x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Kamienne wzniesienie
- Tabiri
- Posty: 78
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 21 lis 2019
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Kamienne wzniesienie
Oto jak to jest być Tabiri:
Budzisz się na dźwięk czegoś w rodzaju skrobania, rozlegającego się nieprzyjemnie blisko twojego lewego ucha. Chcesz przykryć je łapą i nadal spać w najlepsze, ale to niczego nie zmienia - nie możesz uciec od źródła hałasu, który razem z mlaśnięciami nadal jest nieprzyjemnie blisko.
Otwierasz oczy i widzisz olbrzymiego lwiego samca, który właśnie się posila.
Nie ma w nim nic znajomego, na pewno nie jest to ojciec, ba, jego widok budzi w tobie tak silny niepokój, że wstajesz na równe nogi i chcesz odskoczyć, jak najdalej...
... w nicość.
Wszystko dookoła jest rozmazane, spowite tak gęstą mgłą, że z trudem dostrzegasz własne czubki łapek, nie mówiąc już o reszcie otoczenia. Wyraźny jest tylko on - ciemnogrzywy samiec, pochylony nad swoją zdobyczą.
Tak, jakby nic innego nie istniało.
Robisz krok do przodu i nie czujesz żwiru przesuwającego się między poduszeczkami palców.
I wtedy widzisz, czym posila się drapieżnik.
Widzisz, i wszystko staje się przeraźliwie jasne.
Nie będzie pochówku w piaskach pustyni. Nie będzie sądu z ręki boga Ozyrysa. Nie będzie spokojnej wieczności po śmierci.
Zginęłaś, a twoje zbezczeszczone ciało przekreśliło szanse na dalszą drogę.
Ra odwrócił od ciebie swoje spojrzenie.
I kiedy samiec wstaje, żeby razem z łupami podążyć w swoją stronę, idziesz za nim, bo jest jedynym, co ci pozostało. Jedynym, co jesteś w stanie dostrzec.
Oto jak to jest być Tabiri.
W tej chwili.
Z.T. za Ragirem
Budzisz się na dźwięk czegoś w rodzaju skrobania, rozlegającego się nieprzyjemnie blisko twojego lewego ucha. Chcesz przykryć je łapą i nadal spać w najlepsze, ale to niczego nie zmienia - nie możesz uciec od źródła hałasu, który razem z mlaśnięciami nadal jest nieprzyjemnie blisko.
Otwierasz oczy i widzisz olbrzymiego lwiego samca, który właśnie się posila.
Nie ma w nim nic znajomego, na pewno nie jest to ojciec, ba, jego widok budzi w tobie tak silny niepokój, że wstajesz na równe nogi i chcesz odskoczyć, jak najdalej...
... w nicość.
Wszystko dookoła jest rozmazane, spowite tak gęstą mgłą, że z trudem dostrzegasz własne czubki łapek, nie mówiąc już o reszcie otoczenia. Wyraźny jest tylko on - ciemnogrzywy samiec, pochylony nad swoją zdobyczą.
Tak, jakby nic innego nie istniało.
Robisz krok do przodu i nie czujesz żwiru przesuwającego się między poduszeczkami palców.
I wtedy widzisz, czym posila się drapieżnik.
Widzisz, i wszystko staje się przeraźliwie jasne.
Nie będzie pochówku w piaskach pustyni. Nie będzie sądu z ręki boga Ozyrysa. Nie będzie spokojnej wieczności po śmierci.
Zginęłaś, a twoje zbezczeszczone ciało przekreśliło szanse na dalszą drogę.
Ra odwrócił od ciebie swoje spojrzenie.
I kiedy samiec wstaje, żeby razem z łupami podążyć w swoją stronę, idziesz za nim, bo jest jedynym, co ci pozostało. Jedynym, co jesteś w stanie dostrzec.
Oto jak to jest być Tabiri.
W tej chwili.
Z.T. za Ragirem
- Hamza
- Posty: 312
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Och co za przykra okolica, głównie piach i karłowate rośliny, suche trawy i... piach.
Słynna Zła Ziemia, no to wiadomo skąd już ta przygnębiająca nazwa, chociaż lepszą nazwą byłaby Martwa Kupa Kamieni. Wdrapał się na wzniesienie by móc spojrzeć na całość tej nędzy i rozpaczy swym krytycznym wzrokiem.
Było coś sentymentalnego w tej szarości spowijanej lekkim kurzem przy każdym podmuchu wiatru.
Dłuższego gapienie się na ten niebyt wręcz wpycha do umysłu masę filozoficznych refleksji, nic dziwnego że Simba wygnał na ten teren zwolenników Skazy, liczył pewnie że zamienią się w ascetów i nawrócą na jasną stronę mocy. Jak dla niego było to zamiatanie problemu pod kamień... zabawne że gdyby Zira nie była wariatką z resztą jak Skaza mogłaby obalić panującą dynastię.
Przez krótki okres miała pod sobą sporo lwic i co? Nic, utopiła się w rzece.
Wiatr przeczesywał mu leniwie czarną grzywę gdy tak stał na kamiennym wzniesieniu w absolutnej ciszy, aż wreszcie postanowił ją przerwać rykiem będącym nawoływaniem.
Ciekawe czy ktoś odpowie, albo zjawi się na to wezwanie.
Słynna Zła Ziemia, no to wiadomo skąd już ta przygnębiająca nazwa, chociaż lepszą nazwą byłaby Martwa Kupa Kamieni. Wdrapał się na wzniesienie by móc spojrzeć na całość tej nędzy i rozpaczy swym krytycznym wzrokiem.
Było coś sentymentalnego w tej szarości spowijanej lekkim kurzem przy każdym podmuchu wiatru.
Dłuższego gapienie się na ten niebyt wręcz wpycha do umysłu masę filozoficznych refleksji, nic dziwnego że Simba wygnał na ten teren zwolenników Skazy, liczył pewnie że zamienią się w ascetów i nawrócą na jasną stronę mocy. Jak dla niego było to zamiatanie problemu pod kamień... zabawne że gdyby Zira nie była wariatką z resztą jak Skaza mogłaby obalić panującą dynastię.
Przez krótki okres miała pod sobą sporo lwic i co? Nic, utopiła się w rzece.
Wiatr przeczesywał mu leniwie czarną grzywę gdy tak stał na kamiennym wzniesieniu w absolutnej ciszy, aż wreszcie postanowił ją przerwać rykiem będącym nawoływaniem.
Ciekawe czy ktoś odpowie, albo zjawi się na to wezwanie.
- Taimi
- Posty: 299
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 50
- Percepcja: 65
- Kontakt:
/ jeśli czekasz na kogoś konkretnego daj znać, to sobie pójdę
Pamiętała, że kiedy szła w stronę Zachodniej Korony widziała w pobliżu jezioro. Może nie była jakoś szczególnie spragniona, bo trochę napiła się tamtej przyjemnie czystej i chłodnej wody w grocie, jednak zamierzała chwilę odsapnąć zanim uda się... gdzieś. Nie miała pojęcia dokąd pójdzie, bo z upadkiem jej stada zniknęło jedyne miejsce, do którego mogła wracać. A najlepiej odpocząć w bliskiej okolicy wody. I jedzenia, bo jeśli jakieś przekąski na tym pustkowiu w ogóle żyły, to z pewnością właśnie przy jeziorze. Nawet jeśli nie było zbyt urocze.
Widząc wzniesienie postanowiła się na nie wdrapać, żeby rozejrzeć się po okolicy i nieco lepiej zorientować w terenie. Sylwetkę lwa dostrzegła już chwilę temu, ale jakoś nieszczególnie się nim przejęła. Zaraz też znalazła się dość niedaleko jego osoby, kilka metrów od niego.
- Dzień dobry - rzuciła tylko, bo jednak udawać, że jest się kulturalnym czasami można.
Ciekawił ją samiec. Jaka przeszłość za nim się kryła. Dokąd zmierzał. Czy miał bliskich. Co go kształtowało. Oczywiście pozwoliła sobie niedyskretnie omieść wzrokiem jego sylwetkę. Nie widziała go nigdy wcześniej, była pewna.
Pamiętała, że kiedy szła w stronę Zachodniej Korony widziała w pobliżu jezioro. Może nie była jakoś szczególnie spragniona, bo trochę napiła się tamtej przyjemnie czystej i chłodnej wody w grocie, jednak zamierzała chwilę odsapnąć zanim uda się... gdzieś. Nie miała pojęcia dokąd pójdzie, bo z upadkiem jej stada zniknęło jedyne miejsce, do którego mogła wracać. A najlepiej odpocząć w bliskiej okolicy wody. I jedzenia, bo jeśli jakieś przekąski na tym pustkowiu w ogóle żyły, to z pewnością właśnie przy jeziorze. Nawet jeśli nie było zbyt urocze.
Widząc wzniesienie postanowiła się na nie wdrapać, żeby rozejrzeć się po okolicy i nieco lepiej zorientować w terenie. Sylwetkę lwa dostrzegła już chwilę temu, ale jakoś nieszczególnie się nim przejęła. Zaraz też znalazła się dość niedaleko jego osoby, kilka metrów od niego.
- Dzień dobry - rzuciła tylko, bo jednak udawać, że jest się kulturalnym czasami można.
Ciekawił ją samiec. Jaka przeszłość za nim się kryła. Dokąd zmierzał. Czy miał bliskich. Co go kształtowało. Oczywiście pozwoliła sobie niedyskretnie omieść wzrokiem jego sylwetkę. Nie widziała go nigdy wcześniej, była pewna.
- Hamza
- Posty: 312
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
/Nie, czekam na zainteresowanie tylko 
Więc zapraszam do gry.
Nastawił się na to że pewnie będzie musiał długo poczekać aż ktokolwiek odpowie na wezwanie, o ile w ogóle tak się stanie. Dwa czy trzy dni byczenia się na skałce i tak go nie zbawią. Nie miał obowiązków, żadnego terenu do pilnowania, lwic do bronienia, za to mnóstwo dni na zabawę.
W dole spostrzegł wędrującą brązową plamkę, śledził ją wzrokiem, aż nie zniknęła pod skałą, wtedy w ruch poszły uszy, czekał na to aż pojawi się u góry, chociaż równie dobrze mogła obejść wzniesienie wędrującą dalej.
- A fakt, nie najgorszy. - Poruszył wąsami posyłając czarujący uśmiech numer pięć do swojej rozmówczyni. - To twój dom?
Więc zapraszam do gry.
Nastawił się na to że pewnie będzie musiał długo poczekać aż ktokolwiek odpowie na wezwanie, o ile w ogóle tak się stanie. Dwa czy trzy dni byczenia się na skałce i tak go nie zbawią. Nie miał obowiązków, żadnego terenu do pilnowania, lwic do bronienia, za to mnóstwo dni na zabawę.
W dole spostrzegł wędrującą brązową plamkę, śledził ją wzrokiem, aż nie zniknęła pod skałą, wtedy w ruch poszły uszy, czekał na to aż pojawi się u góry, chociaż równie dobrze mogła obejść wzniesienie wędrującą dalej.
- A fakt, nie najgorszy. - Poruszył wąsami posyłając czarujący uśmiech numer pięć do swojej rozmówczyni. - To twój dom?
- Taimi
- Posty: 299
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 50
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Okazało się że póki co lew nie miał złych zamiarów. Nie zamierzał jej więc zrzucać czy skakać jej do gardła, przynajmniej na razie. Wiedziała, że nie miała szans w starciu z samcem, bo nigdy nie była szczególnie silna. Dlatego raczej unikała kłopotów.
- Nie mam domu - odpowiedziała, spoglądając to na lwa, to na sawannę.
Nie skłamała. Pałętała się po świecie, nie potrafiąc nigdzie znaleźć sobie miejsca. Nie przywiązywała się za bardzo ani do innych lwów, ani do miejsc. Zawsze było tak samo: kiedy już chciała się osiąść na dłużej, stado znikało a ona budziła się z łapą w latrynie. Nie dosłownie. Na szczęście. Oblizała mordę dostrzegając gdzieś w oddali jakiegoś roślinożercę, pewnie błądził jak i ona.
- Jestem Taimi - przedstawiła się, powracając jasnymi patrzałkami na lica samca.
Dopiero teraz zauważyła, że ten miał oczy w innym kolorze. Wcześniej widocznie słabiej mu się przypatrywała albo widziała tylko jego profil, nieważne. Uśmiechnęła się mimo woli. Czerwone oko od razu skojarzyło jej się z innym samcem.
Chyba za często pozwalała sobie o nim myśleć. Niedobra!
- Nie mam domu - odpowiedziała, spoglądając to na lwa, to na sawannę.
Nie skłamała. Pałętała się po świecie, nie potrafiąc nigdzie znaleźć sobie miejsca. Nie przywiązywała się za bardzo ani do innych lwów, ani do miejsc. Zawsze było tak samo: kiedy już chciała się osiąść na dłużej, stado znikało a ona budziła się z łapą w latrynie. Nie dosłownie. Na szczęście. Oblizała mordę dostrzegając gdzieś w oddali jakiegoś roślinożercę, pewnie błądził jak i ona.
- Jestem Taimi - przedstawiła się, powracając jasnymi patrzałkami na lica samca.
Dopiero teraz zauważyła, że ten miał oczy w innym kolorze. Wcześniej widocznie słabiej mu się przypatrywała albo widziała tylko jego profil, nieważne. Uśmiechnęła się mimo woli. Czerwone oko od razu skojarzyło jej się z innym samcem.
Chyba za często pozwalała sobie o nim myśleć. Niedobra!
- Hamza
- Posty: 312
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Walka zawsze zabierała dużo energii, nie marnuje się jej bez potrzeby, Taimi wyglądała na taką co to guza raczej nie szuka.
- Oh, to brzmi ciut depresyjne. Nie lepiej mówić że dom masz wszędzie tam gdzie aktualnie jesteś.- Dziś tu, jutro gdzieś... O tam, gdzie łapy poniosą. Popatrzył na sawanne w ślad za nią, czeka na kogoś z tamtego kierunku? A nie to tylko zagubiony przyszły obiad.
- Ładnie, całkiem miło się wymawia, tak lekko. Ja jestem Hamza. - Dajmy myśleć Hamzie że ten uśmiech to za sprawą jego czarującej osobowości, nie zaś przez wspomnienie innego. - Długo tu się kręcisz? Strasznie tu... pusto.- Jakoś tak atmosfera była przez to dość dziwna.
- Oh, to brzmi ciut depresyjne. Nie lepiej mówić że dom masz wszędzie tam gdzie aktualnie jesteś.- Dziś tu, jutro gdzieś... O tam, gdzie łapy poniosą. Popatrzył na sawanne w ślad za nią, czeka na kogoś z tamtego kierunku? A nie to tylko zagubiony przyszły obiad.
- Ładnie, całkiem miło się wymawia, tak lekko. Ja jestem Hamza. - Dajmy myśleć Hamzie że ten uśmiech to za sprawą jego czarującej osobowości, nie zaś przez wspomnienie innego. - Długo tu się kręcisz? Strasznie tu... pusto.- Jakoś tak atmosfera była przez to dość dziwna.
- Taimi
- Posty: 299
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 50
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Zastrzygła uchem. Może miał rację? Dotąd nie podchodziła do tego w ten sposób i nie widziała w tym niczego depresyjnego... zazwyczaj. Nie ma co kryć, nie była już najmłodsza i uważała, że najlepsze już za nią. Teraz wypadałoby znaleźć oparcie pośród silnych lwów, bo z czasem zacznie być słabsza i bezużyteczna. Gdyby była człowiekiem, pewnie śmiali by się z niej, że przechodzi kryzys wieku średniego, chociaż nie była aż tak wiekowa.
- Może lepiej. Jednak skupiam się bardziej na sensie wypowiedzi, nie na ładnych słówkach, w które się go owija - przyznała swobodnie, bez żadnej pouczającej nuty czy coś.
W końcu akceptowała, że każdy lew miał inne podejście do życia czy miał inne wartości, którymi się kierował. Było w tym coś dobrego. W końcu jaki świat byłby nudny i nieciekawy, gdyby każdy był jak od tej samej foremki.
- Miałam coś do załatwienia w górach. A teraz, hmm... - zrobiła krótką przerwę i zmarszczyła nos, zastanawiając się nad dalszym ciągiem wypowiedzi.
- A teraz oczekuję na to, gdzie poniosą mnie łapy. A ty? Masz jakiś konkretny cel, czy podobnie jak ja wędrujesz, biorąc to, co daje bieżąca chwila?
