x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Przygoda w dżungli [Gvalch'ca i Lapis]

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

Re: Przygoda w dżungli [Gvalch'ca i Lapis]

#21

Post autor: Mistrz Gry » 13 sie 2020, 22:46

Centkowany jegomość na pewno nie spodziewał się, że trafi na kogoś równie pyskatego jak on. Lecz nie wyglądał żeby był tym jakoś bardzo przejęty wręcz przeciwnie zdawał się z tego cieszyć. No w końcu coś się zadzieje powiedział do siebie w myślach po czym spojrzał na czarną lwicę. Ta jednak w porównaniu do niego nie była zadowolona. - Prosze, prosze... jaki żartowniś z ciebie - ponownie się roześmiał. Co pewnie jeszcze bardziej rozwścieczyło Falkę. Cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo przegonić intruza. Chodź w zasadzie dżungla była jego domem więc czy można było go tak nazywać? - Z tego co wiem to lwy nie łażą po drzewach... więc mam nad wami przewagę - wypaplał by następnie wskoczyć jeszcze wyżej. Oczywiście mu się to udało wszak lamparty były wybitnymi wspinaczami. Jak widać chęć dyplomacji nie na wiele się zdała. Zatem czy rzeczywiście Falka i Lapis spróbujją zrzucić go z drzewa? Przekonamy się.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#22

Post autor: Gvalch'ca » 14 sie 2020, 13:28

- Nie ze wszystkim żartowałam. - tu kącik jednej z jej warg poszybował do góry, już nie mogąc się powstrzymać. W jej głowie zamajaczył mały plan, a właściwie podstęp, na który - miała nadzieję - nabierze się lampart.
Jego wejście na wyższą gałąź nie zmieniło jej nastawienia. Nie zmieniło to też jego sytuacji, która w obecnym świetle przedstawiała się nienajlepiej. Odchrząknęła i zaczęła mówić nieco głośniej, prawie jak na początku przy pobudce, co by natręt dobrze ją słyszał.
- Lwy, owszem, nie łażą, ale małpy już owszem. - zrobiła pauzę, próbując dostrzec jakiekolwiek zmiany w jego mimice, o ile oczywiście mogła go dojrzeć z takiej odległości i przez to całe listowie.
- Całe stadko powinno być w stanie pozbyć się ciebie na stałe. Wyśmienicie się składa, bowiem mam tu nieopodal w dżungli znajomego mandryla, nazywa się Daktari. Zawsze wyrazi chęć pomocy w słusznej sprawie. On i zapewne parunastu jego kolegów. Albo parudziesięciu. Albo paruset. - była ciekawa, czy lampart znał szamana. I czy jakkolwiek zareaguje na taką propozycję.
- Chodź Lapis, złożymy Daktariemu przyjacielską wizytę. - puściła mu dyskretnie oczko i zaczęła bardzo powoli iść wgłąb dżungli.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#23

Post autor: Mistrz Gry » 14 sie 2020, 18:42

Lampart nie zareagował na słowa czarnofutrej, w których oznajmiła, że nie wszystko co powiedziała było żartami. Dopiero jej kolejne zdanie przykuło jego uwagę. Momentalnie z jego pyska znikł głupi uśmieszek. - Co małpy? Jakie znowu małpy? - zaczął bacznie rozglądać po okolicy. Z jego zachowania można było wywnioskować, że się obawiał. Było to trochę dziwne w końcu lamparty były nazywane królami dżungli więc nie powinny się bać małpiszonów. Cóż, najwyraźniej było tak tylko w teorii. Po chwili usłyszawszy imię Daktari wydał się bardzo zaskoczony. W żaden sposób nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. - Tylko nie ten stary mandryl... to znaczy nic do niego nie mam bo kiedyś nawet mi pomógł ale od tego czasu mam go dość... jest straszną gadułą - odparł z lekko skrzywioną miną. Wyraźnie nie miał ochoty przystać na taką propozycję. Następnie widząc, że Falka z Lapisem zaczęli się oddalać lampart postanowił przeskoczyć na pobliskie drzewo potem na następne i jeszcze jedno tak aby znaleźć się tuż obok nich. Zatem tak jak pomyślał tak zrobił. Jednak kiedy przeskakiwał już na ostatnie, rosnące zaraz przy lwicy i czarnogrzywym omsknęła mu się jedna z łap. Nie chcąc spaść chwycił się kurczowo jednej z gałęzi. Niestety ta się złamała i zleciał razem z nią wrosto na dwójkę naszych bohaterów. Centkowany jegomość jakoś tak wymanewrował swoim ciałem, że szczęśliwie wylądował w bezpiecznym miejscu. Padł na cztery łapy więc nic mu się nie stało. Był tylko trochę oszołomiony. Falce również nic nie było gdyż zapewne zdążyła zrobić unik. Co innego Lapis. Ten oberwał po całości. Nie dość, że gałąź go uderzyła to jeszcze jej część wbiła mu się w łapę. Co prawda nie przebiła jej na wylot ale nie wyglądało to za ciekawie. Było tylko w kwestią czasu aż owa rana zacznie krwawić. Na szczęście czarnofutra była medyczką więc pewnie zacznie zaraz go ratować.

Mistrz Gry wyrzuca 1d10:
9

Lapis traci -19 HP
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#24

Post autor: Lapis » 14 sie 2020, 19:21

-Raczej się nie skuszę.-Odpowiedział z przekąsem na wspomnienie o skończeniu w brzuchu jakiegoś lamparta. Zdecydowanie nie tak widział swoją śmierć. Na jego śmiech tylko warknął zirytowany ale na razie mu to przepuścił. Zdecydowanie nie ma ochoty na więcej bandaży. Lapis szczerze wątpił, że ten jegomość z własnej woli do nich zejdzie i się nie pomylił. A nawet gorzej, postanowił im uciec wyżej. Usiadł przyglądając się mu z dołu. Gdyby tylko leżał gdzieś tu jakiś ostry kamień... i gdyby ktoś z nich posiadał kciuki aby go trzymać. Cóż, to prawda. Zdecydowanie nie potrafią się tak dobrze wspinać, jeszcze gdy był niżej może by poradzili sobie, ale teraz będzie problem. Na szczęście to Falka jest tu od myślenia i to wcale nie dlatego, że jest mądrzejsza, Lapisowi po prostu myśleć się nie chce.
Małpy? Czemu małpy miałyby pomóc lwom, aby zrzucić lamparta? Czarna musi mieć jakichś znajomych wśród tych stworzeń i tak najpewniej było. No tak, Daktari. Wspominała już o nim kiedyś, z resztą i niebieskookiemu obiło się to imię o uszy.
-Z przyjemnością.-Odparł uśmiechając się złośliwie w stronę lamparta i ruszył za Falką. Ignorował to, że lampart postanowił za nimi iść. Na jego miejscu raczej szedłby w zupełnie odwrotną stronę i to w podskokach. Przynajmniej mangusty już mogą iść do nor. W pewnym momencie usłyszał trzask. Spojrzał w górę i zauważył lecącą w ich stronę gałąź, ale było już trochę za późno. Nie zdążył odskoczyć i gałąź wywaliła go po czym przygniotła do ziemi. Nie była na tyle ciężka, aby wyjść z pod niej, zaraz potem warknął do lamparta wnerwiony. Miał już stanąć na cztery łapy, gdy znów prawie runął na ziemie, w ostatnim momencie oparł się o jeden pień. Podniósł lewą przednią łapę, aby zobaczyć wbity w nią długi kawał drewna. Pokręcił głową na swoją głupotę. Czemu jest taką sierotą, że nawet nie potrafi uniknąć gałęzi. Sam zastanawiał się jakim cudem jeszcze żyje. Coraz bardziej łapa zaczynała go boleć, tak samo grzbiet i bok, cały był poobcierany i zadrapany. No nie wyglądało to kolorowo.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#25

Post autor: Gvalch'ca » 16 sie 2020, 10:12

Poszło jak z płatka. Pantera uwierzyła w blef, a gdyby miała portki, to właśnie by je nieco zapaskudziła. Starał się zatuszować swoje obawy i strach, ale chyba nie sądził, że Falka bądź Lapis się na to nabiorą. Ale z jednym miał rację. Stary mandryl rzeczywiście był straszną gadułą, lecz czarna niespecjalnie zwracała na to uwagę, ponieważ wszystko o czym jej mówił, tyczyło się natury medycznej - również jej potrzebnej. Kiwnęła do niebieskookiego, gdy usłyszała potwierdzenie i przyspieszyli kroku. Rzecz jasna nie szli teraz do Daktariego, po prostu dalej ciągnęli podstęp. Falka nie wiedziała, czy odnalazłaby w tej gęstwinie drogę do dawnego mistrza, jej orientacja w podobnym terenie była na zaskakująco niskim poziomie. Usłyszała, jak plamisty opuszcza swoje dotychczasowe miejsce pobytu i zaczyna ich gonić, przeskakując z gałęzi na gałąź. I co mu to da? Wtem dotarł do nich charakterystyczny trzask, a po chwili konar zaczął spadać prosto na nich z parunastu metrów. Cudem udało jej się przeturlać w inne miejsce, Lapis miał mniej szczęścia. Dostał nim przez grzbiet, a jego odłamek wbił mu się w kończynę. Porządny odłamek. Zaraz po badylu na ziemię spadł leopard, jak to kotowaty - na cztery łapy. Posłała mu nienawistne spojrzenie i podeszła do brązowego, chcąc obejrzeć jego rany.
Gvalch'ca wyrzuca 3d100:
12, 47, 7

Nie wyglądało to za ciekawie, ale i tak postanowiła podjąć się wyzwania i spróbować mu pomóc. Była tutaj jedyną osobą, która miała jakiekolwiek pojęcie o medycynie. Na początek trzeba było zająć się najpoważniejszym uszkodzeniem jego ciała, potem będzie już z górki. Podeszła do jednego z drzew i odłupała sporą część jego kory. Jako moździerza postanowiła użyć mniejszego otoczaka. Były to najskuteczniejsze narzędzia polowe, no i najłatwiejsze do znalezienia. Wyjęła z torby aloes - najpowszechniejsze zioło przyspieszające gojenie. Wycisnęła jego miąższ do kawałka kory, potem poodrywała skórę na mniejsze części i wszystko dokładnie wymieszała. Przygotowaną maź odstawiła na bezpieczną odległość.
- Uwaga, będzie boleć. - ostrzegła go, usiadła bardzo blisko, żeby dodać mu otuchy, po czym powoli i dokładnie zaczęła wyjmować ciało obce z jego łapy. Starała się ignorować wszelkie rychłe reakcje ze strony poszkodowanego. Odrzuciła wyjęty zakrwawiony badyl i przyjrzała się kończynie, czy nie pozostały nigdzie żadne drzazgi. Następnie grubo rozsmarowała maź na uszkodzeniu. Zajrzała do torby ponownie, tylko tym razem w poszukiwaniu opatrunku. Ostrożnie i mocno związała mu łapę, aby krwawienie ustało. Resztki medykamentu rozprowadziła na pozostałych otarciach, a gdy już nic nie zostało, wyrzuciła korę.
- Niby lampart, a ma grację słonia w składzie tykw. - warknęła do cętkowanego.

- 1x aloes
- 1x mały opatrunek

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#26

Post autor: Mistrz Gry » 16 sie 2020, 13:32

Kiedy centkowany jegomość runął na ziemię szybko otrzepał się z liści oraz gałązek, które na niego spadły. Przez chwilę stał tak oszołomiony tym co właśnie się stało po czym zwrócił się w stronę wyraźnie niezadowolonych lwów.
- Przepraszam. Ja... ja nie chciałem - odparł wyraźnie zmartwiony. Na pewno mogło wydawać się to dziwne, że momentalnie z pyskatego zwierza stał się taki pokorny. Cóż, może najwyraźniej nie był wcale taki zły na jakiego na początku wyglądał.
Widząc jak medyczka podchodzi do towarzysza i zaczyna się nim zajmować kocur postanowił na razie się więcej nie odzywać gdyż nie sposób było nie zauważyć, że sprawa jest poważna. Na szczęście Falka szybko ogarnęła sytuację. W ekspresowym tempie wyjęła ciało obce z łapy Lapisa, oczyściła ranę, posmarowała ją wcześniej przygotowaną maścią z aloesu aby na koniec założyć na nią opatrunek. Działania lwicy wyglądały naprawdę profesjonalnie. Oczywiście czarnogrzywy cierpiał z bólu ale przecież był samcem, musiał wytrzymać.
- Wcale nie. Ja po prostu... to znaczy jakiś czas temu złamałem łapę i jak widać nie wróciłem jeszcze w pełni do sprawności - lampart próbował się wytłumaczyć. Jednak zapewne nie będzie to proste w końcu zdążył już ich zrazić do siebie.

+ 10 HP dla Lapisa
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#27

Post autor: Lapis » 17 sie 2020, 19:05

Miał szczęście, że akurat zawsze łaził z chodzącą karetką, bo inaczej na prawdę musieliby udać się do Daktariego. Lapis złapał za wbity badyl i zaczął powoli ciągnąć, ale bolało to na tyle, że wolał tego nie kontynuować, z resztą szybciej to pogorszy niż naprawi, więc dał pracować Falce. Patrząc na żel z tego zioła, czarnogrzywy miał mocne wrażenie, że to będzie bardzo piekło. Widząc jak czarna podchodzi w jego stronę już się przygotowywał na śmierć w męczarniach, podał jej łapę i przypatrywał się uważnie. Wiele osób by raczej odwróciło wzrok, ale on wolał widzieć co się dzieję z jego łapą.
-Nie bolało.-Bolało i to jeszcze jak, ale wolał zachować spokój. Trudno było jednak zachować, gdy zaraz bo wyjęciu drewna wbitego w jego łapę dostał jeszcze ten żel, który tak jak myślał piekł. Syknął i zaczął wymachiwać lekko łapą, tak aby choć trochę zmniejszyć to nieprzyjemne uczucie.
-Przynajmniej nie jestem tu jedynym beztalenciem.-Posłał w stronę lamparta gniewne spojrzenie. Nie chciał? Nawet jeśli nie chciał, to słowo przepraszam nie sprawi, że nagle magicznie wyzdrowieje. Dobrze, że Lapis był już w takich sytuacjach nie raz i wie jak chodzić na trzech łapach tak, aby nie wywalać się co krok, bo inaczej musieliby zostać w dżungli. Czy zły czy dobry, raczej już się nie zakolegują. Nadal bolało, ale zdecydowanie mniej niż przedtem. Po skończonym zabiegu wstał i zrobił kółko dla pewności. No zdecydowanie medyczka wykonała prace najlepiej jak mogła. Otarł się o nią i polizał ją w policzek.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#28

Post autor: Gvalch'ca » 17 sie 2020, 23:53

- Nie mów tak. - odparła machinalnie, gdy nazwał się beztalenciem. To, czy obraził przy tym panterę, akurat mało ją obchodziło. Mógł mu nawrzucać jak chciał, zasłużył, ale nie musiał przy okazji siebie. Jej też przeprosiny ani nie wystarczyły, ani zbytnio nie przekonały, puściła je mimo uszu. Później spojrzała na Lapisa, jak zaczyna chodzić w kółko i ostatecznie zaczyna się o nią ocierać. Wiedziała, że jest kiepski w wygłaszaniu peanów, dlatego takie podziękowania w zupełności jej wystarczyły. Mruknęła w odpowiedzi i odsunęła się odrobinę. - Uważaj, bo wszystko wytrzesz. Chcesz iść ze mną raz jeszcze po aloes na ciernisko? To kawał drogi stąd.
Nagle coś jej zaświtało. Przypomniała sobie wcześniejsze słowa lamparta oraz te o złamanej łapie. Połączyła wątki i wymierzyła w niego paluchem jeszcze brudnym od mazi.
- Ja cię znam. Daktari cię leczył, gdy przyszłam do niego na praktykę. - odstawiła kończynę i zmierzyła go nieprzychylnie. Zastanawiała się nad czymś. Wstała i obeszła cętkowanego dookoła, potem stając naprzeciwko. Że też wcześniej go nie rozpoznała. Ale dla niej wszystkie lamparty wyglądały tak samo, no może prócz tego spotkanego kiedyś nad jeziorem.
- To jak - grzecznie stąd spieprzasz i zostawiasz mangusty w spokoju, czy mam połamać ci inną nogę do kompletu? - wysunęła pazury na znak, że nie żartuje. W tym całym harmiderze całkowicie zapomnieli o mangustach, które zostały gdzieś w tyle.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#29

Post autor: Mistrz Gry » 18 sie 2020, 19:35

Lapis starał się udawać twardziela co ewidentnie mu wychodziło. Nie dość, że nie narzekał na ból, który odczuwał to jeszcze uważnie obserwował poczynania medyczki. Większość na jego miejscu widzą taką ranę zapewne by zemdlała jednak nie on. Kiedy lwica posmarowała jego łapę maścią z aloesu ten w końcu nie wytrzymał i wydał z siebie odgłos, który wyraźnie oznaczał cierpienie. - Nie twierdzę, że mam talent - lampart wyraźnie się skrzywił na słowa wypowiedziane przez samca. Jednak w głębi siebie rozumiał jego złość. W końcu to przez niego czarnogrzywy został ranny. Po skończonym zabiegu Lapis jakby nigdy nic wstał i zaczął chodzić w kółko. Owszem trochę utykał ale i tak nieźle mu to wychodziło. Następnie chcąc podziękować Falce okazał jej trochę czułości co najwyraźniej niezbyt się jej podobało gdyż mruknęła na niego po czym się odsunęła. Zresztą nic dziwnego, po pierwsze nie byli tu sami a po drugie mógł tym zniszczyć opatrunek. Nagle ni stąd ni zowąd czarnofutra wycelowała łapą niczym z karabinu. Wskazując na centkowanego jegomościa. - Dokładnie tak - teraz on również sobie przypomniał, że już wcześniej się spotkali. Jednak niczego to nie zmieniało i lwica wróciła do sprawy przez, którą w ogóle się tu pojawili. - A no tak... mangusty. Na dzisiaj mam już dość wrażeń więc tym razem się posłucham - nawet dobrze nie skończył gdyż właśnie dało się słyszeć owe stworzonka, które z radością wracały do swoich norek. Po tej niezbyt miłej konwersacji lampart wziął nogi za pas i zniknął gdzieś w zarosłach. Co zrobi teraz nasza dwójka? Czy mangusty im podziękują? Pewnie za chwilę się dowiemy, tymczasem oboje mogli być zadowoleni, że udało im się przegonić intruza. Co prawda nie obyło się bez strat ale dobre i to. Przynajmniej komuś pomogli.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#30

Post autor: Gvalch'ca » 20 sie 2020, 16:16

Taki hardy, pewny siebie żartowniś, teraz uciekał w podskokach gdy złożyła mu ofertę nie do odrzucenia, zasłaniając się nadmiarem wrażeń. Jak zwykły tchórz. Falka wyprostowała się i chrumknęła dziarsko, czy też raczej upuściła raptownie powietrza z nozdrzy, niczym goryl, co miało oznaczać ich triumf. A raczej triumf dzięki jej gadaninie. Uśmiechnęła się do siebie i podeszła do Lapisa, by mógł się wesprzeć na jej boku. Gdy tak zrobił, ruszyli wespół do nor, które zostawili w tyle. Trochę im to zajęło, a przynajmniej dłużej niż wcześniej, zważając na stan niebieskookiego. Zatrzymali się przed domostwami pomniejszych stworków, słuchając wiwatów i radosnych okrzyków.
- Sprawa załatwiona. No, o ile ten wagabunda nie postanowi wrócić, wtedy będziecie musieli znaleźć kogo innego do pomocy. - usiadła na zadzie, próbując odnaleźć wzrokiem herszta bandy. Nawet jeśli akurat był pod ziemią, powinien słyszeć jej słowa.
- Bylibyśmy wdzięczni za jakikolwiek podarek za naszą fatygę. Może i zrobilibyśmy to bezinteresownie, ale jak widzicie, jedno z nas podczas akcji znacznie ucierpiało. - tu spojrzała wymownie na Lapisa, całego w maziach i bandażu na pół łapy.

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone akcje”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości