x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Kąpielisko

Sięgające po horyzont połacie bujnych traw stanowią królestwo zwierząt kopytnych. Przemierzają je wielotysięczne stada zebr i antylop, a czasem pojawiają się także większe ssaki jak żyrafy czy słonie. Przyciąga to drapieżników, liczących na udane polowanie. Gdzieniegdzie występują pojedyncze akacje i baobaby, w których cieniu można ukryć się przed upałem.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Awatar użytkownika
Haribu
Posty: 112
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lis 2019
Zdrowie: 100
Waleczność: 20
Zręczność: 60
Percepcja: 70
Kontakt:

Re: Kąpielisko

#91

Post autor: Haribu » 10 lip 2020, 23:33

Leżał sobie, spokojnie odpoczywając, przez nikogo nie niepokojony. Wprawdzie w pewnej chwili pojawiła się jakaś szara lwica, która skinęła mu głową, ale na szczęście nie w celu rozpoczęcia pogawędki. Odwzajemnił więc powitanie i patrzył, jak obchodzi, po czym powrócił do wylegiwania się na piasku.
Ale oczywiście ktoś MUSIAŁ mu ten spokój zakłócić. Nim się spostrzegł, przywlekło się tu dwoje nieznanych mu, młodych lwów, na oko w wieku Ushindiego - i to cuchnących niemiłosiernie! Haribu aż zjeżył sierść na grzbiecie i zmarszczył nos z obrzydzeniem, po czym zerwał się na równe łapy, gdy tych dwoje hałaśliwie wbiegło do wody, aby nawet jedna kropelka nie spadła na jego osobę. Jeszcze też by zaczął śmierdzieć!
Spojrzał na oboje, wyraźnie zbulwersowany.
- Może trochę kultury? - Chętnie by dodał coś jeszcze, ale nie zamierzał zostawać ani chwili dłużej w tym miejscu. Odwrócił się na pięcie i odszedł spokojnie, z godnością unosząc łeb i nie patrząc dłużej na intruzów.

z/t
Obrazek

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#92

Post autor: Mkali » 11 lip 2020, 2:15

Jako iż również nie przymierzał się do wytrącania prędkością przed rzeką, zachęta siostry była w zasadzie bezcelowe - w momencie gdy Firya kończyła wypowiadać ostanie słowo, jego przednie łapy dotykały już powierzchni wody. Pod którą w wkrótce znalazł się cały.
Po chwili niedaleko od miejsca w którym się zanurzył coś zabulotało, i z toni wyłoniła się głowa - akurat na czas by zobaczyć ewakuującego się z nad rzeki lwa, zachowującego się jak gdyby połknął jeden czy dwa kije za dużo.
- Uhum, chyba udało się nam właśnie kogoś zbulwersować. - stwierdził takim tonem, że jasne było iż nie ma zamiaru jakkolwiek się tym przejmować. W końcu brązowy sam sobie zawinił - ukulturalniać się można było na szczycie Lwiej Skały, w kamiennych kręgach, czy nawet na nadbrzeżnych skarpach w górze rzeki, kąpielisko natomiast, jak zdawała się sugerować jego nazwa, służyło chyba czemuś kompletnie innemu. Zdecydowanie z trudno o gorszy wybór miejsca na spokojną kontemplację... czegoś.
- Ale nie ma co, lepszego miejsca nie mógł sobie znaleźć. A w ogóle co to za jeden, któryś z krewniaków wybranki naszego szanowanego brata? - nie żeby ta wiedza faktycznie była mu do czegoś potrzebna... no ale wypadało wiedzieć, kto kręci się po ziemiach stada. Choć mimo wszystko nie był to chyba obcy, nie zachwowywał się jak ktoś na obcych ziemiach, a skoro tak, to w sumie innych opcji nie było zbyt wiele. W końcu liczba ich rówieśników, szczególnie tych nie znanych bardziej niż z szybkiego rzutu okiem na zebraniu, była bardziej niż skończona.
- A, i no tak... - stwierdził przeszukując muzgownicę po kątem ostatnich słów zarejestrowanych przed uderzeniem w wodę - choć wtedy przynajmniej mielibyśmy całą rzekę oczyszczoną z krokodyli, nie? - błysnął zębami, i pozwalając unosić się sile wyporu, obrócił się na grzbiet.
- Jakkolwiek zgadzam się, zatruwanie wód, szczególnie na swoim terenie jest dość mało taktyczne i słabe wizerunkowo. - stwierdził, sięgając do zasłyszanego gdzieś przy okazji profesjonalnie brzmiącego słownictwa.

Awatar użytkownika
Firya
Posty: 89
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 lip 2019
Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

#93

Post autor: Firya » 13 lip 2020, 19:54

Firya zupełnie nie zwróciła uwagi na to, że poza nimi wyleguje się tu także inny jegomość. Dotarło to do niej dopiero wtedy, gdy ten oburzył się i napuszony postanowił stąd odejść. Tak, jak w pierwszej chwili spojrzała na niego z zaskoczeniem, tak gdy tylko zobaczyła jego przesadne oburzenie, zerknęła na brata i wybuchnęła śmiechem.
- "Może trochę kultury?" - przedrzeźniła odchodzącego już lwa, w przesadny sposób naśladując ton jego głosu. Potrzebowała chwili, by uspokoić rozbawienie. - Pojęcia nie mam, ale wygląda na kawał sztywniaka. Myślę, że takie solidne bieganie po krzakach mogłoby mu pomóc. - stwierdziła, najwyraźniej ani trochę nie przejęta tym, że w tak "karygodny" sposób zakłócili jego spokój. Zastanowiła się, bo sama nie przypominała sobie, by kiedykolwiek go widziała. Ale coś jej zaświtało, że mógł być na tamtej stadnej imprezie.
- Swoją drogą, ciekawe czy ta dziewczyna Ushiego i jej rodzinka zostają tu na stałe. Bo jeśli tak, to chyba możemy się pożegnać z naszym Ushim. - dodała, a kącik jej pyska wykrzywił się w złośliwym grymasie. Zdążyła już zauważyć, że ta lwica pochłania całą uwagę ich bratka. Najbardziej na tym wszystkim ucierpi pewnie Tauro, z którym przecież tworzyli nieodłączny duet - niczym Firya z Mkalim. Ciekawe, na ile pojawienie się Khalie namiesza w ich braterskiej relacji.
- Noszenie na sobie zabójczych oparów też jest słabe wizerunkowo. A zmniejszenie populacji krokodyli nie brzmi tak źle. - uznała. Fir zanurkowała, by po dłuższej chwili wynurzyć się nieznacznie przy drugim boku dryfującego brata, tak, że wystawała tylko część jej mordki.
- Grrr- czy jak tam robią krokodyle. - zaśmiała się, wyłaniając już całkiem swoją głowę. Poprawiła łapą niesforną grzywkę, która znów postanowiła ją częściowo oślepić.
<ref>

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#94

Post autor: Mkali » 16 lip 2020, 16:00

- Krzaki dobre zawsze i na każdego. - odparł, wygłaszając swe stwierdzenie z odpowiednio natchnioną miną, po czym pokiwał łbem, udając zadumę. Zaraz jednak na jego pysk powróciła zwyczajowa mina.
- Natomiast co do Khalie i reszty... Cóż, było, nie było, są to w końcu wnuki Tiba. A skoro tak, to wydaje mi się raczej tu zostaną. W końcu Haki raczej nie ma powodu by się z nimi szlajać Przodkowie wiedzą gdzie, skoro tu ma ojca na stanowisku, nie? - tak się przynajmniej logicznie wydawało. Z drugiej jednak strony, z tego co słyszał, Haki ponoć od zawsze był nieco specyficzny. No i przede wszystkim był dorosły, a przecież nigdy nie wiadomo, co ci sobie umyślą. Mimo wszystko Ushindi wpadł już raczej na dobre... cóż, pozostawało mu pogratulować i życzyć szczęścia na nowej drodze życia. A dla pewności, co jakiś czas, przeciągnąć po jakimś odlwiu. Tak dla zdrowia i utrzymania poprawnego sposobu rozumowania.
- Zaiste. Szkoda tylko że z takiego otrutego to skóry za bardzo na pancerz ściągnąć się nie da... - W przeciwnym wypadku była by to całkiem sensowny sposób pozyskiwania surowca. Nie trzeba by się za gadzinami uganiać, trucizn ponoć sporo różnych po lasach rosło, a ekologów i tym podobnych jeszcze nie wymyślono - słowem zero przeciwwskazań.
- Kłap kłap. - stwierdził, nie starając się nawet uprawdopodobnić tego odgłosu co szerszym rozwarciem szczęk, po czym chlapnął na siostrę wodą i, niczym krokodyl, zanurzył się w toń.

Awatar użytkownika
Firya
Posty: 89
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 lip 2019
Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

#95

Post autor: Firya » 18 lip 2020, 22:08

Nie mogła zaprzeczyć tak trafnemu spostrzeżeniu, więc jedynie skinęła zgodnie głową. Oni jedni potrafili najlepiej docenić właściwości krzaków. Jeszcze to opatentują.
Hakiego nie znała, więc wcale nie mogła potwierdzić, że zagrzanie miejsca u boku ojca jest dla niego najkorzystniejszą opcją. Miała wrażenie, że chłop w ogóle się zagubił w żyćku, patrząc na to z jaką łatwością upił się do nieprzytomności na tamtej pamiętnej imprezce. Na słowa brata wzruszyła więc jedynie barkami, niewiele mogąc wywnioskować w tej kwestii. Tak czy inaczej, od jakiegoś czasu już tu są i chyba nie zapowiada się na ich odejście.
- Może tak. - stwierdziła. - W takim razie chyba musimy nauczyć się żyć z tamtym ziomkiem. - dodała, uśmiechając się zgryźliwie. Jakkolwiek, wcale tym tak bardzo przejęta nie była. No i warto wierzyć, że typ miał po prostu zły dzień, a nie permanentną bucowatość.
- No, nie można mieć wszystkiego. - podsumowała znajomym powiedzonkiem. - Zresztą, znasz jakiegoś rzemieślnika? To raczej rzadkie zajęcie, a przynajmniej u nas nikt tego nie ogarnia. - zauważyła. W zasadzie nigdy się nad tym nie zastanawiała, ale prawdopodobnie istnieją samotnicy, którzy by to załatwili za jakąś opłatą. Choć tylu paciorków to najpewniej nigdy jeszcze nie trzymała w łapach.
Gdy Mkali bez ostrzeżenia ochlapał ją wodą, niemalże nie zareagowała. Tradycyjnie grzywka przylgnęła jej do czoła i przysłoniła lekko oczy.
- Prawie się nabrałam. - w jej głosie było tyle przekonania, ile w tej zaprezentowanej przez Mkaliego onomatopei. Zresztą, mała szansa, że w ogóle to usłyszał, bo znikał już pod taflą wody. Tymczasem Firya przybrała swoją 'krokodylą' postawę i przepłynęła się trochę w tę i z powrotem. Miała wrażenie, że wodopojowe opary już odpuściły, ale nie zaszkodziło porządnie się wymoczyć.
- W skali od 1-10, jak bardzo czujesz się czysty? - rzuciła, odwracając się do brata. Chociaż, niezależnie od jego oceny sytuacji, kąpańsko powoli zaczynało ją nużyć i zamierzała niedługo przejść do etapu suszenia.
<ref>

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#96

Post autor: Mkali » 19 lip 2020, 2:06

- Wiesz co, ja bym raczej stwierdził 'on z nami'. - powiedział, uśmiechając się zadziornie. Przecież nie oni będą musieli dostosowywać się do norm Panan Nie Przeszkadzaj, tylko na odwrót. Jak kto ktoś mądry ponoć kiedyś powiedział: "Jeśli coś ci nie pasuje, nie czekaj, aż świat sam się dla Ciebie zmieni. Złap go za gardło, przyduś do ściany, i zmuś by sam, z ogonem między nogami, zaproponował Ci lepszy zestaw opcji." Albo jakość tak. W każdym razie brzmiało to jak coś, czego można się było trzymać.
- Nie, a szkoda. Ale trochę to dziwne, nie? Niby to taka normalna robota, szczególnie jak porównać to z pracą z duchami. A tymczasem szmanów mamy chyba ze troje, a rzemieślnika ani jednego. Co prawda to z kolei tworzyło niszę w grupie specjalistów, którą można było wypełnić... no ale najpierw przydałby się chyba jakiś nauczyciel czy coś. Po od samwgo składania patyków raczej wiedzy a umiejętności nie przybywało - to sprawdził już doświadczalnie.
Kolejne skierowane do niego słowa siostry odbiły się rykoszetem od tafli wody, zaś do jego uszu dostało dopiero następujące po nich pytanie.
Potarł więc czubek łba, wierzchnią stroną łapy, po czym przejrzał się powierzchni nadgarstka, pociągnął nosem, spojrzał pod kątem...
- Z siedem na dziesięć będzie. Czyli tak optymalnie. - zawyrokował. Wiadomo, z czystością też nie można było przesadzać, częste mycie skraca życie, a futro się ściera i linieje. Poza tym, jak wrócą do domu tacy błyszczący, to na pewno ktoś nabierze podejrzeń... o coś tam.
- Także sugeruje znaleźć jakiś ciepły i płaski głaz, albo może gałąź, czy co... - powiedział, rozglądając się już za potencjalną suszarką.

Awatar użytkownika
Firya
Posty: 89
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 lip 2019
Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

#97

Post autor: Firya » 20 lip 2020, 21:37

- Słusznie. - zaśmiała się. Nie był to pierwszy raz, gdy z bratkiem pomyśleli o tym samym, więc nawet jej ta uwaga nie zaskoczyła. A tutaj rzeczywiście znajdowali się w lepszej sytuacji - dysponowali w końcu znaaacznie większym zasobem dystansu, niż tamten gostek.
- Jednak praca z duchami zdaje się oferować więcej wrażeń. - skomentowała słowa brata, wykrzywiając kącik warg ku górze. - Ale w takim razie może to na ciebie przypadnie zaszczyt bycia pierwszym lwioziemskim rzemieślnikiem, co? - zasugerowała zadziornie. Bo czemu by nie? Tytuł księcia nie przekreślał przecież opcji rozwoju. Zresztą, Firka sama myślała nad którąś z dróg kształcenia się.
- O, to stabilnie. - przytaknęła, a następna wypowiedź brata tylko potwierdziła jej zamiary. - I to jest to, co miałam proponować. Cho tam. - ruchem głowy wskazała kilka głazów zgromadzonych przy drzewach nieopodal brzegu. Parę z nich było na tyle płaskich, by móc ułożyć się na nich wygodnie, a te najbardziej wysunięte oświetlało słońce. Wyglądały na idealną suszarnię. Firya postąpiła więc te parę kroków, które dzieliły ją jeszcze od brzegu, otrzepała się z wody i ruszyła w ich kierunku. Wskoczyła na jeden z tych bardziej spłaszczonych kamulców i ułożyła się na jego nagrzanej powierzchni.
<ref>

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#98

Post autor: Mkali » 23 lip 2020, 2:50

- No tak. Ale wymagania też chyba są wyższe, czy coś... - w końcu najpierw trzeba było te duchy widzieć, i to podobno na trzeźwo. A to chyba nie każdy potrafił. Skóry, kości czy drewno były zdecydowanie łatwiej zauważalne. Z drugej strony, zrobienie z nich czegoś nadającego się do użytku również było sztuką...
- A wież, że bym nie pogardził? - przyznał - Tylko jakiś nauczyciel by się przydał... To właśnie brak takowego był aktualnie największą przeszkodą. Zwinności czy sprawności kończyn raczej mu nie brakowało, materiały teżby się niechybnie znalazły, brakowało tylko wiedzy i treningu. Problem w tym że nie za bardzo wiedział gdzie to zdobyć...
Gest siostry oderwał go od rozmyślań - spojrzał więc na wskazane przez nią kamienie. Wyglądały odpowiednio, akurat by się na nich wysuszyć. A przy odrobinie samozaparcia i wyprasować.
Wyszedł więc na brzeg rozbryzgując na wszystkie strony wody i poczłapał na z góry (technicznie to z dołu) upatrzony głaz, układając się na jego powierzchni i rozpływając - wykazując tym samym, że duże kotki, podobnie jak ich mniejsi kuzyni, są mruczącą i włochatą formą cieczy.
Po chwili przewrócił się na drugi bok.
- Kąpiel i leżenie na słońcu... Trzeba przynać że w tej hakunamatatowej idei coś jest. - stwierdził, poprawiając się na skale, pozwalający by wszystkie nurtujące go mniej czy bardziej aktualne kwestie odpłynęły. W sumie to tak można było żyć... tylko do robaków jakoś nie potrafił się przekonać.

Awatar użytkownika
Firya
Posty: 89
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 lip 2019
Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

#99

Post autor: Firya » 27 lip 2020, 19:50

- Wymagania wymaganiami, ale pewnie nie każdym, którzy mają do czegoś predyspozycje, chce się to rozwijać. Może ci, co widzą duchy, czują się jakoś tak mocniej zmobilizowani by coś z tym dalej robić, bo jest to bardziej… no, niecodzienne? - skomentowała, przekrzywiając lekko głowę. Jakby nie patrzeć, praca rzemieślnika była zdecydowanie łatwiejsza do pojęcia niż owiana tajemnicą sfera duchowa. Być może właśnie chęć zrozumienia tak skutecznie zachęcała, by w ten świat wkroczyć?
- Za dobrze cię znam. - odparła, uśmiechając się. - Na szczęście świat nie kończy się na granicach LZ, no nie? - dodała na jego kolejne słowa, sugerując jakieś rozwiązanie. No co, jak znajdzie ledżitnego samotnika, który nie pogardziłby uczniem, to czemu nie? Nie musieli przecież siedzieć 24/7 na tyłkach w obrębie Lwiej Ziemi, tym bardziej, że nawet jako od rodziny królewskiej nikt niczego od nich nie oczekiwał.
Tradycyjnie, nie dbała o to, by ułożyć się na kamulcu z jakąkolwiek gracją - zwyczajnie rozwaliła się na nim, zadowolona z siebie. Mniej zadowolona okazała się jaszczurka, którą Fir nieumyślnie kopnęła przy okazji przeciągania się. Tenże haniebny czyn poskutkował natychmiastową ewakuacją gada, a lwica zdążyła dostrzec tylko jego znikający ogon za jedną ze szczelin.
- Mhm. - mruknęła, choć wystarczyło parę chwil tego nic nie robienia, by niesforny umysł na nowo przypomniał jej o tym, co przywiodło ich wcześniej do wodopoju. Można powiedzieć, że trochę zdystansowała się do tych myśli, ale wciąż przewijały się przez jej głowę i nie chciały jej opuścić. Cóż, była to jednak dość trudna sytuacja.
- Może odpuśćmy już sobie na dziś. - rzuciła po jakimś czasie, jakoś tak licząc na to, że pomimo niedopowiedzenia Mkali zrozumie co ma na myśli. W końcu była tylko jedna rzecz, którą mieli jeszcze w planach. Przed rytuałem wypadałoby jednak porządnie odpocząć, a ten dzień nie szczędził w przeżycia - i Firka dopiero teraz odczuła to całe zmęczenie, które dotąd skutecznie się w niej maskowało.
<ref>

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#100

Post autor: Mkali » 30 lip 2020, 2:28

- Może... - zgodził się - w sumie widzenie tu i ówdzie zjaw jest zdecydowanie skuteczniejszym moblilizatorem do nauki niż zręczne łapy. - w końcu torby, koszyki czy zbroje nie pojawiały się (choć ponoć bywały wyjątki) znienacka w zasięgu wzroku i nie domagały się pomocy w zakończeniu swoich ziemskich spraw, czy chociażby rozmowy o... czymś tam mniej albo bardziej istotnym - duchy natomiast ponoć miewały w zwyczaju tak robić. Gdyby więc zaczął takowe widywać, to zapewne (po upewnieniu się że nie jest to efekt kontaktu z jakimiś podejrzanymi specyfikami) zapewne sam chciałby się na ich temat jak najwięcej dowiedzieć.
- Ciekawe dlaczego... - odpowiedział z podobnym uśmiechem, zupełnie jak gdyby fakt ich praktycznej nierozłączności od dnia narodzin nie był aż nadto wystarczającym wyjaśnieniem.
- No i niby nie... ale jak by to miało wyglądać? Przecież nie będę chyba polował na przypadkowych przechodniów i pytał ich czy nie są przypadkiem poszukującymi czeladnika rzemieślnikami... - dlaczego, nie musiał chyba tłumaczyć. Abstrahując bowiem od takich kwestii jak niska efektywność czy robienie z siebie potencjalnego tematu miesiąca, był to dobry sposób na ściągnięcie na siebie tej zdecydowanie bardziej niepożądanej uwagi i idącej z nią w parze kłopotów. - Z drugiej strony, chyba jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby jakiś prywatny mistrz sam ogłosił nabór... w ogóle to tak na dobrą sprawę nie za bardzo chyba wiem jak to gdzie indziej działa. - co w sumie samo w sobie było powodem by w jakiś sposób się tego dowiedzieć. W końcu jako potomek Królów powinien dysponować szeroko pojętą wiedzą i wysokim poziomem życiowego ogarnięcia - nie wypadało więc czekać, aż nadarzająca się okazja sama spadnie mu z gwiazd.
To jednak za chwile - póki co bowiem był głęboko zaabsorbowany 'procesem suszenia', czyli, mówiąc w prost leczeniem plackiem na kamieniu. Do tego stopnia, że jego uwagi umknęła nawet spłoszona przez siostrę gadzina. Z reszta jeśli nawet jego uszy coś wyłapały, do to przywilejów bycia wielkim i drapieżnym, w dodatku na swojej ziemi, należała możliwość ignorowania od czasu do czasu równych szmerów, szelestów i piszczenia w trawie.
Jednak pomimo ogólnego rozleniwienia, z miejsca załapał do czego odnosiło się stwierdzenie Firki. Czy to z powodu krążących mu po głowie tych samych, choć chwilowo skutecznie zepchniętych w głąb myśli, czy z racji graniczącego z przysłowiowom (co prawda w oryginale bliźnięcą - choć przecież liczniejsze mioty też powinny móc mieć ją w udziale) telepatią, dość że kontekst, a więc i sens wypowiedzi był dlań jasny.
- Jestem za. - przytaknął- Szamani pewnie i bez nas mają coś do roboty. - dodał niejako tytułem wyjaśniania... na ich prywatny użytek. W końcu żadnemu z nich chyba nie śpieszyło się aż tak - w końcu nie zapowiadało się przecież iż będzie to jakkolwiek przyjemne doświadczenie. Jednak mieć świadomość a przyznać się do niej to niekiedy dwie różne sprawy...
- To co zamiast tego robimy? - zarzucił, głównie chyba po to by oderwać się od poprzedniego tematu.

Odpowiedz

Wróć do „Sawanna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości