x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Para nr 1
Regulamin forum
1. Wydarzenia mają miejsce w alternatywnej rzeczywistości i nie mają wpływu na fabułę
2. Każdy uczestnik Randki w ciemno otrzymuje po 1 sztuce kocimiętki, którą może zużyć podczas eventu (nawet jeśli postać nie zna się na zielarstwie) lub zachować w ekwipunku
3. Używanie kocimiętki w celu odurzenia partnera wbrew jego woli jest zabronione. Upendi jest krainą miłości, więc w przypadku aktów agresji wątek zostanie natychmiast zamknięty.
1. Wydarzenia mają miejsce w alternatywnej rzeczywistości i nie mają wpływu na fabułę
2. Każdy uczestnik Randki w ciemno otrzymuje po 1 sztuce kocimiętki, którą może zużyć podczas eventu (nawet jeśli postać nie zna się na zielarstwie) lub zachować w ekwipunku
3. Używanie kocimiętki w celu odurzenia partnera wbrew jego woli jest zabronione. Upendi jest krainą miłości, więc w przypadku aktów agresji wątek zostanie natychmiast zamknięty.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Para nr 1
Ostatnie promienie znikającego za horyzontem słońca padają na niewielka sadzawkę znajdująca się w samym centrum Upendi. Nad niewzburzoną taflą wody pojawiły się już pierwsze świetliki a lada moment tutejsze świerszcze rozpoczną swój wspaniały koncert. Całości dopełnia unosząca się w powietrzu woń niespotykanych nigdzie indziej kwiatów. Czy można sobie wymarzyć lepsze miejsce na romantyczną randkę z nieznajomym?
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Upendi, upendi, kraina miłości, zakochanych par i magicznych zachodów słońca. Oraz ćpunów miłośników kocimiętki.
Skąd on się w ogóle tu wziął? Nie pamiętał, żeby umówił się tu z kimś na spotkanie, ostatnimi czasy ze względu na stanowczo zbyt dużą ilość obowiązków nie oglądał się za lwicami (Wcześniej z resztą też nie, wiadomo - szkolenie szamańskie. Choć może i w sumie wypadało się nieco rozejrzeć.) oraz stanowczo nie zaliczał się do wielbicieli rosnących tu ziółek, więc?
Los tak zarządził? Wola przodków? A może po prostu efekt łażenia gdzie go oczy poniosą, z umysłem bujającym gdzieś ponad chmurami?
Choć w sumie było tu całkiem ładnie, a mógł przecież zawędrować w o wiele gorsze miejsca. Słońce już się schowało za horyzontem, pojawiły się świetliki, coś słodko pachniało... - ewidentnie panowała tu przyjemna atmosfera. Więc czemu nie miałby tu na chwilę zostać?
Skąd on się w ogóle tu wziął? Nie pamiętał, żeby umówił się tu z kimś na spotkanie, ostatnimi czasy ze względu na stanowczo zbyt dużą ilość obowiązków nie oglądał się za lwicami (Wcześniej z resztą też nie, wiadomo - szkolenie szamańskie. Choć może i w sumie wypadało się nieco rozejrzeć.) oraz stanowczo nie zaliczał się do wielbicieli rosnących tu ziółek, więc?
Los tak zarządził? Wola przodków? A może po prostu efekt łażenia gdzie go oczy poniosą, z umysłem bujającym gdzieś ponad chmurami?
Choć w sumie było tu całkiem ładnie, a mógł przecież zawędrować w o wiele gorsze miejsca. Słońce już się schowało za horyzontem, pojawiły się świetliki, coś słodko pachniało... - ewidentnie panowała tu przyjemna atmosfera. Więc czemu nie miałby tu na chwilę zostać?
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Marula się skończyła. Voacanga się skończyła. Tylko w kocimiętce nadzieja. Szamanka przedzierała się przez krzaczory, odganiając natrętne świetliki, które krążyły wokół jej głowy. Paskudne robale. Ale ziółka na odstraszanie owadów też się skończyły. Przez myśl przemknęło jej, że być może kupowanie za ostatnie pieniądze torebki było złym pomysłem. Zaraz jednak zerknęła jak elegancko się dzięki niej prezentuje i zmieniła zdanie. Było warto.
Zniżyła się i przytknęła nos do ziemi, próbując wywęszyć cudowne zielsko po które tu przyszła.
Zniżyła się i przytknęła nos do ziemi, próbując wywęszyć cudowne zielsko po które tu przyszła.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Świetliki unoszące się nad wodą przypominały gwiadzy błyszczęce nad nocnym niebem. A może to były komety? A czym właściwie były te komety? Podania co prawda o nich wspominały, ale jak na złość nigdy nie udało mu się odszukać dokładniejszego wytłumaczenia co do ich natury. Może tak wyglądał Duch z Gwiazd, który zmierzał na ziemię, by objawić się śmiertelnym? A może po prostu to jakieś ichniejsze, właściwe tamtej krainie zjawisko, dajmy na to pogodowe? Taki deszcz wśród gwiazd...
Coś trzasnęło w krzakach, i szaman poczuł jak wyrobione niegdyś uwarunkowanie ściąga go z powrotem do rzeczywistości. To, co przedzierało się przez chaszcze było spore, oscylujące gdzieś pomiędzy hieną a lwem. I bynajmniej nie próbowało się maskować, co implikowało, że albo uważa te okolice za zupełnie bezpieczne (a ostatnio takie nie były), albo, wręcz przeciwnie, uważa siebie za największe zagrożenie w okolicy. Zaś biorąc pod uwagę ostatni wysyp wszelkiej maści oprychów w okolicy, sensowniej było zakładać drugą opcje. Szczególnie, że pora była już późna, a osobnik ów prawdopodobnie szedł sam, co w wypadku zwyczajowych bywalców tego miejsca było raczej rzadkie.
Zakładając najgorszy wariant, rozejrzał się po okolicy rozważając opcje. Skok w wodę nie był raczej nalepszym pomysłem, wycofać się nie było gdzie, zaś z tej odległości próba ukrycia była skazana na niepowodzenie. Pozostawało więc wykorzystać przewagę zaskoczenia i zastosować atak prewencyjny.
Przypadł do ziemi sprężając się do skoku i lokalizując dokładnie źródło hałasu zaczął obserwować zarośla. W pewnym momencie coś minęło między krzakami, zebrał się więc w sobie i skoczył. Pomijając przy rym warczenie, ryk i te wszystkie bezsensowne odgłosy, które to niby lew powinien wydawać.
Dopiero gdy był w powietrzu, przed oczyma mignęła mu znajoma sylwetka, i pojął swój błąd. Niestety, natura nie przystosowała go do napowietrznych manewrów i nie był już w stanie zmienić trajektorii, po której się poruszał. Oczywiście zdążył schować pazury, okręcić się nieco by zmniejszyć siłę i ogólnie osłabić skutki uderzenia, ale faktem pozostawało, że i tak 'zachaczył' o cel.
Coś trzasnęło w krzakach, i szaman poczuł jak wyrobione niegdyś uwarunkowanie ściąga go z powrotem do rzeczywistości. To, co przedzierało się przez chaszcze było spore, oscylujące gdzieś pomiędzy hieną a lwem. I bynajmniej nie próbowało się maskować, co implikowało, że albo uważa te okolice za zupełnie bezpieczne (a ostatnio takie nie były), albo, wręcz przeciwnie, uważa siebie za największe zagrożenie w okolicy. Zaś biorąc pod uwagę ostatni wysyp wszelkiej maści oprychów w okolicy, sensowniej było zakładać drugą opcje. Szczególnie, że pora była już późna, a osobnik ów prawdopodobnie szedł sam, co w wypadku zwyczajowych bywalców tego miejsca było raczej rzadkie.
Zakładając najgorszy wariant, rozejrzał się po okolicy rozważając opcje. Skok w wodę nie był raczej nalepszym pomysłem, wycofać się nie było gdzie, zaś z tej odległości próba ukrycia była skazana na niepowodzenie. Pozostawało więc wykorzystać przewagę zaskoczenia i zastosować atak prewencyjny.
Przypadł do ziemi sprężając się do skoku i lokalizując dokładnie źródło hałasu zaczął obserwować zarośla. W pewnym momencie coś minęło między krzakami, zebrał się więc w sobie i skoczył. Pomijając przy rym warczenie, ryk i te wszystkie bezsensowne odgłosy, które to niby lew powinien wydawać.
Dopiero gdy był w powietrzu, przed oczyma mignęła mu znajoma sylwetka, i pojął swój błąd. Niestety, natura nie przystosowała go do napowietrznych manewrów i nie był już w stanie zmienić trajektorii, po której się poruszał. Oczywiście zdążył schować pazury, okręcić się nieco by zmniejszyć siłę i ogólnie osłabić skutki uderzenia, ale faktem pozostawało, że i tak 'zachaczył' o cel.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Zapach kierował ją do pobliskiego skupiska krzaków. Gdzieś pomiędzy gęstymi gałęziami powinna znajdować się kocimiętka. Ruszyła więc prosto w tym kierunku, kiedy nagle coś wyskoczyło na nią zza krzaka.
- Co żesz??!! - wykrzyknęła nieskładnie, gdy coś rudego przesłoniło jej pole widzenia. W tej samej chwili poczuła uderzenie, pod siłą którego przewróciła się w kłujące krzaki. Tuż obok wylądował napastnik. Nie ukrywając wzburzenia zerwała się na cztery łapy, by sprawdzić kto ją napadł, gotowa odpłacić mu własnymi pazurami. Warknęła krótko zbliżając się do lwa. Wtedy zauważyła, że nie był to żaden obcy. Tej skąpej grzywy, której powstydziłby się każdy porządny lew nie dało się z nikim pomylić.
- Athastan! Możesz mi z łaski swojej powiedzieć, czemu czaisz się na mnie w krzakach?! - wykrzyknęła. - Nie powinieneś przypadkiem, bo ja wiem, siedzieć na Lwiej Skale, czy co tam robisz w wolnych chwilach i nie przeszkadzać innym szamanom w pracy? - dodała, podchodząc bliżej. Obejrzała się na krzak, do którego wcześniej zmierzała.
- Masz szczęście, że kocimiętka jest cała.
- Co żesz??!! - wykrzyknęła nieskładnie, gdy coś rudego przesłoniło jej pole widzenia. W tej samej chwili poczuła uderzenie, pod siłą którego przewróciła się w kłujące krzaki. Tuż obok wylądował napastnik. Nie ukrywając wzburzenia zerwała się na cztery łapy, by sprawdzić kto ją napadł, gotowa odpłacić mu własnymi pazurami. Warknęła krótko zbliżając się do lwa. Wtedy zauważyła, że nie był to żaden obcy. Tej skąpej grzywy, której powstydziłby się każdy porządny lew nie dało się z nikim pomylić.
- Athastan! Możesz mi z łaski swojej powiedzieć, czemu czaisz się na mnie w krzakach?! - wykrzyknęła. - Nie powinieneś przypadkiem, bo ja wiem, siedzieć na Lwiej Skale, czy co tam robisz w wolnych chwilach i nie przeszkadzać innym szamanom w pracy? - dodała, podchodząc bliżej. Obejrzała się na krzak, do którego wcześniej zmierzała.
- Masz szczęście, że kocimiętka jest cała.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Głupio wyszło. Na prawdę głupio. Gdyby nie to, że pysk pokrywało mu futro, spiekł by zapewne raka, ale i tak po jego postawi było widać, że jest mu wstyd. Problem z tym całym warunkowaniem polegał na tym, że nie uwzglęniało opcji, w której cel okazał się kimś, na kogo nie powinno się rzucać. A na lwy z własnego stada nie powinno się rzucać. Tym bardziej zaś na lwice.
- Ja... Wybacz. - zaczął nieco nieskładnie, podnosząc się z gruntu
- Wiesz, to ty w zasadzie byłaś w krzakach, a mało kto chadza tu nocą, przedzierając się przez zarośla... A typów z pod ciemnej gwiazdy ostatnio trochę nam przybyło, więc gdy usłyszałem, że idziesz, pomyślałem że... Jak widać nie słusznie... Przepraszam. - powiedział, schylając łeb. W tamtym momencie, to co wymyślił, wydawało się logicznie, a nawet gdyby nie, na pewno nie wpadł by na to, że akurat ktoś taki jak Danusia wybierze się o tej porze szukać tu ziół. Co nie zmieniało faktu, że i tak nie był z siebie specjalnie dumny.
- A ty, cała jesteś? - zapytał, i nie było to jedynie grzecznościowe pytanie. W sumie wleciał w nią dosyć mocno, a okolica też raczej nie była wyłożona w tym miejscu miejscu wysłana miękkim mchem czy płatkami kwiatów.
- I wiesz, nie spędzam całego swojego czasu na Lwiej Skale. Prawdę mówiąc, mam już nieco dość tej stery głazów. Za dużo się tam wydarzyło... - powiedział raczej spokojnym, wolnym od nuty oskarżenia tonem, choć przy końcu głos mu nieco przycichł i końcówka zdania wydawała się jakby niedokończony. Po tym, jak Skała stała się jakiś czas temu głównym ośrodkiem walk, a nieco później spotkań politycznyc, spędzał na niej zbyt wiele czasu, a co świeższe wspomnienia z nią związane nie należały w większości do tych najprzyjemniejszych, wybywał więc z niej ilekroć pozwalała mu na to mniejsza ilość zadań.
Czego jak widać, efekty bywały czasem dosyć ciekawe...
Wygląda na to, że faktycznie mam. - stwierdził już weselszym tonem, na uwagę rzuconą przez szamankę.
- Ja... Wybacz. - zaczął nieco nieskładnie, podnosząc się z gruntu
- Wiesz, to ty w zasadzie byłaś w krzakach, a mało kto chadza tu nocą, przedzierając się przez zarośla... A typów z pod ciemnej gwiazdy ostatnio trochę nam przybyło, więc gdy usłyszałem, że idziesz, pomyślałem że... Jak widać nie słusznie... Przepraszam. - powiedział, schylając łeb. W tamtym momencie, to co wymyślił, wydawało się logicznie, a nawet gdyby nie, na pewno nie wpadł by na to, że akurat ktoś taki jak Danusia wybierze się o tej porze szukać tu ziół. Co nie zmieniało faktu, że i tak nie był z siebie specjalnie dumny.
- A ty, cała jesteś? - zapytał, i nie było to jedynie grzecznościowe pytanie. W sumie wleciał w nią dosyć mocno, a okolica też raczej nie była wyłożona w tym miejscu miejscu wysłana miękkim mchem czy płatkami kwiatów.
- I wiesz, nie spędzam całego swojego czasu na Lwiej Skale. Prawdę mówiąc, mam już nieco dość tej stery głazów. Za dużo się tam wydarzyło... - powiedział raczej spokojnym, wolnym od nuty oskarżenia tonem, choć przy końcu głos mu nieco przycichł i końcówka zdania wydawała się jakby niedokończony. Po tym, jak Skała stała się jakiś czas temu głównym ośrodkiem walk, a nieco później spotkań politycznyc, spędzał na niej zbyt wiele czasu, a co świeższe wspomnienia z nią związane nie należały w większości do tych najprzyjemniejszych, wybywał więc z niej ilekroć pozwalała mu na to mniejsza ilość zadań.
Czego jak widać, efekty bywały czasem dosyć ciekawe...
Wygląda na to, że faktycznie mam. - stwierdził już weselszym tonem, na uwagę rzuconą przez szamankę.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Czy mógł istnieć piękniejszy widok niż przywódca stada we własnej osobie kornie przyznający się do błędu? Danusia uśmiechnęła się od ucha do ucha, co można było uznać za wyraz sympatii dla Mówcy.
- Ależ proszę bardzo, nic się nie stało. - odpowiedziała uprzejmie. Dawno nie miała okazji rozmawiać z Athastanem w cztery oczy, widywali się teraz tylko na stadnych zebraniach. Spotkanie w krzakach w Upendi było więc tym bardziej niecodziennym wydarzeniem.
- Hmm... tutejsze zarośla nie należą do najwygodniejszych, ale jestem cała. Najwyżej kilka zadrapań. - strzepnęła z głowy liście, które wczepiły się w jej futro.
- Myślałam, że odkąd dowodzisz stadem siedzisz całymi dniami na szczycie Skały i podziwiasz swoje terytorium. Czy nie tym się zwykle zajmują przywódcy Lwiej Ziemi? - zadrwiła, mając nadzieję że szaman nie zacznie smęcić o powodzi i zaginionych.
- A więc wymykasz się o tej porze do Upendi, tak? Jeśli przyszedłeś po to samo co ja, w medycznych celach oczywiście, to pod tym krzakiem rośnie całkiem ładny pęczek. Dla ciebie też starczy. - spojrzała znacząco na Athastana. Nie sądziła wcześniej, że interesują go używki, ale ludzie lwy się zmieniają.
- Ależ proszę bardzo, nic się nie stało. - odpowiedziała uprzejmie. Dawno nie miała okazji rozmawiać z Athastanem w cztery oczy, widywali się teraz tylko na stadnych zebraniach. Spotkanie w krzakach w Upendi było więc tym bardziej niecodziennym wydarzeniem.
- Hmm... tutejsze zarośla nie należą do najwygodniejszych, ale jestem cała. Najwyżej kilka zadrapań. - strzepnęła z głowy liście, które wczepiły się w jej futro.
- Myślałam, że odkąd dowodzisz stadem siedzisz całymi dniami na szczycie Skały i podziwiasz swoje terytorium. Czy nie tym się zwykle zajmują przywódcy Lwiej Ziemi? - zadrwiła, mając nadzieję że szaman nie zacznie smęcić o powodzi i zaginionych.
- A więc wymykasz się o tej porze do Upendi, tak? Jeśli przyszedłeś po to samo co ja, w medycznych celach oczywiście, to pod tym krzakiem rośnie całkiem ładny pęczek. Dla ciebie też starczy. - spojrzała znacząco na Athastana. Nie sądziła wcześniej, że interesują go używki, ale ludzie lwy się zmieniają.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Uśmiech zagościł na twarzy Datury. A więc wyglądało na to, że nie ma zamiaru robić jakiejś większej afery z dość niecodzienne metody jaką 'wpadł na spotkanie'. Fakt faktem, że były lwice, które za coś takiego miały by ochotę urwać mu głowę, bądź strzelić miesięcznego focha, i choć nigdy nie uważał, że szamanka mogła by zaliczać się do ich grona, i tak ulżyło mu gdy zobaczył jej uśmiech.
Odpowiedział tym samym, a potem skinięciem łba odpowiedział na zapewnienie, że fakyycznie nic jej się nie stało. Wyglądało na to, że dosyć niefortunny manewr który wykonał nie przyniósł żadnych szkodliwych efektów.
- Ja wiem?- stwierdził słysząc jej ton i przewrócił nico oczami - ponoć tak przywódcy zwykli spędzać czas, ale może jeszcze nie dość dobrze wczułem się w rolę? Poza tym mam wrażenie że nawer królewskie siedzenie, przygotowywane do podjęcia tejże roli od najmłodszych lat może kiedyś ścierpnąć od takiego przesiadywania, więc cóż dopiero w wypadku takiego neofity jak ja... - stwierdził żartobliwym tonem. Fakt faktem, był kilka razy ma szczycie Skały, także zanim dopadło go mało wdzięczne zadanie kierowania tym całym bajzlem, ale choć widok był zapierający dech w piersiach, po trzecim razie zaczynał się nudzić. I faktycznie było tam mało wygodnie.
- Nie koniecznie celuje w Upendi, ale skoro tu już jestem, to mogę ci pomóc w zbiorach. Kiedyś pewnie się przyda do jakiś celów medycznych. I nie patrz tak na mnie, nie latam po okolicy w poszukiwaniu ziółek na uspokojenie. - stwierdził widząc jej spojrzenie stwierdził luźnym tonem, żeby nie wyglądało na to, że próbuje się tłumaczyć.
- Już prędzej można by powiedzieć że szukam przyjemnych dla oka zakątków i miłego towarzystwa. I dzisiaj chyba mi się udało. - Znów miło się uśmiechnął. Z tym ostatnim zazwyczaj nie miał szczęścia, zazwyczaj wręcz przeciwnie. Dzisiaj miał miejsce wyjątkowo przyjemny wyjątek.
- Ewentualnie czasem poluje na okoliczne duchy, które miały by by do opowiedzenia jakieś ciekawe historie.
Spojrzał w stronę w którą pokazała Danusia, próbując zlokalizować miejsce występowania kocimiętki. Gdy dojrzał ową kępę, podszedł do niej, i szykując się już do rozpoczęcia zbiorów zapytał:
- A masz już pomysł, gdzie zastosujesz te konkretne porcje, czy zbierasz tak po prostu, na zapas? - prawdę mówiąc nie była mu ta wiedza niezbędna, ale był ciekaw. Ot, taka zwykła, zawodowa ciekawość.
Odpowiedział tym samym, a potem skinięciem łba odpowiedział na zapewnienie, że fakyycznie nic jej się nie stało. Wyglądało na to, że dosyć niefortunny manewr który wykonał nie przyniósł żadnych szkodliwych efektów.
- Ja wiem?- stwierdził słysząc jej ton i przewrócił nico oczami - ponoć tak przywódcy zwykli spędzać czas, ale może jeszcze nie dość dobrze wczułem się w rolę? Poza tym mam wrażenie że nawer królewskie siedzenie, przygotowywane do podjęcia tejże roli od najmłodszych lat może kiedyś ścierpnąć od takiego przesiadywania, więc cóż dopiero w wypadku takiego neofity jak ja... - stwierdził żartobliwym tonem. Fakt faktem, był kilka razy ma szczycie Skały, także zanim dopadło go mało wdzięczne zadanie kierowania tym całym bajzlem, ale choć widok był zapierający dech w piersiach, po trzecim razie zaczynał się nudzić. I faktycznie było tam mało wygodnie.
- Nie koniecznie celuje w Upendi, ale skoro tu już jestem, to mogę ci pomóc w zbiorach. Kiedyś pewnie się przyda do jakiś celów medycznych. I nie patrz tak na mnie, nie latam po okolicy w poszukiwaniu ziółek na uspokojenie. - stwierdził widząc jej spojrzenie stwierdził luźnym tonem, żeby nie wyglądało na to, że próbuje się tłumaczyć.
- Już prędzej można by powiedzieć że szukam przyjemnych dla oka zakątków i miłego towarzystwa. I dzisiaj chyba mi się udało. - Znów miło się uśmiechnął. Z tym ostatnim zazwyczaj nie miał szczęścia, zazwyczaj wręcz przeciwnie. Dzisiaj miał miejsce wyjątkowo przyjemny wyjątek.
- Ewentualnie czasem poluje na okoliczne duchy, które miały by by do opowiedzenia jakieś ciekawe historie.
Spojrzał w stronę w którą pokazała Danusia, próbując zlokalizować miejsce występowania kocimiętki. Gdy dojrzał ową kępę, podszedł do niej, i szykując się już do rozpoczęcia zbiorów zapytał:
- A masz już pomysł, gdzie zastosujesz te konkretne porcje, czy zbierasz tak po prostu, na zapas? - prawdę mówiąc nie była mu ta wiedza niezbędna, ale był ciekaw. Ot, taka zwykła, zawodowa ciekawość.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Zapewnienia Atha o niestosowaniu ziół skomentowała tylko spojrzeniem. Jeśli ktoś nazywał Daturę miłym towarzystwem musiał już wcześniej przyjąć sporą dawkę uspokajacza.
- Złapałeś jakiegoś? - spytała ciekawsko - Jest taki jeden duch, który nawet po śmierci pewnie nie opuszcza miejsc gdzie rośnie kocimiętka. Ale nieważne. - zakończyła temat, nie chcąc opowiadać o przeszłości.
- Powiedzmy, że na razie na zapas. Chociaż mam już pomysł na kilka zastosowań. - oceniła Mówcę wzrokiem, przekrzywiając łeb. Taki jakiś wątły, chudszy nawet od niej, grzywa składająca się z kilku kłaków i w dodatku rudy. Co prawda przywódca to przywódca, ale tego tutaj nawet nie mogłaby podtruwać, bo zna się na ziołach, a i jeszcze taki chuderlak, że mógłby od nich wykitować. Chwilowo jednak nie miała zbyt dużego wyboru, a Mówca strażników to też niczego sobie partia.
- Złapałeś jakiegoś? - spytała ciekawsko - Jest taki jeden duch, który nawet po śmierci pewnie nie opuszcza miejsc gdzie rośnie kocimiętka. Ale nieważne. - zakończyła temat, nie chcąc opowiadać o przeszłości.
- Powiedzmy, że na razie na zapas. Chociaż mam już pomysł na kilka zastosowań. - oceniła Mówcę wzrokiem, przekrzywiając łeb. Taki jakiś wątły, chudszy nawet od niej, grzywa składająca się z kilku kłaków i w dodatku rudy. Co prawda przywódca to przywódca, ale tego tutaj nawet nie mogłaby podtruwać, bo zna się na ziołach, a i jeszcze taki chuderlak, że mógłby od nich wykitować. Chwilowo jednak nie miała zbyt dużego wyboru, a Mówca strażników to też niczego sobie partia.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Nieświadomy tego, że w dalszym ciągu jest posądzany o stosowanie poprawiających humor specyfików, ani tego, że po raz kolejny ktoś określa go w myślach jako chuderlaka (Po nie był chudy.Był smukły i zwinny, jak to lwy z gór miały w zwyczaju.) ani tym bardziej tego, że jest uznawany za rudego (nie był rudy tylko złotawy vel złocisty), mruknął potwierdzająco, nie dopytując się o konkretne zastosowania. Miał tylko nadzieję że będą one inne niż te preferowane przez Nabo.
Kilka się tafiło. - rzucił - co prawda żaden z nich nie krążył nad poletkiem kocimiętki, ale było parę ciekawych, jak na przykład taki jeden z okolic Cmentarzyska. Choć strasznie się wszystkiego czepiał i strasznie wredny był. - zakończył, widząc że z jakiegoś powodu ten temat nie chce się kleić.
Zamiast tego wrócił myślami do zbiorów, które rozpoczął już, przytrzymując łodyżki jedną łapą i ścinając pazurem drugiej, choć szło to dosyć mozolnie. Zaczął się zastanawiać nad możliwościami transportu, ale wyglądało na to, że Danusia i o tym już pomyślała...
- Ładna torebka - stwierdził - czyżby nowy nabytek?
Dopiero teraz zauważył spojrzenie z jakim mu się przyglądała, a nie bardzo wiedział co ono oznacza. Zapytał więc przyjaznym tonem, unosząc jedną brew:
Co tak mi się przyglądasz, hmm?
Nie to, żeby miał na punkcie swojego wyglądu jakieś kompleksy, ale nie potrafił przypasować tego wroku do niczego, a nie było to coś do czego przywykł. Ni to nauczyciel oceniający ucznia, ni drapieżnik obserwujący ofiarę - słowem nic pasującego do sytuacji.
Kilka się tafiło. - rzucił - co prawda żaden z nich nie krążył nad poletkiem kocimiętki, ale było parę ciekawych, jak na przykład taki jeden z okolic Cmentarzyska. Choć strasznie się wszystkiego czepiał i strasznie wredny był. - zakończył, widząc że z jakiegoś powodu ten temat nie chce się kleić.
Zamiast tego wrócił myślami do zbiorów, które rozpoczął już, przytrzymując łodyżki jedną łapą i ścinając pazurem drugiej, choć szło to dosyć mozolnie. Zaczął się zastanawiać nad możliwościami transportu, ale wyglądało na to, że Danusia i o tym już pomyślała...
- Ładna torebka - stwierdził - czyżby nowy nabytek?
Dopiero teraz zauważył spojrzenie z jakim mu się przyglądała, a nie bardzo wiedział co ono oznacza. Zapytał więc przyjaznym tonem, unosząc jedną brew:
Co tak mi się przyglądasz, hmm?
Nie to, żeby miał na punkcie swojego wyglądu jakieś kompleksy, ale nie potrafił przypasować tego wroku do niczego, a nie było to coś do czego przywykł. Ni to nauczyciel oceniający ucznia, ni drapieżnik obserwujący ofiarę - słowem nic pasującego do sytuacji.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość












≈ 