Może nie do końca była szczera, bo jakoś tam chciałaby zaplanować czas i przyszłość, przynajmniej najbliższą. Obecnie nie wiedziała nawet, gdzie spędzi noc i co zje na kolejny posiłek. Jeszcze niedawno nie przeszkadzało by to jej, ale teraz... Jakoś wolała mieć w swoim życiu coś stałego. Cokolwiek.
- Może lepiej. Jednak skupiam się bardziej na sensie wypowiedzi, nie na ładnych słówkach, w które się go owija - przyznała swobodnie, bez żadnej pouczającej nuty czy coś.
W końcu akceptowała, że każdy lew miał inne podejście do życia czy miał inne wartości, którymi się kierował. Było w tym coś dobrego. W końcu jaki świat byłby nudny i nieciekawy, gdyby każdy był jak od tej samej foremki.
- Miałam coś do załatwienia w górach. A teraz, hmm... - zrobiła krótką przerwę i zmarszczyła nos, zastanawiając się nad dalszym ciągiem wypowiedzi.
- A teraz oczekuję na to, gdzie poniosą mnie łapy. A ty? Masz jakiś konkretny cel, czy podobnie jak ja wędrujesz, biorąc to, co daje bieżąca chwila?
Może nie do końca była szczera, bo jakoś tam chciałaby zaplanować czas i przyszłość, przynajmniej najbliższą. Obecnie nie wiedziała nawet, gdzie spędzi noc i co zje na kolejny posiłek. Jeszcze niedawno nie przeszkadzało by to jej, ale teraz... Jakoś wolała mieć w swoim życiu coś stałego. Cokolwiek.
- Hamza
- Posty: 312
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Może to za sprawą tych trzech lat różnicy między nimi ich poglądy były dość odmienne, albo też i płeć miała tu jakieś znaczenie?
Samotnej lwicy żyło się ciężej niż lwu, chociaż to też zależy. Jej łatwiej dołączyć do stada, no a on zawsze może podczepiony się pod jakąś grupkę "wyklętych" samców.
- Nadmiar pragmatyzmu też bywa niezdrowy. Można skończyć jak to wygnajewo, trochę radości i marzeń nie zaszkodzi. O, w tamtą stronę jest stado, które przyjmuje samotne lwy. - Wskazał w kierunku Lwiej Ziemi, z politowaniem kierując na chwilę wzrok na były dom.
Trochę wyrzeczeń i cierpliwości, w zamian za stabilne i bezpieczne życie.
- Góry nie zając? - Dorzucił żartem, tylko o które góry jej chodziło? Na wschód, czy zachód? - Zwiedzam i na własnej skórze sprawdzam ile prawdy jest w starych opowieściach mojego papy, bowiem jeszcze nie zdecydowałem kim chce zostać w dorosłym życiu.- Kim nie chciał być już wiedział, pozostał trudniejszy wybór.
Samotnej lwicy żyło się ciężej niż lwu, chociaż to też zależy. Jej łatwiej dołączyć do stada, no a on zawsze może podczepiony się pod jakąś grupkę "wyklętych" samców.
- Nadmiar pragmatyzmu też bywa niezdrowy. Można skończyć jak to wygnajewo, trochę radości i marzeń nie zaszkodzi. O, w tamtą stronę jest stado, które przyjmuje samotne lwy. - Wskazał w kierunku Lwiej Ziemi, z politowaniem kierując na chwilę wzrok na były dom.
Trochę wyrzeczeń i cierpliwości, w zamian za stabilne i bezpieczne życie.
- Góry nie zając? - Dorzucił żartem, tylko o które góry jej chodziło? Na wschód, czy zachód? - Zwiedzam i na własnej skórze sprawdzam ile prawdy jest w starych opowieściach mojego papy, bowiem jeszcze nie zdecydowałem kim chce zostać w dorosłym życiu.- Kim nie chciał być już wiedział, pozostał trudniejszy wybór.
- Taimi
- Posty: 299
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 50
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Powędrowała za jego wskazaniem. Spojrzała, przemieliła informacje przez chwilę i poskładała fakty w całość. Czyżby wspominał o Lwiej Ziemi? Pokręciła głową.
- Tam też już byłam - przyznała oschle, wzruszając barkami.
Jeszcze przed spotkaniem z Hamzą zastanawiała się, czy czasami się pośród Lwiej Ziemi nie pokazać. Szybko jednak uznała, że to nie jest miejsce dla niej, a samotność w gruncie rzeczy nie była aż tak zła, żeby się pchać do stada na siłę. Nie, żeby kilka chwil temu nie zrobiła podobnie dołączając do Republiki, ale jednak... Lapis zdawał się być sensowniejszym lwem niż tamten otyły zapijaczony szaman.
- Stare opowieści, mówisz? - powtórzyła, spoglądając z zainteresowaniem na lwa.
- Lubię takie. Jeśli masz chwilę chętnie bym posłuchała - powiedziała, uśmiechając się prosząco.
Oj tak, dawno nie miała okazji posłuchać opowieści, baśni czy legend. Historii, które niekoniecznie były prawdziwe, ale nie rzadko było bardzo ciekawe. Co innego miała do roboty? O ile oczywiście samiec też nie śpieszył się w dalszą drogę.
- Tam też już byłam - przyznała oschle, wzruszając barkami.
Jeszcze przed spotkaniem z Hamzą zastanawiała się, czy czasami się pośród Lwiej Ziemi nie pokazać. Szybko jednak uznała, że to nie jest miejsce dla niej, a samotność w gruncie rzeczy nie była aż tak zła, żeby się pchać do stada na siłę. Nie, żeby kilka chwil temu nie zrobiła podobnie dołączając do Republiki, ale jednak... Lapis zdawał się być sensowniejszym lwem niż tamten otyły zapijaczony szaman.
- Stare opowieści, mówisz? - powtórzyła, spoglądając z zainteresowaniem na lwa.
- Lubię takie. Jeśli masz chwilę chętnie bym posłuchała - powiedziała, uśmiechając się prosząco.
Oj tak, dawno nie miała okazji posłuchać opowieści, baśni czy legend. Historii, które niekoniecznie były prawdziwe, ale nie rzadko było bardzo ciekawe. Co innego miała do roboty? O ile oczywiście samiec też nie śpieszył się w dalszą drogę.
- Hamza
- Posty: 312
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Ściągnął czarne wargi słysząc ton lwicy, wyraźnie widać że miała doczynienia z Lwią Ziemią. Z trudem powstrzymał w tamtej chwili chcące usilnie opuścić pysk parsknięcie rozbawienia, wziął głęboki oddech i wypuścił powietrze. - No patrz, czyli nie tylko mnie nie pasowała szlachetność tamtejszych lwów.- Trochę nabijał się teraz z Lwiej Ziemi, możliwe że sugerował też delikatnie między wierszami iż nie do końca prawy z niego mąż.
Może gdy zestarzeje się i roztyje jak ojciec, wróci tam na emeryturę.
- Mhm, widzisz te formacje na zachód stąd? Kilka pokoleń wstecz mieszkało tam parszywe stado wygnańców. Ich królowa wraz z swym kochankiem dopuściła się okrutnej zbrodni właśnie na Lwiej Ziemi.- Trailer zapuszczony, gdzie by tu zatem zacząć swą opowieść? Na chwilę zamyślił się, nie będzie chyba opowiadał Taimi o wielkim Simbie, jednym z najsłabszych władców w historii tamtego stada. Chyba skupi się na cioteczce Zirze i dniu w którym ona i jej grupa zostały przepędzone z Lwiej Ziemi.
Może gdy zestarzeje się i roztyje jak ojciec, wróci tam na emeryturę.
- Mhm, widzisz te formacje na zachód stąd? Kilka pokoleń wstecz mieszkało tam parszywe stado wygnańców. Ich królowa wraz z swym kochankiem dopuściła się okrutnej zbrodni właśnie na Lwiej Ziemi.- Trailer zapuszczony, gdzie by tu zatem zacząć swą opowieść? Na chwilę zamyślił się, nie będzie chyba opowiadał Taimi o wielkim Simbie, jednym z najsłabszych władców w historii tamtego stada. Chyba skupi się na cioteczce Zirze i dniu w którym ona i jej grupa zostały przepędzone z Lwiej Ziemi.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

















