x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Przerwany posiłek [Indivi i Ganju]

Awatar użytkownika
Ganju
Posty: 449
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 sty 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 50
Kontakt:

Przerwany posiłek [Indivi i Ganju]

#1

Post autor: Ganju » 29 cze 2020, 23:11

Było to kolejny dzień, w którym słońce dawało się we znaki. Ganju właśnie zajadam się mięsem guźca, którego chwilę temu udało mu się upolować. Kiedy tak się zajadał nagle wśród szumu trawy usłyszał pewien dziwny odgłos. Zatem szybko się podniósł i zaczął się rozglądać po okolicy gdyż obawiał się, że zapach jego ofiary odkryły hieny i że zaraz będzie się musiał z nimi użerać. Jednak po dłuższej obserwacji nikogo nie zauważył więc kontynuował posiłek, który swoją drogą był bardzo dobry więc zielonooki jadł bardzo łapczywie. Dobrze wiedział, że musi się spieszyć bo wieści na sawannie szybko się roznoszą. Szczególnie te związane z pożywieniem.

@Indivi
Obrazek

Awatar użytkownika
Indivi
Posty: 14
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lis 2019
Zdrowie: 100
Kontakt:

#2

Post autor: Indivi » 29 cze 2020, 23:44

Kiedy przez dłuższy czas jadasz wyłącznie szczątki padlin pozostawionych przez inne kotowate bądź szakale, woń świeżego mięsa nakręca apetyt jeszcze bardziej niż dotychczas. To nie tak, że chodziła całkiem głodna, choć faktycznie bywały gorsze momenty, gdzie żebra rysowały się niczym u szczupłej gepardzicy. Nigdy nie narzekała, w końcu nie miała na co. Przyzwyczajona do obecnego stylu życia, nie miała jak tęsknić za czymś, czego nie zaznała. Czego oczy nie widziały, temu sercu nie żal, prawda?
I tym razem, niczym hiena, czyhała w ukryciu na okazję. Przy sobie nie miała już swych hienowych towarzyszy, ruszenie samotnie na kręcącego się przy mięsie delikwenta byłoby istnym podpisaniem na siebie wyroku. Byłoby, gdyby lwica nie wykazywała się pomysłowością. Z tej odległości jej zapach był dość zamaskowany przez charakterystyczny dla hien smród zgnilizny, dlatego im bliżej podchodziła, starając się nie nadepnąć na żadną hałaśliwą gałązkę, tym bardziej osobnik mógł odnosić wrażenie, że wieść o jedzeniu już dotarła do nieproszonych gości. Tym razem lwica hałas spowodowała umyślnie, chcąc zwrócić na siebie uwagę jegomościa. Nie wyczuwała w pobliżu żadnego innego lwa. Być może to ryzykowne, ale zdawała sobie sprawę, że takiego rarytasu szybko z powrotem nie spotka. No, i w końcu posiadała plan zapasowy. Głuchy trzask łamanych gałęzi i przedzierania się przez szczypiące kolcami krzewy. Celowy zabieg. Delikatne zadrapania miały dodać realistyczności.
Cholernie ryzykowne, ale...
Wybiegła z zarośli, niemal wpadając w jedzącego (albo już nie) lwa. Miała mało czasu na przyjrzenie się, ale już sama wielkość w porównaniu do niej wprawiała w osłupienie. Z czystym przerażeniem, oczywiście aktorskim na miarę manipulacji hien, wycofała się kawałek, spojrzała to na lwa, to za siebie, przełykając ciężko ślinę.
— J-ja...! Przepraszam, naprawdę, przepraszam. Ja... — złapała oddech, przeskakując na drugą stronę zwierzyny. — Hieny, hieny mnie gonią, błagam, pomóż. Jestem sama...! Nie czujesz ich? Zaraz tu będą, prawie mnie dopadły. — Mówiła szybko, gubiąc język, ale wciąż składnie na tyle, by mógł ją zrozumieć. Skulona, roztrzęsiona. I ten zapach...Kto nie dałby się nabrać?


@Ganju
Obrazek

Awatar użytkownika
Ganju
Posty: 449
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 sty 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 50
Kontakt:

#3

Post autor: Ganju » 30 cze 2020, 14:22

Zielonooki i tym razem się nie pomylił. Po krótkiej ciszy, która nastąpiła po tym jak usłyszał dziwny odgłos nagle z zarośli wyskoczyła młoda lwica. Zrobiła to z takim impetem, że niemal przewróciła jedzącego samca. - Co Ty wyprawiasz? - zdziwił się. Po tonie jego głosu można było wywnioskować, że nie jest zadowolony, że ktoś raczy mu przeszkadzać. Jednak kiedy przyjrzał się samice dokładnie ujrzał na jej pyszczku przerażenie. Wyglądało jakby przed czymś uciekała. Zatem sumienie Ganju kazało mu opanować emocje. W końcu nieznajoma najwyraźniej była w potrzebie. - Hieny? Gdzie? Przecież nic Ciebie nie goni... - odparł lekko zaskoczony. Dobrze wiedział, że jeśli rzeczywiście by ją goniły słyszałby ich charakterystyczne wycie. W końcu sam wiele razy miał do czynienia z tymi darmozjadami więc tak łatwo nie da się go oszukać w tym temacie. - ...zapach? Owszem czuję. Tylko wydaje mi się, że to ty tak cuchniesz - roześmiał się przyglądając się jej dokładniej. Zauważył, że lwica nie wyglądała na taką co by dużo jadła. Była wręcz trochę wychudzona. Zatem dodając te wszystkie fakty do siebie stwierdził, że coś tu nie gra. - Przyznaj się... wcale nic cię nie goni jesteś po prostu głodna, prawda? - spytał, jednak zabrzmiało to tak jakby był w stu procentach przekonany, że właśnie tak jest. Dobrze wiedział po swoich przeżyciach, że głodne zwierzę może zrobić wszystko by tylko zaspokoi swój głód. Nawet jeśli się mylił serce podpowiadało mu co ma zrobić. Momentalnie przesunął łapą pozostałość guźca wprost pod pysk samicy. On nie był wcale taki głodny a ona chyba wręcz przeciwnie.

@Indivi
Obrazek

Awatar użytkownika
Indivi
Posty: 14
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lis 2019
Zdrowie: 100
Kontakt:

#4

Post autor: Indivi » 30 cze 2020, 15:22

Cholera...
Wiedziała, że o czymś zapomniała. Może gdyby wtedy spróbowała-...Nie, wyszłoby zbyt cynicznie. Albo miała nadzieję, że nagły obrót spraw zdezorientuje nieznajomego na tyle, że odwracając wzrok od zdobyczy będzie miała moment na chwycenie jej i ucieczkę. Przeliczyła się pod tym względem. Całe szczęście trafiła na kogoś, kto zachował się strasznie odmiennie do reszty lwów, których spotykała na swej drodze. Orientując się w swym okropnym położeniu, cofnęła się jeszcze kawałek, gotów do błyskawicznego zwrotu w tył.
— Ja...— zawahanie w głosie odbiło się echem, a pysk niemal natychmiast zmienił swe oblicze. Zakłopotanie jasno dawało znak, że lew miał jak najbardziej rację w swym osądzie. Jednak tym, co najpewniej odróżniało ją od pobratymców bawiących się w podobne ekscesy by przetrwać, był brak wstydu. To nie był pierwszy raz i nie ostatni, kiedy dokonała czegoś podobnego z większym bądź mniejszym powodzeniem. Tym razem jednak przeliczyła się, myśląc, że lew nie pomyśli i odwróci się nasłuchując, poszukując w oddali napastników bądź, ba, rzuci się w zarośla. Oh, jak bardzo myliła się w tej kwestii.
W pierwszej chwili nie odpowiedziała patrząc wprost w zielone ślepia. Szczerze...Niezbyt wiedziała co począć, targały nią odmienne uczucia, szczególnie w momencie podsunięcia guźca. Uniosła brew, nieufnie zerkając to na lwa, to na jedzenie, to słuchając tego śmiechu. Cała sytuacja wyglądała dość komicznie i dziwiła się jego reakcji. Jakby...Co? Naprawdę chciał oddać jej jedzenie, na które ciężko zapracował?

— Po prawdzie goni. Właśnie głód — przytaknęła nie mogąc oderwać wzroku od oczu rozmówcy, mimo, że czując tak blisko rozkoszny zapach świeżego mięsa, poczuła jak żołądek domaga się natychmiast jedzenia. — Przepraszam...Ty...Nie jesteś zły? I nie chcesz nic w zamian? — Zapytała niepewnie, schylając łeb, by oderwać kawał mięsa. Starała się przy tym nie wypaść na strasznie łapczywą, ale o bogowie! Takie smakołyki zdarzają się raz na ruski rok. Westchnęła z ulgą, cicho pomrukując, choć Ganju mógł wyczuć jej spięcie i pozostanie w stałej gotowości. Stale obserwowała, jakby oczekując, że w każdej chwili ten może coś zrobić.
— Smród nie jest taki zły. Niejednokrotnie ratuje...W zależności od sytuacji...Da się przyzwyczaić

@Ganju
Obrazek

Awatar użytkownika
Ganju
Posty: 449
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 sty 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 50
Kontakt:

#5

Post autor: Ganju » 30 cze 2020, 18:24

Po słowach zielonookiego lwica ewidentnie wyglądała na zakłopotaną. Najwyraźniej Ganju trafnie stwierdził, że chodzi tu tylko i wyłącznie o głód, a cała reszta była po prostu swoistym podstępem z jej strony. Jednak Ganju w ogóle nie zamierzał być z tego powodu zły w końcu jeszcze parę miesięcy temu sam był gotowy wpaść na taki pomysł. Kiedy samiec podsunął nieznajomej resztę mięsa na jej pysku pojawiło się zdziwienie. Nic dziwnego w końcu raczej żadko kto by tak postąpił. Tylko ktoś kto kiedyś naprawdę był głodny mógł zdobyć się na taki krok, a zielonooki był tego najlepszym przykładem. - Tak, właśnie widzę... wyglądasz jakbyś mogła zjeść antylopę z kopytami - uśmiechnął się licząc, że trochę rozluźni atmosferę wszak lwica z tego co zauważył była bardzo zestresowana. - Zły? Niby za co? - zdziwił się lekko, dla niego było oczywiste, że tak właśnie należy postąpić. - Nie chcę nic w zamian i tak już się najadłem - odparł, kiwnął przy tym głową aby ta nie krępowała się i zaczęła jeść. Tak naprawdę to nawet się ucieszył, że mógł jej jakoś pomóc. - Może i tak... w sumie zapach jak każdy inny - roześmiał się cicho.

@Indivi
Obrazek

Awatar użytkownika
Indivi
Posty: 14
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lis 2019
Zdrowie: 100
Kontakt:

#6

Post autor: Indivi » 30 cze 2020, 18:44

Delikatnie kiwnęła głową raz jeszcze, siląc się na uśmiech. Mimo okazanej dobroci nie potrafiła ot tak przejść do pełnego relaksu, nauczona doświadczeniem. Nauki hien okazywały się pomocne w przetrwaniu, ale nie ukrywajmy, nie była hieną. Była pełnoprawną lwicą, która nie do końca odnajdywała się w lwich zwyczajach tak, jak powinna.
— Żeby tylko antylopę...Nie jadłam...Długo. W stronach, z których pochodzę, to było na porządku dziennym. Rozumiesz...Niewiele zwierzyny. Trzeba sobie jakoś radzić — zwróciła ku niemu spojrzenie, obdarzyła go uśmiechem, tym razem szczerym, spokojnie pokładając się na ziemi. Ciężko było w pełni zaufać, nie miała jednak zamiaru uciekać, syczeć, jeżyć się i odwalać bóg wie jakie szopki. Wręcz przeciwnie.
— Dziękuję. Nie wiem jak to się dzieje...Zwierzyna ciągle ucieka mi spod łap, właściwie wystarczy wychylić się delikatnie z trawy i kłopot. To chyba przez te plamy, nie nauczyłam się z tym jako tako żyć. Zawsze polowaliśmy stadnie. Gromadą. Wszyscy na raz. Pewnie mnie rozumiesz, co? — zagadała, zajadając się guźcem. Łatwo było domyślić się, że nic z niego nie zostanie nawet dla padlinożerców.
— Sugerujesz kąpiel? — parsknęła cicho, między przełykaniem kawałków. — Właściwie, to nie jest taki zły pomysł. Naprawdę dziękuję. Jestem Indivi, po prostu Indi, tak będzie łatwiej.


@Ganju
Obrazek

Awatar użytkownika
Ganju
Posty: 449
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 sty 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 50
Kontakt:

#7

Post autor: Ganju » 01 lip 2020, 14:54

Pomimo okazanej dobroci ze strony zielonookiego lwica nie była skłonna mu jeszcze w pełni zaufać. Jednak Ganju doskonale to rozumiał. Po prostu życie nauczyło ją, że trzeba zawsze być czujnym. On sam przecież też jeszcze niedawno wyznawał podobną zasadę. Jednak przez ten pewien czas, który już spędził na Lwiej Ziemii nauczył się, że nie zawsze trzeba ją stosować. Tym bardziej kiedy jest się lwem. - Pewnie wszystko rozumiem... jeszcze kilka miesięcy temu sam byłem gotów robić podobne rzeczy - odparł z lekkim uśmiechem. Kiedy ujrzał, że samica w końcu spokojnie klapnęła na ziemię i zaczęła delektować się świeżym mięsem ucieszył się. Najwyraźniej w końcu zrozumiała, że on naprawdę nie jest zły. - Heh, też miałaem kiedyś ten problem... ale tutejsi mieszkańcy nauczyli mnie jak dobrze się skradać - zwrócił się w stronę towarzyski. - Plamy? - zdziwił się. Dopiero teraz zauważył, że całe jej ciało pokrywają nietypowe jasne plamy. - Nie wiem za bardzo jak to jest polować całym stadem... jak dotąd robiłem to tylko sam - odpowiedział zajadającej się nieznajomej. Która swoją drogą rzeczywiście była bardzo głodna więc łatwo było się domyślić, że jak skończy to nic nie zostanie z tego guźca. - Kąpiel? Fakt w sumie dawno się nie myłem - roześmiał się. Naprawdę to co powiedziała zabrzmiało dosyć komicznie. - Miło mi Ciebie poznać. Ja jestem Ganju - przedstawił się. Gdyby nie to całe zajście to zrobiłby to na samym początku.

@Indivi
Obrazek

Awatar użytkownika
Indivi
Posty: 14
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lis 2019
Zdrowie: 100
Kontakt:

#8

Post autor: Indivi » 27 sie 2020, 19:52

W życiu nauczyła się wiele. Wiele dobrego, złego. Wśród hien niewiele przejawiało się solidarności rasowej. Wśród sfory żyli najtwardsi, ci, którzy byli w stanie zadbać o siebie i przyszłość grupy. Być może...bała się. Tak zwyczajnie, po ludzku, jak każdy z nas. Strach przed nieznanym, przed zdradą i oszustwem niejednokrotnie bywał przytłaczający i torował drogę ku lepszemu życiu.
Jacy są? Tutejsi mieszkańcy. Skoro Ci pomogli, muszą być całkiem...dobrzy. — Albo zależało im, by mieć z tego korzyści. Zaskoczone zapytanie wytrąciło na moment z jedzenia. Uniosła speszony wzrok, by po chwili odwrócić głowę za siebie, jakby oglądając własne ciało na tyle, na ile to możliwe.
Na to wygląda. Mam je odkąd pamiętam. Zawsze przeszkadzały. Wszystkim. Stadu nie byłam potrzebna przez ten okrutny defekt. To tak niesprawiedliwe. — Spojrzenie umknęło ku resztkom jedzenia, które faktycznie znikło w zatrważającym tempie. W ciągu ostatnich tygodni nie była tak najedzona jak teraz.
— Stadem to może za dużo powiedziane, ale...To ciekawe przeżycie. Całą gromadą zapędzaliśmy zdobycz w ślepy zaułek, choć często brakło współpracy i określonej roli, w liczbie tkwiła siła. Najczęściej puszczali mnie przodem - jako lew byłam od nich silniejsza i łatwiej było mi pochwycić ofiarę. I tak nie miało to większego znaczenia, zawsze jadłam jako jedna z ostatnich, walcząc o resztki.— Opowiadanie przybrało całkiem neutralny wyraz. Żadnego żalu czy gniewu, taka była kolej rzeczy w naturze, do której przyzwyczaiła się już od lwiątka. Z błogim pyszczkiem uniosła się, przeciągnęła, oddychając z wyraźną ulgą.
— Miło Cię poznać, Ganju. Naprawdę dziękuję, nie chcę się narzucać. I tak już sporo nabroiłam.

@Ganju
Obrazek

Awatar użytkownika
Ganju
Posty: 449
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 sty 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 50
Kontakt:

#9

Post autor: Ganju » 28 sie 2020, 19:05

Ganju podobnie jak Indivi wiele przeszedł w swoim życiu stąd doskonale ją rozumiał. Sam jeszcze niedawno nie wiedział co to jest solidarność. Nie wspominając już o strachu przed nieznanym. Na szczęście trafił na lwią ziemię gdzie momentalnie całe jego spojrzenie na świat się zmieniło.
- Tak, są bardzo mili. Czuję się wśród nich jak w rodzinie - odparł uśmiechając się do siedzącej tuż obok lwicy. Może nie spotkali się przypadkowo? Może ma ją przekonać aby tu została? Nagle mnóstwo myśli przeleciało mu przez głowę. Cóż, nie znał odpowiedzi na te pytania ale pewnie skrywały w sobie cień prawdy.
Następnie kiedy wspomniał o plamach znajdujących się na ciele Indiwi ta przerwała spożywanie posiłku i zaczęła na siebie spoglądać. Zielonooki dziwił się trochę słysząc jej słowa. Owszem owy wybryk natury rzucał się mocno w oczy ale żeby zaraz przesto nie być potrzebnym. Nonsens. - Przynajmniej jesteś jedyna w swoim rodzaju - posłał jej przyjacielskie spojrzenie. Może trochę ją pocieszy bo widział, że była lekko speszona tym tematem. Jednak chyba nie miała mu za złe, że o to zapytał bo zaraz kontynuowała jedzenie, które bardzo szybko znikło.
Kiedy już skończyła nawiązała do wcześniejszego zdania wypowiedzianego przez samca, które dotyczyło polowania w grupie. Jasnofutry słuchał jej słów bardzo dokładnie gdyż nigdy w takim czymś nie uczestniczył a bardzo go to interesowało. Jednak kiedy wspomniała że zawsze jadła jako ostatnia wyraz jego pyska zmienił się w okamgnieniu. Ciekawość ustąpiła miejsca współczuciu. - To przykre, że pomimo pomocy z twojej strony tak Cię traktowali - ona zapewne już do tego przywykła i nie widziała w tym problemu ale było to niesprawiedliwe.
- Nabroiłaś? No co ty? Wyszło nawet trochę zabawnie - w żaden sposób nie odczuł żeby mu się narzucała. W zasadzie może jej jeszcze potowarzyszyć skoro już aż tak się go nie bała. - Jak chcesz mogę przez jakiś czas dotrzymać ci towarzystwa - dodał, przyglądając się towarzyszce.

@Indivi
Obrazek

Awatar użytkownika
Indivi
Posty: 14
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lis 2019
Zdrowie: 100
Kontakt:

#10

Post autor: Indivi » 29 sie 2020, 19:27

Bardzo mili. Uśmiechnęła się nieznacznie, poruszając delikatnie ogonem na boki. Wielka szkoda, że nigdy nie trafiła na kogoś podobnego. Albo podobnych. Ganju był właściwie pierwszym, który zrobił niezwykle dobre pierwsze wrażenie. Wciąż tkwiła w pewnym szoku co do jego opanowania i łagodności, z tyłu głowy mając, że lwy z jej stron bywały bardziej bezwzględne.
Chciałabym ich poznać. Dobrze mieć takich przyjaciół — rzuciła luźno, myśląc o rodzinie.— Długo ich szukałeś? Takiej drugiej rodziny — zagadała, w pełni skupiając się na rozmówcy. W końcu była już najedzona i nie musiała pilnować resztek, by ktoś przypadkiem ich nie zawinął. Całe szczęście! Zdała sobie sprawę, że jeszcze wiele czeka jej pracy na gruncie społecznym. Dziwnie było rozmawiać tak swobodnie, bez żadnych trosk, ze świadomością, że jest bezpieczna i nic jej nie grozi. Na wszelki wypadek rozejrzała się dyskretnie, tak dla pewności i własnego, wewnętrznego spokoju.
Nie ma dwóch takich samych zebr. Tak jak i lwów. Każdy z nas ma w sobie coś innego, coś, co nas wyróżnia. Dziękuję. A Ciebie...Ciebie, Ganju, wyróżnia niebywała empatia.
Widząc nagłą zmianę, zakłopotała się. Zdecydowanie nie chciała litowania się nad nią w ten sposób, to było coś naturalnego. Hierarchia. Walka o przetrwanie. Przynajmniej dla niej. Wychowała się w takich warunkach i fakt, dla innych, żyjących w przyjaznej atmosferze wyznanie Indivi mogło być dość drastyczne.
Dorastałam wśród hien. Żeby z nimi żyć, musiałam się dostosować. To ucho to pamiątka. Wbrew pozorom nie było aż tak źle...Żyję, a to najważniejsze, prawda? — Ostrożnie podniosła się na łapy, przeciągnęła, pozwalając rozluźnić mięśnie. Stwierdzenie o zabawności całego zajścia wręcz rozweseliło lwicę. Cicho parsknęła śmiechem, obchodząc młodego lwa.
Mówisz, że z przyjemnością pokażesz mi ten wodopój?

@Ganju
Obrazek

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości