x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Oto moje królestwo.. bagna [Lapis i Falka]

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

Re: Oto moje królestwo.. bagna [Lapis i Falka]

#11

Post autor: Lapis » 24 lut 2020, 21:15

-Królową? Kiedy tam byłem, był jeszcze Król.-Lapis nie pamiętał nawet jego imienia. Uciekł za młodu, był jeszcze lwiątkiem.
-A czy ja wiem.-Odpowiedział na to, czy jego rodzina żyje. Raczej nie odwiedzał ich co jakiś czas, odkąd zwiał już go nie widzieli. Zawiesił się na chwile zamyślając się, patrzył gdzieś w oddali. Nadal nie odwracając wzroku od punktu odpowiedział.
-Pengo i Neema.-Oczywiście Pengo ojciec, Neema matka. Miał też siostrę o imieniu Rea, ale nie miał pojęcia co się z nią stało. Kojarzył, że jej już nie było przed jego odejściem. Nie skomentował wątku o ''znawcu'', nie lubił poruszać tego tematu. Jego ojciec był dosyć surowy, kazał mu się uczyć wszystkiego o walce i trenować przez cały czas. Chodź i tak z tych treningów nic nie wyszło jak widać. Nigdy nie dawał mu wolnego. Dlatego tak pamięta to wszystko. Spojrzał w jej stronę i słuchał uważnie historii, wyobrażając sobie każdy szczegół. Spojrzał na bliznę na nodze, której przedtem nie zauważył. Chodź oprócz blizny ciekawe były też inne aspekty tego miejsca.
-Okrutnie.-Skomentował wyczyn lwicy w stronę likaona. To nie znaczyło zaraz, że złe. Lapisa to po prostu zaintrygowało. Pewnie poczyniłby podobnie. Gdy czarna wskazała na jego ramie, spojrzał również na nie. No tak. Zapominał czasami, że w ogóle tu jest. Nie był to jakiś wyczyn z jego strony ani zażarta bitwa.
-Nic wielkiego, to było niedawno po mojej ucieczce. Byłem młody, nie to, że teraz nie jestem. Ale byłem o wiele bardziej irytujący niż teraz. No i chyba zalazłem za skórę jednemu staremu samcowi, napotkanemu na drodze. Widać było, że był doświadczony, pełno szram po walkach oraz duże umięśnienie. Rzucił się na mnie, ale jak pewnie się spodziewasz przegrałem te walkę. Na szczęście tragedia się nie stała, bo jak widzisz gadam teraz z tobą.-Równie dobrze mógł mu kręgosłup połamać, a Lapis by leżał na ziemi znieruchomiały i umarłby z głodu. Jednak ta blizna to ciekawsza opcja. Poza tym według niego, dodaje wdzięku. Blizny nie szpeciły, były pamiątkami do opowiadania właśnie takich historii jak ta. Tak szybko płyną czas, że w ogóle zapomniał o bólu i bandażach, a także o nieprzyjemnej walce z małpami, którą również haniebnie przegrał. Wojownik to z niego nie był, ale jaki zacięty.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#12

Post autor: Gvalch'ca » 25 lut 2020, 13:43

Pengo i Neema. Obracała te dwa imiona, oczywiście przypisując je do rodziców samca, próbując cokolwiek wyłowić z pamięci. Czy spotkała kogoś takiego u Szkarłatnych? Albo w ogóle w całej krainie? Niestety, nic jej one nie mówiły. Lyanna kiedyś mówiła o zaginionych klubowiczach, do dzisiaj pamiętała wymienione przezeń imiona. Kifo, Bjorn, Kitani, Nuzira. Z czego ta ostatnia chyba już zdążyła się odnaleźć, ba, spłodzić trójkę bachorów z jej oprawcą, który - miała nadzieję - już gnił dwa metry pod ziemią. Ale Pengo i Neema? Nie, pierwszy raz o nich słyszała. Może na skutek wydarzeń i rzekomych sporów również odeszli, albo zmienili swoje miana dla niepoznaki?
- Zawsze trzeba odnaleźć w sobie minimum pokory, zwłaszcza wobec starszych od siebie. - dodała puentę, absolutnie - w żadnym wypadku! - nie mając na myśli swojej osoby. Kompletnie nic takiego nie zasugerowała. Mimo, że opowieść ponownie była dość ogólnikowa, znów na światło dzienne wyszły wady lwa, do których sam się przyznał. Jak widać lekcja, której udzielił mu starszy, w żadnym stopniu nie zniwelowała jego irytującego usposobienia.
- Zgaduję, że teraz ty chciałbyś usłyszeć moją historię? - zaproponowała poważniejszym tonem. O dziwo sama z siebie wypluła te słowa, które dotąd trzymała wyłącznie dla siebie i nie dzieliła się nimi z nikim. Niczym smok broniący swojego skarbu.

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#13

Post autor: Lapis » 25 lut 2020, 16:00

Nie dziwne, że Lyanna nigdy o nich nie wspomniała. Podczas tych sporów nikt się nie łapał co się dzieję, to też pewnie nikt nawet nie zauważył zniknięcia Lapisa, ani tego, że gdzieś podział się Pengo z Neemą. Poza tym Lyanna wtedy jeszcze nie rządziła.
-Nie licz na to.-Dodał żartobliwie, chodź też była w tym prawda. Lapis praktycznie nigdy nie uczy się na błędach, a szacunek ma daleeko. No chyba, że jest sytuacja w której rzuci się na niego całe stado, wtedy na pewno by się trochę uspokoił.
-Ciągle podkreślasz te swoją starość, uważasz się za kogoś w podeszłym wieku?-oliwkowooka miała przed sobą jeszcze całe życie, a mówi jakby dobiegało końca i pouczała go jakby była starsza sto razy. To tylko dwa lata różnicy, bez przesady. Siedział w ciszy, bawiąc się łapą listkiem z ziemi, podczas gdy Falka przemyślała o tym. Gdy zaproponowała historię, bez słowa po prostu przekręcił się w jej stronę by być skierowanym wprost na nią i ułożył się wygodnie, gotowy do wysłuchania pewnie szczegółowej opowieści. Czuł, że spotkał go wręcz zaszczyt, czarna nie wydawała się rozmowna, tym bardziej taka otwarta. Chyba, że łatwiej jej się było wygadać przed nieznajomym niż bliskim. Lapis na przykład nigdy by nie powiedział skąd ma te bliznę, raczej wymyśliłby jakąś waleczną historię. Tym bardziej by nie zdradził swojej historii. Nie była dla niego za ciekawa ani przyjazna.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#14

Post autor: Gvalch'ca » 27 lut 2020, 11:17

- Wręcz przeciwnie, jestem w kwiecie wieku. - wystawiła zębiska na światło dzienne, oczywiście w ramach krzywego uśmiechu, a po chwili schowała je z powrotem za wargami. Niebawem minie jej pięć wiosen. Nie była już tak zwaną "młodą dorosłą", ale też do starczego wieku brakowało jej przynajmniej jeszcze raz tyle, ile posiadała obecnie. Dlatego można było powiedzieć, że pokonała połowę drogi, a teraz znajdowała się w szczytowej formie. Zaprzeczenia na pouczenie i buty nie skomentowała.
- Skoro tamta przypowiastka była dla ciebie okrutna, to ta będzie dla ciebie wręcz horrendalna. - poprawiła się na kamieniu, odchrząknęła i nabrała więcej śliny.
- Opowiem wszystko w dużym skrócie, żeby cię nie zanudzić. - spojrzała na niego, jakby chcąc upewnić się, że nadal jej słucha i się nie rozmyślił. - Pochodzę z królewskiego rodu. O ile królewskim można go nazwać. Ale do tronu nie startowałam, nie byłam pierworodną, a poza tym miałam bardzo liczne rodzeństwo. Starzy nie próżnowali. Mniejsza. Gdy skończyłam rok, doszło do małego zamachu stanu. Mój kochany braciszek zabił ojczulka i sam zaczął rządzić. Nie chciałam brać w tym udziału, ani być pod panowaniem tego czuba, więc zwiałam. Długo się błąkałam, aż natrafiłam na małe stado w górach. Tam poznałam pewnego samca. Mieliśmy mieć razem dzieci, lecz gdy urodziłam naszą córkę, on odebrał jej życie tuż po narodzinach. Zdążyłam mu tylko wyłupić oko, niestety zdążył uciec. I tak podążałam jego śladem, żeby się zemścić, aż natrafiłam na tą krainę i postanowiłam tu osiąść. Ale nadal z tyłu głowy mam to, by go znaleźć i odpłacić pięknym za nadobne. - odetchnęła z ulgą, gdy wszystko z siebie wyrzuciła. Kto wie, może teraz Lapis spojrzy na nią przychylniej, gdy będzie wiedział, co przeżyła i zrozumie to, dlaczego jest taka oschła, gburowata i podła?
- Mam nadzieję, że cię nie wystraszyłam. - bąknęła, chcąc oczyścić atmosferę, znów napiętą i gęstą tak, że można ją było ciąć siekierką. Później zeskoczyła z głazu, podeszła do lwa i bez krępacji położyła się tuż obok niego. Obecnie jej bok stykał się bezpośrednio z jego lewą stroną. I nawet już miała wymówkę, dlaczego to zrobiła.

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#15

Post autor: Lapis » 27 lut 2020, 15:03

Słuchaj historii, na początku ze zwykłymi zaciekawieniem, jednak im dalej się toczyła tym bardziej chciał wiedzieć jak się zakończyła. Nie wiedział, że Falka miała kiedykolwiek miot, jeśli można tak nazwać jedną córkę. Chodź czego się spodziewał? W jej wieku to normalne, że już powinna mieć.
-Przykro mi.-Powiedział ze szczerym współczuciem. Jakim psycholem trzeba być, żeby zabić własne dziecko, w dodatku dopiero urodzone. Zobaczył jak Falka podchodzi w jego stronę, po niej nie był pewny czego się spodziewać, czy powiedział coś nie tak i dostanie w pysk czy może postanowiła sobie już iść. Ona jednak położyła się obok niego. Dość dziwne, nie wiedział jak sam to skomentować, nawet w myślach. Chodź w sumie podobało mu się. Czuł ciepło jej ciała, na swoim boku gdy się o niego oparła. Chwile myślał nad tym wszystkim i poczuł wręcz wściekłość na tego samca. Jeśli kiedykolwiek go znajdzie, zapłaci za swoje czyny.
-Nie podejrzewasz dlaczego to zrobił? Przed tą sytuacją zachowywał się normalnie?-Zaraz potem jeszcze planował dowiedzieć się o jego wyglądzie. Jak go spotka to będzie wiedział, co robić. Wiedział już, że nie ma oka, z tego co zrozumiał. Czarna musiała się czuć okropnie, wręcz fatalnie. Nie było słów które by opisywały co się działo w jej głowie po tej tragedii.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#16

Post autor: Gvalch'ca » 28 lut 2020, 12:39

Widząc, że nie protestuje, ani nawet nie pyta, dlaczego postanowiła legnąć tuż obok niego, rozciągnęła się i przyjęła bardziej swobodną pozycję, nadal gdzieś tam zahaczając o jego ciało.
- Nie mam pojęcia. W niczym mu się nie naraziłam, a on sam zachowywał się normalnie przez cały czas. Jeśli był pomyleńcem, to naprawdę dobrze to ukrywał. - westchnęła ciężko. Musiała sobie przypomnieć wszystkie chwile, które z nim kiedyś spędziła. I nawet teraz, gdy zdjęła już różowe okulary, a motylki uleciały z trzewi, każda z nich nie wzbudzała wątpliwości. Było wręcz aż za dobrze. Nikt wcześniej, ani nikt później nie traktował jej podobnie. Może ten dobrobyt i aż przesadna troska powinna w niej wzbudzić pewne obiekcje? Ale byłoby to szukaniem dziury w całym - raczej żaden lew nie odgrywałby roli tak długo.
- Ale przynajmniej już wiesz, dlaczego jestem taka. - wypominanie własnej biografii działało na nią rozgoryczająco i budziła się w niej chęć do rozterek. Spojrzała w niebo, przesłonięte listowiem i oparami bagien, później zawiesiła wzrok w dali. Przynajmniej już nie wpatrywała się w samca jak hiena w ludzkie dziecko, więc mógł spokojnie odetchnąć.

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#17

Post autor: Lapis » 28 lut 2020, 15:50

-Bardzo dziwna sytuacja...-Nawet jeśli był to typowy samiec którego nie obchodzą lwice i traktuje je jak przedmiot, tylko dobrze to ukrywał, to czemu zabił te lwiątko? Raczej taki typ chciałby aby jego geny poszły dalej. Lapis miał szczerą nadzieję, że gnój już nie żyje. Chodź Falka mało pokazywała emocji, widział dokładnie, że nadal jest jej przykro po takim czasie. Jednak takie rzeczy pamięta się do końca życia. Nie miał jak jej pocieszyć, zwykłe powiedzenie słów, nie zmieni biegu historii.
-Taka?-Nigdy nie twierdził, że Falka jest ''jakaś''. Jest jak każdy normalny lew. Ma po prostu charakterek. No chyba, że chodziło jej, że wie, że jest taka wspaniała. Tyle przeszła a nadal jest tu i w miarę swobodnie o tym mówi. Lapis położył głowę na przednich łapach i również wpatrywał się w niebo. Po chwili ciszy odezwał się.
-Jak wyglądał?-Spytał się wprost, nadal patrząc w te same miejsce. Znajdzie go i osobiście ukaże za czyny. Jak będzie trzeba, przeszuka całą krainę i tereny poza.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#18

Post autor: Gvalch'ca » 29 lut 2020, 14:10

Bardzo dziwna sytuacja? Ona do tej pory nie mogła uwierzyć, co właściwie się wtedy stało. W dodatku tak nagle. Tym bardziej nie sądziła, że zrozumie to ktoś postronny. Co poniektórzy pewnie nawet by nie uwierzyli w jej historię, posądzając ją za aż nazbyt absurdalną.
- Wredna, cyniczna, długo by wymieniać. - a o czym sam zdążyłeś się doskonale przekonać. Pytał tak, jakby miał ją faktycznie za całkiem normalną lwicę. Tak, jakby incydent nad wyspą nie miał w ogóle miejsca. A przecież sam wtedy nazwał ją niekulturalną. Albo miał słabą pamięć, albo starał się przypodobać, albo jeszcze aż nadto zastosował się do prośby "zapomnienia o wszystkim i rozpoczęciu wszystkiego od nowa".
Na zadane pytanie uniosła lekko brew. Z początku nie wiedziała, po co Lapisowi wygląd tamtego. Później domyśliła się, że może chodzić o malutkie odpokutowanie. Już druga osoba zadeklarowała takie przejęcie całą sprawą i pomoc. Ale co to byłaby za zemsta, niedokonana własnymi łapami? Nie mniej, jej szanse w starciu znacząco rosły.
- Nazywał się Lothar, ale mógł zmienić miano dla niepoznaki. Miał żółte futro, czarną grzywę, brązowe oczy.. no, teraz to właściwie jedno oko. I prócz ślepia, zdarłam mu jeszcze skórę na znaczącej powierzchni połowy pyska. Ale kto wie, może się zrosła i nie pozostawiła po sobie blizn. - powiedziała wszystko o jego aparycji, zdradzając również jego godność, choć wcale nie musiała. Przytaczając to, musiała naprawdę mocno się postarać, by nie wpaść w histerię, przywołując jego obraz w pamięci.
- A tak właściwie czemu pytasz? - wiedziała już, dlaczego, to była tylko formalność.

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#19

Post autor: Lapis » 29 lut 2020, 20:58

-Jesteś taka tylko na początku. A teraz? Gdy chwile porozmawialiśmy jesteś miła. Chronisz się przed obcymi, żeby nie pomyśleli, że jesteś słaba.-Przynajmniej on takie fakty z tego wywnioskował. Oczywiście nie uważał ją za słabą, wręcz przeciwnie. Ale niektórzy mogliby z jakichś powodów tak pomyśleć. Miał nadzieję, że nie zacznie odwalać jakichś scen, żeby udowodnić, że wcale miła nie jest. Na takie też czasem wpadał, co to za wszelką cenę stały przy swoim zdaniu, nawet jeśli nie miały racji. Chodź musiał przyznać, że sam od czasu do czasu tak miał. W końcu w nie których przypadkach mógłby wyjść na głupka. Od razu w myślach powtórzył sobie parę razy imię i w przeciwieństwie do Falki, próbował sobie go wyobrazić. Mniej więcej mieć jego obraz przed oczyma. Z opisu raczej łatwo go rozpoznać. Na zawsze zostanie w jego pamięci cały jego wygląd. Przypatrywał się w oddali, ale jego wywodom w głowie przerwał głos czarnej lwicy. Zastrzygł uchem i zastanawiał się jak to sformułować, wpatrywał się przy tym w ziemie.
-Wiesz, rozumiem, że może chciałabyś to zrobić sama. Ale gdy go znajdę, zawsze mogę ci przekazać, że jest w okolicy. Jeśli kiedykolwiek się jeszcze spotkamy.-Przy ostatnim zdaniu spojrzał na nią pytająco, jakby chciał usłyszeć potwierdzenie, że jeszcze się zobaczą i to nie jest ich ostatnia rozmowa.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#20

Post autor: Gvalch'ca » 01 mar 2020, 10:51

- Racja. - pokiwała łbem. No masz, rozgryzł ją. Nie dość, że wojownik, to jeszcze psycholog. Prawie jak ona. Właśnie - prawie, ona nie była zbyt dobrym wojakiem, a do bitek nadawała się jak pięść do nosa. Aczkolwiek, gdyby zaszła taka potrzeba, potrafiłaby komuś przyfasolić.
- Będę zobowiązana. - i tutaj zgadł, że wolałaby sama wykonać wyrok. Obawiała się tylko tego, że zanim się następny raz spotkają i Lapis przekaże jej wieści, Lothar zdąży uciec w siną dal, a pozostaną po nim znów wyłącznie ślady w ziemi. No właśnie, o ile się następny raz spotkają, do czego nawiązał po chwili. Zacmokała cicho. Jakie to było żądne atencji. Ale też przy tym wybitnie cwane. Nie będzie jednak owijać przy nim w bawełnę.
- Kraina jest mała, na pewno na siebie jeszcze wpadniemy. - ale na takie niuanse już mogła sobie pozwolić. Udała, że jej to absolutnie nie rusza, zrobiła neutralną minę i wstała. Rozciągnęła się porządnie, po czym strzepnęła z futra nieczystości.
- Chodźmy dalej, bo jeszcze tu korzenie zapuścimy. - jak powiedziała, tak zrobiła. Poczekała na niebieskookiego i ruszyli.

Teraz szli wzdłuż Martwej Rzeki, rozmawiając o pierdołach. A właściwie to Lapis gadał o pierdołach, a ona jedynie słuchała, odzywając się sporadycznie. Co już chyba nikogo nie dziwiło. A obojgu ten stan rzeczy nader odpowiadał. W końcu znaleźli się na granicy ziem Szkarłatnych, bardzo blisko Wstęgi Kręgu Życia, na którą zaglądała bardzo rzadko. Obróciła się i spojrzała prosto w lodowate ślepia.
- Tu musimy się rozstać. Bywaj w zdrowiu, Lapisie. I uważaj na siebie. - tu zerknęła wymownie na jego opatrunek, po czym znów powróciła do oczodołów. Posłała mu dłużące się wejrzenie, tajemniczy uśmiech i zniknęła w szuwarach. Jak gdyby nigdy nic.
/zt

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość