x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Szczelina Skalna
Szczelina Skalna
Idąc dnem wąwozu bardziej spostrzegawcze osobniki mają szansę dostrzec bardzo niewielką skalną szczelinę, która na pierwszy rzut oka nie wygląda na godną uwagi. Jeśli jednak wejdziesz między głazy będziesz mieć możliwość spaceru wąską jednokierunkową ścieżką dookoła kamiennej masy na której ścianach przy bardziej słonecznym dniu można dostrzec kolorowe malowidła.
~Lyanna
~Lyanna
Wewnątrz okazało się być nawet jaśniej niż przypuszczał. Wszystko za sprawą tego, że po kilku metrach od wejścia strop gwałtownie się podnosił, przechodząc w sięgającą powierzchni wąską rozpadlinę. Na tyle wąską że, nawet po opanowaniu umiejętności wspinania się w skalnych tunelach, przejście tamtędy nie było chyba możliwe, dość jednak aby wpuszczać do środka światło... i zapewne także deszcz, przynajmniej ten padający pionowo. To chyba tyle w kwestii ewentualnego zamieszkania.
Skoro już jednak zajrzał, niezrażony ruszył dalej, docierając do miejsca gdzie ścieżka rozchodziła się w dwie różne strony, a zewnętrzne ściany odsuwały się lekko, nachylając przy tym w sugestii tworzenia kopuły, tak że znajdujący się na środku fragment skały wydawał się być jakimś oddzielnym monolitem, ustawionym w zrobionej prawie na wymiar skalnej jamie.
Zaintrygowany ruszył dookoła centralnej kolumny, przyglądając się jej powierzchni, niemalże od razu dostrzegając jakieś tajemnicze malowidła. Lwy, tereny, inne zwierzęta... chyba też jakieś sceny, w każdym razie coś przypominającego koronację albo jakiś obrzęd na wyspie pośrodku jeziora, obfity posiłek, niemalże ucztę, z jakiegoś rosłego zwierza i rząd wojowników w zbrojach o egzotycznych kształtach i dziwnych przysłonach na pyskach. Oraz coś, co prawdopodobnie było jakimś pismem... w każdym razie, dziwaczne pętle, linie i ich skrzyżowania nie przypominały nic, co można by ujrzeć w rzeczywistości, tym samym przywodząc na myśl symbole używane przez szamanów...
A skoro tak, to może jeden z nich będzie w stanie powiedzieć coś więcej? Gdy okrążył skalny masyw, zajrzał z powrotem do korytarzyka, którym przyszedł, i krzyknął w kierunku wejścia:
- @Nabo, chodź, musisz to zobaczyć! Oczywiście spodziewał się że zainteresowanych będzie więcej, jednak dzięki temu że ścieżka wewnątrz tworzyła specyficzny okrąg, nie powinno to stanowić problemu. Nawet rudogrzywy powinien nie mieć z tym większych problemów: wejście nie było węższe niż otwór prowadzący do jego jaskini, w środku nie trudno było zawrócić.
Skoro już jednak zajrzał, niezrażony ruszył dalej, docierając do miejsca gdzie ścieżka rozchodziła się w dwie różne strony, a zewnętrzne ściany odsuwały się lekko, nachylając przy tym w sugestii tworzenia kopuły, tak że znajdujący się na środku fragment skały wydawał się być jakimś oddzielnym monolitem, ustawionym w zrobionej prawie na wymiar skalnej jamie.
Zaintrygowany ruszył dookoła centralnej kolumny, przyglądając się jej powierzchni, niemalże od razu dostrzegając jakieś tajemnicze malowidła. Lwy, tereny, inne zwierzęta... chyba też jakieś sceny, w każdym razie coś przypominającego koronację albo jakiś obrzęd na wyspie pośrodku jeziora, obfity posiłek, niemalże ucztę, z jakiegoś rosłego zwierza i rząd wojowników w zbrojach o egzotycznych kształtach i dziwnych przysłonach na pyskach. Oraz coś, co prawdopodobnie było jakimś pismem... w każdym razie, dziwaczne pętle, linie i ich skrzyżowania nie przypominały nic, co można by ujrzeć w rzeczywistości, tym samym przywodząc na myśl symbole używane przez szamanów...
A skoro tak, to może jeden z nich będzie w stanie powiedzieć coś więcej? Gdy okrążył skalny masyw, zajrzał z powrotem do korytarzyka, którym przyszedł, i krzyknął w kierunku wejścia:
- @Nabo, chodź, musisz to zobaczyć! Oczywiście spodziewał się że zainteresowanych będzie więcej, jednak dzięki temu że ścieżka wewnątrz tworzyła specyficzny okrąg, nie powinno to stanowić problemu. Nawet rudogrzywy powinien nie mieć z tym większych problemów: wejście nie było węższe niż otwór prowadzący do jego jaskini, w środku nie trudno było zawrócić.
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Nabo pędził za Mkalim ile fabryka dała, bo nie miał zamiaru pozwolić by liczba żywych członków rodziny królewskiej znowu się zmniejszyła. Zwłaszcza, że w pewien sposób czuł się odpowiedzialny za Mkaliego. Dlatego też krzyk księcia, który nie brzmiał jak wołanie konającego
sprawił mu wielką ulgę.
-Już lecę!- odkrzyknął a po chwili zatrzymał się tuż przed wejściem do jaskini. Grubas potrzebował chwili by ocenić czy nie zaklinuje się wewnątrz. Po dłuższej chwili tłuścioch postanowił wejść do środka.
-Łał, niezłą jaskinie znalazłeś-powiedział rozglądając się po ścianach. Grubas uśmiechnął się od ucha do ucha i niczym rozradowane małe lwiątko zaczął biegać od malowidła do malowidła.
sprawił mu wielką ulgę.
-Już lecę!- odkrzyknął a po chwili zatrzymał się tuż przed wejściem do jaskini. Grubas potrzebował chwili by ocenić czy nie zaklinuje się wewnątrz. Po dłuższej chwili tłuścioch postanowił wejść do środka.
-Łał, niezłą jaskinie znalazłeś-powiedział rozglądając się po ścianach. Grubas uśmiechnął się od ucha do ucha i niczym rozradowane małe lwiątko zaczął biegać od malowidła do malowidła.
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.- Firya
- Posty: 89
- Gatunek: lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Waleczność: 50
- Zręczność: 45
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Firka wsunęła się między skały i zaczęła podążać w kierunku reszty.
- Nadchodzę. - rzuciła, idąc przed siebie i rozglądając się po ścianach. Aż w końcu dostrzegła pierwsze wzory, które momentalnie zdobyły całe jej zainteresowanie.
- Wooow, te malowidła muszą być mega stare! - powiedziała z ekscytacją, przyglądając się podniszczonym barwnikom. Tego typu uwiecznianie historii kojarzyło jej się jedynie z szamanami. Czyżby zamieszkiwał tu kiedyś jakiś?
Wreszcie korytarz się skończył, a to, co Firya ujrzała zdecydowanie przerosło jej oczekiwania.
- Nooo powiem ci brat, że niezłą miejscówkę odkryłeś. - rzekła z uznaniem. Te wszystkie malowidła i cała tajemnicza otoczka tego miejsca przyciągały uwagę. Aż chciało się poznać jego historię.
- Nadchodzę. - rzuciła, idąc przed siebie i rozglądając się po ścianach. Aż w końcu dostrzegła pierwsze wzory, które momentalnie zdobyły całe jej zainteresowanie.
- Wooow, te malowidła muszą być mega stare! - powiedziała z ekscytacją, przyglądając się podniszczonym barwnikom. Tego typu uwiecznianie historii kojarzyło jej się jedynie z szamanami. Czyżby zamieszkiwał tu kiedyś jakiś?
Wreszcie korytarz się skończył, a to, co Firya ujrzała zdecydowanie przerosło jej oczekiwania.
- Nooo powiem ci brat, że niezłą miejscówkę odkryłeś. - rzekła z uznaniem. Te wszystkie malowidła i cała tajemnicza otoczka tego miejsca przyciągały uwagę. Aż chciało się poznać jego historię.
<ref>
- Chini
- Posty: 115
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 sty 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 33
- Zręczność: 52
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Chini już prawie wchodził do jaskini gdy został wyprzedzony przez Firyę. Dodatkowa pomoc jest zawsze mile widziana. Uśmiechnął się do niej lekko na powitanie i zaczął się rozglądać.
-Te przynajmniej tak dziwnie nie świecą - zaśmiał się. Jednocześnie poruszał się bardzo ostrożnie. Nie wiadomo czy i tu jakichś pułapek czy innego dziwactwa nie ma.
Podszedł do rudogrzywego.
-Nabo... A myślisz że te liście no tego... Jak to sie? - zamyślił się na chwilę. - Myślisz że i na te dziwne lwy by to zadziałało? Może udałoby nam się jakoś im to podstępem podać i się ich pozbyć?
-Te przynajmniej tak dziwnie nie świecą - zaśmiał się. Jednocześnie poruszał się bardzo ostrożnie. Nie wiadomo czy i tu jakichś pułapek czy innego dziwactwa nie ma.
Podszedł do rudogrzywego.
-Nabo... A myślisz że te liście no tego... Jak to sie? - zamyślił się na chwilę. - Myślisz że i na te dziwne lwy by to zadziałało? Może udałoby nam się jakoś im to podstępem podać i się ich pozbyć?
Zgodnie z tym czego można się było spodziewać, cała ekipa poszukiwawcza pojawiła się w ekspresowym tempie. Choć musiał przyznać, że Nabo nieco go zaskoczył, wyprzedzając Firkę. Co prawda to zasadniczo jego wołał... no ale, no.
Słysząc kolejne głosy chwalące jego odkrycie, uśmiechnął się, a jego ogon zaczął lekko wachlować na boki, jednak zamiast złożyć jakąś dłuższą wypowiedź, mruknął jedynie coś potakująco. W końcu co niby miał powiedzieć? To, że tutejsze ściany pokrywały zagadkowe rysunki nie było przecież jego zasługą.
- Owszem, szczególnie że tutaj nie powinny się zacierać zbyt szybko... - zawtórował siostrze, mając na myśli fakt iż ściana była dobrze osłonięta tak od wiatru i deszczu, jak od bezpośrednich promieni słońca. - Chociaż nie wiem, ile normalnie wytrzymują takie barwniki..., - dodał jeszcze, spoglądając na rudogrzywego. W zasadzie nie widział w życiu wiele malunków poza Lwią Skałą, a tamtejsze były chyba regularnie odnawiane - towarzyszący im lew był jednak szamanem, więc to częściowo chyba była jego działka.
- No i co to wszystko mogło by znaczyć? - stwierdził, przechadzając się wzdłuż ściany - To tutaj, to chyba momenty z historii jakiegoś stada... - wskazał na obrazy, które już wcześniej rzuciły mu się w oczy - To wygląda jak jakieś spotkanie, takie jak nasze uroczystości na Podnóżu, a to chyba jakaś wspólna zabawa, też jak u nas. A tutaj Gwardia, tylko z takimi superowymi zbrojami... - Zawiesił na chwilę spojrzenie na niewielkim kawałku malowidła. Też by chciał taką... a jeszcze bardziej chciałby wiedzieć, jak się takie robi.
- O, a ta linija, to trochę tak jak nasze drzewo rodowodu... - stwierdził, wskazując wysuniętym pazurem. Tu akurat skojarzenie było dość oczywiste - szczególnie że miał okazję oglądać swoich własnych przodków uwiecznionych w podobny sposób.
- Wiesz, czyje to może być? Umiesz przeczytać... to coś? - z nadzieją w głosie zwrócił się do Nabo. W końcu to on tutaj posiadał wiedzę dotyczącą różnych dziwnych spraw, może więc i był w stanie powiedzieć coś więcej o ich znalezisku.... a jego aż zżerrało z ciekawości by dowiedzieć się czegoś więcej. W końcu mieli tu przed sobą jakiś kawałek tajemniczej historii - a kto wie, czego jeszcze mogli się dowiedzieć!
Słysząc kolejne głosy chwalące jego odkrycie, uśmiechnął się, a jego ogon zaczął lekko wachlować na boki, jednak zamiast złożyć jakąś dłuższą wypowiedź, mruknął jedynie coś potakująco. W końcu co niby miał powiedzieć? To, że tutejsze ściany pokrywały zagadkowe rysunki nie było przecież jego zasługą.
- Owszem, szczególnie że tutaj nie powinny się zacierać zbyt szybko... - zawtórował siostrze, mając na myśli fakt iż ściana była dobrze osłonięta tak od wiatru i deszczu, jak od bezpośrednich promieni słońca. - Chociaż nie wiem, ile normalnie wytrzymują takie barwniki..., - dodał jeszcze, spoglądając na rudogrzywego. W zasadzie nie widział w życiu wiele malunków poza Lwią Skałą, a tamtejsze były chyba regularnie odnawiane - towarzyszący im lew był jednak szamanem, więc to częściowo chyba była jego działka.
- No i co to wszystko mogło by znaczyć? - stwierdził, przechadzając się wzdłuż ściany - To tutaj, to chyba momenty z historii jakiegoś stada... - wskazał na obrazy, które już wcześniej rzuciły mu się w oczy - To wygląda jak jakieś spotkanie, takie jak nasze uroczystości na Podnóżu, a to chyba jakaś wspólna zabawa, też jak u nas. A tutaj Gwardia, tylko z takimi superowymi zbrojami... - Zawiesił na chwilę spojrzenie na niewielkim kawałku malowidła. Też by chciał taką... a jeszcze bardziej chciałby wiedzieć, jak się takie robi.
- O, a ta linija, to trochę tak jak nasze drzewo rodowodu... - stwierdził, wskazując wysuniętym pazurem. Tu akurat skojarzenie było dość oczywiste - szczególnie że miał okazję oglądać swoich własnych przodków uwiecznionych w podobny sposób.
- Wiesz, czyje to może być? Umiesz przeczytać... to coś? - z nadzieją w głosie zwrócił się do Nabo. W końcu to on tutaj posiadał wiedzę dotyczącą różnych dziwnych spraw, może więc i był w stanie powiedzieć coś więcej o ich znalezisku.... a jego aż zżerrało z ciekawości by dowiedzieć się czegoś więcej. W końcu mieli tu przed sobą jakiś kawałek tajemniczej historii - a kto wie, czego jeszcze mogli się dowiedzieć!
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
-Tia, chociaż tyle- odparł Chniemu i chociaż próbował się w tym momencie uśmiechnąć, to na wspomnienie niedawnych wydarzeń, po grzbiecie grubasa przeleciał dreszcz.
-Psorali?- dokończył za Chiniego, jednocześnie uśmiechając się pod nosem.
-Cóż, myślałem o tym, jednak trzeba by im to podać w postaci naparu a nie wyglądają mi na amatorów ziółek na uspokojenie- zażartował.
-Poza tym, do tego lepszy byłby wawrzynek, gdyby na przykład zamoczyć naostrzony kij w takim wywarze, to można by wyrządzić sporo szkody. Problem w tym, ze nie wiadomo na ile te istoty są podatne na choroby i trucizny. W końcu nie jest to coś z tego świata- Nabo wygłaszał swoje tezy na tyle głośno, ze każdy w jaskini mógł je bez problemu usłyszeć. Kiedy skończył, powrócił do przyglądania się malowidłom.
-Cóż, to na pewno nie są Lwioziemcy- powiedział spoglądając na pancerze, jakie nosili na sobie gwardziści.
-Możliwe, że dawno temu jakieś inne stado miało w okolicy swoją siedzibę- dodał, tym razem przyglądając się czemuś co mógł być swego rodzaju drzewem genealogicznym. To też nie wyglądało mu na Lwiozieski rodowód, a przynajmniej różnił się od tego, który znał.
-Pytanie tylko, co się z nimi stało?- grubas dalej studiował malowidła, licząc przy tym, że gdzieś na ścianie znajduje się rozwiązanie zagadki.
-Psorali?- dokończył za Chiniego, jednocześnie uśmiechając się pod nosem.
-Cóż, myślałem o tym, jednak trzeba by im to podać w postaci naparu a nie wyglądają mi na amatorów ziółek na uspokojenie- zażartował.
-Poza tym, do tego lepszy byłby wawrzynek, gdyby na przykład zamoczyć naostrzony kij w takim wywarze, to można by wyrządzić sporo szkody. Problem w tym, ze nie wiadomo na ile te istoty są podatne na choroby i trucizny. W końcu nie jest to coś z tego świata- Nabo wygłaszał swoje tezy na tyle głośno, ze każdy w jaskini mógł je bez problemu usłyszeć. Kiedy skończył, powrócił do przyglądania się malowidłom.
-Cóż, to na pewno nie są Lwioziemcy- powiedział spoglądając na pancerze, jakie nosili na sobie gwardziści.
-Możliwe, że dawno temu jakieś inne stado miało w okolicy swoją siedzibę- dodał, tym razem przyglądając się czemuś co mógł być swego rodzaju drzewem genealogicznym. To też nie wyglądało mu na Lwiozieski rodowód, a przynajmniej różnił się od tego, który znał.
-Pytanie tylko, co się z nimi stało?- grubas dalej studiował malowidła, licząc przy tym, że gdzieś na ścianie znajduje się rozwiązanie zagadki.
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.- Firya
- Posty: 89
- Gatunek: lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Waleczność: 50
- Zręczność: 45
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Podsłuchiwała sobie rozmowę szamana z jego uczniem, sama zastanawiając się nad tym wszystkim. Pewnie ich pomysły byłyby niezłe, gdyby tylko mieli do czynienia z lwami… ale czym były te dziwne zjawy? Firka westchnęła.
- I to jest najgorsze. Jak pokonać coś, o czym nie wiemy zupełnie nic? Ale skoro potrafią materializować się z powietrza, to raczej coś w stylu duchów, niż fizycznych istot. - stwierdziła, dołączając się do rozkminy. Może nie była szamanką, ale jeśli razem wpadną na jakiś trop, to była szansa, że Nabo coś zaświta. Jakiś rytuał, zaklęcie, cokolwiek.
- Te lwy przypominają cienie i przyciągają do siebie mrok. Hm, mam wrażenie, że dlatego Athastan użył światła i to je wtedy powstrzymało. Ale w takim razie żeby zdziałać więcej, potrzebowalibyśmy duuużo światła… no i nie wiadomo czy to tylko je zdezorientuje, czy sprawi, że całkiem znikną. - dodała, przyglądając się jednocześnie malunkom na ścianach. Im dłużej się w nie wpatrywała, tym bardziej ją intrygowały. Kiedy Mkali zaczął wskazywać poszczególne scenki, Firya również zwróciła na nie uwagę. Drzewo genealogiczne szczególnie ją zaciekawiło. Tutaj lwie pyski były nieco bardziej zindywidualizowane niż na reszcie malowideł i można było sobie lepiej wyobrazić jak owe osoby wyglądały.
- Cokolwiek się stało, pewnie jest mała szansa, że ktoś tutaj przyszedł to uwiecznić. - rzuciła. Jeśli stado rozpadło się przez wroga albo klęskę żywiołową, najpewniej poległ i ten tajemniczy kronikarz.
- Najbardziej ciekawią mnie te wzory, muszą coś oznaczać. Albo raczej... oznaczały? Bo w sumie kto teraz jest w stanie to rozszyfrować. - przekręciła lekko głowę, błądząc wzrokiem między znaczkami, jakby wierzyła, że nagle ją oświeci i je zrozumie. Co oczywiście było mało prawdopodobne.
- I to jest najgorsze. Jak pokonać coś, o czym nie wiemy zupełnie nic? Ale skoro potrafią materializować się z powietrza, to raczej coś w stylu duchów, niż fizycznych istot. - stwierdziła, dołączając się do rozkminy. Może nie była szamanką, ale jeśli razem wpadną na jakiś trop, to była szansa, że Nabo coś zaświta. Jakiś rytuał, zaklęcie, cokolwiek.
- Te lwy przypominają cienie i przyciągają do siebie mrok. Hm, mam wrażenie, że dlatego Athastan użył światła i to je wtedy powstrzymało. Ale w takim razie żeby zdziałać więcej, potrzebowalibyśmy duuużo światła… no i nie wiadomo czy to tylko je zdezorientuje, czy sprawi, że całkiem znikną. - dodała, przyglądając się jednocześnie malunkom na ścianach. Im dłużej się w nie wpatrywała, tym bardziej ją intrygowały. Kiedy Mkali zaczął wskazywać poszczególne scenki, Firya również zwróciła na nie uwagę. Drzewo genealogiczne szczególnie ją zaciekawiło. Tutaj lwie pyski były nieco bardziej zindywidualizowane niż na reszcie malowideł i można było sobie lepiej wyobrazić jak owe osoby wyglądały.
- Cokolwiek się stało, pewnie jest mała szansa, że ktoś tutaj przyszedł to uwiecznić. - rzuciła. Jeśli stado rozpadło się przez wroga albo klęskę żywiołową, najpewniej poległ i ten tajemniczy kronikarz.
- Najbardziej ciekawią mnie te wzory, muszą coś oznaczać. Albo raczej... oznaczały? Bo w sumie kto teraz jest w stanie to rozszyfrować. - przekręciła lekko głowę, błądząc wzrokiem między znaczkami, jakby wierzyła, że nagle ją oświeci i je zrozumie. Co oczywiście było mało prawdopodobne.
<ref>
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
-Kiedy uciekaliśmy z Chinim z jaskini, jedna z tych pokrak potrzebowała czasu, żeby przedostać się przez przeszkodę, więc podejrzewam, że jak już raz się zmaterializują, to ogranicza je ich fizyczna forma- powiedział, chociaż w tym momencie były to jedynie jego domysły. W końcu pod Lwią Skałą, stwory nie pojawiły się tuż przed nimi a musiały normalnie zejść ze szczytu na sam dół, więc jak widać istniało coś co je ograniczało.
-Albo światło było tylko efektem ubocznym rzuconego rytuału. Poza tym, nie mam pojęcia jakiego typu światło to było i czy na przykład to słoneczne zadziałałoby w podobny sposób- powiedział. Gdyby tylko znaleźć kogoś kto miał już do czynienia z tymi istotami. Może wspólnymi siłami udało by się wyciągnąć jakieś trafne wnioski?
-Ath miał w swojej jaskini całkiem sporo zapisanych zwojów. Może któryś z nich dotyczył tego co tutaj znaleźliśmy?- powiedział. Grubas nawet nie próbował sie oszukiwać, że dla wszystkich byłoby lepiej gdyby to on a nie Athastan został porwany.
-Może wracajmy już pod Drzewo Życia? To miał być tylko zwiad a ekspedycja naukowa- rzucił wesoło. Tak na prawdę Nabo bał się, gniewu Datury. Pamiętał co zrobiła z Uharim i chociaż ani przez chwilę nie współczuł złodupcowi, to obawiał się, że kiedyś i jego może spotkać podobny los z łap tej fiołkowookiej wiedźmy.
-Albo światło było tylko efektem ubocznym rzuconego rytuału. Poza tym, nie mam pojęcia jakiego typu światło to było i czy na przykład to słoneczne zadziałałoby w podobny sposób- powiedział. Gdyby tylko znaleźć kogoś kto miał już do czynienia z tymi istotami. Może wspólnymi siłami udało by się wyciągnąć jakieś trafne wnioski?
-Ath miał w swojej jaskini całkiem sporo zapisanych zwojów. Może któryś z nich dotyczył tego co tutaj znaleźliśmy?- powiedział. Grubas nawet nie próbował sie oszukiwać, że dla wszystkich byłoby lepiej gdyby to on a nie Athastan został porwany.
-Może wracajmy już pod Drzewo Życia? To miał być tylko zwiad a ekspedycja naukowa- rzucił wesoło. Tak na prawdę Nabo bał się, gniewu Datury. Pamiętał co zrobiła z Uharim i chociaż ani przez chwilę nie współczuł złodupcowi, to obawiał się, że kiedyś i jego może spotkać podobny los z łap tej fiołkowookiej wiedźmy.
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.Koncepcja podania maszkarom uspokajających ziółek była na swój sposób ciekawa... ale też, jak zauważył szaman nie do końca praktyczna, i, przynajmniej jeśli chodziło o niego nieco zbyt... łagodna? pacyfistyczna? nie do końca wiedział, jak to dokładnie określić... ale cholery zajęły im dom, i zdecydowanie nie miał zamiaru układać ich łagodnie do snu. Natomiast propozycja rudogrzywego zdecydowanie bardziej przypadła mu do gustu. ...
- Co prawda, nie wiem co robi wawrzynek... ale jeśli jak mówiłeś, przybierają fizyczną formę, to myślę, że nadzianie ich na na naostrzony kij z jakiegoś twardego drewna powinno być całkiem skuteczne. Zabić... zniszczyć... odesłać skąd przybyły, czy co się tam z takimi stworami robi. - plus, kawał kija wydawał się o tyle dobrą strategią, że pozwalało się trzymać na pewną odległość od przeciwnika. No bo jeśli ten był na tyle fizyczny, żeby można go było nadziać, to jego pazury i zęby również takie być musiały... Najlepiej było by więc móc cisnąć w niego tym kijem na odległość... ale do tego trzeba by mieć chyba jakiegoś małpiszona. Dużego. Co już nie było takim dobrym pomysłem...
-... tutaj nic nie wygląda, jakby miało zwiastować koniec. - kontynuował, podejmując nie dopowiedziany do końca przez Firkę wątek - Przynajmniej ja nic takiego tu nie widzę, ale przeanalizowanie całości to chyba jest robota na trochę dłużej... - dodał jeszcze, spoglądając na rozmiar ściany. I to nawet bez znajomości tych zawijasów.
- Cóż, nam pokazywał naszych przodków, i parę wydarzeń z historii, ale fakt, trzymał tam tego zdecydowanie więcej... Tylko, no... jeśli byli wstanie porwać jego, bo coś wiedział, to obawiam się, że ze zwojami mogli postąpić podobnie, jeśli zawierały coś istotnego. Znaczy się zakładając oczywiście, że te stwory są inteligentne. - bo czy były? Czy stanowiły jedynie działające bez żadnego celu mechanizmy napędzane głodem, czy co je tam pchało do działania.
- Ale... to nie tak, że wyście się uczyli tych samych rzeczy? W sensie rytuałów, historii i, no, tych wszystkich innych szamańskich rzeczy. - oczywiście miał świadomość tego, że Nabo zdecydowanie więcej czasu poświęcał na próby ze swoimi marulami, i nie słyszał nigdy by rudogrzywy sprowadził deszcz... ale kiedyś szamani, jeszcze przed ich narodzinami, szamani stanowili podobno jedną zwartą organizację, tak jak gwardia. To i wiedzę, przynajmniej ogólnie powinni chyba mieć podobną.
- Aaale, że już? - wyszczerzył się w odpowiedzi - naukowy czy nie, dobry zwiad przynosi zawsze jakieś istotne dane. A my w sumie szliśmy tu poszukać schronienia... więc wypadało by takowe znaleźć. - wskazał wymownie na brak sklepienia w większej części zajmowanej przez nich lokacji. Poza tym, bynajmniej nie spieszyło mu się do spotkania z fioletowooką... a już na pewno nie w sytuacji, gdy ta miała szansę na jakkolwiek uzasadniony przytyk czy inny komentarz pod jego adresem. Jej niedoczekanie. Mieli znaleźć schronienie to znajdą - ja wróci Tib, to może nawet się takowe na coś przyda.
- Co prawda, nie wiem co robi wawrzynek... ale jeśli jak mówiłeś, przybierają fizyczną formę, to myślę, że nadzianie ich na na naostrzony kij z jakiegoś twardego drewna powinno być całkiem skuteczne. Zabić... zniszczyć... odesłać skąd przybyły, czy co się tam z takimi stworami robi. - plus, kawał kija wydawał się o tyle dobrą strategią, że pozwalało się trzymać na pewną odległość od przeciwnika. No bo jeśli ten był na tyle fizyczny, żeby można go było nadziać, to jego pazury i zęby również takie być musiały... Najlepiej było by więc móc cisnąć w niego tym kijem na odległość... ale do tego trzeba by mieć chyba jakiegoś małpiszona. Dużego. Co już nie było takim dobrym pomysłem...
-... tutaj nic nie wygląda, jakby miało zwiastować koniec. - kontynuował, podejmując nie dopowiedziany do końca przez Firkę wątek - Przynajmniej ja nic takiego tu nie widzę, ale przeanalizowanie całości to chyba jest robota na trochę dłużej... - dodał jeszcze, spoglądając na rozmiar ściany. I to nawet bez znajomości tych zawijasów.
- Cóż, nam pokazywał naszych przodków, i parę wydarzeń z historii, ale fakt, trzymał tam tego zdecydowanie więcej... Tylko, no... jeśli byli wstanie porwać jego, bo coś wiedział, to obawiam się, że ze zwojami mogli postąpić podobnie, jeśli zawierały coś istotnego. Znaczy się zakładając oczywiście, że te stwory są inteligentne. - bo czy były? Czy stanowiły jedynie działające bez żadnego celu mechanizmy napędzane głodem, czy co je tam pchało do działania.
- Ale... to nie tak, że wyście się uczyli tych samych rzeczy? W sensie rytuałów, historii i, no, tych wszystkich innych szamańskich rzeczy. - oczywiście miał świadomość tego, że Nabo zdecydowanie więcej czasu poświęcał na próby ze swoimi marulami, i nie słyszał nigdy by rudogrzywy sprowadził deszcz... ale kiedyś szamani, jeszcze przed ich narodzinami, szamani stanowili podobno jedną zwartą organizację, tak jak gwardia. To i wiedzę, przynajmniej ogólnie powinni chyba mieć podobną.
- Aaale, że już? - wyszczerzył się w odpowiedzi - naukowy czy nie, dobry zwiad przynosi zawsze jakieś istotne dane. A my w sumie szliśmy tu poszukać schronienia... więc wypadało by takowe znaleźć. - wskazał wymownie na brak sklepienia w większej części zajmowanej przez nich lokacji. Poza tym, bynajmniej nie spieszyło mu się do spotkania z fioletowooką... a już na pewno nie w sytuacji, gdy ta miała szansę na jakkolwiek uzasadniony przytyk czy inny komentarz pod jego adresem. Jej niedoczekanie. Mieli znaleźć schronienie to znajdą - ja wróci Tib, to może nawet się takowe na coś przyda.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

























