x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Myślisz może, że więcej coś znaczysz? { Nejlos + Yakuti } [ZAKOŃCZONA]
- Yakuti
- Posty: 429
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Myślisz może, że więcej coś znaczysz? { Nejlos + Yakuti }
Gdy do oczu brązowego napłynęły łzy, poczuł się podle. Nie był przecież taki; nie był potworem. Nie potrafiłby zabić, więc nie powinien w ogóle gadać tych wszystkich głupot, pozbawionych chociażby krztyny sensu. Czuł się rozdarty pomiędzy tym, czego oczekiwało od niego stado, w którym się wychowywał, a tym, czego sam pragnął, jaki był i kim chciał się stawać. Jego nacisk na ciało Nejlosa zelżał odrobinę, potem jeszcze troszkę, aż w końcu Yakuti zszedł z niego całkiem, siadając naprzeciwko tej płaksy. Wypuścił głośno powietrze, zastanawiając się, co powinien teraz powiedzieć. A może nic? Może wystarczyłoby odprowadzić go do granicy i nakazać się wynosić? Był już tak mocno przerażony, iż z całą pewnością nie przyszłoby mu do głowy coś głupiego. A może... Może przeciwnie? W ramach zemsty nasłałby na teren Szkarłatnych całą zgraję kompanów?
- Zasada jest jedna. Kto przekroczy granicę albo musi zostać zabity, albo się wykazać i okazać się godnym noszenia miana Szkarłatnego - mówił powoli, tłumacząc mu to cierpliwie niczym dziecku. - Trochę to głupie, nie?
Miał nadzieję, że ta rozmowa, jak i ogólnie całe spotkanie, nie dotrze nigdy do uszu kogokolwiek ze stada. Pewnie nie pochwalaliby jego zachowania, w końcu powinien dokończyć to, co zaczął. A skoro istniały dwie opcje, a Nejlos był zbyt tchórzliwy i mało wojowniczy na Szkarłatnego... No, właśnie. Powinien był go wykończyć, zanim samiec rozpowie o nich wszystkim swoim przyjaciołom i ziomeczkom.
- Ewentualnie mogę ci wyrwać język, żeby mieć pewność, że nie piśniesz ani słowa o tym, co tu zaszło. Że nie piśniesz ani słowa o nas - mruknął, piorunując spojrzeniem lazurowych oczu nieproszonego gościa.
- Zasada jest jedna. Kto przekroczy granicę albo musi zostać zabity, albo się wykazać i okazać się godnym noszenia miana Szkarłatnego - mówił powoli, tłumacząc mu to cierpliwie niczym dziecku. - Trochę to głupie, nie?
Miał nadzieję, że ta rozmowa, jak i ogólnie całe spotkanie, nie dotrze nigdy do uszu kogokolwiek ze stada. Pewnie nie pochwalaliby jego zachowania, w końcu powinien dokończyć to, co zaczął. A skoro istniały dwie opcje, a Nejlos był zbyt tchórzliwy i mało wojowniczy na Szkarłatnego... No, właśnie. Powinien był go wykończyć, zanim samiec rozpowie o nich wszystkim swoim przyjaciołom i ziomeczkom.
- Ewentualnie mogę ci wyrwać język, żeby mieć pewność, że nie piśniesz ani słowa o tym, co tu zaszło. Że nie piśniesz ani słowa o nas - mruknął, piorunując spojrzeniem lazurowych oczu nieproszonego gościa.

CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler
- Nejlos
- Posłaniec

- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Zdziwił go nagły akt miłosierdzia oprawcy. Nie rozumiał tego. Był przekonany, że właśnie zginie i tyle świat go widział a tymczasem nie dość, że żył to jeszcze wszystko zdawało się na to wskazywać, że żywy pozostanie. Ewentualnie straci język, ale chyba był w stanie się z tym pogodzić. Spojrzał zaskoczony na czarnego, podnosząc się też i siadając, sycząc z bólu kiedy tylko nieco mocniej się poruszył.
- Ja... Ja naprawdę nie mam i nie miałem nigdy złych zamiarów... Naprawdę trafiłem tu przez przypadek i jeśli pozwolisz... wrócę może już do domu... - próbował przekonać go jeszcze raz.
- I no... Dziękuję...
W końcu miał za co, bo Yakuti naprawdę gotów był go skrzywdzić. A przynajmniej Nejlos nie miał żadnych problemów, żeby w to uwierzyć.
@Yakuti
- Ja... Ja naprawdę nie mam i nie miałem nigdy złych zamiarów... Naprawdę trafiłem tu przez przypadek i jeśli pozwolisz... wrócę może już do domu... - próbował przekonać go jeszcze raz.
- I no... Dziękuję...
W końcu miał za co, bo Yakuti naprawdę gotów był go skrzywdzić. A przynajmniej Nejlos nie miał żadnych problemów, żeby w to uwierzyć.
@Yakuti
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Danusia ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
- Yakuti
- Posty: 429
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Zrobiło mu się żal brązowookiego. Z cichym westchnieniem upuścił powietrze nagromadzone w płucach, rozważając, jakie pozostały mu opcje. Co mógł zrobić? Jak mógł się zachować? Pewnie powinien go ukatrupić tu i teraz, nie powinna mu nawet drgnąć powieka... Problem tkwił jednak w tym, iż nie potrafił. Nie był taki. Nie był Szkarłatnym. Czuł to od zawsze; teraz jednak nabrał pewności. Pewności, że jego rodzina nie była przy nim bezpieczna. Nie potrafił zachowywać się tak, jak zaiste od niego wymagano. Zawsze mógł spróbować przekonać Nejlosa do dołączenia do Szkarłatnych, jednak... po pierwsze: nie życzyłby nikomu, by - podobnie jak sam Yakuti - znalazł się w miejscu, gdzie nie czułby się dobrze; po drugie: stado pewnie najpierw rozerwałoby tą tchórzliwą kluchę na strzępy, potem zaś przez długie dni torturowałoby samego błękitnookiego. Pokręcił łbem.
- Serio weź już skończ przepraszać i dziękować - mruknął oschle, podnosząc spojrzenie na lica tamtego. Chociaż to kompletnie irracjonalne, pozbawione sensu i jakiejkolwiek krztyny logiki, obdarzył intruza jakąś dozą sympatii czy zrozumienia. Jak widać nie tylko Yakuti nie potrafił znaleźć swojego miejsca; nie czuł się dobrze tam, gdzie dotąd się znajdował.
Wywrócił ślepiami, kapitulując. Nie czekając na żadną reakcję, słowo czy gest, ze strony Nejlosa ruszył ku niemu, podchodząc go od strony zranionego boku. Bynajmniej nie po to, żeby rozorać mu skórę jeszcze bardziej, lecz z zupełnie innych pobudek: wysunął różowy chropowaty ozór i zaczął wylizywać zadane własnymi pazurami rany. Czyżby sumienie? A może zwyczajne współczucie? Tak czy owak nadal na dnie serduszka lękał się nagłego pojawienia się Nuziry, Lyanny czy kogokolwiek innego, kto w stadzie miał do powiedzenia wiele więcej niż on sam, niemniej... no, cóż, nie potrafił inaczej. Był za miękki na stado? Możliwe.
- Nie pokazuj się tu więcej. Serio. Następnym razem możesz trafić na kogoś innego - warknął jeszcze w ramach czegoś na kształt przestrogi.
- Serio weź już skończ przepraszać i dziękować - mruknął oschle, podnosząc spojrzenie na lica tamtego. Chociaż to kompletnie irracjonalne, pozbawione sensu i jakiejkolwiek krztyny logiki, obdarzył intruza jakąś dozą sympatii czy zrozumienia. Jak widać nie tylko Yakuti nie potrafił znaleźć swojego miejsca; nie czuł się dobrze tam, gdzie dotąd się znajdował.
Wywrócił ślepiami, kapitulując. Nie czekając na żadną reakcję, słowo czy gest, ze strony Nejlosa ruszył ku niemu, podchodząc go od strony zranionego boku. Bynajmniej nie po to, żeby rozorać mu skórę jeszcze bardziej, lecz z zupełnie innych pobudek: wysunął różowy chropowaty ozór i zaczął wylizywać zadane własnymi pazurami rany. Czyżby sumienie? A może zwyczajne współczucie? Tak czy owak nadal na dnie serduszka lękał się nagłego pojawienia się Nuziry, Lyanny czy kogokolwiek innego, kto w stadzie miał do powiedzenia wiele więcej niż on sam, niemniej... no, cóż, nie potrafił inaczej. Był za miękki na stado? Możliwe.
- Nie pokazuj się tu więcej. Serio. Następnym razem możesz trafić na kogoś innego - warknął jeszcze w ramach czegoś na kształt przestrogi.

CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler
- Nejlos
- Posłaniec

- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Jeśli wcześniej zaskoczyło go zachowanie rywala, to teraz dopiero zaliczył szok. Tamten jakby nic podszedł i zaczął wylizywać jego rany... Syknął odruchowo czując szczypanie, kiedy język Yakutiego przetaczał sie po niedawno naruszonej skórze. Nie wiedział co powiedzieć, bo przecież niebieskooki wyraźnie nie życzył sobie jego kolejnych podziękowań.
Słysząc jego ostrzeżenie posłusznie skinął głową. Faktycznie wolał nie ryzykować. Szukanie "swojego miejsca" nie wychodziło mu dotąd najlepiej i wiecznie trafiał na miejsca jeszcze mniej przyjazne. Może powinien wrócić na Lwią Ziemię i tyle? Tylko... czy na pewno tego chciał? Jakoś niesczególnie czuł więź z rodziną, miejsce też było jakieś takie niezbyt do niego przemawiające...
- Dlaczego mi pomagasz? - spytał, podnosząc spojrzenie na pysk czarnego.
Pewnie nie powinien na niego patrzeć, co nie było łatwe, więc pospiesznie opuścił spojrzenie podziwiając w milczeniu swoje przednie łapy.
@Yakuti
Słysząc jego ostrzeżenie posłusznie skinął głową. Faktycznie wolał nie ryzykować. Szukanie "swojego miejsca" nie wychodziło mu dotąd najlepiej i wiecznie trafiał na miejsca jeszcze mniej przyjazne. Może powinien wrócić na Lwią Ziemię i tyle? Tylko... czy na pewno tego chciał? Jakoś niesczególnie czuł więź z rodziną, miejsce też było jakieś takie niezbyt do niego przemawiające...
- Dlaczego mi pomagasz? - spytał, podnosząc spojrzenie na pysk czarnego.
Pewnie nie powinien na niego patrzeć, co nie było łatwe, więc pospiesznie opuścił spojrzenie podziwiając w milczeniu swoje przednie łapy.
@Yakuti
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Danusia ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
- Yakuti
- Posty: 429
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Nieproszony gość zadał mu słuszne pytanie; pytanie, na które sam Yakuti - prawdę mówiąc - nie znał odpowiedzi. A przynajmniej nie znał satysfakcjonującej odpowiedzi. Co miał mu powiedzieć? Że wymiękł? Że nie chciał go krzywdzić? Że wyżywał się na nim, odreagowując narastającą z każdym dniem frustrację? Każda z tych odpowiedzi, w części prawdziwa i słuszna, zdawała się być Szkarłatnemu na tyle idiotyczna i żałosna, że postanowił zrobić to, co mogło zaszkodzić mu najmniej. Wzruszył barkami i mruknął niewyraźnie, że w zasadzie to nie ma pojęcia. I bynajmniej nie było to kłamstwem.
Odsunął się od niedawnej ofiary o kilka kroków, aby nie czuć już tego dziwnego skrępowania, wynikającego zapewne z nazbyt bliskiej obecności Nejlosa. Spojrzał mu w ślepia, a raczej spróbował to uczynić, bo zdaje się, iż jego towarzysz właśnie podziwiał nowy manikiur. Trudno. Westchnął głębiej, zastanawiając się, co jeszcze mógłby dodać. Nie mógł odejść, dopóki tamten znajdował się wciąż na ich terenie. Nuzira wyrwałaby mu łapy z pupy, gdyby zostawił intruza i zignorował jego obecność, wystawiając tym samym na niebezpieczeństwo Szkarłatnych.
- Naprawdę... Powinieneś już iść - ponaglił, gestem głowy wskazując kierunek, z którego chwilę wcześniej przylazł samotnik. Trzasnął ogonem niczym batem, odczuwając podenerwowanie wynikające z obecności młodziana. Poszedłby już, oboje udawaliby do końca życia, że wcale się nie spotkali, a ta sytuacja nie miała nigdy miejsca - i wszyscy wyszliby na tym nie najgorzej.
Odsunął się od niedawnej ofiary o kilka kroków, aby nie czuć już tego dziwnego skrępowania, wynikającego zapewne z nazbyt bliskiej obecności Nejlosa. Spojrzał mu w ślepia, a raczej spróbował to uczynić, bo zdaje się, iż jego towarzysz właśnie podziwiał nowy manikiur. Trudno. Westchnął głębiej, zastanawiając się, co jeszcze mógłby dodać. Nie mógł odejść, dopóki tamten znajdował się wciąż na ich terenie. Nuzira wyrwałaby mu łapy z pupy, gdyby zostawił intruza i zignorował jego obecność, wystawiając tym samym na niebezpieczeństwo Szkarłatnych.
- Naprawdę... Powinieneś już iść - ponaglił, gestem głowy wskazując kierunek, z którego chwilę wcześniej przylazł samotnik. Trzasnął ogonem niczym batem, odczuwając podenerwowanie wynikające z obecności młodziana. Poszedłby już, oboje udawaliby do końca życia, że wcale się nie spotkali, a ta sytuacja nie miała nigdy miejsca - i wszyscy wyszliby na tym nie najgorzej.

CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler
- Nejlos
- Posłaniec

- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Oczywiście, że Yakuti miał rację. Powinien iść. Jednak.. czy miał dokąd? Odruchem podniósł głowę i spojrzał tam, gdzie wskazał jego rozmówca. Zastrzygł leniwie uchem, rozważając jakie miał opcje. A tych za wiele nie było. I żadna z nich nie podobała mu się tak bardzo.
- Pewnie masz rację - przyznał.
Najchętniej posiedziałby tu jeszcze chwilę. Tylko nie chciał w żadnym razie wystawiać cierpliwości Yakutiego na próbę. Czuł wdzięczność, że nie tylko darował mu życie, ale też wylizał rany, co pewnie ułatwi ich leczenie. Spojrzał niepewnie na niego.
- Uda nam się jeszcze spotkać?
Nie był pewien po co w ogóle zadał podobne pytanie. Zupełnie jakby zapomniał, jak chwilę temu tamten rzucił się na niego, gotów zabić. Tak przynajmniej sądził w pierwszym odruchu Nejlos, bo zaraz się okazało, że było nieco inaczej. Chyba polubił go, po prostu. Czuł, że łączy ich to, że nie do końca odnajdują się w świecie. Może byliby w stanie zrozumieć siebie nawzajem lepiej niż ktokolwiek inny?
- Pewnie masz rację - przyznał.
Najchętniej posiedziałby tu jeszcze chwilę. Tylko nie chciał w żadnym razie wystawiać cierpliwości Yakutiego na próbę. Czuł wdzięczność, że nie tylko darował mu życie, ale też wylizał rany, co pewnie ułatwi ich leczenie. Spojrzał niepewnie na niego.
- Uda nam się jeszcze spotkać?
Nie był pewien po co w ogóle zadał podobne pytanie. Zupełnie jakby zapomniał, jak chwilę temu tamten rzucił się na niego, gotów zabić. Tak przynajmniej sądził w pierwszym odruchu Nejlos, bo zaraz się okazało, że było nieco inaczej. Chyba polubił go, po prostu. Czuł, że łączy ich to, że nie do końca odnajdują się w świecie. Może byliby w stanie zrozumieć siebie nawzajem lepiej niż ktokolwiek inny?
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Danusia ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
- Yakuti
- Posty: 429
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Czuł, że Nejlos ponownie zaczyna działać mu na nerwy. Nie samą swoją obecnością, nawet nie tą czelnością pozwalającą mu nadal tutaj tkwić; drażnił go dlatego, iż zaczynał go lubić. Tak po prostu. Odetchnął nieco ciężej, oczekując upragnionej reakcji. Przyglądał się brązowemu, zastanawiając się, co siedziało w głowie dzieciaka; co powodowało, że wciąż tutaj sterczał, chociaż Yakuti niejednokrotnie już sugerował, jak bardzo był to zły pomysł. W końcu jednak tamten skapitulował, przyznając mu rację. Chociaż ten jeden raz ktoś liczył się ze zdaniem lazurowookiego, czyż to nie wspaniałe? Skinął tylko łbem, na znak, iż nadal go słuchał i nie lekceważył.
A potem padło pytanie, które kompletnie go zaskoczyło. Parsknął krótko, bardziej w reakcji na niedorzeczność zapytania, aniżeli w pogardzie. Czemu niby mieliby jeszcze kiedykolwiek się spotkać? Przecież kiedy ich ścieżki ponownie się przetną, może okazać się, że stoją po przeciwnych stronach barykady. A on nie będzie mógł już tego zignorować. Nie będzie mógł udawać, iż wcale go nie widział, a dzień spotkania nigdy się nie wydarzył.
Spojrzał poważnie w oczy rozmówcy.
- Idź już i się nie wydurniaj - warknął, chcąc go ponaglić. Kłapnął jeszcze szczękami w powietrzu, oczywiście podchodząc blisko rywala, jakby chcąc delikatnie zasygnalizować, co bedzie, jeśli Nejlos faktycznie nie zabierze tyłka z jego ziemi.
A potem padło pytanie, które kompletnie go zaskoczyło. Parsknął krótko, bardziej w reakcji na niedorzeczność zapytania, aniżeli w pogardzie. Czemu niby mieliby jeszcze kiedykolwiek się spotkać? Przecież kiedy ich ścieżki ponownie się przetną, może okazać się, że stoją po przeciwnych stronach barykady. A on nie będzie mógł już tego zignorować. Nie będzie mógł udawać, iż wcale go nie widział, a dzień spotkania nigdy się nie wydarzył.
Spojrzał poważnie w oczy rozmówcy.
- Idź już i się nie wydurniaj - warknął, chcąc go ponaglić. Kłapnął jeszcze szczękami w powietrzu, oczywiście podchodząc blisko rywala, jakby chcąc delikatnie zasygnalizować, co bedzie, jeśli Nejlos faktycznie nie zabierze tyłka z jego ziemi.

CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler
- Nejlos
- Posłaniec

- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Odskoczył do tyłu, kiedy szczęki samca zaklaskały tuż obok. Wobec takich argumentów nie zamierzał kombinować i szukać kontry. Zrobiło mu się nieco przykro, że ta znajomość tak szybko się skończy, bo wyczuwał w czarnolicym bratnią duszę, ale jak widać chyba się pomylił. Skinął tylko głową i rzucił cicho jakieś pożegnanie, po czym odwrócił się i zniknął, najpierw z pola widzenia Yakutiego, a potem to już w ogóle z tego fragmentu mapy.
z/t
z/t
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Danusia ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
- Yakuti
- Posty: 429
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Odprowadził spojrzeniem tamtego, aby mieć pewność, że opuści tereny stada. Z tyłu głowy wciąż pobrzmiewała mu świadomość, jak bardzo Nuzira byłaby niezadowolona z zachowania szczyla, niemniej... nie potrafił inaczej. I wiedział, że nie ma co oczekiwać na zrozumienie kogokolwiek ze stada. Znał zasady. Dla słabych nie było tu miejsca, a opuścić Szkarłatnych można przecież tylko w jeden sposób - martwym. Westchnął, kiedy sylwetka niedawnego przeciwnika była już maleńką kropeczką gdzieś na tle widnokręgu.
- Głupek - mruknął do siebie, niby karcąc postawę Nejlosa, niemniej trudno było pozostać głuchym na pewną ciepłą nutę sympatii, która w głosie niebieskookiego pobrzmiewała. Pokręcił jeszcze ciemnym łbem, niby w dezaprobacie względem tamtego, aczkolwiek wargi samca rozciągnęły się delikatnie w całkiem ciepłym uśmiechu.
A potem odwrócił się i odszedł.
zt.
- Głupek - mruknął do siebie, niby karcąc postawę Nejlosa, niemniej trudno było pozostać głuchym na pewną ciepłą nutę sympatii, która w głosie niebieskookiego pobrzmiewała. Pokręcił jeszcze ciemnym łbem, niby w dezaprobacie względem tamtego, aczkolwiek wargi samca rozciągnęły się delikatnie w całkiem ciepłym uśmiechu.
A potem odwrócił się i odszedł.
zt.

CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

















