Ogromny Baobab (Domek Uran i Chloris)

[Mistrz Gry]

Jak widać objawy przybierały na sile. Biegunka jest szczególnie niebezpieczna dla małych zwierząt, które mogą łatwo się odwodnić, szczególnie kiedy towarzyszy jej nadmierne wydzielanie moczu. Gorączkujący kot był coraz bardziej osłabiony, a bulgotanie w jego brzuszku wcale nie ustępowało.

Enaron -5HP

[Shimo]

Człapiąc sobie od Skały Wolności zahaczył o miejsce, o którym wiele już słyszał. Czując okropny fetor zbliżył się do wielkiego drzewa. Dlatego zwierzęta zazwyczaj nie siedzą za długo w miejscu, w którym się wypróżniają: nie chcą kusić drapieżników zapachem odchodów. Shimo co prawda nie był w nastroju na uganianie się za jakimś zasrańcem. Wrodzona ciekawość (i chyba masochizm) sprowokowały lwa do pojawienia się w okolicy nieznośnego zapachu. Jego intensywność wyraźnie sugerowała, że ktoś miał potężne problemy gastryczne.
- Co za smród - warknął do siebie.
Kątem oka dostrzegł miejsce, w którym kot siał spustoszenie, gubiąc to i owo. Skrzywił się wymownie, spoglądając na chorego.
- MĘCZY SIĘ. UKRÓĆ MU CIERPIEŃ, NA PEWNO JEST SMACZNY - odezwał się głos w głowie Shimo.
Pokręcił łbem.
- Żebym i ja nabawił się sraki? Wykluczone
Jednak wizja posilenia się małym kotkiem była całkiem kusząca. Na szczęście zapach, który wokół siebie rozsiewał skutecznie hamował pokusy. Położył się kilka metrów od czarnołapego. W sumie może to przedstawienie okaże się warte chwili czasu?

[Enaron]

Przyszedł głupi lew dziwak. Gada sam ze sobą co za niemożliwość. Kichnąłem i kaszlnąłem kilka razy w jego stronę. Podniosłem się i podszedłem do strumyka z gór, który jest niedaleko. Piłem wodę na umór a łapy zamoczyłem w wodzie. Kładę się na brzuchu może to pomoże. Nie chcę się przemęczać.

[Shimo]

Do tego jeszcze przeziębiony, niezłe kombo. Dobrze, że Shimo nie znajdował się bliżej, bo pewnie dostałby soczystym smarkiem przez pysk.
- ON ZARAŻA. PRZYSŁUŻ SIĘ - odezwał się głos.
Shimo oblizał pysk. W zasadzie ONA miała rację, kotek się tylko męczył a jeszcze kichał na innych. Chciał ich pozarażać? Poza tym był to szczyt bezczelności w tak otwarty sposób źle życzyć większym od siebie. Podniósł tyłek i ruszył w stronę kotka, by bez słowa ostrzeżenia przycisnąć łapą jego łeb. Skoro znajdował się w wodzie, Shimo najpewniej zamierzał go właśnie podtopić. Przecież nie może tak być, że przyłazi byle kizia i obsrywa czyjś dom. Musiałby być debilem, by nie zorientować się po świeżych zapachach oraz ogólnej prezencji, że ktoś tu mieszka.
- Umiesz oddychać pod wodą? - spytał.

@Mistrz Gry

[Mistrz Gry]

Chłodna woda pomogła tymczasowo uspokoić brzuch kota. Gorączkujący Enaron drżał na całym ciele i kichał, lecz przynajmniej czuł się odrobinę lepiej i baobab mógł być przed nim bezpieczny.

/Enaron teraz musi odpisać żeby rzucić kośćmi/

[Enaron]

Duży lew do mnie podchodzi i coś gada. Zanim przyszedł to wypiąłem się tyłkiem w jego stronę i wystrzeliłem strumień rzadkiej kupy. Szeroki na wiele centymetrów i grubszy na jeszcze więcej.


//Może przeniosę jakąś chorobę na lwa? Czy mistrz gry dalej będzie udawał, że kichanie, kaszlanie i sranie w czyjąś stronę nie roznosi chorób?//

[Mistrz Gry]

/żadna choroba nie daje objawów minutę po tym jak się zostało okichanym/

► Pokaż Spoiler

Test krzepy Shimo vs Enaron
Shimo(40)

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
4, 35, 9

Enaron(10)

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
40, 14, 12

2 sukcesy Shimo, 35% na ciężkie obrażenia, 7% na krytyczne obrażenia

Mistrz Gry wyrzuca 1d100:
47

2+

Mistrz Gry wyrzuca 1d6:
1

Gdy już wydawało się, że Enaronowi się polepszyło, jego choroba znów dała o sobie znać. Całe szczęście, że Shimo znajdował się w wodzie, bo trafił łapą prosto w odchody kota. Lew niespodziewanie przycisnął głowę kota do dna strumyka zanim ten spróbował się obronić. Woda była na tyle płytka, że gdyby kotu udało się wyrwać, mógłby zaczerpnąć powietrza. Na razie jednak jego łeb znajdował się cały w wodzie.

Enaron -3 HP

[Shimo]

Tego było już za wiele. Na szczęście nie udało się kotu nie daj Boże trafić w jego pysk, bo dawno już zostałby rozerwany na strzępy. Co sobie ten kurdupel myślał? Chyba był bardziej chory, niż można było założyć, skoro już się targał na własne życie.
- IDIOTO! CO TO ZA ŚMIERĆ, KIEDY NIE POCZUJESZ JEGO KRWI? - odezwał się w jego umyśle kobiecy głos, standardowo na niego wrzeszcząc.
Warknął głucho jakby w odpowiedzi, potrząsając głową. Nie pozwoli sobie na to, by go rozpraszała. Miała pomagać. Tylko tego od niej oczekiwał!
- Nie zarażę się sraczką tylko dlatego, że masz taki kaprys - mruknął.
Zaraz jednak, jakby na przekór sobie i swoim słowom zaprzestał podtapiania kotka. Zamiast tego podniósł potężną lwią łapę i zdzielił nią stworka po mokrym łebku. Nie będzie tolerował takich zachowań! Niech sobie już brudzi czyjś dom i rozsiewa odór niezdrownych odchodów. Ale na siebie wydalać bezkarnie nie pozwoli!


/ W sumie nie zazdroszczę takiego zespołu chorób, który rzutuje na pracę jelit oraz układ oddechowy. Paskudne kombo, boisz się kichnąć, żeby się nie zesrać </3

[Uran]

Ledwo Uran powróciła z przechadzki i doznała szoku. Chloris nie ma, a dół drzewa obsrany ze wszystkich stron. Gałęzie, które obrobiły zafajdane moczem i kałem. Na jej pozytywnej twarzy pojawił się gniew. Chwyciła za kamienny siepacz. Odnalezienie sprawców nie było trudne, byli nieopodal źródełka górskiego, gdzie też jest nasrane.
- Kto zdewastował nasze drzewo?! To wy?! - ryknęła rozgrzana do granic szału i z kamiennym siepaczem stanęła naprzeciw lwa oraz kota, którzy bawili się w rzece. W głowie miała plany co im zrobi za zdemolowanie domu.
- Uważacie, że to śmieszne?! - zapytała gniewnie i przechodziła spojrzeniem między dwoma sprawcami zdarzenia. Niech tylko czegoś spróbują to dostaną kamiennym siepaczem po łbie.

[Sigrun]

Nie tak wyobrażała sobie domek Uran i jej przyjaciółki. Zdewastowany po części, nieprzyjemny zapach drażnił jej czuły węch. Starała się uważać by nie wdepnąć łapą w żadną niespodziankę. Nic dziwnego, że gospodyni się wzburzyła, choć chyba jeszcze bardziej poruszającym widokiem był duży samiec podtapiający małego kota.