Ember przyszła na świat podczas śnieżycy, tego dnia również zmarła jej matka wydając na świat dwa małe lwiątka. Według twardych praw natury pisana im była śmierć głodowa, gdyby nie druga lwica ze stada, która miała dużo pokarmu i mogła przygarnąć kolejne młode. Ember dorastała z bratem i przyrodnimi siostrami, wyrastając na silnego oseska. Lwy z gór, miały gęstszą sierść, poduszki łap z okrywą włosową, która ułatwiała im przemieszczenie się po śniegu. Tudzież wyrastająca mini grzywa i pędzelki na uszach nie były niczym dziwnym u samic. Piecze nad stadem sprawował starszy samiec, panowało surowe prawo ale pozwalało zachować odpowiednią hierarchię i utrzymać porządek. Nie było tu miejsca dla leni i obiboków. Lwy nie posiadały własnych ziem jak ich nizinni odpowiednicy, często prowadzili koczowniczy tryb życia przemieszczając się w poszukiwaniu pokarmu.
Lwica chłonęła wiedzę z otaczającego ją świata jak gąbka. Chciała zostać znakomitym łowcą i wojownikiem, sukcesywnie krok po kroku dążyła do tego od najmłodszych lat katując się treningami. W wieku nastoletnim Ember miała przejść swój pierwszy test na łowczynię, razem z innymi młodzikami. Każdy miał go przejść samodzielnie i nie wracać z pustymi łapami na wykonanie zadania otrzymali pięć dni. Brązowa lwica zeszła na niższe partie gór, nad samo jezioro gdzie postawiła wszystko na jedna kartę. Zamierzała upolować gada. Nie był to największy osobnik, walka z krokodylem była trudna, straciła przez niego ogon poniosła kilka obrażeń, na szczęście nie zagrażających jej życiu. Wylizała się z tego a trud i samozaparcie zostały nagrodzone, zdała z najwyższą notą.
W wyniku sukcesów i determinacji szybko została przyjęta do grupy łowieckiej, gdzie czuła się naprawdę dobrze.
Po osiągnięciu dojrzałego wieku musiała pożegnać się ze swoim bratem. Wraz z innymi samcami został przepędzony przez przywódcę. Na tym polu mógł być tylko jeden król. I tak minęły niemalże kolejne dwa lata w spokoju.
Brat Ember powrócił, obecny stary król nie miał szans w starciu z dorosłym, silnym osobnikiem. Syn zabił ojca, taka była kolej rzeczy. Dla innych mogłoby wydawać się to okrutne ale nie ma godniejszej śmierci niż ta na polu bitwy. Nowy przywódca urządził także czystkę na samcach, które nie ukończyły roku, resztę przepędził gdzie większość prawdopodobnie zginie. Wykańczając tym samym przyszłych ewentualnych wrogów czy pretendentów do tronu. Lwice natomiast zaakceptowały nowego króla, nawet te które straciły swoje młode.
Ember pewnie nadal należałaby do tego stada, brnąc po szczeblach kariery na najwyżej możliwy do zdobycia stopień. Na zostaniu liderką łowczyń gdyby nie pewna sytuacja, która wprawiała ją w zgorszenie. W żadnym wypadku nie miała ochoty na amory ze strony jej brata, któremu nie przeszkadzałoby kazirodztwo. Przelaną czarą goryczy było gdy usłyszała od zaufanej lwicy iż jej własny brat planuje zrobić z niej główną konkubinę. Z ciężkim sercem wymknęła się jeszcze tej samej nocy, starając się zacierać po sobie ślady. Pozostawiając za sobą wszystko co tak znała i kochała.
Aparycja:
Brązowa sierść z podpalaną grzywą i łapami, jasne rude ciapki na ciele i białe podbrzusze. Puchate uszy z pędzelkami na czubku, złote ślepia i czarny nos.

Ciekawostki:
♦ Przerost kłów.
♦ Szczątkowa grzywa i brak ogona.
♦ Imię otrzymała dopiero po miesiącu od narodzin.
♦ Futro w świetle promieni słońca wygląda jakby było obsypane żarzącymi się płomykami.
♦ Źle znosi upały.
♦ Jej praprababka ponoć była lampartem, nie jest to jednak potwierdzone. akcept



















