x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Czego oko nie widzi. [Trening Percepcji (+2/4) Zawadi, Athastan]
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Czego oko nie widzi. [Trening Percepcji (+2/4) Zawadi, Athastan]
A więc kolejne szkolenie. Jednak tym razem będzie też spotkaniem po prawie roku... bo tyle w sumie minęło, od wielkiej powodzi, kiedy to ostatni raz widział Zawadi. Tyle czasu... Zdążył się już jakiś czas temu pogodzić z tym że już jej nie spotka (w każdym razie inaczej jak podczas rytuału) a tu jednak. Cuda się jednak zdarzają, Przodkom niech będą dzięki. Nie mógł sobie tylko wybaczyć tego, że nie rozpoznał jej wtedy na skale. Fakt, był wtedy dość daleko, a głowę zaprzątało my komplenie co innego, ale i tak. A potem nawet nie miał kiedy jej poszukać.
Dlatego nie posiadał się z radości gdy Tib powiedział mu kogo przyjdzie mu dzisiaj szkolić. Nareszcie będą mieli czas porozmawiać sobie w spokoju...
Z niecierpliwości aż wstał z kamienia na którym czekał i stanął, wypatrując lwicy.
Dlatego nie posiadał się z radości gdy Tib powiedział mu kogo przyjdzie mu dzisiaj szkolić. Nareszcie będą mieli czas porozmawiać sobie w spokoju...
Z niecierpliwości aż wstał z kamienia na którym czekał i stanął, wypatrując lwicy.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Zawadi
- Posty: 172
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 25 wrz 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Miała nadzieję, że kieruję się w dobre miejsce. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio odbywała szkolenie. Bardzo się więc cieszyła. Lwica czuła się wypoczęta, gotowa by przyjąć każde wyzwanie. Rozgląda się z zaciekawieniem, czujna na najmniejszy dźwięk. Przyspieszyła odrobinę, chcąc jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Pełna podekscytowania, zmierzała w obraną przez siebie stronę.
Zauważyła niedaleko od siebie lwa. Widocznie na nią czekał. Od razu rozpoznała w nim Athastana. Uśmiechnęła się, gdy wróciły do niej kolejne wspomnienia. Była ciekawa, czy lew ją wspomina tak pozytywnie jak ona jego. W końcu minęło już sporo czasu, odkąd ostatnim razem zdołali porozmawiać.
Zdecydowanie chciała to nadrobić.
Podeszła bliżej, witając go machnięciem ogona.
-Przepraszam, chyba się spóźniłam.-odparła, szorując łapą po ziemi.-Trochę czasu minęło. Miło cię widzieć.
Zauważyła niedaleko od siebie lwa. Widocznie na nią czekał. Od razu rozpoznała w nim Athastana. Uśmiechnęła się, gdy wróciły do niej kolejne wspomnienia. Była ciekawa, czy lew ją wspomina tak pozytywnie jak ona jego. W końcu minęło już sporo czasu, odkąd ostatnim razem zdołali porozmawiać.
Zdecydowanie chciała to nadrobić.
Podeszła bliżej, witając go machnięciem ogona.
-Przepraszam, chyba się spóźniłam.-odparła, szorując łapą po ziemi.-Trochę czasu minęło. Miło cię widzieć.

- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Czekając na lwicę odpłynął na chwilę myślami do trenigu, który z polecenia Tiba miał z nią przeprowadzić. O ile pierwsza część - teoria (Zawadi nie było bowiem na Lwiej Ziemi na tyle długo, że nie miała okazji zapoznać się z zasadami nowego systemu zarządzania.) nie nastręczała na zbyt wielkich trudności, o tyle część praktyczna niosła ze sobą pewne problemy. Oczywiście miał już wcześniej okazję prowadzić ćwiczenia mające na celu naukę lepszego wykorzystywania zmysłów dla innych wojowników... problem polegał jednak na tym, że wśród nich nie było na razie ani jednej lwicy. A jego metody, cóż, jakby to ująć... nie należały do najdelikatnejszych. Oczywiście nikogo nie dręczył celowo - po prostu bieganie po ciemku po kamiennym labirynicie niosło ze sobą taki a nie inny zestaw niedogodności czy urazów. Nie mniej, choć było to ćwiczenie skuteczne, nie pomyślał o tym, żeby zaproponować je lwicy. Nie dla tego że uważał je za słabsze czy mniej zdolne pod tym względem od samców (w rzeczywistości zazwyczaj właśnie to one miały przewagę w tej dziedzinie) tylko po prostu, jakoś tak nie wypadało...
Rozwiązanie na szczęście pojawiło się niejako samo - wystaczyło by zajrzał na chwilę do wspomnień z czasów gdy sam jeszcze się szkolił. Co więcej, wyglądało nawet na to, że nie będzie nawet musiał zmieniać formy treningu aż tak bardzo...
Rozmyślania przerwało mu pojawienie się Zawadi. Gdy lwica przybyła (niemalże w podskokach) na miejsce spotkania, uśmiechnął się i powiedział:
- Ja również się cieszę. - odpowiedział zgodnie z rzeczywistością. Co prawda spotkali się już w pracowni, ale jak na cały rok było to po prostu śmiesznie mało.
- Ale nie pamiętam, żebyśmy umówili się na jakąś konkretną godzinę, tak więc nie wiem, na jakiej podstawie wnioskujesz o własnym spóźnieniu. - wyszczerzył się. Po prawdzie precyzyjne umawianie się na jakiś czas w ogóle nie miało większego sensu, jako że nie dało się go precyzyjnie określić (szacowanie wysokości słońca nie dawało zbyt dokładnych wyników, zaś doświadczenie z zaznaczaniem jego wędrówki po niebie było, jak to ująć... 'delikatnie' niepraktyczne). Pomijając więc wschód i zachód słońca, ciężko było mówić o jakimkolwiek terminie na który można by 'się spóźnić'...
- Ale faktycznie, minęło trochę... i trochę się przez ten czas zmieniło. - i tym razem nie chodziło mu o skróconą historię Lwiej Ziemi po potopie - tą kwestię poruszył już ostanio, ani o zmiany dotykające jego samego - przyjacółka już ostanio, ku jego wielkiej radości, stwierdziła że jest 'taki sam jak dawniej'. Natomiast w ramach części teoretycznej tego całego szkolenia miał zaznajomić ją z aktualnymi podstawami administracji i prawa panującego w Królestwie...
- Pamiętasz może jak ostanio wspominałem, że Królową została Raisa a Kanclerzem Tib?
Rozwiązanie na szczęście pojawiło się niejako samo - wystaczyło by zajrzał na chwilę do wspomnień z czasów gdy sam jeszcze się szkolił. Co więcej, wyglądało nawet na to, że nie będzie nawet musiał zmieniać formy treningu aż tak bardzo...
Rozmyślania przerwało mu pojawienie się Zawadi. Gdy lwica przybyła (niemalże w podskokach) na miejsce spotkania, uśmiechnął się i powiedział:
- Ja również się cieszę. - odpowiedział zgodnie z rzeczywistością. Co prawda spotkali się już w pracowni, ale jak na cały rok było to po prostu śmiesznie mało.
- Ale nie pamiętam, żebyśmy umówili się na jakąś konkretną godzinę, tak więc nie wiem, na jakiej podstawie wnioskujesz o własnym spóźnieniu. - wyszczerzył się. Po prawdzie precyzyjne umawianie się na jakiś czas w ogóle nie miało większego sensu, jako że nie dało się go precyzyjnie określić (szacowanie wysokości słońca nie dawało zbyt dokładnych wyników, zaś doświadczenie z zaznaczaniem jego wędrówki po niebie było, jak to ująć... 'delikatnie' niepraktyczne). Pomijając więc wschód i zachód słońca, ciężko było mówić o jakimkolwiek terminie na który można by 'się spóźnić'...
- Ale faktycznie, minęło trochę... i trochę się przez ten czas zmieniło. - i tym razem nie chodziło mu o skróconą historię Lwiej Ziemi po potopie - tą kwestię poruszył już ostanio, ani o zmiany dotykające jego samego - przyjacółka już ostanio, ku jego wielkiej radości, stwierdziła że jest 'taki sam jak dawniej'. Natomiast w ramach części teoretycznej tego całego szkolenia miał zaznajomić ją z aktualnymi podstawami administracji i prawa panującego w Królestwie...
- Pamiętasz może jak ostanio wspominałem, że Królową została Raisa a Kanclerzem Tib?
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Zawadi
- Posty: 172
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 25 wrz 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Słońce mocniej przygrzało, oślepiając na chwilę lwicę. Zawadi zmrużyła niebieskie oczy, skupiając się na słowach Athastana. Od spotkania w jego pracowni trochę minęło i zdążyła już zatęsknić. W końcu nie widzieli się cały rok, a posiadanie przyjaciela (albo chociaż bliskiego kolegi) wiązało się z pewną odpowiedzialnością, w postaci poświęcanego czasu. Z resztą, nie spotkali się tutaj, żeby rozmawiać o dawnych, wspaniałych czasach, tylko w celach treningowych. Machnęła ogonem, jak miała to w zwyczaju robić, gdy się czymś ekscytowała. Cały czas, stała wyprostowana, pokazując swoje zainteresowanie, jak i powagę. Była bardzo zaciekawiona tematem ich pierwszej lekcji.
-Dalej mi się wydaję, że mogłam przyjść trochę wcześniej.-rzuciła wesołym tonem, z czujnością spoglądając na lwa. Powoli pokiwała głową.-Tak, tak, wspominałeś. Zgaduję, że mam być dla nich miła i grzeczna. Czy coś jeszcze zmieniło się w systemie rządów, podczas mojej nieobecności, Ath? Na przykład prawo?
Czekając na jego odpowiedz, rozejrzała się wokół, dla pewności, że jest bezpiecznie. Wszystkie zmysły brązowej lwicy, były w tej chwili wyczulone. Samotna wędrówka, potrafi nadać nowe zachowania lwu. Jak przykładowo, ten dziwny tik z łapą. Myśląc o tym, zaszurała po ziemi i wywróciła oczami, z samej siebie.
Potrząsnęła szybko głową, wyrywając się z krótkich zamyśleń. Miała nadzieję, że szkolenie z Athem, okaże się czystą przyjemnością (o ile tak już nie było). Obdarzyła go delikatnym uśmiechem.
-Tylko nie dawaj mi forów, dobrze?-poprosiła, mając nadzieję, że podejdą do tematu uczciwie, mimo iż nie było jej spieszno, do trenowania zdolności fizycznych. Lepiej faktycznie, zając się na razie teorią. Pomyślawszy o tym, Zawadi zamrugała z wdzięcznością.
