Omszałe drzewo [legowisko Mistari]

[Sagala]

Przeciągnął się. Te jednak wyżej nie wydawały się jakoś chętne do rozmów. Wstał i spojrzał na jasną. Nic nie mówił cały czas. Jednak skoro tak uważała może posłuchać? Westchnął i zrobił tak jak mu powiedziała. Ruszył gdzieś przed siebie. Nie chciał naruszać ich porządku i spokoju.
-Bywajcie- Rzucił lekko zmieszany i poszedł gdzieś przed siebie.

zt

[Mistari]

Mistari wciąż warczała ostrzegawczo na przybysza, ona w przeciwieństwie do Iris nie należała do osób, które dają kolejne szanse. Nie była złą osobą czy coś, ale pamiętała jak próbował się rzucić. Zachowywał się zresztą w sposób, który dla paskowanej zdawał się być dość nieprzewidywalny, wyglądał tak jakby zapomniał jak wcześniej potraktowały go lamparty. A co, jeśli to była sprytnie przez niego wymyślona pułapka? Po cóż się próbował wdrapywać na wysokie drzewo? Czyżby był po prostu niewyobrażalnie głupi?
- Nie interesuje mnie to, czy chce zrobić nam krzywdę czy nie, niech wraca skąd przyszedł albo ucieka gdziekolwiek indziej, póki nie skoczę mu na grzbiet - wywarczała ze zmarszczonym nosem w stronę białej.
Odetchnęła z ulgą dopiero wtedy gdy lew zdecydował się odpuścić i odejść. Usiadła wydychając z siebie głośno powietrze. Kiedy się rozluźniła spłynęła na nią myśl, że rzeczywiście mogła nieco przesadzić.
- Przepraszam - skinęła na białą. - Nie mogłam się pohamować.

[Noir]

Jedno musiała przyznać Mistari miała charakterek. Wywarczona w jej stronę uwaga sprawiła, że mimowolnie skuliła po sobie uszy. Uspokoiła się w momencie gdy lew odszedł a lamparcica również zrobiła się spokojniejsza. Wcześniej też działała na szkodę lwa choć działa wtedy z rozkazu. Sama pewnie siedziałaby ukryta w zaroślach i czekała aż drapieżnik odejdzie.
- Nic się nie stało. - Zastanowiła się przez chwilę. - Dziwnie się zachowywał... -Tak nie powinien postępować ktoś kto dostał solidny łomot i okaleczenie ciała. Pomyślała w tej chwili o czarnym lamparcie. -Martwię się o Noir'a.

[Mistari]

Prawdę mówiąc nie chciała wychodzić na taką ostrą i zaciętą, ale w tamtej chwili emocje wzięły nad nią górę, albo może nawet strach i instynkt... Spoglądała na Iris wyczekująco mając nadzieję, że ta nie ma jej za złe agresywnego zachowania wobec lwa.
Następne zaś słowa zdawały się potwierdzać, że nie odczytała niczego negatywnego z jej warczenia i ryczenia.
- Ah tak - westchnęła gdy ta wspomniała o Noirze. - Też myślę, że już dawno powinien do nas wrócić. Ale chyba nie ma sensu go szukać.
Usiadła i zwiesiła nieco łeb.
- Nie wiemy gdzie poszedł i w tej sytuacji chyba najlepiej czekać. Mam tylko nadzieję, że żaden lew nam znów nie zagrozi.

[Noir]

Uśmiechnęła się pokrzepiająco do Mistari, gdy biały lew odszedł zrobiło się o wiele spokojniej i atmosfera była mniej napięta. Pomogła samicy uporządkować jej legowisko co zajęło sporo czasu.
- Nie powinnam była go puszczać samego. Gdyby nie on, przestałabym istnieć. - Zwierzyła się cętkowanej gdy poprawiała kurtynę liści przewieszając kilka przez gałąź, by się nie plątać przy wchodzeniu do środka. Biała miała już to do siebie że martwiła się często niepotrzebnie z błahych powodów. Najgorsze jednak było to czekanie.
Uśmiechnęła się z końcowych efektów pracy, teraz ten zakątek wyglądał naprawdę elegancko.
- Możemy się przejść i sprawdzić okoliczne tereny czy nikt niepożądany się nie kręci. -Zasugerowała. Chyba, ze lamparcica ma inny pomysł.

[Mistari]

Nie miała na to ochoty ale odnosiła wrażenie, że im bardziej Iris się martwiła tym bardziej udzielał się jej ponury nastrój. Nie miały teraz zbyt dobrej sposobności by go poszukiwać. Jeśli potrwa to jeszcze dłużej to może będą zmuszone opuścić dżunglę żeby go poszukać ale... Mistari miała nadzieję, że nie będą musiały.
- Nie martw się na zapas - uśmiechnęła się do białej. - Nic mu nie będzie.
Mam nadzieję.
Podniosła wzrok ku niebu dostrzegając, że pomału dzień miał się ku końcowi. Westchnęła. Przez gęste drzewa większość dnia było tu ciemno a niebo było dostrzegalne głównie wtedy gdy specjalnie się go szukało w górze. Przeniosła ślepia na Iris.
- Dobrze, chodźmy.
___
zrobisz 2x zt?

[Noir]

Mogłaś dać zt napisałbym od razu w nowym temacie :P

Postara się choć to nie będzie takie proste. Ona już tak miała i nic nie mogła poradzić również na to, że melancholijny nastrój udzielał się jej nowej koleżance. Fioletowymi ślepiami ponownie przyjrzała się legowisku. To była naprawdę fajna miejscówka.
- Masz może rodzeństwo? -Zapytała cętkowaną gdy obie ruszyły przeskakując z gałęzi na kolejną gałąź kierując się w stronę drogi. To była najczęściej używana trasa przez zwierzęta i od tego punktu chciałaby zacząć patrol. Może nawet trafi im się okazja na jakiś dobry posiłek?

z/t x2

[Noir]

Ostatnie tygodnie były spokojne i niczym nie zmącone, wizja rychłej zagłady mającej spaść na te ziemie zapadła w letarg. Dziś prawie nikt już o tym nie pamięta a życie w dżungli przebiegało swoim torem.
Czarny samiec przemierzał swoje włości, tym razem zachodząc w rzekome legowisko Mistari. Pokręcił się tu dłużej, obwąchując korę drzewa a potem zaglądając w zionąca pustką jamę. Warknął głucho wychodząc na zewnątrz, to już nie pierwszy raz gdy samica zniknęła bez słowa. I lepiej dla niej by tu nie wracała o ile nie chce mieć kłopotów. Nie potrafiła docenić tego co jej oferował to nie otrzyma nic.
Przysiadł na jednym z wystających korzeni jakby nad czymś rozmyślał.