Wietrzna Grota

[Kifo]

Nie odpowiedział już w temacie poprzedniego stada uznając ten temat za całkowicie wyczerpany. Miał zresztą nadzieję na to, że już nigdy nie przewinie się on ponownie... no może poza opowiedzeniem o ważniejszych szczegółach Ensalin. Nie miał większych rozterek z tym co zrobił. Nie miał żadnych więzi w poprzednim stadzie, nie wyrobił sobie ważniejszego stanowiska. Poza tym nie należał do tych, którzy łatwo się przywiązują. Dużo ważniejszy był własny biznes.
Skinął łbem wydając skromne "yhym" jako dowód na to, że przyjął do wiadomości plan Bjorna, zamierzał dodać tylko jedno od siebie:
- Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak zdrzemnę się tutaj. Potem poszukam czegoś swojego.
Ułożył się kładąc łeb na własnych łapach. Czuł w kościach, że należało odespać tę wędrówkę.
- Nie śpiesz się. - Dodał.

[Bjørn]

Nie miał nic przeciwko by Kifo tu spał. To tylko grota kawalera.
Po jakimś czasie wrócił, zerknął czy lew jeszcze śpi. Jesli tak było burknął nisko by go obudzić. Patrol czekał.
Nie wiedział czy samotny samiec wcześniej miał podobne obowiązki, ale czas wyrobić pewne nawyki.

[Kifo]

Owszem, Kifo cały czas spał do tej pory aż nie obudziło go niskie burknięcie. Odchrząknął ze dwa razy po czym przeciągnął przednie łapy i ziewnął. Zamrugał oczyma i spojrzał na białego samca, który spoglądał na niego.
- Idę idę - zachrypiał po czym znów odchrząknął chcąc obudzić swoje wciąż drzemiące struny głosowe i tym samym naprawić głos. Potem wstał na równe łapy, przeciągnął się, wygiął grzbiet w łuk a potem potrząsnął grzywą, której długie, ciężkie i lejące się włosy zdawały się w ogóle nie potargać podczas snu.
- Od czego zaczynamy? - Utkwił w Bjornie zielone ślepia z wyczekującym spojrzeniem.

[Bjørn]

Nie miał jakiegoś sztywnego planu odnośnie patrolu, jeszcze nie znał terenów stada, ale..
- Zejdzmy niżej. Myślę że warto zacząć oznaczanie od terenów na wschodzie. - Góry wydawały się bardziej niezdobyte.
Ruszył przodem, ale zatrzymał się po chwili, bo może to Kifo woli im przewodzić. Sam nie miał na to szczególnego parcia.

[Kifo]

Kiwnął głową chcąc wyrazić pełną zgodę. W końcu mieli do czynienia z zabieraniem się za swoje samcze powinności z głową. Nie musieli robić niczego na hurra i po łebkach. Po odpoczynku i solidnej drzemce czarnogrzywy czuł pełnię sił i nawet humor do ich zadania.
- Chodźmy więc na wschód.
Szybko zrównał krok z bersekiem a nawet nieco go wyprzedził. Nawet jeśli Bjorn nie czuł wyjątkowej potrzeby przewodzenia tak Kifo (tak mogłoby się zdawać) miał to we krwi bo przejął inicjatywę zupełnie bezwiednie i naturalnie.

zt x2

[Bjørn]

Patrol był długi, białe łapy dawno nie dostały od swojego właściciela równie mocnego wycisku. Tereny gór to nie to samo co płaskie sawanny, niemniej obchód przebiegł całkiem spokojnie. Niespecjalnie go to dziwiło, tereny ich stada są niedostępne i nie zachęcają zwierząt by przybywać tu tłumami. Ten aspekt niezmiernie mu się podobał, nie znosił tłumów, pragnął samotności i ciszy.
Zaległ na legowisku złożonym z płaskiego kamienia na którym leżały suche trawy, mchy i resztki wysłużonej skóry. Krótka drzemka niewątpliwie mu się należy.

Wypoczął, pełen sił wstał rozciągając się parę razy, ziewając nim ruszył na wyprawę.

ZT

[Brutus]

Brutus wyrzuca 3d100:
87, 67, 6

Brutus wyrzuca 3d100:
36, 30, 17

Wyleciał do wietrznej groty i nie zamierzał lądować
Czuł odór śmierdzących lwów, który z ciemnością zniechęcił do długiego pozostania tutaj.
Przyleciał wyłącznie do zbierania gwiaździstego mechu. Rozejrzał się mistyczną niebieską odmianą.
Znalazł gwiezdny mech, wypatrzył go z lotu po jaskini. Porastał jedną ze ścian. Nie dotykając gruntu Brutus zaorał pazurem ścianę zabierając cenne zioło. Wyleciał z jaskini i opuścił miejsce śmierdzące lwami.

zt [wracam do gniazda]

[Mistrz Gry]

Sęp wypatrzył innego ptaka, który kręcił się przy grotach. Czyżby znów Mroczni wyrzucili jakieś świeże mięsko? Wypłowiały ptak wylądował przed wyjściem do groty by zajrzeć do środka i byś może skubnąć kąsek.
- Co dziś podają? Znów kogoś zatłukli? - zaskrzeczał zacierając skrzydła na myśl o posiłku.

/edytowałeś i dałeś zt po moim poście, więc zostajesz/

[Brutus]

Nie zwrócił uwagi na ptaka. Zebrał gwieździsty mech i wrócił do gniazda. Nie ma o czym z nim rozmawiać. Jeszcze obu lwy dopadną.

+1 gwieździsty mech

zt [do gniazda]

[Mistrz Gry]

Podejrzane. Ptak zwinął się bez słowa trzymając coś w szponach. Nie znał go, więc to nie był nikt z tutejszych. Czyżby jakiś złodziej zaczajał się na kąski, którymi Mistrzyni karmiła wierne jej ptactwo?
- Nie tak szybko kolego! - skrzeknął sęp i wzbił się w powietrze tuż za Brutusem by za nim polecieć.

ZT za Brutusem