Zbocze

[Waris]

Poruszyła lekko uchem w reakcji na pytanie.
- Jestem tutaj chyba jeszcze za krótko, żeby myśleć nad podobnymi decyzjami. Poza tym nawet nie wiem, czy na długo tutaj zostanę - odpowiedziała spokojnie, delikatnie uśmiechając się do @Mjuviiego. Co prawda nie zgromadziła dotąd nazbyt przyjemnych wspomnień związanych z funkcjonowaniem w stadzie, raczej dotąd trzymała się na uboczu wraz ze swoją nauczycielką. Nie była pewna, czy jest gotowa to zmieniać, chociaż z drugiej strony pragnęła być pośród innych, bo nie lubiła być całkiem sama. Zakołysała lekko ogonem.
- Więc spokojnie, nie jestem aż tak delikatna by unikać podobnych miejsc. Jeśli są one dla ciebie ciekawe, możemy tam pójść - odniosła się jeszcze do poprzedniego tematu, związanego z wycieczką krajoznawczą i zapoznawczą.

[Mjuvi]

Mjuvi po wysłuchaniu @Waris zrozumiał, że musi minąć dużo czasu aby poczuć pewnie zew aby móc dołączyć do stada. Czasami bycie samotnikiem ma swoje plusy, a nawet minusy. Wiadomo sam należał do stada Lwiej Ziemi, a można uznać że był pół lwioziemcem z urodzenia. - Właściwie po tamtych wydarzeniach, zastanawiam się czy być samotnikiem, czy wrócić na rodzime tereny. Jednakże mam inne priorytety - odparł. Po chwili wyrwała kolejna wypowiedzi brązowej. - Możemy pójść, nie mam nic przeciwko takim miejscom, a co do priorytetu o którym wcześniej wspomniałem to jest taki, właściwie szukam swojego krewnego ze Złej Ziemi a dziwne słuchy przyszły o pewnym przewrocie w tamtym stadzie. Mam pewne obawy, że mój kuzyn Nazmir odszedł na drugą stronę. Dlatego chciałbym, znaleźć kogoś kto specjalizuje się w szamanizmie aby pomógłby w tej ważnej misji - odpowiedział zastanawiając się, czy może zna może pewnych szamanów.

[Waris]

- Zła Ziemia? - zapytała, uśmiechając się do samca delikatnie. Kompletne nie wiedziała, o czym do niej mówił, ale już sama nazwa była raczej... złowieszcza. Czy miał na myśli owe szukanie nowego domu, o którym jej wspomniał? Bo w końcu ustalili już, iż raczej nie zamierzał szukać rodziny, która niezbyt odpowiadała poglądami młodemu samcowi. Przekrzywiła lekko łebek. Chyba była nieco zbyt wścibska, ale tak rzadko miała okazję zdobywać nowe znajomości, że wciąż nie do końca wiedziała, jak powinna się zachowywać, by nie wyjść na creepa.
- Cóż, nie jestem specjalistką, prawdę mówiąc... - odwróciła łebek wyraźnie zawstydzona, gdy @Mjuvi wspomniał o szamanie, którego usług potrzebuje. Nadal śniło jej się jej pierwsze przyzwanie ducha; wciąż pamiętała spojrzenie martwych oczu jej mentorki zaraz po tym, gdy przepędzenie tamtej zjawy okazało się ponad siły nie tylko Waris, lecz też o wiele bardziej doświadczonej szamanki. Czy byłaby gotowa pomóc brązowookiemu? Nie była pewna; na razie też kocur wprost jej o to nie poprosił, może wcale tego od niej nie oczekiwał?

[Mjuvi]

- No tak się kiedyś nazywało stado za czasów Skazy i Ziry którzy byli założycielami. Potem jedynie kontynuowała moja ciotka Nyeusi ale cóż... - odparł krótko, nie wiedząc co dalej jej powiedzieć. Prawdopodobnie zaczął rozmyślać, że jedynie znajdzie jej truchło, a kuzyna? Nie wiedział czy on w ogóle przeżył tą dziwną chmarę prześladowców, którzy niemal zrównali krainę.
- Nie żebym chciał tam zamieszkać, bo tereny nie nadają się tak czy siak. Jednakże podziwiam poprzedników, że potrafili w takich terenach zamieszkiwać bo mało tam było pożywienia. Podobno lwy, jedli korzonki spód roślin, a na ile jest prawdą, chyba jedynie potomkowie ich prawdopodobnie wiedzą o tym - wypowiedział dalsze słowa na ten temat. Przypatrywał się jej po drugiej jej wypowiedzi, czyżby ona jest szamanką?
- Po twojej wypowiedzi, nasuwa mi jedno, jesteś przypadkiem szamanką? - spytał się z ciekawości spoglądając na zawstydzoną @Waris. Jeśli się okaże, że jest szamanką, to może poprosiłby ją o drobną przysługę, ale zgodziłaby się na to? Zaczynał się nad tym z dłuższa, zastanawiać. - Jeśli chodzi o pomoc, to bardziej by mi zależało na przywołaniu członka rodziny, aby jedynie spytać co się działo u nich w stadzie i czy dalsi członkowie żyją z starszej gwardii - gdy zaczynał tłumaczyć, na czym mu zależało, wtedy spytał się ją o pomoc - Pomożesz mi?

[Waris]

Poruszyła lekko uchem. Była niemal pewna, że już mówiła, iż para się szamaństwem przy okazji rozmowy o wyprawie na cmentarz; możliwe jednak, że tylko o tym pomyślała, a na głos nie powiedziała - co jej się przecież zdarzało. Uśmiechnęła się i skinęła niepewnie głową.
- Niezbyt doświadczoną - dodała, bo była mu winną szczerość, prawda? Podrapała się z pewnym zakłopotaniem po łebku, zachichotała nerwowo. Nie czuła się zbyt komfortowo i - cóż - było to po niej widać, bo w maskowaniu emocji nadal była raczej słaba.
- Mój ostatni samodzielny rytuał zakończył się śmiercią mojej mentorki... Zdaje się, że przywołałam wtedy nie tego ducha, którego chciałam... - wyjaśniła pokrótce, obserwując reakcje @Mjuviego. Czy go przestraszy? Zaciekawi? Zażenuje? Nie mogła wiedzieć, jak zareaguje na bombę, która zrzuciła mu na łeb. Czy nadal będzie chętny na jej pomocną łapę?