-Dalej mi się wydaję, że mogłam przyjść trochę wcześniej.-rzuciła wesołym tonem, z czujnością spoglądając na lwa. Powoli pokiwała głową.-Tak, tak, wspominałeś. Zgaduję, że mam być dla nich miła i grzeczna. Czy coś jeszcze zmieniło się w systemie rządów, podczas mojej nieobecności, Ath? Na przykład prawo?
Czekając na jego odpowiedz, rozejrzała się wokół, dla pewności, że jest bezpiecznie. Wszystkie zmysły brązowej lwicy, były w tej chwili wyczulone. Samotna wędrówka, potrafi nadać nowe zachowania lwu. Jak przykładowo, ten dziwny tik z łapą. Myśląc o tym, zaszurała po ziemi i wywróciła oczami, z samej siebie.
Potrząsnęła szybko głową, wyrywając się z krótkich zamyśleń. Miała nadzieję, że szkolenie z Athem, okaże się czystą przyjemnością (o ile tak już nie było). Obdarzyła go delikatnym uśmiechem.
-Tylko nie dawaj mi forów, dobrze?-poprosiła, mając nadzieję, że podejdą do tematu uczciwie, mimo iż nie było jej spieszno, do trenowania zdolności fizycznych. Lepiej faktycznie, zając się na razie teorią. Pomyślawszy o tym, Zawadi zamrugała z wdzięcznością.

- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Co prawda nieco żałował, że ich dzisiejsze spotkanie miało być szkoleniem, a nie po prostu chwilą wolnego czasu, który mógłby spędzić z przyjaciółką, ale wyglądało na to, że przynajmniej jego temat był dla Zawi interesujący. Może faktycznie lwioziemskie prawo mogło być ciekawym tematem - zwłaszcza dla kogoś, kto nie miał z nim do czynienia codziennie.
- Cóż, ja na pewno bym w tedy nie narzekał. - uśmiechną się. Oczywiście nie dla tego że mu się śpieszyło - po prostu zawsze lubił spędzać z nią czas. A ostatnio dawno nie było ku temu zbyt wielu okazji.
- Tak by chyba wypadało, przynajmniej podczas jakiś oficjalnych okazji. Choć oczywiście nie musisz od razu padać przed nimi na kolana. - uśmiechnął się na myśl, że lwia ziemia czciła by Tiba tak, jak miały w zwyczaju czcić swoich przywódców niektóre prymitywnejsze grupy, które miał okazję spotkać podczas podróży do Lwiej Krainy. Pod tym względem Królestwo zachowywało umiar nawet przed powodzią, a co dopiero teraz. Choć może w obecnym systemie monarcha czasem faktycznie był zbyt mało poważany.
- Jeśli chodzi o prawo, to na szczęście nie podstawowe jego założenie nie uległy zmianie - w końcu są to przecież nasze tradycyjne wartości. Natomiast pojawiło się trochę nowych regulacji a'propos kanclerza i wyborów - i to są własnie to zmiany w systemie rządów. - przerwał na chwilę i wstał, po czym zaproponował:
Przejdziemy się może? Do miejsca przygotowanego na 'część praktyczną' mamy parę ładnych minut spaceru, a skoro nie chcesz 'forów' to powinniśmy mieć jak najwięcej czasu na trening. - pokazał zęby w uśmiechu. Był bardzo ciekaw, jak lwica by sobie poradziła, gdyby faktycznie zrezygnować z wszystkich ułatwień podczas nadchodzących zadań. Musiała by się wtedy wykazać o wiele większymi zdolnościami niż wszyscy, których dotychczas szkolił - choć biorąc pod uwagę jej przygody, był w stanie uwierzyć że dała by sobie radę.
- O prawie i zmianach opowiem ci pod drodze. - zaproponował, i jeśli przyjacółka nie zgłosiła sprzeciwu, ruszył spokojnym krokiem.
- Obenie wygląda to tak: Królowa, tudzież rodzina królewska jako taka, nadal pozostaje ważną częścią Stada - stanowi żywy symbol królestwa i ucieleśnienie tradycji Lwiej Ziemi i reprezentuje ją podczas wszelkich oficjalnych okazji. Natomiast władza, w sensie administracyjnym należy do Kanclerza, wybieranego przez stado raz na dwa lata - i tą właśnie funkcję sprawuje aktualnie Tib. Zajmuje się on ogólnymi kwestiami organizacyjnymi, a pomaga mu w tym dwóch Radców. Odpowiadają natomiast przed Radą, czyli zgromadzeniem wszystkich dorosłych lwioziemców...
- Cóż, ja na pewno bym w tedy nie narzekał. - uśmiechną się. Oczywiście nie dla tego że mu się śpieszyło - po prostu zawsze lubił spędzać z nią czas. A ostatnio dawno nie było ku temu zbyt wielu okazji.
- Tak by chyba wypadało, przynajmniej podczas jakiś oficjalnych okazji. Choć oczywiście nie musisz od razu padać przed nimi na kolana. - uśmiechnął się na myśl, że lwia ziemia czciła by Tiba tak, jak miały w zwyczaju czcić swoich przywódców niektóre prymitywnejsze grupy, które miał okazję spotkać podczas podróży do Lwiej Krainy. Pod tym względem Królestwo zachowywało umiar nawet przed powodzią, a co dopiero teraz. Choć może w obecnym systemie monarcha czasem faktycznie był zbyt mało poważany.
- Jeśli chodzi o prawo, to na szczęście nie podstawowe jego założenie nie uległy zmianie - w końcu są to przecież nasze tradycyjne wartości. Natomiast pojawiło się trochę nowych regulacji a'propos kanclerza i wyborów - i to są własnie to zmiany w systemie rządów. - przerwał na chwilę i wstał, po czym zaproponował:
Przejdziemy się może? Do miejsca przygotowanego na 'część praktyczną' mamy parę ładnych minut spaceru, a skoro nie chcesz 'forów' to powinniśmy mieć jak najwięcej czasu na trening. - pokazał zęby w uśmiechu. Był bardzo ciekaw, jak lwica by sobie poradziła, gdyby faktycznie zrezygnować z wszystkich ułatwień podczas nadchodzących zadań. Musiała by się wtedy wykazać o wiele większymi zdolnościami niż wszyscy, których dotychczas szkolił - choć biorąc pod uwagę jej przygody, był w stanie uwierzyć że dała by sobie radę.
- O prawie i zmianach opowiem ci pod drodze. - zaproponował, i jeśli przyjacółka nie zgłosiła sprzeciwu, ruszył spokojnym krokiem.
- Obenie wygląda to tak: Królowa, tudzież rodzina królewska jako taka, nadal pozostaje ważną częścią Stada - stanowi żywy symbol królestwa i ucieleśnienie tradycji Lwiej Ziemi i reprezentuje ją podczas wszelkich oficjalnych okazji. Natomiast władza, w sensie administracyjnym należy do Kanclerza, wybieranego przez stado raz na dwa lata - i tą właśnie funkcję sprawuje aktualnie Tib. Zajmuje się on ogólnymi kwestiami organizacyjnymi, a pomaga mu w tym dwóch Radców. Odpowiadają natomiast przed Radą, czyli zgromadzeniem wszystkich dorosłych lwioziemców...
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Zawadi
- Posty: 172
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 25 wrz 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Brązowa lwica pokręciła głową, w dalszym ciągu z delikatnym uśmiechem.
-Naprawdę? W takim razie, może zamiast tylko szkoleń, od czasu do czasu wpadnę cię podręczyć moimi wizytami? Chyba zbyt rzadko opuszczasz pracownie, a ruch to podobno zdrowie.-odparła radośnie. Zastrzygła uszami, słuchając jego dalszych słów.
-Mam nadzieję. Nie spieszy mi się do kłaniania.-wywróciła oczami. Cały czas, wpatrywała się z uwagą, prosto w lwa.
Prawo było tematem, który jak na razie, najbardziej ją zainteresował, chociaż przyjaciel, nie powiedział nic, czego nie dane jej było się wcześniej dowiedzieć. Mimo wszystko, słuchała w skupieniu i ciszy.
Kiedy lew wstał i zaproponował, żeby się przejść, od razu machnęła ogonem. Oczy jej zabłysły. Wróciła już do formy, a to co zawsze bardzo lubiła, to spacery, najlepiej w czyimś towarzystwie (chociaż zdarzały się też samotne).
-W takim razie z przyjemnością.-zaśmiała się cicho. Ruszyła za nim, kierując się sprawnym, w miarę szybkim krokiem. Wiatr wiał w jej pysk, muskając go i zapewniając ochłodzenie. Trawa uginała się lekko pod jej łapami, szeleszcząc, przy każdym kroku. Zawadi rozglądała się wokół siebie, podziwiając krajobraz, rozpościerający się przed dwójką lwów.
-Rozumiem.-mruknęła, ponownie się skupiając.-Ty obecnie, Ath, zajmujesz rangę radcy?
Odczekała kilka chwil, by poczekać na jego odpowiedz, po czym kontynuowała.
-Czym taka rada się zajmuję? Pełnią też funkcję wyłącznie reprezentacyjną?-zadała kolejne pytania. Dreptała cały ten czas, u boku lwa, nie zwalniając, ani nie przyspieszając.-A co ze sprawami między-stadowymi? Oraz z gospodarką?
Wzruszyła ramionami, zastanawiając się krótko, czy właściwie może zadawać tak dużo pytań, na pierwszym szkoleniu. Uznała, że tak i że nie ma co ukrywać swojej ciekawości. Chciała dowiedzieć się jak najwięcej, w możliwe najkrótszym czasie.
-Naprawdę? W takim razie, może zamiast tylko szkoleń, od czasu do czasu wpadnę cię podręczyć moimi wizytami? Chyba zbyt rzadko opuszczasz pracownie, a ruch to podobno zdrowie.-odparła radośnie. Zastrzygła uszami, słuchając jego dalszych słów.
-Mam nadzieję. Nie spieszy mi się do kłaniania.-wywróciła oczami. Cały czas, wpatrywała się z uwagą, prosto w lwa.
Prawo było tematem, który jak na razie, najbardziej ją zainteresował, chociaż przyjaciel, nie powiedział nic, czego nie dane jej było się wcześniej dowiedzieć. Mimo wszystko, słuchała w skupieniu i ciszy.
Kiedy lew wstał i zaproponował, żeby się przejść, od razu machnęła ogonem. Oczy jej zabłysły. Wróciła już do formy, a to co zawsze bardzo lubiła, to spacery, najlepiej w czyimś towarzystwie (chociaż zdarzały się też samotne).
-W takim razie z przyjemnością.-zaśmiała się cicho. Ruszyła za nim, kierując się sprawnym, w miarę szybkim krokiem. Wiatr wiał w jej pysk, muskając go i zapewniając ochłodzenie. Trawa uginała się lekko pod jej łapami, szeleszcząc, przy każdym kroku. Zawadi rozglądała się wokół siebie, podziwiając krajobraz, rozpościerający się przed dwójką lwów.
-Rozumiem.-mruknęła, ponownie się skupiając.-Ty obecnie, Ath, zajmujesz rangę radcy?
Odczekała kilka chwil, by poczekać na jego odpowiedz, po czym kontynuowała.
-Czym taka rada się zajmuję? Pełnią też funkcję wyłącznie reprezentacyjną?-zadała kolejne pytania. Dreptała cały ten czas, u boku lwa, nie zwalniając, ani nie przyspieszając.-A co ze sprawami między-stadowymi? Oraz z gospodarką?
Wzruszyła ramionami, zastanawiając się krótko, czy właściwie może zadawać tak dużo pytań, na pierwszym szkoleniu. Uznała, że tak i że nie ma co ukrywać swojej ciekawości. Chciała dowiedzieć się jak najwięcej, w możliwe najkrótszym czasie.

- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Szedł przed siebie, ciesząc się obecną sytuacją i odpowiadają na kolejne pytania lwicy.
- Nie mam zamiaru oponować. Nigdy nie pogardzę spędzeniem chwili w miłym towarzystwie. - wyszczeżył zęby w uśmiechu. Po chwili udał że przybiera zamyśloną minę i stwierdził:
- Podobno, przynajmniej tak mówią. Choć ilość Gwardzistów lądujących na warsztacie włsnie po 'zażywaniu ruchu' zdaje się mówić coś innego... - roześmiał się. Lepiej żeby w ramach wdrażania go do zdrowego trybu życia Zawadni nie postanowiła zafundować mu którejś ze zwyczajowych rozrywek wojowników. Oczywiście i tak nie powinien próbować wygrać, ale jakby nie patrzeć, są pewne granice do których oddawanie przewagi płci pięknej stanowi wiarygodny argument... Nie mniej istniało rónież sporo aktywności, których podstawowa idea nie opierała na cioraniu się w pyle i kurzu, istniała więc szansa, że przez ostatni rok nie nabawiła się zamiłowania do tego typu zabaw. A jeśli rzeczywiście nie, to ( Tak czy inaczej,) perspektywa zmiany trybu życia na zdrowszy zaczęła nagle wyglądać o wiele przyjemniej...
Obrzucił szybkim spojrzeniem okolicę, by zorientować się, ilę drogi już pokonali, i stwierdziwszy, że jeszcze do celu mają jeszcze chwilę, kontynuował:
- Owszem, tak to wygląda. Nie żebym kiedykolwiek prosił się o to stanowisko, ale po powodzi ktoś musiał ogarnąć ten bajzel, a potem tak jakoś zostało... Jasne, ma to też czasem swoje plusy, z tym że nie jestem pewien, czy to się aby na pewno równoważy... - ostatnio coraz częściej przychylał się do zdania, że raczej nieszczególnie. Nie mniej, ktoś musiał się tym zajmować, a tak długo jak nie pojawi się przyzwoity kandydat, zdolny go zastąpić, czuł że nie miał prawa tak po prostu tego zostawić. Może gdy w reszcie rozprawią się z Wodzem i tą bandą z moczarów...
Mniejsza. Miał chwilowo okazję oderwać się od tego na moment, więc takie rozważania nie miały w tej chwili sensu.
- Rada pełni funkcję sądowniczą, kontroluje poczynania kanclerza i wyznacza ogólny kierunek rozwoju stada. Przynajmniej tak teoretycznie to wygląda - w praktyce jak wiesz sprawy czasem biegną nieco inaczej. Wiesz o co mi chodzi - ciężko było by zwoływać wszystkich członków za każdym razem, kiedy trzeba podjąć jakąś decyzję i skutkiem tego w praktyce większość kwestii podlega pod aparat kanclerski. Natomiast oficjalna funkcja reprezentacyjna jest tradycyjnie zarezerwowana dla rodziny królewskiej.
Poruszenie kwestii kontaktów między stadnych sprawiła, że musiał się chwilę zastanowić nad tym tematem, by udzielić w miarę sensownej wypowiedzi. Kłopot polegał na tym że ciężko opowiadać o czymś, czego za bardzo nie ma.
- Taaak, jakby to powiedzieć... prawo przewiduje kwestie możliwość porozumień międzystadnych. - stwierdził z nieco zakłopotaną miną - Jak na razie jednak ciężko uznać że nasze kontakty z sąsiadami mają jakiś bardziej złożony charakter, i choć istnieją plany zmienienia tego w najbliżej przyszłości, to jest to wciąż kwestia otwarta. Także jeśli przypadkiem masz ochotę sprawdzić się w polityce, to kariera ambasadora stoi przed tobą otworem. - dorzucił żartobliwi, bo jakoś niezbyt prawdopodobne wydawało mu się, by Zawi chciała się podjąć takowej funkcji. Choć w sumie kto to wie.
- Jeśli chodzi o gospodarkę -zaczął, odzyskując rezon - to po ostatniej powodzi ziemia jest na tyle żyzna, że ściąga do nas zwierzyna z całych okolic, także kwestia aprowizacji wygląda przyzwoicie. Podobnie sprawa ma się z ziołami i innymi, bardziej specyficznymi zasobami. Jeśli chodzi o dostęp do materiałów, to również stoimy nie najgorzej, natomiast brakuje nam rzemieślników... - zakończył swój, nieco zbyt długi i drętwy ,we własnym mniemaniu, wywód. Miał nadzieję że udało mu się nie zanudzić lwicy tymi wszystkimi technicznymi kwestiami... ale w sumie sama zapytała. A on mimo wszystko nie miał ma tyle polotu, by ująć to wszystko jakoś ciekawiej.
- Nie mam zamiaru oponować. Nigdy nie pogardzę spędzeniem chwili w miłym towarzystwie. - wyszczeżył zęby w uśmiechu. Po chwili udał że przybiera zamyśloną minę i stwierdził:
- Podobno, przynajmniej tak mówią. Choć ilość Gwardzistów lądujących na warsztacie włsnie po 'zażywaniu ruchu' zdaje się mówić coś innego... - roześmiał się. Lepiej żeby w ramach wdrażania go do zdrowego trybu życia Zawadni nie postanowiła zafundować mu którejś ze zwyczajowych rozrywek wojowników. Oczywiście i tak nie powinien próbować wygrać, ale jakby nie patrzeć, są pewne granice do których oddawanie przewagi płci pięknej stanowi wiarygodny argument... Nie mniej istniało rónież sporo aktywności, których podstawowa idea nie opierała na cioraniu się w pyle i kurzu, istniała więc szansa, że przez ostatni rok nie nabawiła się zamiłowania do tego typu zabaw. A jeśli rzeczywiście nie, to ( Tak czy inaczej,) perspektywa zmiany trybu życia na zdrowszy zaczęła nagle wyglądać o wiele przyjemniej...
Obrzucił szybkim spojrzeniem okolicę, by zorientować się, ilę drogi już pokonali, i stwierdziwszy, że jeszcze do celu mają jeszcze chwilę, kontynuował:
- Owszem, tak to wygląda. Nie żebym kiedykolwiek prosił się o to stanowisko, ale po powodzi ktoś musiał ogarnąć ten bajzel, a potem tak jakoś zostało... Jasne, ma to też czasem swoje plusy, z tym że nie jestem pewien, czy to się aby na pewno równoważy... - ostatnio coraz częściej przychylał się do zdania, że raczej nieszczególnie. Nie mniej, ktoś musiał się tym zajmować, a tak długo jak nie pojawi się przyzwoity kandydat, zdolny go zastąpić, czuł że nie miał prawa tak po prostu tego zostawić. Może gdy w reszcie rozprawią się z Wodzem i tą bandą z moczarów...
Mniejsza. Miał chwilowo okazję oderwać się od tego na moment, więc takie rozważania nie miały w tej chwili sensu.
- Rada pełni funkcję sądowniczą, kontroluje poczynania kanclerza i wyznacza ogólny kierunek rozwoju stada. Przynajmniej tak teoretycznie to wygląda - w praktyce jak wiesz sprawy czasem biegną nieco inaczej. Wiesz o co mi chodzi - ciężko było by zwoływać wszystkich członków za każdym razem, kiedy trzeba podjąć jakąś decyzję i skutkiem tego w praktyce większość kwestii podlega pod aparat kanclerski. Natomiast oficjalna funkcja reprezentacyjna jest tradycyjnie zarezerwowana dla rodziny królewskiej.
Poruszenie kwestii kontaktów między stadnych sprawiła, że musiał się chwilę zastanowić nad tym tematem, by udzielić w miarę sensownej wypowiedzi. Kłopot polegał na tym że ciężko opowiadać o czymś, czego za bardzo nie ma.
- Taaak, jakby to powiedzieć... prawo przewiduje kwestie możliwość porozumień międzystadnych. - stwierdził z nieco zakłopotaną miną - Jak na razie jednak ciężko uznać że nasze kontakty z sąsiadami mają jakiś bardziej złożony charakter, i choć istnieją plany zmienienia tego w najbliżej przyszłości, to jest to wciąż kwestia otwarta. Także jeśli przypadkiem masz ochotę sprawdzić się w polityce, to kariera ambasadora stoi przed tobą otworem. - dorzucił żartobliwi, bo jakoś niezbyt prawdopodobne wydawało mu się, by Zawi chciała się podjąć takowej funkcji. Choć w sumie kto to wie.
- Jeśli chodzi o gospodarkę -zaczął, odzyskując rezon - to po ostatniej powodzi ziemia jest na tyle żyzna, że ściąga do nas zwierzyna z całych okolic, także kwestia aprowizacji wygląda przyzwoicie. Podobnie sprawa ma się z ziołami i innymi, bardziej specyficznymi zasobami. Jeśli chodzi o dostęp do materiałów, to również stoimy nie najgorzej, natomiast brakuje nam rzemieślników... - zakończył swój, nieco zbyt długi i drętwy ,we własnym mniemaniu, wywód. Miał nadzieję że udało mu się nie zanudzić lwicy tymi wszystkimi technicznymi kwestiami... ale w sumie sama zapytała. A on mimo wszystko nie miał ma tyle polotu, by ująć to wszystko jakoś ciekawiej.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Zawadi
- Posty: 172
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 25 wrz 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Zawadi zachichotała cicho, słysząc jego odpowiedz. Brązowa lwica szła równym krokiem, przy boku lwa, tylko co jakiś czas otwierając pysk, by wtrącić swoje "dwa zdania", albo powęszyć w powietrzu. Chociaż Lwia Ziemia była teraz bezpieczna, zawsze lepiej, było się upewnić. W końcu nie spieszyło jej się, do nagłego ataku, za użyciem pazurów i kłów. W swoim życiu, przeżyła raczej niewiele sytuacji, które były niebezpieczne, wymagające obrony w imieniu swoim, jak i bliskich osób. Nic straconego. Zawadi raczej wolała utrzymywać ze wszystkimi łagodne, pokojowe stosunki, niż szukać powodów do potyczek. Harmonia była podstawą funkcjonowania, a lew, który jej nie potrafił odnaleźć, musiał wieść nieciekawy żywot.
-Ja również nie pogardzę miłym towarzystwem, a akurat z tobą, przyjemnie się spędza czas. -odpowiedziała lwica.
Przez myśl, przeszło jej to, żeby przyspieszyć do truchtu. W ten sposób szybciej znaleźliby się w odpowiednim miejscu. Kłopot polegał na tym, że mogliby się zmęczyć. Nierówny oddech podczas szkolenia, byłby niczym zły omen, zapowiadający nadciągające kłopoty. Lepiej było iść powoli, niż musieć później masować obolałe łapki. Zwłaszcza, że chciała popisać się przed Athastanem, prezentując swoje wszystkie umiejętności. Wydawało jej się, że przez swoją wędrówkę, stała się bardziej wytrzymała i odważniejsza. Kondycja lwicy też była niczego sobie. Przynajmniej nie musiała martwić się o poprawną wojowniczą sylwetkę, nie narzekała też na brak energii. Podczas szkolenia, chciała pokazać na co ją stać. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby zawiodła. Za bardzo jej zależało. Ambicja Zawi, była raczej zdrowa. Kto nie chciałby wypaść pozytywnie na pierwszym treningu i to na oczach ważnej dla siebie osoby? Oczywiście oczekiwała, że nie będzie forów. Bycie samicą, nie oznaczało, że jest słabsza, bardziej podatna na ból. Faktycznie w walce z lwem, musiałaby posłużyć się nie samą siłą, ale również sprytem, zwinnością i instynktem. Te cechy, nigdy jej nie zawiodły. Co więcej, napawały optymizmem, iż pomimo wszelkich trudów, zawsze jest jakieś rozwiązanie. Gdyby kiedyś ktoś dał jej okazję, nie zmieniłaby płci.
Zawadi zmrużyła oczy, ciesząc się promieniami słońca, ogrzewającymi łagodnie jej futro. Trawa pod łapami, przy każdym kolejnym kroku, była coraz bardziej miękka. Lwica uniosła głowę, w milczeniu rozglądać się wokół. Zachowywała czujność, chociaż czuła się rozluźniona.
-Pozycja radcy, raczej nie jest dożywotnia. Zawsze będziesz mógł zrezygnować, jeśli uznasz, że nie dajesz już rady, albo zwyczajnie nie chcesz. Chociaż wydaję mi się, że dobrze pasujesz do tej roli. Jesteś odpowiedzialny.-powiedziała lwica, stawiając kolejne kroki przed siebie.
Skinęła głową, słuchając jego słów. Dopadły ją kolejne nostalgiczne myśli. Tym razem, dotyczyły one zmiany osobowości. Czas potrafił naprawdę wiele zrobić. Poprzez ciężkie przeżycia, sytuację, lub po prostu odnalezienie własnego "ja". Czy ona także mogła się zmienić? Nie była może już wesołym lwiątkiem, stała się trochę poważniejsza, ale zawsze chętnie służyła radą, tak jak to było za dzieciaka. Athastan się nie zmienił. Przynajmniej dla niej, wciąż był tym samym lwem, którego kilkanaście miesięcy temu, dane jej było poznać.
-Wątpisz, że byłabym dobrym ambasadorem?-rzuciła z rozbawieniem. Ta ranga, raczej nie była dla niej. Zawsze można było pozostawić coś jednak jako "plan awaryjny".-To dobrze. Gorzej by było, gdyby zabrakło zasobów.
Zaciekawiona ostatnim słowem, zastrzygła uszami i przeniosła na swojego towarzysza, pełen ciekawości wzrok.
-Czym zajmuję się taki rzemieślnik?-spytała. Przez chwilę poczuła się głupio, że nie pamiętała takich rzeczy. Szczegóły nie zostały w jej pamięci na długo, odchodząc jak poranna rosa. Mimo wszystko, uważała, iż ta wiedza była niezbędna. Dlatego liczyła na szybką odpowiedź. Westchnęła.-Niektórych rzeczy, zdążyłam już zapomnieć. Na szczęście, jeśli lew raz nauczy się chodzić, to już tego nie zapomni, inaczej chyba bym oszalała, gdyby i to mi z głowy wyleciało.
Wywód Atha chociaż był długi, to wcale nie był drętwy, czy nieciekawy. Wręcz przeciwnie. Widać było, że jego wiedza jest ogromna. Zawadi w żadnym razie, nie czuła się zanudzona. Bardziej miała ochotę na więcej takich pogadanek. Przynajmniej nie były nijakie.
-Skoro przechodzisz na zdrowszy, bardziej ruchliwy tryb życia, to koniecznie zmienimy ci menu. Co powiesz na jedzenie pysznych robaków?-rzuciła wesoło. Oczywiście żartowała. Chciała jakoś poprawić atmosferę, a rzucenie jakimś żartem, na który można było odpowiedzieć w zabawny sposób, było jak najbardziej pożądane.
-Ja również nie pogardzę miłym towarzystwem, a akurat z tobą, przyjemnie się spędza czas. -odpowiedziała lwica.
Przez myśl, przeszło jej to, żeby przyspieszyć do truchtu. W ten sposób szybciej znaleźliby się w odpowiednim miejscu. Kłopot polegał na tym, że mogliby się zmęczyć. Nierówny oddech podczas szkolenia, byłby niczym zły omen, zapowiadający nadciągające kłopoty. Lepiej było iść powoli, niż musieć później masować obolałe łapki. Zwłaszcza, że chciała popisać się przed Athastanem, prezentując swoje wszystkie umiejętności. Wydawało jej się, że przez swoją wędrówkę, stała się bardziej wytrzymała i odważniejsza. Kondycja lwicy też była niczego sobie. Przynajmniej nie musiała martwić się o poprawną wojowniczą sylwetkę, nie narzekała też na brak energii. Podczas szkolenia, chciała pokazać na co ją stać. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby zawiodła. Za bardzo jej zależało. Ambicja Zawi, była raczej zdrowa. Kto nie chciałby wypaść pozytywnie na pierwszym treningu i to na oczach ważnej dla siebie osoby? Oczywiście oczekiwała, że nie będzie forów. Bycie samicą, nie oznaczało, że jest słabsza, bardziej podatna na ból. Faktycznie w walce z lwem, musiałaby posłużyć się nie samą siłą, ale również sprytem, zwinnością i instynktem. Te cechy, nigdy jej nie zawiodły. Co więcej, napawały optymizmem, iż pomimo wszelkich trudów, zawsze jest jakieś rozwiązanie. Gdyby kiedyś ktoś dał jej okazję, nie zmieniłaby płci.
Zawadi zmrużyła oczy, ciesząc się promieniami słońca, ogrzewającymi łagodnie jej futro. Trawa pod łapami, przy każdym kolejnym kroku, była coraz bardziej miękka. Lwica uniosła głowę, w milczeniu rozglądać się wokół. Zachowywała czujność, chociaż czuła się rozluźniona.
-Pozycja radcy, raczej nie jest dożywotnia. Zawsze będziesz mógł zrezygnować, jeśli uznasz, że nie dajesz już rady, albo zwyczajnie nie chcesz. Chociaż wydaję mi się, że dobrze pasujesz do tej roli. Jesteś odpowiedzialny.-powiedziała lwica, stawiając kolejne kroki przed siebie.
Skinęła głową, słuchając jego słów. Dopadły ją kolejne nostalgiczne myśli. Tym razem, dotyczyły one zmiany osobowości. Czas potrafił naprawdę wiele zrobić. Poprzez ciężkie przeżycia, sytuację, lub po prostu odnalezienie własnego "ja". Czy ona także mogła się zmienić? Nie była może już wesołym lwiątkiem, stała się trochę poważniejsza, ale zawsze chętnie służyła radą, tak jak to było za dzieciaka. Athastan się nie zmienił. Przynajmniej dla niej, wciąż był tym samym lwem, którego kilkanaście miesięcy temu, dane jej było poznać.
-Wątpisz, że byłabym dobrym ambasadorem?-rzuciła z rozbawieniem. Ta ranga, raczej nie była dla niej. Zawsze można było pozostawić coś jednak jako "plan awaryjny".-To dobrze. Gorzej by było, gdyby zabrakło zasobów.
Zaciekawiona ostatnim słowem, zastrzygła uszami i przeniosła na swojego towarzysza, pełen ciekawości wzrok.
-Czym zajmuję się taki rzemieślnik?-spytała. Przez chwilę poczuła się głupio, że nie pamiętała takich rzeczy. Szczegóły nie zostały w jej pamięci na długo, odchodząc jak poranna rosa. Mimo wszystko, uważała, iż ta wiedza była niezbędna. Dlatego liczyła na szybką odpowiedź. Westchnęła.-Niektórych rzeczy, zdążyłam już zapomnieć. Na szczęście, jeśli lew raz nauczy się chodzić, to już tego nie zapomni, inaczej chyba bym oszalała, gdyby i to mi z głowy wyleciało.
Wywód Atha chociaż był długi, to wcale nie był drętwy, czy nieciekawy. Wręcz przeciwnie. Widać było, że jego wiedza jest ogromna. Zawadi w żadnym razie, nie czuła się zanudzona. Bardziej miała ochotę na więcej takich pogadanek. Przynajmniej nie były nijakie.
-Skoro przechodzisz na zdrowszy, bardziej ruchliwy tryb życia, to koniecznie zmienimy ci menu. Co powiesz na jedzenie pysznych robaków?-rzuciła wesoło. Oczywiście żartowała. Chciała jakoś poprawić atmosferę, a rzucenie jakimś żartem, na który można było odpowiedzieć w zabawny sposób, było jak najbardziej pożądane.

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

















