x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Pogorzelisko

Jedynymi śladami roślinności na pustkowiach są wyschnięte na popiół, cierniste krzewy. W najgorętsze dni, gdy upał staje się już nie do zniesienia, a gorąca ziemia parzy w łapy jak lawa, suche gałęzie zaczynają się żarzyć. Od jednej iskry ogień rozprzestrzenia się na gęste zarośla i w ciągu kilku chwil zmienia je w węgiel.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.

Kary i negatywne efekty
  • Po pustkowiach włóczą się lwy kanibale, które mogą atakować nieostrożnych podróżnych.
  • Poruszające się po tym terenie osobniki są wrażliwe na wyczerpanie i odwodnienie.
  • Bardzo uboga zwierzyna łowna.
Awatar użytkownika
Hiraeth
Posty: 341
Gatunek: fenek
Płeć: Samica
Data urodzenia: 13 wrz 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 10
Zręczność: 21
Percepcja: 55
Kontakt:

Re: Pogorzelisko

#61

Post autor: Hiraeth » 29 lut 2020, 14:42

- Masz rację - przyznała fenka. Wpatrywała się w szakala podczas jego słowotoku, zadziwiającego jak na dotąd zachowawcze i raczej milczące zwierzę. Zaaferowana śledztwem, klątwa i ratowaniem świata, zapomniała o sprawach zasadniczych. "Lekkomyślnym jest zdradzanie swoich planów ledwo co spotkanym osobom, zwłaszcza jeśli nie zna się ich zamiarów." A on sam, szakaleł? Dlaczego za nią chodził? Z poczucia obowiązku ochraniania mniejszej od siebie? - Uważam jednak, że bawiąc się w tajniaków nie zyskalibyśmy ich zaufania, i gówno byśmy się dowiedzieli. Słuchasz, a nie słyszysz. Czy ja im powiedziałam, że będę odczyniać tę ich klątwę? No? - zawiesiła głos, nie spuszczając czarnych ślepek ani nie podwijając pod siebie ogona.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)

"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?"
/S. Barańczak/

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#62

Post autor: Gvalch'ca » 29 lut 2020, 15:36

Szakal pisze:
Obrazek
- Nie, ale nie oszukujmy się - chcesz ją odczynić. - spojrzał na nią z pobłażaniem. Szamanka, która chciała dowiedzieć się wszystkiego o klątwie, śledzić jej przebieg, wszystkie miejsca i osoby, których dotyczyła. I to miałaby robić z czystej ciekawości, przekory? Nonsens, szakal nigdy by w to nie uwierzył.
Jakie to było małe i pyskate. Zacisnął wargi. Najchętniej wziąłby ja teraz za karczek i usadowił na pędzie głównym drzewa, od którego odchodziły wszystkie rozgałęzienia, prawie sążeń nad ich głowami. Jedyne, co go przed tym powstrzymywało, to uprzejmość i dobre maniery. Aczkolwiek.. raz na jakiś czas, kto mu zabroni zrobić mały odchył od tej reguły? Jak postanowił, tak zrobił. Teraz lisiczka górowała nad nim, a on z satysfakcją posłał jej spojrzenie "i co teraz, cwaniaro?".
- Musimy być czujni. Rozglądaj się za istotami nadprzyrodzonymi, powinny się niebawem zjawić. - zachował neutralny ton, robiąc dobrą minę do złej gry i ledwo powstrzymując się od wybuchu śmiechu. Ale powstrzymując.

Awatar użytkownika
Hiraeth
Posty: 341
Gatunek: fenek
Płeć: Samica
Data urodzenia: 13 wrz 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 10
Zręczność: 21
Percepcja: 55
Kontakt:

#63

Post autor: Hiraeth » 29 lut 2020, 15:53

- To są dwie różne klątwy, głupku - powiedziała. Albo jedna, ale cholernie złożona. Się znalazł, analizator fenkowych zamiarów od siedmiu boleści. Burknęła coś pod nosem i już miała mu coś odpyskować, kiedy ni stąd, ni z owąd szakal wywindował ją na drzewko.
Przez chwilę przywarła do pnia, zdezorientowana, ale zaraz odzyskała rezon, zorientowawszy się, że miejscówka jest wcale nienajgorsza, konarów było sporo, tak łatwo nie zleci. O, orzeszek.
- Chyba coś się ku nam zbliża od strony gór, popatrz! - Wzięła sobie na serio przydzielone jej zadanie, i wskazała przybliżony kierunek. W końcu szakal stojąc na ziemi był bardziej zagrożony, nie? A kiedy się obejrzał, oberwał orzeszkiem między uszy. Hiraeth zrobiła niewinną minkę, jakby upadek pocisku był wynikiem jej nieuwagi i moszczenia się między konarami. Podwinęła pod siebie kitkę i mogła śmiało konkurować teraz z sową uszatką, o ile jakiekolwiek istniały na tym kontynencie.
- Z dołu wydawałeś się większy - pocisnęła mu jeszcze. W końcu nie na co dzień fenek może spojrzeć na kogoś z góry, jeśli ten ktoś nie jest akurat krocionogiem.
I już serio wzięła się za wyglądanie zjawisk nadprzyrodzonych.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)

"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?"
/S. Barańczak/

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#64

Post autor: Mistrz Gry » 01 mar 2020, 1:38

Wbrew oczekiwaniom, żadne zjawisko nadprzyrodzne nie miało nadejść zza choryzontu - natomiast jedno pojawiło się zupełnie blisko. W gdzieś w głębinach ziemi coś trzasnęło, zachrobotało, z pomiędzy brył spalenizny unisło się kilka masm siwej mgły, i oto obok drzewa pojawiła się widmowa sylwetka jasnego lwa w pięknie zdobionym pancerzu wykonanym z polerowanych, kościanych płyt. Widmo przez chwilę unosiło się spokojnie, oceniając sytuację, potem zaś przybrało na wyrazistości i poszybowało na wysokość zajmowanej przez lisiczkę gałęzi i skłoniło się dwornie.
- Moje uszanowanie. Kimże jesteście przybysze, i czegóż szukacie na tych martwych ziemiach? - zapytał duch. W następnym momencie od jego widmowego ciała odkleiła się druga, bladsza wersja jego sylwetki, i pozostawiwszy na chwilę nieruchomy obraz na przeciw rozmówczyni, spłynęła obok znajdującego się na ziemi osobnika.
- I co to za maniery wobec dam? Tak Cię rodzice wychowali? - zrugał z osobna szakala. Kto to widział w ogóle żeby pannę za kark podnosić. I to jeszcze na drzewo. Dobrawdy, iście końskie zaloty, zero jakiegokolwiek taktu. Potem zaś, nie czekając odpowiedzi na te dość retoryczne wszak pytania, cofnął się po własnych śladach do głównego obrazu i zlał się z nim, sprawiając iż na powrót zaczął się poruszać. Potem, czekając na odpowiedź, spojrzał raz jeszczę na niedopasowaną kolorystyczne parę psowatych. Że też nie mieli sobię gdzie schadzek urządzać... Za jego czasów chodziło się wieczorami nad morze, do Upendi czy w jakieś inne malownicze zakątki, a teraz proszę, jak widać w modzie są wypalone do cna pola dawnych bitew. Ech, co to się przez te wszystkie lata po robiło...
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#65

Post autor: Gvalch'ca » 01 mar 2020, 10:31

Szakal pisze:
Obrazek
- Swój swego pozna. - uśmiechnął się szyderczo, gdy ta zaczęła szkalować jego intelygencję. Może i nie był wybitnie mądry, ale nie da sobie przecież tutaj w kaszę dmuchać. Poza tym, kto wie, może to faktycznie była jedna klątwa, tylko tak jak wspomniano wyżej, bardzo złożona?
Powiódł wzrokiem nieszczęśliwie na pasmo gór i oberwał istnym pociskiem balistycznym między uszy. Dokładnie w potylicę. Skąd u diabła ostał się tam orzech na tym zniszczonym przez żywioł padole? Można było rzec, że głupi faktycznie ma szczęście.
Miał jej coś odpowiedzieć, ewentualnie odrzucić orzeszek z powrotem, ale tuż obok nich, a właściwie to nad jego łbem, pojawiła się zjawa. Tak jak przypuszczali, nie trwało to długo. Gdy duch rozwarstwił się i udzielił mu reprymendy, zmełł w ustach wypowiedź, prawdopodobnie przekleństwo i odstawił fenkową z powrotem na ziemię. Nie będzie mu tłumaczył, jakie były wówczas jego pobudki, bo i tak by ich nie zrozumiał. Ba, znów oberwałby naganą.
- Dzień dobry. Jestem Bor, a szanowna dama to Hiraeth. - podobnie jak wcześniej pan pozamaterialny, skłonił się elegancko.
- Misterna robota. - wskazał łapą na ułudę kościanego pancerza. Znał się na tym jak nikt. Ale jak widać, nawet zbroja nie była w stanie ocalić życia lwa.
- Hiraeth przedstawi sprawę. - on wolał niczego nie pomieszać, nie pokręcić. Jeszcze znowu dostałoby mu się orzechem, kasztanem, czy innym ładunkiem.

Awatar użytkownika
Hiraeth
Posty: 341
Gatunek: fenek
Płeć: Samica
Data urodzenia: 13 wrz 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 10
Zręczność: 21
Percepcja: 55
Kontakt:

#66

Post autor: Hiraeth » 01 mar 2020, 16:58

Oczy lisiczki rozszerzyły się, kiedy w kłębie popiołu ukazał im się uzbrojony duch. Pierwszy raz widziała takiego z możliwością bilokacji, choćby na niewielką odległość.
Ba, pierwszy raz widziała ducha tutaj. Cóż, najwyraźniej szakal miał rację, gdziekolwiek te swoje ploteczki podsłuchał.
- Witaj, szlachetny panie. Wybacz, że zakłóciliśmy twój spokój - z tonu przybysza przebijało niejakie dostojeństwo, to i zachować się wypadało stosownie. Przestała szukać kolejnych orzeszków, i powstrzymała chęć pokazania języka swojemu towarzyszowi, była w końcu poważną szamanką, a nie jakimś pawianem. Również skłoniła łepek.
- On... on żartował - spojrzała z ukosa na Bora, nie śmiąc podejmować bardziej aktywnych kroków odwetowych. Ostatecznie, ściągnął ją z drzewa. I wszystko było jak dawniej - znów Hiraeth była zwyczajnym, ledwo odstającym od ziemi fenkiem.
- Otóż przyszliśmy tutaj, ponieważ ten oto szakal twierdził, iż słyszał pogłoski o pojawiających się w tej okolicy duchach - zaczęła. - A że jesteśmy w trakcie swego rodzaju śledztwa w sprawie klątwy zalegającej nad równiną za Martwą Rzeką, oraz kręcących się parę miesięcy temu w okolicach Czarnego Uroczyska lwicy z fenką, które ze zjawiskami nadprzyrodzonymi mogły mieć do czynienia... Bor uznał, że należy udać się tutaj i poprosić o wskazówki - zerknęła na szakala, żeby skontrolować, czy do ujawniania danych wrażliwych duchom ma równie pejoratywny stosunek, jak do rozmów z hienami. Zamilkła na chwilę, wytłumaczenie tak czy owak wydawało się jej głupie i nijak nie związane z duchem, postanowiła zatem zagrać po swojemu. Jak zwykle z resztą.
- Powiedz, panie, co trzyma cię uwiązanym do doczesnego świata? Jak długo się już po nim tułasz? Czy wiesz coś o klątwach, tyczących się tego obszaru, i przyległych? I czy znasz sposób, żeby im zaradzić? - jak nietrudno się domyślić, "jej" sposobem było zarzucenie ducha gradem pytań. Na razie podstawowych, oczywiście, cała pula pozostawała bowiem bezdenna.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)

"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?"
/S. Barańczak/

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#67

Post autor: Mistrz Gry » 03 mar 2020, 18:48

Znów ją za kark brał... Ów osobnik był po prostu niereformowalny. Nie mniej skoro fenka wzięła go w obronę (chyba?) dał sobie spokój z udzielaniem mu kolejnej reprymendy i zamiast tego dokonał prezentacji własnej osoby:
- Miło mi państwa poznać. Jam zaś jest Brat Sauti, dowódca drugiej tercji sekcji sekcji szturmowej Kompanii Braci. Pragnąłbym rzec: ,,Do usług"... ale jak sami państwo zapewnie widzą, niewiele pozostało takich, który mógłbym jeszcze świadczyć. - prawdę mówiąc, w rzeczywistości sam nie pogardziłby pewną pomocą. Mimo wszystko duchy nie do końca były częścią tego świata, a to, no cóż, bywało niekiedy problematyczne, zwłaszcza w wypadku konieczności rozwiązania pewnych spraw rozpoczętych jeszcze za życia.
- Dziękuje. - dodał jeszcze, spoglądając z zaciekawieniem na szakala - zdecydowanie nie wyglądał na takiego, który często miewał kontakt z pancerzami i podbnym sprzętem. A już na pewno nie sprzętem tej klasy. Jednak nie zależnie od tego jak faktycznie było, jego uwaga była celna. - Oczywiście wyrazy uznania należą się Zbrojmistrzom Kompanii - może pan jednak być pewien, iż przekaże ja przy najbliżej okazji. - następnie odwrócił się wreszcie do szamanki.
Jej wypowiedź zdecydowanie zawierała w sobie sporo pozornie nie związanych faktów i pytań - na tyle by duch potrzebował chwili na odpowiednie ich przyswojenie i poukładaniu sobie wszystkiego po swojemu. Podczas tego procesu jego sylwetka zdawała się falować wzdłuż krawędzi, a otaczające go pasma dymu tudzież mgły snuły się leniwie, w sposób całkowicie sprzeczny z tym, jaki powinien był wymusić wiejący nad pustkowiem delikatny wietrzyk. W końcu, gdy udało mu się wszystko jako tako powiązać, stwierdził:
- Cóż, jak zapewne pani widzi, te pogłoski okazały się być prawdziwe, przynajmniej do pewnego stopnia. Z tą różnicą, iź, o ile mi wiadomo, w tej okolicy, a przynajmniej w tej najbliżej okolicy, jestem jedynym duchem. Natomiast jeśli chodzi o wasze śledztwo... muszę was zmartwić stwierdzeniem, iż nazwa 'Martwa Rzeka' nie wiąże się dla mnie z żadnym fizycznym miejscem. Natomiast jeśli chodzi o Uroczysko, to owszem, tu jestem w stanie udzielić pewnych informacji. Mianowicie jeden z nas, Brat Muhuri, przebudzony kilka miesięcy temu właśnie przez lwicę, której towarzyszka przypominała właśnie fenka, wpadł na trop poszukiwanego od dawna osobnika i z ich pomocą skierwał się właśnie w tamte okolice. O ile mi wiadomo, udało się im tam dotrzeć, jednak odkąd przekroczyli granicę tamtych ziem, nie otrzymałem od nich dalszych informacji...
Jeśli zaś chodzi o kwestię mojej osoby... przysięga, szanowna pani, przysięga, i obowiązek wymierzenia sprawiedliwości temu, który nas zdradził, a który kolejny już wiek ucieka przed czekającą go Odchłanią... Jeśli zaś chodzi o klątwy - na tym terenie, przynajmniej wedle mojej wiedzy, aktualnie żadna nie ciąży, natomiast nieopodal, tam na ziemiach gdzie niegdyś większości z nas przyszło stoczyć swą ostatnią bitwę, znajduje się ich dość sporo. Część to pozostałości wykorzystywanych niegdyś przez szamanów zaklęć, za część odpowiadają ci, którzy nie pogodzili się jeszcze z własną śmiercią, zaś przyczyna reszty... nie jest dla mnie jasna. Nigdy nie byłem specjalistą w sprawach szamanów, ot na tyle na ile miałem kontakt z wytwarzanymi przez nich artefaktami. Mimo to, ze względu na swój obecny stan, jestem w stanie powiedzieć nieco więcej o rzeczach związanych z kwestiami ducha.
- przy ostatnim zdaniu można było odnieść wrażenie, że duch lekko się uśmiechnął... jednak może był to efekt snującego się tu i ówdzie oparu. No bo kto to wiedział, żeby widmo martwego wojownika z przed wieków miało poczucie humoru, prawda?
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#68

Post autor: Gvalch'ca » 03 mar 2020, 19:15

Szakal pisze:
Obrazek
Musiał ją złapać za kark, inaczej nie byłby w stanie ściągnąć jej z tego drzewa, o czym duch najwyraźniej nie pomyślał. Mogła mu też oczywiście wskoczyć na plery i zbiec na dół, ale bardzo prawdopodobne było to, że szybciej spadłaby i skręciła którąś z nóg. Nie chciał słuchać późniejszego lamentu. Poza tym, przecież takie "łapanie" było całkiem naturalne w świecie zwierząt i płeć nie miała tu nic do rzeczy.
Zbrojmistrze Kompani? Możliwe, że coś mu się obiło o uszy, ale póki co nic sobie nie przypominał. Skinął lekko łbem i wysłuchał reszty opowiadania zjawy, usadowiwszy się wygodnie pod drzewkiem. Z całego jego monologu wynikało wyraźnie, że trop Martwej Rzeki, który wprowadziła Hiraeth, był błędny, za to Uroczysko, które on sam przytoczył, pojawiało się już dwukrotnie w relacjach. I to całkiem trafnie. Spojrzał z satysfakcją na fenkową.
- Ależ to pogmatwane.. - skomentował pod nosem całą tą tajemniczą otoczkę klątwy, do której nijak nie mogli się dostać. I co robiło się męczące.
- Kto was zdradził? - kto wie, może znał tego szubrawcę. O ile jeszcze żył.

Awatar użytkownika
Hiraeth
Posty: 341
Gatunek: fenek
Płeć: Samica
Data urodzenia: 13 wrz 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 10
Zręczność: 21
Percepcja: 55
Kontakt:

#69

Post autor: Hiraeth » 04 mar 2020, 10:49

Hiraeth milczała, i to milczenie przeciągnęło się trochę dłużej niż wynikałoby ze słuchania wywodu tutejszego ducha. Musiała sobie to wszystko przetrawić. Podejście impulsywnego szczeniaka najwyraźniej nie działało, i szamanka musiała sięgnąć głębiej, do swojej intuicji, a nie tylko ślizgania się po powierzchni wydarzeń i zadawanych naprędce pytań.
I powolutku zaczęła oddzielać ziarna od plew. Nadawać sprawom priorytety ważności, i oddelegowywać zadania.
I tym sposobem sprawa Martwej Rzeki została odsunięta na dalszy plan. Tak jak powiedziała hienom, to był ich teren i - przynajmniej na razie - ich zmartwienie. I tak lisiczka nie miała tam na razie wstępu, i nie było możliwości, żeby dowiedziała się czegokolwiek dodatkowego w tej sprawie - należało więc ją zostawić swojemu biegowi. I ewentualnie wrócić, kiedy uda się ogarnąć sytuację bieżącą.
A ta wyodrębniała się jasno - lwica i fenek miały związek z Pogorzeliskiem i formacją nazwaną przez ducha Kompanią Braci. Narzucone im zadanie skierowało je w stronę Czarnego Uroczyska. Tam ślad się urywał, możliwe, że nastąpiło jakieś powiązanie z rzeką biorącą tam swój początek, ale na razie było to myślenie życzeniowe i szukanie powiązań na wyrost.
Trzeba było się skupić na tu i teraz.
Odpowiedziała na spojrzenie szakala mrużąc ślepia, ale w końcu kiwając mu głową - miał rację. Przywiódł ją do właściwego miejsca. (Nie znaczyło to wcale, że fenka z miejsca przyzna się do błędu i odda mu dowodzenie, co to, to nie! Po prostu... będzie bardziej uwzględniać jego zdanie. XD ) Wyczuła jednak jego frustrację, poczekała, aż duch odpowie na szakalowe pytanie, i w końcu otwarła pyszczek.
- Myślę, że sprawę Martwej Rzeki, i klątw, trzeba na razie zostawić w spokoju - zaczęła się dzielić swoimi przemyśleniami. - Skupmy się raczej na tej części, którą podsłuchałeś parę miesięcy temu, i na tym, o czym mówi nam Brat Sauti - tu skłoniła z szacunkiem głowę w stronę ducha. - Ponieważ nie da się robić wszystkiego na raz, i postaram się nie popełniać więcej tego błędu - cóż, poszlaki były, jakie były, i pojawiały się w tej kolejności, a nie innej, miała pełne prawo się w tym pogubić... grunt, żeby nie utkwić w martwym punkcie permanentnie. Tym samym Bor mógł sobie pozwolić na chwilę niemego tryumfu.
- Twoje uwagi będą z pewnością bardzo cenne, Bracie - zwracała się już teraz do uzbrojonego widma. - I jeśli taka będzie twoja wola, podążymy śladem zaginionych - dla dobra swojego i reszty przestała się upierać przy formułce "podejrzanych" - i spróbujemy ustalić, co się z nimi stało - a jeśli się to nie uda, przynajmniej dokończyć misję, której się podjęły. - Zerknęła kontrolnie na Bora, gdyby okazało się, że ma na ten temat inne zdanie. No bo cóż, musiała się z nim przecież liczyć! Albo się zacząć zastanawiać, jak się go pozbyć i zgubić za sobą trop. Taaak... o czym my to... - Bo otrzymały zadanie, prawda? Czy ów Brat Muhuri mógł chcieć z ich pomocą dokonać zemsty i dopełnić słów przysięgi? Bo mniemam, że twoja obecność tutaj, Bracie, jest związana z tą samą obietnicą, i to ona wiąże cię do świata doczesnego. - przerwała na chwilę.
- Mów, panie. Opowiedz o zdradzie. Powiedz, co należy zrobić, żeby zwolnić was od przysięgi i pozwolić wam odejść miedzy gwiazdy. Jestem szamanką, wysłanniczką melancholii, przynoszącą dary, aby ulżyć w smutku. Hierofantką, odprawiającą święte rytuały za umarłych. Być może to ja będę mogła pomóc waszej Kompanii. - Ważkie słowa jak na uszatego kurdupla, na którego żaden szanujący się lew w zbroi w normalnych warunkach zapewne nie zwróciłby uwagi, a w szale bitewnym pewnie by nawet zadeptał, nie zdając sobie z tego sprawy. Ale warunki nie były normalne.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)

"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?"
/S. Barańczak/

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#70

Post autor: Mistrz Gry » 04 mar 2020, 23:40


A no pogmatwane - lepiej i w bardziej oczywisty sposób podsumować się chyba tego nie dało. Skoro zaś tak, nie widział sensu w powtarzaniu tego po raz kolejny, i tylko przytaknął słowom szakala.
- Wahi, niegdyś jeden z nas, później dorobił się jeszcze przydomka 'plugawy'. Dogadał się przy tym z armią zwana Ponurymi Siewcami, niegdyś zmorą tych okolic. Jest z resztą o tym cała historia, jeśli chcecie, mogę wam ją przytoczyć.
Na szczęście dla szakala duch nie umiał czytać w myślach, i nie dotarł do intencji które stały za pytaniem o osobę zdrajcy. W przeciwnym bowiem wypadku psowatych miałby pewnie okazję wysłuchać kolejnej porcji 'pouczeń' - no bo jak mógł chcieć znać kogoś, z kim on miał styczność jeszcze za życia, po tym, jak, chyba dość otwarcie, stwierdził że czas jego przebywania na tym świecie można liczyć w setkach wielkich cykli słonecznych...
- Zaskarbilibyście sobie tym moją wieczystą wdzięczność - skłonił się szamancie, w odpowiedzi na jej propozycję pomocy, po tem zaś wyprostował się i potwierdził.
- Istotnie, zarówno obecność moja, jak i Brata Muhuriego, na tym świecie, jest wynikiem przysięgi zawiązanej niegdyś niegdyś przez tych z pośród kadry Kompanii, którym udało się przetrwać naszą ostatnią wielką bitwę i zdradę, która w jej trakcie została popełniona.
By odpowiedzieć na pytania i przybliżyć wam nieco tamte wydarzenia pozwolę sobie odnieść się do mówiącej o nich opowieści.
- skoro obydwoje pytają go o to samo, poczuł się upoważniony do przytoczenia tu ułożonej przez innego Brata pieśni...? ballady...? sagi...? czy czymkolwiek to właściwie było. Dość, że chyba pasowało do sytuacji. Odkaszlnął więc, bardziej z przyzwyczajenia niż z konieczności, po czym zaczął:


-Siewcy Ponurzy armią niegdyś byli
Co z roku w rok ziemie te pustoszyła.
Czas jednak ich dostał przed laty wieloma.
I imię się tylko ostało.

Zaś Wahi przeniewierca, męk moich przyczyna,
Okiem przed laty był naszym, Kompanii.
Służył nam niegdyś wiernie przez susze i wody,
Lecz zaprzedał się wrogu.

W bitwie tej wielkiej, co te ziemie znaczy,
Którążto w dzień owy wydaliśmy.
Wrogu straszliwemu, co te ziemie kalał,
Ponurych Siewców legionowi.

Skoro więc szturm nasz wroga już sięgał
A mistrz ich kostusze spoglądał wnet w ślepia.
Zdrajca cofnął skrzydła swego pazur
I wroga szyk puścił.

Wdarł się nieprzyjaciel w Kompanii szeregi,
Łaski nie znając i nie szczędząc nikogo.
Poległ w owym dniu kwiat lwi tej krainy,
A grób jeden dzielą.

Lecz nim Bracia polegli, przysięgę złożyli,
Że nie spoczną w Niebiosach nim pomsty nie spełnią.
Póki zdrajca nie padnie i ducha nie wyda,
W ciemność Bez Gwiadz.

Wiek za wiekiem minął, i dopełnił czasu,
A kości jego pyłem ziemi się stały.
Lecz umysł jego obszedł śmierci moce,
I duch kary uszedł.

Bowiem Wahi plugawy, stąd też jego miano,
Jako zdrajca za nic miał granice.
Takoż więc z Siewców magami studiował,
I czar mroczny obmyślił.

Związał on tedy, pakt mocy niezwykłej,
Z ciemnymi co za nic mają święte prawa.
Któży ducha jego, by śmierci mógł uciec,
Na wieki związali.

Z ciała jego, gdy bić serce ustało,
Ducha wyrwali i w kamień zaklęli.
By na wieki przeklęty, materią związany,
Mógł losowi uchodzić.

Odtąd totem jego czarny na świecie spoczywa,
W ukryciu od obcych, lub przez wielu czczony.
I darami rozlicznymi zwodzi serca słabe
Na swoje sługi.

Nas zaś, którzyśmy na krew naszą przysięgli,
Moc słów naszych trzyma wciąż na ziemi.
Póki skała nie pęknie i ducha nie wyda.
Na sąd sprawiedliwy.

Bądźcie więc łapą, co czynu prawego dokona,
Bądźcie kłem, co czar jego w niwecz obróci.
Ja będę wam okiem, co wśród gór prowadzi
I wroga wskaże.


Gdy skończył, zamilkł, by ocenić wrażenia słuchaczy i okreść, czy, pomimo dość zawiłej formy, udało mu się przekazać sens wypowiedzi.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Odpowiedz

Wróć do „Zarośla”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość