Sadzawka

[Lapis]

Znam go i mogę nawet stwierdzić, że jesteście podobni.-Powiedział i przyjrzał się Amanowi.
-Nic mu nie jest, poza drobną sprawą, ale raczej pozytywną. Dowiesz się na miejscu.-Dodał i uśmiechnął się tajemniczo, po czym spojrzał na Asaniego.
-Tam mój drogi są tereny stada Lwiej Ziemi, gdzie znajduję się wspomniany Haki.-Odpowiedział na jego pytanie. Potakiwał Nyeupe gdy ten wyjaśniał Amanowi na czym to polega.
-Tak, najpewniej tu będą tereny i na około.-Powiedział. Powoli podszedł do Amana.
-Możemy iść po Hakiego. Raczej nic nam się nie stanie, stado jest przyjazne. Może będzie chciał dołączyć do stada? Przy okazji możemy zawrzeć sojusz z Lwią Ziemią.-Powiedział i zaczął iść w stronę cienia Lwiej Skały.
-Chodźmy.-Powiedział do Amana. Odwrócił się jeszcze na chwilę do Nyeupe i Asaniego.
-Wrócimy niedługo.-Powiedział.


zt (jeśli Aman też)

[Asani]

Asani nie ogarniał o co mogło chodzić czarnogrzywemu z tymi spojrzeniami i po co mu były potrzebne wszystkie te tajemnice, bez sens.
-Co to, ta Lwia Ziemia?- Dopytał się Lapisa. Był już niemalże pewien, że prędzej, czy później będzie musiał tam pójść, choćby z czystej ciekawości. Był tak zamyślony przyszłą wyprawą, że nawet nie zauważył jak ten czas szybko zleciał, miał jeszcze masę pytań do Lapisa.
-Zaczekaj Lapis!- Krzyknął. -Mam jeszcze parę pytań i... W ogóle, mamy te stado do zrobienia no i wiesz...- Próbował się jakoś wysłowić i odwieść koleżkę od odejścia już być może na dobre.

[Nyeupe]

Właśnie, poczekajcie chwilę. Zajmijmy się stadem i za niedługo tam wyruszycie. Proszę Was, abyście do mnie wszyscy podeszli. - Nyeupe wyciągnął swoją łapę przed siebie. - Połóżcie swoje łapy na mojej. - Miał być to oficjalny moment powstania Republiki.

[Lapis]

Już miał iść z tego pięknego miejsca, gdy wszyscy się nagle rzucili by go zatrzymać. Zawrócił się na pytanie Asaniego i poklepał go lekko po głowie.
-No stado, słuchasz mnie czy masz zaćmienie?-Powiedział ironicznie jak do dziecka.
-Nie bierz tego do siebie.-Dodał ciszej i usiadł na swoim starym miejscu, bo najwidoczniej tych dwóch nie poradzi sobie bez szanownego Lapisa i musi na razie tu zostać. Dopiero usiadł i już musi wstać. Westchnął i podniósł się, po czym podszedł do Nyeupe i popatrzył na niego wsłuchując się. Zaraz potem położył łape na jego i czekał na resztę.

[Asani]

Od razu pożałował swojej decyzji, zatrzymywanie Lapisa było kiepskim pomysłem, a Asani szybko się o tym przekonał. Znacząco posmutniał, Lapis najzwyczajniej w świecie opluł Asaniego oklepując go po łbie i wypowiadając niemiłe farmazony. Nie pokazywał nikomu, że poruszyło go to w jakikolwiek sposób, czy mu się udało to już dla wielu kwestia sporna. Jeszcze potem ta kolejna bezsensowna docinka, jak niby miał tego nie brać do siebie? To po co on w takim razie to powiedział, żeby zaimponować innym?
Asani mruknął coś do siebie po cichu i odwrócił się od Lapisa.
Jego uwagę przykuł Nyeupe, chyba w końcu powstanie stado. Podszedł do niego i zrobił tak, jak nakazał. Pech chciał, że tamten zrobił to pierwszy i teraz musiał położyć swoją na jego, co było z resztą trochę niezręczne. -Co teraz?- Zapytał się, zażenowany.

[Nyeupe]

/sory Aman ale musielimy cb pominac(zakladamy ze polozyles lape)/

Gdy trzymał tak łapę zaczął mówić. - W tym oto momencie powstaje nowe stado. Nazwiemy je Republiką Południowych Ziem. - Po schował łapę i odsunął się na 3 duże kroki do tyłu i ryknął tak głośno jak umiał.

Po tym jak zrobili to inni, powiedział. - Tak wyglądało to u nas, to taka tradycja. - Powiedział i uśmiechnął się do kompanów.

[Asani]

Nie chciało mu się trzymać tej łapy w górze, po co to komu? Założą stado i już. Na szczęście nie trwało to za długo i Asani mógł w końcu stanąć na wszystkie łapy.
Na koniec uroczystości założenia republiki, młody z całej siły ryknął, albo raczej zapiszczał. Kto jak woli. Nie za wiele rozumiał, czemu miało to służyć, ale mus to mus.
-Dziwne te tradycje, czy u Ciebie wszystko było takie nudne i sztywne?- Przeleciał wzrokiem po wszystkich i zaśmiał się.
Z chęcią udałby się na Lwią Ziemie i trochę tam poszperał, musiał jednak pomóc Nyeupe.

[Aman]

Aman był coraz bardziej uradowany perspektywą spotkania się z bratem, jednak przed wyruszeniem z Lapisem powstrzymał ich Nyeupe, który poprosił ich o położenie łap na jego. Aman podszedł do niego, podobnie jak pozostali i wspólnie złożyli swoje łapy jedna na drugiej.
- A mnie się ta tradycja naprawdę podoba - oznajmił z uśmiechem, opuszczając łapę. - To co teraz? Idziemy na Lwią Ziemię poszukać mego brata? - spytał rozglądając się po zebranych.

[Nyeupe]

Zwrócił się do wszystkich. - Dobrze, teraz ty Lapis oraz Aman udacie się na Lwią Ziemie. Musicie wypadać jakie to stado. Musimy znaleźć kogoś, kto byłby chętny na współprace z nami, zawsze ktoś taki się przyda. Musicie sprawdzić jakie to stado jest, jak u nich wyglądają rządy, czy byłaby szansa na logiczną współprace z nimi. A ty Aman przy okazji jest szansa, że spotkasz brata i ojca.
Zrobił chwil przerwy i wznowił patrząc na Asaniego. - Natomiast ja i Asani pójdziemy w kierunku tej skały niedaleko lasu. - Wskazał ją łapą. - I zobaczymy czy nadaje się ona na nasz dom. Zróbmy tak, że spotkamy się przy niej. Jak będziecie wracać, to tam przyjdźcie.
/zt jeśli Asani też już idzie

[Aman]

- Zgadzam się. Zróbmy tak - skinął głową wysłuchawszy Nyeupe'a. - To idziemy? - zapytał zwracając się do Lapisa.