Adrenalina działała niczym idealny środek znieczulający. Nie zareagował więc ani na uderzenie grzbietem o ziemię, ani na wbijane w tors pazury. Zupełnie, jakby niczego nie czuł. Starał się jednak nie spuszczać spojrzenia z tamtego. A kiedy padło to paskudne pytanie, parsknął. Zakładając, że pastwiąc się nad niebieskookim Ozzy nie pochylał się nazbyt blisko mordy swojej ofiary istniała szansa, iż czarny go nie opluł, chociaż parsknięcie było jednym z tych bardziej soczystych.
- Nie jestem śmieciem bez honoru - mruknął tylko w odpowiedzi, w międzyczasie próbując ustawić tylne łapy bliżej podbrzusza samca.
Yakuti wyrzuca 1d10:
3
3
Niestety, nie był tak zwinny jak się zdawało. Okazało się, że był zbyt duży, aby wsunąć tylne kończyny pomiędzy ich ciała i mocnym kopnięciem zrzucić z siebie lwa. W końcu uderzenie w podbrzusze (nie w męskie partie, podkreślam, podbrzusze jako podbrzusze! w końcu honor miał!) okazało się niemożliwe. Powiercił się więc chwilę, wyraźnie zniecierpliwiony i niezadowolony.
mówiłam, że będą prawie same nieparzyste

















