Widząc nagły ruch jego łapy, momentalnie się zamknąłem… i odetchnąłem z ulgą, gdy ta zatrzymała się kawałek przed moim pyskiem. Nie dużo brakowało. Oczywiście posłuchałem jego rozkaz… i wolałem się nie odzywać, tak jak mi rozkazał. Przełknąłem nerwowo ślinę, gdy wziął nóż i zaczął go zbliżać… i syknąłem, gdy wbił ostrze w mój bok, zaczynając coś po mnie pisać. Próbowałem się szarpać, próbowałem się rzucać… ale szybko przestałem, gdy nóż wbił się mocniej, boleśnie mnie raniąc. Więc… więc próbowałem utrzymywać spokój, unikając ruchów, by nie pogorszyć swoich ran.
- Przestań! Proszę, przestań! – ponownie błagałem.
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Intruz [Mane, Thanatos]
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Już skończyłem. Trochę duże te litery wyszły, ale nawet ładnie to wygląda. Będziesz miał po mnie pamiątkę.
Następnie obszedłem go i stanąłem centralnie przed nim. Spojrzałem mu prosto w oczy. - Powiem ci, że powinienem cię zabić. Tak by było najlepiej. Mam nadzieję, że jednak po tym zmądrzejesz trochę i nie będziesz już nikogo porywać i robić z niego niewolnika. Bo jeżeli jeszcze raz usłyszę, że ktoś tutaj w krainie chodzi i porywa zwierzęta. To znajdę cie, obwiąże lianami i będę obdzierał cię ze skóry kawałek po kawałku. Będziesz widział jak skóra odchodzi ci płatami. Będziesz wył z bólu.
Poszedł i zacisnął mu lianę na pysku tak aby nie mógł nic mówić.
Po czym odszedł na dwa kroki. - A teraz tak cię zostawię, aż któryś z twoich głupich strażników cię znajdzie. Może za kilka godzin. Szczerze... mam to w dupie. No to narka. - Machnąłem mu łapą na pożegnanie, po czym wyszedłem z jaskini i zacząłem bardzo szybko biec w stronę Lwiej Ziemi. Byłem ciekaw, czy chociaż król Simba rozpoczął jakieś poszukiwania za mną. Na wzgórzu obróciłem się lekko, by ostatni raz popatrzeć na teren wrogiego stada.
Wtedy poczułem, że z wielu wczorajszych ran zaczęła lekko lecieć krew. Wcześniej chyba tego nie czuł przez adrenalinę. Biegł przez cały czas. Starał się robić to jak najszybciej. Chciał dotrzeć pod Lwią Skałę jak najszybciej. Biegł tak dzień i noc. Kiedy kolejnego ranka już docierał pod Lwią Skałę, był bardzo wykończy. Miał pełno strug zaschniętej krwi.
W końcu wszedł pod Lwią Skałę. Wszyscy się na niego patrzyli, a on tylko staną i upadł na ziemie, po czym stracił przytomność.
Następnie obszedłem go i stanąłem centralnie przed nim. Spojrzałem mu prosto w oczy. - Powiem ci, że powinienem cię zabić. Tak by było najlepiej. Mam nadzieję, że jednak po tym zmądrzejesz trochę i nie będziesz już nikogo porywać i robić z niego niewolnika. Bo jeżeli jeszcze raz usłyszę, że ktoś tutaj w krainie chodzi i porywa zwierzęta. To znajdę cie, obwiąże lianami i będę obdzierał cię ze skóry kawałek po kawałku. Będziesz widział jak skóra odchodzi ci płatami. Będziesz wył z bólu.
Poszedł i zacisnął mu lianę na pysku tak aby nie mógł nic mówić.
Po czym odszedł na dwa kroki. - A teraz tak cię zostawię, aż któryś z twoich głupich strażników cię znajdzie. Może za kilka godzin. Szczerze... mam to w dupie. No to narka. - Machnąłem mu łapą na pożegnanie, po czym wyszedłem z jaskini i zacząłem bardzo szybko biec w stronę Lwiej Ziemi. Byłem ciekaw, czy chociaż król Simba rozpoczął jakieś poszukiwania za mną. Na wzgórzu obróciłem się lekko, by ostatni raz popatrzeć na teren wrogiego stada.
Wtedy poczułem, że z wielu wczorajszych ran zaczęła lekko lecieć krew. Wcześniej chyba tego nie czuł przez adrenalinę. Biegł przez cały czas. Starał się robić to jak najszybciej. Chciał dotrzeć pod Lwią Skałę jak najszybciej. Biegł tak dzień i noc. Kiedy kolejnego ranka już docierał pod Lwią Skałę, był bardzo wykończy. Miał pełno strug zaschniętej krwi.
W końcu wszedł pod Lwią Skałę. Wszyscy się na niego patrzyli, a on tylko staną i upadł na ziemie, po czym stracił przytomność.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Zadrżałem. Co on chciał przez to powiedzieć? Że ładnie litery wyszły? Chyba… chyba nie ośmielił się po mnie… pisać! Chciałem coś mu powiedzieć co myślę o takim zachowaniu ale… ale bałem się jego reakcji. Nie chciałem by się wkurzył… zbytnio. Nie gdy byłem unieruchomiony a on miał przewagę. Przeraziłem się, widząc jak ten stanął, lustrując mnie wzrokiem. Co chciał zrobić? Zadrżałem, gdy groził mi śmiercią. Bo nawet nie wątpiłem, że byłby gotów ją zadać. Że mógłby mnie odzierać ze skóry.
- Nie, nie będę… tylko… tylko zostaw mnie! – jęknąłem błagalnie. Jeszcze chciałem coś dodać, ale zostałem obwiązany lianą. Patrzyłem jak się oddala… i zachowywałem spokój. Bałem się, że zaraz wróci… ale nie wracał. Po chwili zacząłem się szarpać, rzucać, ale nie miałem szans się uwolnić. W końcu, po kilku godzinach zostałem znaleziony przez strażnika. Momentalnie wysłałem pogoń, aby zatrzymać uciekającego więźnia… ale było za późno. Ten się oddalił a wchodzenie na obce terytorium nie miało sensu – zwłaszcza, że stado tamtego było podobno silne, jak mi mówił. Niech to! Ale… ale miałem mimo wszystko nadzieję, że kiedyś uda mi się go ponownie dorwać! A wtedy się zemszczę!
zakończone
- Nie, nie będę… tylko… tylko zostaw mnie! – jęknąłem błagalnie. Jeszcze chciałem coś dodać, ale zostałem obwiązany lianą. Patrzyłem jak się oddala… i zachowywałem spokój. Bałem się, że zaraz wróci… ale nie wracał. Po chwili zacząłem się szarpać, rzucać, ale nie miałem szans się uwolnić. W końcu, po kilku godzinach zostałem znaleziony przez strażnika. Momentalnie wysłałem pogoń, aby zatrzymać uciekającego więźnia… ale było za późno. Ten się oddalił a wchodzenie na obce terytorium nie miało sensu – zwłaszcza, że stado tamtego było podobno silne, jak mi mówił. Niech to! Ale… ale miałem mimo wszystko nadzieję, że kiedyś uda mi się go ponownie dorwać! A wtedy się zemszczę!
zakończone
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości
















