Ostatnia szansa[Thanatos i Nilima]

[Thanatos]

Widział, że córce się coś nie spodobało. - Zrozum, że chodzi tu o moją przyszłość. Jeśli chcesz mi pomóc to dotrzymaj tej obietnicy. Może pocieszy cię to, że gadałem wcześniej z wujkiem Tibem i wszystko z nim uzgodniłem. Też mi pomaga z tym całym bajzlem. Jest cały plan ułożony. Więc chciałabyś wziąć udział w tym? Można powiedzieć, że byłabyś szpiegiem. - Zaśmiał się pod koniec.

[Nilima]

Kiwnęła głową na znak iż rozumie, przecież skoro obiecała, nie zamierzała zrywać danego mu słowa od tak, skoro tak bardzo mu na tym zależało. -To dobrze, ale co dokładniej mam zrobić?- oczywiście że chciała jakoś pomóc, szczególnie jeśli miało mu to poprawić nie tylko nastrój ale i ogólnie życie na tej ziemi, bo ostatnio jak już powiedział, miał dość sporą depresję. A jednak widzieć go z uśmiechem na pysku to jej ulubiony widok.

[Thanatos]

!UWAGA! Piszę ten komunikat, aby uniknąć nielogicznych sytuacji w przyszłości. To co teraz powie Than i zresztą powiedział wcześniej wie tylko Nilima, proszę Was, aby nie naginać logiki i nie robić tego, że nagle Wasze postacie też znają te informację. Wiecie to Wy gracze, a nie Wasze postacie. Wiem, że większość z Was o tym wie, ale wole to powtórzyć, by uniknąć w przyszłości jakichś nieprzyjemności.
Kiwnął głową. - Dobrze, więc przejdźmy do rzeczy. Przede wszystkim będziesz musiała udawać to, że nie pogodziliśmy się. Wydaję mi się, że wystarczy jak będziesz tak udawała tylko przed Raisa. Nie rozmawiaj na razie z innymi, bo będzie mogło to zepsuć ta przykrywkę. Twoim zadaniem będzie zdobycie informacji czy była jakaś osoba, od której Raisa czegoś się dowiedziała. Będziesz musiała zadać to pytanie jakoś podczas rozmowy. Delikatnie, żeby nie złapała żadnych podejrzeń. Pamiętaj, rozmawiaj spokojnie, bo pomyśli, że może być coś nie tak.
Przerwał na chwilę, aby córka mogła wszystko sobie poukładać w głowie. - Masz jakieś pytania?

[Nilima]

A więc to miał na myśli, w sumie mogło się udać, przecież wszyscy wiedzieli że uciekła bowiem miała dość ojca, przynajmniej tak się jej wydawało, chyba że Tib jakoś inaczej tłumaczył jej nieobecność. Mimo wszystko fajnie byłoby się zbliżyć i poznać dzieciaki, nawet jeśli nie będzie mogła powiedzieć kim dla nich jest. -Dobrze, niech tak będzie.- machnęła ogonem, dopiero co się pogodzili a teraz musiała udawać, no ale to miało coś w końcu zmienić więc chyba w dobrym celu to robili. -O kurczę, koronacja. Mjuvi mówił że właśnie się odbywa na skale, może jeszcze ich złapię.- uśmiechnęła się lekko, nie było czasu do stracenia, gdzie lepiej jak nie na takiej uroczystości zbliżyć się do nowej królowej. Nie miała kompletnie pojęcia czy to wypali, ale warto jednak spróbować. -Spotkamy się w tym miejscu jutro albo pojutrze- rzuciła jeszcze, przytulając się po czym rzuciła się w bieg w stronę skały.
/zt

[Thanatos]

Tylko, pamiętaj, postaraj się z nią pogadać jakoś na uboczu.
Też ją przytulił i powiedział. - Dobrze, będę tutaj w tym rejonie. Nie idę na tą idiotyczną imprezkę. Pamiętaj, wierzę w ciebie, uda ci się. - Po czym gdy na koniec pomachał do niej.
/zt