzał ją wielokrotnie od początku do końca i odwrotnie, nawet na moment nie odrywając się od jej ciała. Jego gardziel ożyła wyraźnie, bo co rusz wydawał z siebie ciche pomruki.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Zaśmiała się cicho w odpowiedzi na jego kolejne słowa. Ów śmiech również nie przypominał tego złowrogiego, może nieco szaleńczego chichotu, jaki zwykł się wydobywać z jej pyska. W sumie brzmiał nawet przyjemnie dla ucha. W sumie nie ma się czemu dziwić, skoro robiło się coraz bardziej miło. Było jej ciepło i przyjemnie, po ciele powoli rozlewała się fala błogości, potęgująca się z każdym kolejnym gestem. Choć jakaś część jej umysłu zastanawiała się, czy może z ich dwójki to ona przypadkiem nie jest zdesperowana. A może nieświadomie usadowili się pod krzaczkiem kocimiętki i to jej zapach wprawiał ją w taki nastrój? Jednakże owa część jej umysłu stopniowo traciła na znaczeniu, podczas, gdy samica zaczęła skupiać się na licznych przyjemnych odczuciach.
Zamruczała cicho z lekkim uśmiechem, po czym wyciągnęła szyję i wtuliła pysk w rude włosie. W chwilę później spomiędzy jej warg wysunął się jęzor, by następnie przejechać po ciele samca w czułym geście. Ten samica powtórzyła kilkukrotnie, od czasu do czasu pomrukując z zadowoleniem.
Zamruczała cicho z lekkim uśmiechem, po czym wyciągnęła szyję i wtuliła pysk w rude włosie. W chwilę później spomiędzy jej warg wysunął się jęzor, by następnie przejechać po ciele samca w czułym geście. Ten samica powtórzyła kilkukrotnie, od czasu do czasu pomrukując z zadowoleniem.
- Bomvu
- Posty: 196
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lut 2014
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Jemu już nie przelatywały żadne myśli czy wątpliwości. Oddał się już całkowicie przyjemnościom, bo warunki sprzyjające i do tego są sami o zachodzie Słońca. Dalej raczył Sheebę ruchami swojego podbródka, póki ona się nie włączyła. Poczuł szorstki i przyjemny język na sobie. Jego łeb się zatrzymał i w zamian przycisnął nos do czubka głowy, niuchając ją, a potem liżąc uszy. Pomruki wydawały się robić głośniejsze z każdą kolejną chwilą. Lew nawet pozwolił sobie nieco poskubać jej kark zębami, nie przejmując się za bardzo tym, co ona robi na jego grzywie. Dał jej wolną łapę.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Po krótkim czasie wszelkie zbędne myśli również zniknęły z jej głowy, co pozwoliło jej po prostu cieszyć się chwilą. Nie zastanawiała się już co będzie, i czy nie robi właśnie czegoś, czego potem będzie żałować, zamiast tego skupiając się na pieszczotach. Raz, czy dwa przez jej ciało przebiegł przyjemny dreszcz, czasami poprzedzając cichy pomruk. Poczuła liźnięcie po uszach i znów miała ochotę zachichotać, jak jakiś niepoważny podrostek, lecz zamiast tego mruknęła ponownie. Sama przez dłuższą chwilę wciąż wtulała się w jego miękką grzywę, od czasu do czasu racząc go kolejnymi liźnięciami, póki nie postanowiła podnieść głowę, chcąc dosięgnąć językiem jego policzka.
- Bomvu
- Posty: 196
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lut 2014
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
On też postanowił rozszerzyć swoje działania, więc teraz język suwał po jej karku. Szczęśliwie miał jak, bo lwica dość długo zajmowała się jego grzywą. Nie mógł sięgnąć nie wiadomo gdzie, więc wypieszczone zostało jej futro aż do łopatek, wtedy to musiał cofnąć łeb, by zrobić jej miejsce. Chwilę trwał nieruchomo, by Sheeba mogła spełnić swój plan, jeśli w ogóle miała. A jak nie to lizanie po policzku zawsze przyjemne. Trochę przymykał jedno oko, ale to tak profilaktycznie. Potem przycisnął nos do jej nosa i tak został już, nawet delikatnie polizał jej pyszczek.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Mruknęła, czując, jak język rudogrzywego muska jej futro. Sama odwdzięczała się zresztą tym samym. Gdy samiec znieruchomiał, Sheeba postanowiła wykorzystać okazję i uniosła się lekko na przednich łapach, by być w stanie łatwiej dosięgnąć głowy Bomvu. Zgodnie ze swym początkowym założeniem liznęła go w policzek, następnie ocierając się o niego własnym łbem. Wciągnęła w nozdrza powietrze, wdychając jego woń, która teraz pachniała piękniej, niż otaczające ich kwiaty. Zaraz cofnęła łeb, co zaraz wykorzystał samiec, przytykając nos do jej nosa. Mruknęła, po czym biorąc z niego przykład, również polizała go lekko po pysku, wpatrując się zdrowym okiem w jego ślepia.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość




















