x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Cmentarna śliwka [Śliwka]

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

Cmentarna śliwka [Śliwka]

#1

Post autor: Mistrz Gry » 26 lip 2019, 21:00


Akcja ma na celu potwierdzenie umiejętności medycznych. Możesz zbierać zioła do wykorzystania w jej trakcie.

Cmentarzysko nie należy do najprzyjemniejszych miejsc na popołudniowe przechadzki. Na przechadzki o każdej innej porze dnia prawdopodobnie też nie, a nocą to już szczególnie lepiej było się tam nie zapuszczać. Na razie jednak słońce prażyło jasno na niebie, rozświetlając cienie pomiędzy wielkimi szkieletami i sprawiając, że wydawały się nieco mniej mroczne. Cóż robi tutaj beżowa lwica? Zapewne sama opowie nam o tym już niedługo, a może pozostanie to jej słodką tajemnicą. Nie pozostaje jednak najmniejsza wątpliwość, że Śliwka stanęła właśnie o brzegu cmentarzyska, skąd mogła widzieć ogromne stosy kości i nienaturalnie duże słoniowe ciosy, pożółkłe ze starości, wyłaniające się spomiędzy stert. Nie była tutaj sama, lecz jeszcze nie wiedziała o tym fakcie. Drugi bohater tejże historii drzemał niespokojnie za należącą niegdyś do jakiegoś monstrum czaszką. Hieny były władczyniami na tym terenie. Samiec hieny jednak, który zajmował niższą pozycję wśród swych pobratymców, trzymał się z dala od tutejszego stada. Nie to żeby był samotnikiem, pustelnikiem, czy innym ekscentrykiem. Po prostu nie był tam mile widziany.


@Śliwka
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Śliwka
Posty: 40
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 wrz 2013
Waleczność: 40
Zręczność: 65
Percepcja: 45
Kontakt:

#2

Post autor: Śliwka » 26 lip 2019, 22:11

To było w sześćdziesiątym ósmym dniu mojej samotnej podróży na południe - zanim dotarłam do Lwiej Ziemi, gdzie poznałam Ven, no i jeszcze zanim spotkałam białego Leonka. Moje łapy wędrowniczki zaprowadziły mnie wtedy na przedziwne rande-wu, jak to się mówi. Nadal co jakiś czas o tym myślę, dlatego muszę to z siebie wyrzucić, słuchajcie, ryjóweczki.

Patrzyłam na swoje wielkie ciemne paluchy, jak rytmicznie uderzają o rdzawą piaszczystą ziemię. Szłam dosyć żwawo, więc rytm moich kroków przypominał takie "bum-czala-ka, bum-czala-ka, bum-czala-ka", ale w miarę ciche, szeptane: "bum-czala-ka, bum-czala-ka...". Wsłuchiwanie się w niego niosło mnie przez pustkowia jak ptaka niosą jego piękne skrzydła, a te suchusieńskie ostępy zdawały się nie mieć końca, więc okropnie potrzebowałam czegoś, co umilałoby mi tę podróż. Nie chciałam wymyślać żadnych piosenek, odkąd tatulo... odkąd go nie było. Dlatego wymyślałam rytmy.
Wsłuchiwanie się w nie sprawiało, że lepiej słyszałam wszystko dookoła, bo rytm kroków był częścią miejsca, przez które przechodziła. Dlatego kiedy nagle się zmienił, oderwałam wzrok od łap, żeby rozejrzeć się dookoła. Zwolniłam. Zmarszczyłam czoło. Od tej pory szłam bardzo uważnie. Mój rytm zakłócały kości.
Było ich tu w kolczastą pupę jeżozwierza mnóstwo, a między nimi zauważyłam wydeptywane regularnie ścieżki, pachnące hienimi opuszkami. Oderwałam nos od przykurzonej kości, którą wąchałam. Zdecydowanie nie chciałam dać się przez nikogo zaskoczyć i najchętniej... o nie, o nie... spinkoliłabym stamtąd... PSIK!
Echo mojego kichnięcia potoczyło się jedną ze ścieżek aż do ciosów przeogromnej czachy gapiącej się na mnie pustymi czarnymi oczodołami. O, o.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#3

Post autor: Mistrz Gry » 27 lip 2019, 13:42

Wyrwany nagle ze snu Mungo (nazwijmy go tak, by nie zagłębiać się w zakamarki gramatyki precyzujące jak brzmi forma męska hieny), poderwał się na cztery łapy i skrzywił się, gdy poruszony stosik kości posypał się z głośnym stukotem. Następnie pacnął się się po łbie, zdając sobie sprawę, że dźwięk, który brzmiał tak przerażająco przez sen, był tylko zwykłym kichnięciem. Podrapał się nerwowo, po czym syknął gdy zapiekła go rozdrapana ranka na skórze. Miał ich całkiem sporo pod potarganą sierścią, która miejscami wyłaziła mu płatami. Z pewnością nie można było go zaliczyć do przystojnych, ale trupy na cmentarzu robiły mu niewielką konkurencję. Skoro już zdradził swoją obecność, ostrożnie wyjrzał zza sterty kości, sprawdzając kto pojawił się w pobliżu. Widząc lwa nie był pewien, czy cieszyć się, że to hieny chcące go przegonić, czy uciekać zanim ten go zaatakuje. A może ta... w końcu kot nie miał grzywy, ale w tych czasach o niczym to nie świadczy. Po krótkim namyśle postanowił po prostu zostać w miejscu, wystawiając tylko łeb by w razie czego mieć wolną drogę ucieczki. Pozostawił pierwszy ruch lwicy, która teraz mogła go łatwo zauważyć.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Śliwka
Posty: 40
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 wrz 2013
Waleczność: 40
Zręczność: 65
Percepcja: 45
Kontakt:

#4

Post autor: Śliwka » 27 lip 2019, 20:11

W papę nosorożca, z tej czachy wyłoniła się hiena, ja nie mogę! Co jeszcze?! Może teraz hiena otworzy pysk i wyfrunie z niego ziarnojadek?! O rajulu...!
Cofnęłam się w pierwszym odruchu i zatrzymałam z uniesioną łapą, rozglądając czujnie dookoła, czy nie przeoczyłam innych hien. Wewnętrzne oko moje niebieskie widziało całe hordy wyłaniające się zza kości, termitier, mgły gejzerków, chichoczące, że aż ciarki oblatywały. Wiedziałam, że przesadza, to moje oko, miałam ochotę je pacnąć prosto w gałkę jego oczną, kiedy mój prawdziwy wzrok z powrotem padł na głowę hienki obtartuski. Była sama albo... O FUUU! Mogłam jej W TYM przeszkodzić, może tam z nią jeszcze ktoś byyył...
- O! O! - zadławiłam się słowami. Szybko i mocno mrugałam oczami ze zdenerwowania, tak jakbym to już zobaczyła, przeszukiwałam wzrokiem pole kości, które mnie od obtartuska dzieliło, byle tylko na niego nie popatrzeć. - Nie będę wam przeszkadzać! To prywatne miejsce. Prywatne czaszki. Tylko przechodzę.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#5

Post autor: Mistrz Gry » 27 lip 2019, 21:34

Śliwka nie przeoczyła ani jednej hieny, gdyż poza obecnym tu Mungiem, cmentarz był pusty. Słysząc okrzyk lwicy uznał, że ta śmieje się z jego wyglądu i schował szybko głowę ze wstydem.
- Jestem tutaj sam, nikomu nie przeszkadzasz. - mówił głośno, żeby było go słychać zza kości. Choć nie chciał żeby nieznajoma go oglądała, miło było usłyszeć czyjś głos po tak długim okresie samotności. Podrapał się nieświadomie po boku. Swędzenie towarzyszyło mu niemal cały czas, więc zdążył już wyrobić sobie taki odruch. Wśród tutejszych hien nie było nikogo, kto potrafiłby pozbyć się pcheł, więc dla bezpieczeństwa wszyscy trzymali się od niego z daleka. Ale słyszał, że niedaleko mieszkało lwie stado, które miało dużo szamanów. Może ta lwica ich znała.
- Masz rację, to prywatne miejsce! - zawołał, starając się brzmieć groźniej niż naprawdę był w rzeczywistości - Pozwolę ci stąd wyjść tylko jeśli powiesz mi gdzie... ajć... znajdę medyka! - złowrogi ton został na chwilę przerwany, gdy musiał nagle podrapać się za uchem.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Śliwka
Posty: 40
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 wrz 2013
Waleczność: 40
Zręczność: 65
Percepcja: 45
Kontakt:

#6

Post autor: Śliwka » 28 lip 2019, 9:56

Odważyłam się na zerknięcie w stronę hieny jednym okiem, dopiero jak się schowała i jej głos zmienił się w echo. Tak też - prawie - myślałam. Była tutaj sama. Zrobiłam kilka kroków w jej stronę, ostrożnie stawiając łapy między kosteczkami, lecz zaraz się zatrzymałam, kiedy biedaczka zaskamlała i przepłoszyła stado ziarnojadków wygrzebujących prochy zmarłych spomiędzy żeber nieopodal. Zmarszczyłam się w zastanowieniu i machnęłam ogonem. Groźba obtartuska rezonowała w pustych gnatach, nikogo tutaj nie było, na kolce jeżozwierza w pupie słoniorożca. Odniosłam wrażenie, że próbuje się tutaj ze mną odprawiać jakieś bambuko. Bambuko to coś takiego jak wudu, ale na szczęście nie przyczepiają się do ciebie żadne duchy, tylko kompleksy. I z reguły jest przykre, ale w przypadku tego obtartuska jakoś tego nie odczułam.
Postawiłam uszy, widząc, jak spomiędzy kości, za którymi chowała się hienka, wylatują kłaczki sierści i kurz. Spodziewałam się, że lada chwila zobaczę pomiędzy gnatami rozczochrany łebek, i przygarbiwszy się, patrzyłam w tamtym kierunku z prawie chytrym uśmiechem, tak to sobie przynajmniej wyobrażałam. Miałam zamiar dać obtartuskowi tak szaloną odpowiedź, że przy okazji położę jego bambuko na łopatki!
- Powiem ci: przed wejściem do twojej kryjówki.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#7

Post autor: Mistrz Gry » 29 lip 2019, 11:09

W głowie hieny zachodziły w tym momencie intensywne procesy myślowe. Z jednej strony lwica może pomóc mu znaleźć uzdrowiciela. Z drugiej nie ma żadnej gwarancji, że w ogóle jakiegoś zna albo zechce mu wskazać drogę. Kotka mogła też próbować wykorzystać podstęp żeby zakraść się do niego i przegonić, zajmując ten teren, albo nawet... chyba wolał nawet nie wyobrażać sobie czy wolałaby go w postaci potrawki czy pieczeni. Jednakże musiał przyznać, że nie wyglądał za grosz apetycznie i pomijając ktoś musiałby być potwornie wygłodniały, żeby się na niego skusić. A teren i tak nie był jego, więc prędzej czy później lwica miałaby na głowie całe stado jego wściekłych krewniaków, pokazujących kotce w mało łagodny sposób gdzie rośnie pieprz. Na jego pysku też pojawił się chytry uśmieszek, choć ukrycie za kośćmi uniemożliwiało komukolwiek dostrzeżenie go.
- Dobrze. Ale lepiej uważaj. Jeden niewłaściwy ruch i wezwę całe stado. - starał się brzmieć dostatecznie groźnie, żeby uwierzyła w jego blef.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Śliwka
Posty: 40
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 wrz 2013
Waleczność: 40
Zręczność: 65
Percepcja: 45
Kontakt:

#8

Post autor: Śliwka » 30 lip 2019, 23:58

Co za szyszkę przezabawną spotkałam, nie do wiary, ale najzabawniejsze było to, że chciałam, żeby on myślał, że ja myślę, że ma rację, rozumiecie, ryjóweczki? Wsunęłam język spomiędzy zębów do paszczy, kiedy obtartusek umilkł, i z uśmiechem, nie mogąc się doczekać jego reakcji, ciągnęłam dowcip:
- Musisz więc - zaczęłam powoli - jeśli chcesz, żebym ci pomogła, wyjść ze swojego schronienia i powiedzieć, co się stało. Nazywam się Śliwka.
Znowu z tego nadmiaru wyczekiwania zagryzłam język między zębami, wpatrując się z nadzieją w kości, pomiędzy którymi schował się obtartusek. Cieszyłam się, że będę mogła komuś pomóc, i nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Naraz jednak coś do mnie dotarło: znalazłam się w miejscu nie bardziej urodzajnym niż pustynia!

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#9

Post autor: Mistrz Gry » 31 lip 2019, 16:40

Pomyślał jeszcze przez chwilę, rozejrzał nerwowo wokół i po chwili wypełnionej grzechotem, chrzęstem i szeptami pod nosem wyłonił się ze swojej kryjówki wystrojony jak kostucha w Zaduszki. Na jego łbie podskakiwała zbyt duża czaszka trudnego do zidentyfikowania zwierzęcia, którą co chwilę musiał odsuwać z oczu. Na grzbiet narzucił znalezione naprędce żebra i płaskie kości, w których pochodzenie wolał nie wnikać. Każdemu krokowi towarzyszyły głośne odgłosy uderzających o siebie i kruszących się kości. Sklecona naprędce zbroja nie przydałaby się w walce, ponieważ stare gnaty połamałyby się już przy lekkim uderzeniu. Za to skutecznie ukrywał przed wzrokiem lwicy wstydliwą przypadłość.
- Jestem Mungo. - starał się brzmieć dostojnie, ale jedna z kości na jego zadzie wybrała ten właście moment by z grzechotem spaść na ziemię.
Tutaj jego pewność siebie się skończyła. Jeśli powie Śliwce, że ma pchły, ta na pewno nigdzie go nie zaprowadzi. Podrapał się po boku, strącając kolejne elementy kostiumu.
- Ten, no, nic się niw stało. To znaczy jestem chory. Ale spokojnie! Zaprowadz mnie tylko do medyka, na pewno się nie zarazisz. - zapewniał, wiedząc że to jego jedyna szansa. Czy lwica zdążyła już dostrzec opłakany stan jego futra? Podrapał się nerwowo za uchem, starając się nie zrzucić przy tym czaszki.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Śliwka
Posty: 40
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 wrz 2013
Waleczność: 40
Zręczność: 65
Percepcja: 45
Kontakt:

#10

Post autor: Śliwka » 02 sie 2019, 21:33

Raptownie odwróciłam łeb w stronę obtartuska, który narobił tyle hałasu, ile ja nigdy w życiu, chyba że wtedy, kiedy wiele księżyców temu jedna tępa lwica porozgniatała mi wszystkie różowe muszelki, które nazbierałam na plaży. Fiu!, wtedy się wkurzyłam w przestworza przeogromnie!
Zamknęłam pysk, żeby nie wpatrywać się w Mungo z rozdziawioną gębą, zrobiłam pół kroku do tyłu, ale nie więcej, choć wiele mnie to kosztowało mej słabej woli. Z położonymi po sobie uszami cofnęłam tylko głowę, przyglądając się wojownikowi z lwiej wysokości. Mój wzrok padł na tłustą pchłę pełznącą do kącika jego oka. Wyobraziłam sobie, co się kryje pod czaszką, którą Mungo nosił na głowie, i poczułam wysoko w gardle zjedzony nad ranem posiłek, miałam ochotę aż naprawdę przekląć, nie tylko jeżozwierzem i kolcami w pupie.
Przełknęłam ślinę.
- Mungo - wydusiłam z siebie i ciągnęłam słabo, z wysiłkiem, ale przede wszystkim - przekonaniem, bo gdybym go w sobie nie miała, tobym najnormalniej w świecie zawinęła ogonem i zwiała: - medyk nie ocenia chorego. Przenigdy nie ocenia. To robi przyjaciel. Jestem medykiem i pomogę ci jak medyk, nie jak przyjaciel: zrobię, ile mogę, i powiem, co ty będziesz musiał zrobić, żeby wyzdrowieć do końca. Chodź - zakomenderowałam.
Nie przeszło mi przez gardło nic więcej. Bez ociągania się ruszyłam w wypatrzonym wcześniej kierunku. Nasłuchiwałam jednym uchem, czy biedaczysko za mną idzie, i układałam w głowie, co też mu powiem, gdy zatrzymam się czterdzieści pięć kroków dalej nad brzydko pachnącym gejzerkiem, tak żeby nie sprawić Mungo przykrości (wiedziałam, że nie należy mówić nikomu, że śmierdzi albo że ma mięso między zębami, albo że chodzą po nim pchły, ale nigdy nie potrzebowałam powstrzymywać się przed tym w sytuacji udzielania komuś pomocy!). Okrążyłam śmierdziuszkowy wyziew i swobodnie kołysząc ogonem, czekałam, aż niepodobny do hienkowego - przez te wszystkie dodatkowe kości - kształt nabierze w obłokach pary ostrości.
- Proszę się rozebrać do samego futerka.

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone akcje”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość