x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Górska łąka

Samotny szczyt górujący dumnie nad całą krainą. Żadna góra nie może równać się z nim pod względem wysokości ani nie dorównuje mu pięknem, szczególnie gdy padają na niego promienie wschodzącego słońca. Majestatyczny skalny masyw, przez cały rok pokryty śniegiem zdaje się pozbawiony życia, ale niższe jego partie porośnięte są gęstym lasem, zamieszkanym przez różnorodne zwierzęta.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
  • Większe ryzyko złapania choroby
Awatar użytkownika
Gerald
Posty: 66
Gatunek: P.Leo
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 kwie 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 40
Percepcja: 40
Kontakt:

Re: Górska łąka

#61

Post autor: Gerald » 25 wrz 2020, 23:44

Słuchał kotka z wyraźną uwagą, miał do niego kilka pytań, ale że nieładnie przerywać komuś gdy mówi milczał, a potem Arlekin oznajmił że skoczy po zioła do ich medytacji, więc tak jakby stracił chwilowo szansę na odezwanie się, kiwał tylko głową.
- Dobra, poczekam tu. W międzyczasie spróbuje odpocząć by mieć świeży umysł na nauki.- Tak jak powiedział, tak też uczynił, ułożył się przy tym między kamieniami by wiatr aż tak bardzo nie smagał go po uszach, bo chociaż grube futerko dobrze go chroni przed oziębłymi zjawiskami atmosferycznymi, to szum zefiru niewątpliwe w drzemce mógł przeszkadzać.
Gdy kot wrócił Geral leżał sobie niczym śnieg między dwoma głazami i momentalnie poderwał głowę, kiedy ten krzyknął. - Witaj z powrotem Arlekinie. Co tam przyniosłeś? A właśnie, chciałbym jeszcze spytać kim jest Simba. To jakieś bóstwo? Wielki duch? I o właśnie, jestem Gerald.
Obrazek
REF

|| ||

Awatar użytkownika
Arlekin
Posty: 94
Gatunek: Kot czarnołapy
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 30 cze 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 10
Zręczność: 20
Percepcja: 60
Kontakt:

#62

Post autor: Arlekin » 27 wrz 2020, 13:38

Lew się nie zniechęcił, a to oznacza, że kotek trafił na solidne tworzywo. Czas pokaże jak się je kształtuje i czy jest sens.
- Mam zioła. Powiem ci co to jest, żebyś nie myślał, że cię otruję. Sam też to będę pił. - starał się zdobyć zaufanie Geralda, a spytany o Simbę pokręcił głową. - To były władca Lwiej Ziemi, miał bogatą historię życiową, której nie znam dokładnie. - Rozejrzał się dookoła, a po chwili stanął po prawicy lwa i narysował pazurem na ziemi siwej od skał osadowych przybliżoną mapę okolicy.
- To jest nasza kraina. Tu większość z nas się narodziła i tutaj umrze. Taka jest kolej Kręgu Życia. Pewnego dnia wszyscy zakończymy swoją podróż w Kręgu Życia i zostaniemy zjedzeni przez padlinożerców albo robaki. - starał się rzeczowo wytłumaczyć Arlekin. - Skąd wiem jak wygląda kraina z góry? - wyprzedził pytanie ucznia i chciał przy okazji rozwiać wątpliwości.
- Duchy mi pokazały. Gdzieś tam dalej rozciągają się lądy pełne piachu, skał, dalej jest duża woda, a bardzo daleko stąd wyłącznie woda zamarznięta... Zajmijmy się obszarem na którym jesteśmy. - uznał za ważniejsze obecne miejsce przebywania. Wysunął pazury i zakreślił czworokąt wokół góry narysowanej na mapie.
Obrazek
- Jesteśmy tutaj. - wskazał na łapą na zakreślony prostokąt. - Stąd wziąłem wodę, którą mam w czaszce. Nie to jest byle woda taką, którą pijesz codziennie. Ma niezwykłą moc oczyszczającą i świetnie sprawdza się jako przewodnik, kiedy chcesz zmieszać ze sobą zioła szamańskie do zrobienia mieszanki na przykład medytacyjnej. - tłumaczył powoli i dokładnie Arlekin, po czym zakreślił dwa okręgi na mapie.
Obrazek
- Tutaj można zbierać werbenę. - oznajmił i położył przed Geraldem wspomnianą roślinę, aby ten ją powąchał i przyjrzał się jej. - Pomoże nam wzmocnić działanie rośliny niezbędnej do medytacji, kory pochodzącej z drzewa sandałowego. Te drzewa są tylko w dżungli na północy krainy. - dodał na koniec zaznaczając dżunglę.
Obrazek
- Kora pozwoli nam obu wejrzeć w inny aspekt świata podczas medytacji. - Spojrzał dokładnie na Geralda, próbując wychwycić czy interesują go te rzeczy, czy aby nie zanudził lwa na śmierć.
Potem kotek wrzucił do wody w czaszce korę sandałowca razem z werbeną i zaczął mieszać składniki przez bite kilka minut używając do tego patyka. Na koniec wziął kamyk w pysk i kilka razy rozdrobnił nim zawartość czaszki poprzez lekkie uderzenia, a po skończeniu czynności wrócił do Geralda.
- Masz pytania zanim zaczniemy? Możesz zrezygnować w każdej chwili, gdy poczujesz się, że cię to wszystko przerasta. - ostrzegł chmurkowatego lwa, nie wszyscy są gotowi na widoki, których doświadczą poprzez medytacji i kotek zdawał sobie z tego doskonale sprawę. - Pamiętaj, żeby trzymać się mnie podczas medytacji i nie oddalać się.
- Jak już zaczniemy medytować będziesz mógł zobaczyć historię Simby, jeśli zechcesz. Sam jestem ciekaw, mistrz nie opowiadał mi szczegółów o tej postaci. - czekał co na to wszystkie powie @Gerald.
Księga Voodoo Arlekina

Awatar użytkownika
Gerald
Posty: 66
Gatunek: P.Leo
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 kwie 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 40
Percepcja: 40
Kontakt:

#63

Post autor: Gerald » 28 wrz 2020, 21:29

Dopóki kotek nie wspomniał o otruwaniu nawet przez łeb mu nie przeszło że ten mógłby zrobić mu krzywdę. Taki mały puchaty zwierzak? - Haha teraz to zasiałeś w mojej głowie ziarno niepewności. Ale okej, ty też pijesz to jakoś mnie to uspakaja.- Rada ciotki brzmiała nie zjadaj ziółek na własną łapę, a nie nie ufaj rudym kotkom.
- Ooo legendarna postać? Aww szkoda, chętnie bym posłuchał opowieści o nim. - Ale tak, do rzeczy, pełne skupienie, oczyścić umysł z zbędnych informacji.
Pokiwał głową, krąg życia sam w swym założeniu był już mu dobrze znany, chociaż rodzina ojca oprócz tego wierzyła że dusze wielkich wojowników idą do Valhöll, a tych co nic w życiu nie osiągnęli na wieki spowije mgła Niflheimu.
Spojrzał na narysowaną mapę i uśmiechnął się. - Ale fajnie, mi też duchy będą pokazywać krainę z góry? Będę jak ptak! Oh, poznaję okolicę, świetna ta mapa. Tu za górami jest mój dom, a tu gdzie ta wielka skała mieszka stado awanturników i pijaków. A tam dalej... o tu, o tu tata zabronił mi chodzić.- Zrobił kółko pazurem w powietrzu nad terenem nowej Złej Ziemi kwasząc się.
Popatrzył następnie na czaszkę w której była magiczna woda. - A co sprawia że jest taka magiczna? - Woda jak woda, nawet nie pachnie nie wodą, bo pozwolił sobie ją powąchać zanim zaznajomił się z ziołami, ich dość intensywny zapach nie będzie ciężki do zapamiętania. Gorzej może być z lokalizacjami ich występowania przy jego marnej orientacji w terenie.
- Na razie chyba więcej pytań nie mam, chociaż może... ciotka wspominała że nie wszystkie duchy są nam życzliwe i trzeba na nie uważać kiedy wkracza się do ich świata. Czy grozi nam coś podczas medytacji? - Wolał spytać, oczywiście jako młody lew był bardzo odważny i w życiu się nie przyzna że czegoś się tam bał, albo że nie podoła.
- O, to brzmi fajnie, historia Simby usłyszana od niego samego, mimo że już nie żyje.- Ale reszta będzie mu zazdrościć!

@Arlekin
//Myślę że ten rytuał sam w sobie da Ci jakieś punkty do profesji, jeśli nasze szkolenie tego nie zrobi. Możemy to potem zgłosić do oceny w temacie z PD bez MG?
Obrazek
REF

|| ||

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#64

Post autor: Mistrz Gry » 03 paź 2020, 20:45

-Może kiedyś ci o wszystkim opowiem- odparł Arlekin, jednoczenie posyłając lwu tajemniczy uśmiech.
-Zobaczysz wszystko i nie musisz przejmować się zakazami. W końcu dotyczyły one wchodzenia na tamte tereny, za to o lataniu nie było chyba mowy? A co do wody...wytłumaczę ci to kiedy będziesz już na wyższym stopni wtajemniczenia. Teraz i tak niewiele byś z tego zrozumiał- wyjaśnił. Na ile było to prawdę a na ile Arlekinowi nie chciało się tego wszystkiego tłumaczyć? Trudno stwierdzić.
-Przygotowałem zioła, które ochronią nas przed złymi duchami więc będziemy bezpieczni- odparł. Oczywiście nie zamierzał dodawać, ze jakieś ryzyko zawsze istniało.
Na jego kolejne słowa Arlekin wesoło pokiwał łbem. Wszystko zdawało się być gotowe, miało być cudnie i wspaniale, lecz jednak gdy Gerald na chwile odwrócił wzrok Arlekin zniknął. Zniknęły też jego mapy i zioła a młody Gerald został sam jak palec.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Gerald
Posty: 66
Gatunek: P.Leo
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 kwie 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 40
Percepcja: 40
Kontakt:

#65

Post autor: Gerald » 06 paź 2020, 0:01

No cóż był przygotowywany na to że nauka trochę potrwa, a przynajmniej tylko w teorii bo pewnie w praktyce wyjdzie z niego jeszcze nie raz młodość, której towarzysz niecierpliwość i roztrzepanie.
Ale miałam zapał, tak to już coś! Odwrócił się dosłownie na ułamek sekundy za czymś, chyba ptaszkiem, a gdy z powrotem spojrzał w stronę kotka tego już nie było, wybałuszył oczy zrywając się na cztery łapy. - Gdzie on?! Wsiąkł jak kamień w wodę. - On, mapy i cała reszta. Przecież mu się nie przywidziało. Był tu! Może to duch? Psotny chochlik zwodzący podróżnych. Sprawdził jeszcze nosem ziemię, ale nawet nutki zapachu Arlekina na piachu nie było.
- Nikt mi w to nie uwierzy. No i co teraz? Trzeba by zleźć z tej góry.- Markotnym tonem ponarzekał i ruszył w dół.

ZT
Obrazek
REF

|| ||

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#66

Post autor: Sheeba » 23 wrz 2023, 18:24

Pogłoski o tym, że Lwia Ziemia potrzebuje medyka, rozeszły się po okolicy dość szybko i w końcu dotarły i do kręcącej się po dolinach brązowej. I trzeba przyznać, że całkiem ją zaciekawiły. Niby to zwyczajna plotka, a jednak, dało się na jej podstawie wywnioskować tak wiele.
Po pierwsze, Lwia Ziemia nadal istniała. Jakimś cudem przetrwali tę inwazję. Sheeba co prawda nie rozumiała, dlaczego udało się to im, podczas gdy jej własne stado całkowicie się rozpadło, lecz była zmuszona zaakceptować ten fakt. Podejrzewała, że Bractwo dosięgła jej klątwa. Kto wie, może dałoby się tego uniknąć, gdyby niegdyś udało jej się namówić innych na regularne składanie ofiary Śmierci, tak, jak zwykła czynić to ona? Cóż, teraz jednak tego nie odwróci.
Po drugie, skoro potrzebowali medyka, to... Czyżby nie mieli własnych? Może żaden z nich nie przeżył? Oznaczałoby to jednoznacznie, iż stado jest poważnie osłabione. Ciekawe, jak bardzo.
Po trzecie, dlaczego potrzebowali medyka? Panoszyła się tam jakaś choroba? Chcieli po prostu namówić jakiegoś do współpracy? Ktoś był poważnie ranny? Oraz, jak mieli zamiar wynagrodzić tego, kto się zgłosi?
Przez jakiś czas biła się z myślami, zastanawiając się, czy powinna to sprawdzić, czy może nie było to zbyt bezpieczne. Koniec końców ciekawość jednak zwyciężyła. Była to idealna okazja, by się czegoś dowiedzieć, przy okazji jeszcze na tym zarabiając. Zresztą, wciąż była przekonana, że na Lwiej Ziemi nikt zbyt wiele o niej nie wie. Kilka osobników widziało ją tam ze dwa razy, na długo przed jej dołączeniem do stada. Jeśli ktoś ją zapamiętał, to jedynie jako wędrowną znachorkę. Nikt nie miał powodów, by mieć jej cokolwiek do zarzucenia. Lwioziemca akurat nigdy nie skrzywdziła.
Ruszyła więc powoli w stronę Lwiej Skały. Droga była jednakże dość daleka i była zmuszona zrobić sobie przystanek w okolicach Kilimandżaro. Pojawiła się więc na górskiej łące, porządnie zmęczona. Może i przywykła do wędrówek po pochyłych zboczach, lecz nie zmieniało to faktu, że przecież nigdy nie miała najlepszej kondycji, a ostatni rok tego nie poprawił. Wciąż wyglądała, jak skóra i kości.
Przystanęła, zadzierając łeb, by spojrzeć na potężny szczyt. A potem usiadła wśród kwiatów, otwierając pysk i dysząc. Posiedzi tu chwilę, odpocznie i ułoży sobie w głowie jakiś plan dalszego działania, po czym ruszy dalej.

@Tunu

Awatar użytkownika
Tunu
Posty: 290
Gatunek: Lampart
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 lut 2019
Specjalizacja:
medyk 1
Medyk 1
Zdrowie: 90
Waleczność: 45
Zręczność: 45
Percepcja: 51
Kontakt:

#67

Post autor: Tunu » 23 wrz 2023, 18:53

Tunu nigdy nie opuściła krainy, nawet po tym całym ataku. Z początku przez to, że została poważnie ranna i fizycznie nie miała jak uciec, potem jednak gdy już była w pełni sprawna, zauważyła, że najeźdźców jest coraz mniej, więc zaszyła się w górach czekając, aż zupełnie zniknął.
Gdy w końcu to nastąpiło, przeniosła się na Kilimandżaro, jako, że było to miejsce wyjątkowo odstraszające od siebie przechodniów, to też nie musiała się bać, że skończy jako karma - w końcu w takich czasach głodny zje wszystko.
Spędziła tu może z dwa tygodnie, nie była pewna, nie liczyła. Mimo wszystko w takim obszarze nie ma zbyt wiele zdobyczy które ona byłaby w stanie upolować, a nawet jak coś znalazła to w końcu zasoby się kończyły, a nie mogła wybić wszystkich gryzoni na obszarze, bo jednak muszą mieć chwile na odrodzenie się.
Teraz, była już gotowa, żeby stąd się zmyć i może poszukać jakiś materiałów.
Leżąc w wysokiej trawie, odpoczywając przed wędrówką zauważyła zbliżającą się postać. Z daleka określiła, że była to lwica, niezbyt zbudowana. Nie zamierzała się ukrywać, bo nawet nie było gdzie na tym terenie bez żadnych drzew.
Im nieznajoma była bliżej, tym bardziej Tunu zdawała się ją kojarzyć. W końcu wstała i usiadła spoglądając na już znajomy jej pysk.
- Przeżyłaś. - Stwierdziła trochę z ulgą, trochę z zaskoczeniem. Może medyczka była chytra i mądra, ale po jej budowie nie spodziewała się, że przetrwa ten atak.

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#68

Post autor: Sheeba » 23 wrz 2023, 20:48

Z zamyślenia nagle wyrwał ją jakiś dźwięk. Szybko skierowała spojrzenie zdrowego oka w tamtą stronę i ledwie zdążyła zarejestrować, że spogląda na lamparcicę, a ta się do niej odezwała. I to nie tylko po to, by kazać się jej wynosić. Padające z jej pyska słowo jednoznacznie wskazywało na to, iż ją znała. Sprawiło to, że początkowe ukłucie niepokoju, jakie odczuła kiedy cętkowana nagle znalazła się tuż obok szybko minęło, zastąpione przez zaciekawienie. To również nie zagościło w jej głowie na długo, bowiem po dokładniejszemu przyjrzeniu się lamparcicy ją rozpoznała.
- @Tunu - rzuciła po prostu, a jej pysk wykrzywił uśmiech, nieco mniej szaleńczy i bardziej przyjazny, niż zazwyczaj.
Wbrew pozorom, Sheeba miała całkiem dobrą pamięć, dlatego bez problemu rozpoznała samicę. W końcu swego czasu zaczynała ją uczyć, dlatego spędziły ze sobą już nieco czasu. Oczywiście, od tamtego czasu lamparcica znacznie wyrosła i wydoroślała, jednakże pewne elementy jej wyglądu pozostawały niezmienione.
Trzeba przyznać, że brązowa poczuła się podobnie, jak jej rozmówczyni - czuła pewną ulgę, iż jednak ktoś ze stada nadal żył, z drugiej jednak widok cętkowanej nieco ją zdziwił. Była chyba ostatnią osobą, którą się spodziewała jeszcze spotkać. Może i niekoniecznie podejrzewała, że zginęła. Prędzej, iż po prostu gdzieś odeszła i może teraz mieszka w jakiejś dżungli.
Zdziwioną nutkę w głosie Tunu dostrzegła, ale nijak jej ona nie ruszyła. Nawet ją rozumiała. Była wręcz boleśnie świadoma swoich słabości i tego, że wielu postrzega ją najczęściej jako słabą i bezbronną. Co czasami dało się całkiem sprawnie wykorzystać, lecz nieważne. Czasami sama miała wrażenie, że dożyła takiego wieku tylko dlatego, iż Śmierć nie chciała chciała ją zatrzymać na tym świecie jak najdłużej, by mogła jak najwięcej istnień skazić jej dotykiem.
- Dobrze wiedzieć, że jednak nie jestem jedyną, która przeżyła - dodała po chwili, uśmiechając się przy tym szerzej. Nie miała w zwyczaju tracić czas i energię na przydługie emocjonalne powitania, zresztą lamparcica, jako była podopieczna Enasalin, zapewne podzielała jej zdanie.

Awatar użytkownika
Tunu
Posty: 290
Gatunek: Lampart
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 lut 2019
Specjalizacja:
medyk 1
Medyk 1
Zdrowie: 90
Waleczność: 45
Zręczność: 45
Percepcja: 51
Kontakt:

#69

Post autor: Tunu » 23 wrz 2023, 21:15

Sama również po chwili obdarzyła ją uśmiechem, może nie były bardzo blisko, ale jednak na pewno znała Sheebę lepiej niż znała resztę stada, no może oprócz Enki i jej bękartów za którymi nie przepadała.
Myślała, że będzie mogła zostawić stare stado w tyle i żyć jako zupełnie inny lampart, ale jednak przeszłość w tej krainie się za wszystkimi ciągnie.
Spotkanie medyczki przypomniało jej również o treningu który lwica dla niej prowadziła, Tunu za młodu bardzo chciała zostać medyczką, po prostu ją to kręciło - no, bo nie dlatego, że faktycznie chce pomagać innym.
Teraz zaczęła się zastanawiać czy nie warto wrócić do starych marzeń, czy nadal nie powinna rozwijać się w te stronę - w końcu wojownikiem nie zostanie nie ważne jakby chciała, kiedy krainą rządzą lwy, a ona sama nie ma szans nawet z najsłabszymi z nich, co z resztą ją bardzo bolało. Może te pustkę wypełni inny zawód?
- Czyli nikt inny nie przeżył? - Jej głos był niezmienny, monotonny, można nawet powiedzieć, że bez emocji. Chyba wiadomo po kim lamparcica to odziedziczyła. Jednak mimo wszystko przejmowała się losami dawnych znajomych, szczególnie Enasalin, była dla niej wzorem, prawie jak matka, chociaż nikt by tej prawdy z niej nie wymusił, choćby ją miał torturować.
- Dawno wróciłaś na te tereny, czy może nigdy nie odeszłaś? - Tu nawet pozwoliła sobie na lekkie zaciekawienie w głosie, bo faktycznie chciała wiedzieć, co Sheeba robiła przez ten czas.

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#70

Post autor: Sheeba » 23 wrz 2023, 22:48

Sama ze wszystkich członków stada również tęskniła głównie za jego przywódczynią, którą uważała za swą przyjaciółkę. Choć oczywiście brakowało jej też udogodnień, jakie wiążą się z życiem w dużej grupie. Przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa oraz zawsze pełnego brzucha. Jednakże, choć z samą @Tunu nie była jakoś specjalnie blisko i traktowała ją jedynie jako swą uczennicę, mimo wszystko cieszyła się, że ją widzi. Jej obecność przywoływała wspomnienia z tych najlepszych czasów, kiedy wydawało się, iż w końcu zaczęło jej się powodzić. Nie tylko przecież należała do stada, co zapewniało jej ochronę, lecz była jedną z najważniejszych w nim osobników. Miała swoją jaskinię, gdzie mogła spokojnie odpoczywać, inni członkowie Bractwa ją szanowali, a w niewolnikach budziła postrach. No i miała też uczennicę, której w przyszłości miała zamiar zdradzić prawdę o otaczającym ją świecie i tym, co tak naprawdę nim rządzi. Tą samą lamparcicę, która teraz stała przed nią.
Z drugiej jednak strony, pojawienie się Tunu wywołało w jej głowie niezły mętlik. Ledwie pogodziła się z myślą, iż została sama, bez jakiegokolwiek wsparcia i pewien etap jej życia bezpowrotnie się skończył, a tu nagle pojawia się ona, budząc w niej na nowo wątpliwości. Znów nie wiedziała, co robić dalej. Przekonać lamparcicę, by wróciła z nią w góry?
W odpowiedzi na jej pytanie wzruszyła barkami.
- Nikt nie przeżył albo wszyscy uciekli. Nie wiem - oświadczyła beznamiętnie. - Tak, czy owak, w góry nikt nie wrócił. Wiem, bo właśnie stamtąd idę - postanowiła podzielić się z samicą tym, co sama zdążyła się dowiedzieć. Było tego raczej niewiele... Przynajmniej na razie.
Nie miała żadnych oporów przed opowiedzeniem swojej dotychczasowej historii, tak więc gdy cętkowana o to spytała, nie wahała się z odpowiedzią.
- Nie opuściłam krainy. Byłam na wyprawie po zioła, kiedy wrogowie odcięli mi drogę powrotną. Nie miałam innego wyjścia, niż po prostu się ukryć - nie uważała znalezienia kryjówki za przejaw tchórzostwa, jedynie najlepszą z możliwych opcji. Przecież nie mogła otwarcie walczyć z doświadczonymi wojownikami. Nawet, jeśli wierzyła, że jej ewentualny morderca zmarłby w męczarniach na skutek klątwy, jej śmierć nie miałaby przecież żadnego sensu. - Szczęśliwie, najwyraźniej uznali, że na cmentarzysku nie ma czego szukać - tu zachichotała pod nosem. - Zawarłam układ z zamieszkującymi je padlinożercami. Obiecałam ich leczyć, jeśli pozwolą mi tam pozostać. Żyłam tam jeszcze do niedawna. Kiedy upewniłam się, że wróg naprawdę się wycofał, ruszyłam z powrotem w góry - opowiedziała krótko. - A z tobą co się działo? - spytała po chwili, przejeżdżając spojrzeniem zdrowego oka po sylwetce samicy.

Odpowiedz

Wróć do „Kilimandżaro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości