x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
A idźcie precz, WY SKWAŚNIAŁE TRUŚNIE! [Fedha i Danusia]
- Fedha
- Posty: 340
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Re: A idźcie precz, WY SKWAŚNIAŁE TRUŚNIE! [Fedha i Danusia]
Fedha prychnęła cicho na odmowę Datury. Proszę bardzo, pomyślała obojętnie. Mi też nie zależy na twoim towarzystwie.
Nie patrząc na złotofutrą, ruszyła przed siebie biegiem, wiedząc, że i tak zmarnowała zbyt wiele czasu, dając pościgowi szansę na dogonienie jej. Kto wie, może taki właśnie był ich plan? Kazali Daturze - jeżeli naprawdę tak się nazywa - zagadać Fedhę na dość długo, by mogli ją wyprzedzić i zastawić pułapkę?
Na tę myśl aż zwolniła i odtąd zaczęła iść przed siebie z większą ostrożnością, aby nie dać się zaskoczyć.
Oddaliła się już mocno od miejsca, gdzie zostawiła Daturę, po drodze nie napotykając żadnych przeszkód, aż dotarła do wysokiego drzewa. Zatrzymała się pod nim i spojrzała w górę. Z tego, co zauważyła, gałęzie wyglądały na grube, mocne i zdrowe, a w dodatku niezajęte przez nikogo. Idealne miejsce na drzemkę, zwłaszcza, że niebo na wschodzie zaczynało się przejaśniać.
Bez chwili zwłoki skoczyła w górę, wbijając pazury w pień drzewa i w kilku szybkich ruchach wspięła się na najniższą gałąź, a potem jeszcze wyżej, aż uznała, że z ziemi nikt nie powinien jej zauważyć.
Nie patrząc na złotofutrą, ruszyła przed siebie biegiem, wiedząc, że i tak zmarnowała zbyt wiele czasu, dając pościgowi szansę na dogonienie jej. Kto wie, może taki właśnie był ich plan? Kazali Daturze - jeżeli naprawdę tak się nazywa - zagadać Fedhę na dość długo, by mogli ją wyprzedzić i zastawić pułapkę?
Na tę myśl aż zwolniła i odtąd zaczęła iść przed siebie z większą ostrożnością, aby nie dać się zaskoczyć.
Oddaliła się już mocno od miejsca, gdzie zostawiła Daturę, po drodze nie napotykając żadnych przeszkód, aż dotarła do wysokiego drzewa. Zatrzymała się pod nim i spojrzała w górę. Z tego, co zauważyła, gałęzie wyglądały na grube, mocne i zdrowe, a w dodatku niezajęte przez nikogo. Idealne miejsce na drzemkę, zwłaszcza, że niebo na wschodzie zaczynało się przejaśniać.
Bez chwili zwłoki skoczyła w górę, wbijając pazury w pień drzewa i w kilku szybkich ruchach wspięła się na najniższą gałąź, a potem jeszcze wyżej, aż uznała, że z ziemi nikt nie powinien jej zauważyć.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Polizała zranioną łapę i przysunęła nos do roślinki, która ją ukuła, próbując ją zidentyfikować i obmyślając dla niej zastosowania medycznie, ewentualnie bojowe. Ostrożnie zerwała łodyżkę i obejrzała ją pod światło. Imponująco długie i ostre kolce... oby tylko nie była trująca. Zerknęła jeszcze raz na łapę. Mała kropelka krwi, ale bez opuchlizny ani wielkiego bólu. Będzie żyć. Spróbowała oderwał cieniutki kolec. Z łatwością oderwał się od reszty rośliny. A gdyby tak pokryć go trucizną? To znacznie prostsze niż zmuszanie kogoś do zjedzenia jej. Jedynym problemem byłoby podejście do ofiary na tyle blisko, żeby niepostrzeżenie ją dziabnąć we wrażliwe miejsce. Zawsze można zrzucić winę na komary. Albo podłożyć takie kolce na ziemi, żeby delikwent w nie wdepnął. A gdyby tak chcieć otruć kogoś z odległości? Rzuciła przed siebie kolcem, ale ten zamiast lecieć prosto zakręcił się w powietrzu i opadł na ziemię. No dobra, ten sposób nie zadziała, trzeba wykombinować coś innego.
- Fedha
- Posty: 340
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Ułożyła się między czterema grubymi konarami, w miejscu, gdzie mogła zwinąć się wygodnie w kłębek i zasnąć, nie obawiając się, że spadnie podczas snu.
Nadal jednak nie zamierzała zasypiać, dopóki nie będzie mieć pewności, że nikt jej nie śledził i nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo.
Leżała więc skulona w zagłębieniu między gałęziami, z szeroko otwartymi oczami, oddychając najciszej jak potrafiła i uważnie wsłuchując się w odgłosy otoczenia. Panowała cisza, pomijając typowe dźwięki wydawane przez nocne zwierzęta, szum wiatru i szelest liści. Raz po raz jakiś ptak, zbudziwszy się do życia, wybuchał radosnym trelem. Poza tym nie działo się nic niezwykłego.
Fedha wreszcie zdecydowała się zamknąć oczy i w kilka chwil zapadła w sen.
Nadal jednak nie zamierzała zasypiać, dopóki nie będzie mieć pewności, że nikt jej nie śledził i nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo.
Leżała więc skulona w zagłębieniu między gałęziami, z szeroko otwartymi oczami, oddychając najciszej jak potrafiła i uważnie wsłuchując się w odgłosy otoczenia. Panowała cisza, pomijając typowe dźwięki wydawane przez nocne zwierzęta, szum wiatru i szelest liści. Raz po raz jakiś ptak, zbudziwszy się do życia, wybuchał radosnym trelem. Poza tym nie działo się nic niezwykłego.
Fedha wreszcie zdecydowała się zamknąć oczy i w kilka chwil zapadła w sen.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Odrzuciła kolec na bok i położyła głowę na łapach. Zaczynało jej się nudzić i nie wskazywało na to, że szara lwica zamierza tu wrócić. Nie mogła jednak tak po prostu tego zostawić. Przecież ta dziwaczka mogła mieć przydatne informacje o wrogim stadzie. Ziewnęła przeciągle, zastanawiając się jak rozwiązać impas nie ruszając się z miejsca. Wreszcie postanowiła zrobić psikus szarej i wykorzystać jej własną paranoję.
- Nie! Zostaw mnie! Puść! - wołała ile sił w płucach, jednocześnie łapą bijąc pobliski krzak, żeby przekonująco naśladować odgłosy szarpaniny.
- Nie! Zostaw mnie! Puść! - wołała ile sił w płucach, jednocześnie łapą bijąc pobliski krzak, żeby przekonująco naśladować odgłosy szarpaniny.
- Fedha
- Posty: 340
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Miała wrażenie, że jej drzemka trwała ledwie kilka sekund, gdy ze snu wyrwały ją jakieś odległe krzyki. Zamrugała powoli, a gdy dotarło do niej, że to nie śpiew ptaków, natychmiast wytrzeźwiała. Czyżby to były odgłosy pościgu? Czy jej wrogowie byli coraz bliżej? Czy zaraz ją dopadną?
A, nie, to tylko Danusia.
Jednak... te wrzaski brzmiały dość przekonująco. Czy złotofutrą ktoś napadł? Może naprawdę nie miała nic wspólnego z Mane'em, a ścigające Fedhę samce natrafiły na nią i postanowiły porwać, by przekazać w darze swemu władcy? A co mnie to w ogóle obchodzi?, pomyślała Fedha, zamykając na powrót oczy i mając nadzieję, że wkrótce znów napadnie cisza. Nie zamierzała nadstawiać za nikogo karku i ryzykować, że ją złapią, zwłaszcza, że to mogło chodzić jej wrogom.
A, nie, to tylko Danusia.
Jednak... te wrzaski brzmiały dość przekonująco. Czy złotofutrą ktoś napadł? Może naprawdę nie miała nic wspólnego z Mane'em, a ścigające Fedhę samce natrafiły na nią i postanowiły porwać, by przekazać w darze swemu władcy? A co mnie to w ogóle obchodzi?, pomyślała Fedha, zamykając na powrót oczy i mając nadzieję, że wkrótce znów napadnie cisza. Nie zamierzała nadstawiać za nikogo karku i ryzykować, że ją złapią, zwłaszcza, że to mogło chodzić jej wrogom.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Przestała krzyczeć, by nasłuchiwać jaki efekt wywołała. Okazało się, że żadnego. No cóż, może szarą dorwało to jej krwiożercze stado albo zaszyła się w jakiejś jaskini i rozrysowywała teraz wokół siebie ochronne symbole przed samcami. W każdym wypadku chyba nie będą już miały okazji porozmawiać. Mała strata, po okolicy kręci się wielu szaleńców, znajdzie sobie innego do towarzystwa. Wydłubała spod pazura kawałek liścia i ze znudzeniem spojrzała na zmasakrowany przez siebie krzak.
/i co teraz?/
/i co teraz?/
- Fedha
- Posty: 340
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Starała się ponownie zasnąć, lecz nie mogła się opędzić od myśli, dlaczego Danusia zamilkła. A jeśli to nie była żadna sztuczka? Jeśli złapali ją słudzy Mane'a? Może właśnie prowadzą ją do beżowofutrego w darze? Fedha aż wzdrygnęła się na myśl, co fioletowooką czeka z łap tego szaleńca. Nie powinnaś jej tak zostawiać, szepnęło jej sumienie. Zamknij się, odparła z irytacją Fedha. Zostawisz lwicę na pastwę samców, odparło złośliwie sumienie.
Tego było dla Fedhy za dużo.
Z warkotem zerwała się i skoczyła z drzewa, nie przejmując się wysokością, chcąc jednie jak najszybciej dotrzeć do Datury i mieć spokój. Znalazłszy się na ziemi ruszyła biegiem tam, skąd przyszła, gotowa walczyć na śmierć i życie z każdym, kto stanie jej na drodze.
Dobiegła do miejsca, gdzie zostawiła złotofutrą i ryknęła wściekle, rzucając się na wrogów... których nie było. Zaskoczona, zatrzymała się tak gwałtownie, że potknęła się o własne łapy i boleśnie wyłożyła jak długa na ziemi.
Podniosła się ze stęknięciem i szybko rozejrzała, szukając napastników - ale oprócz niej była tu tylko Danusia.
Kolorowooka spojrzała na nią.
- Nic ci nie jest? Kto cię zaatakował? - rzuciła, siląc się na spokojny ton, mimo, że nadal była zdenerwowana.
Tego było dla Fedhy za dużo.
Z warkotem zerwała się i skoczyła z drzewa, nie przejmując się wysokością, chcąc jednie jak najszybciej dotrzeć do Datury i mieć spokój. Znalazłszy się na ziemi ruszyła biegiem tam, skąd przyszła, gotowa walczyć na śmierć i życie z każdym, kto stanie jej na drodze.
Dobiegła do miejsca, gdzie zostawiła złotofutrą i ryknęła wściekle, rzucając się na wrogów... których nie było. Zaskoczona, zatrzymała się tak gwałtownie, że potknęła się o własne łapy i boleśnie wyłożyła jak długa na ziemi.
Podniosła się ze stęknięciem i szybko rozejrzała, szukając napastników - ale oprócz niej była tu tylko Danusia.
Kolorowooka spojrzała na nią.
- Nic ci nie jest? Kto cię zaatakował? - rzuciła, siląc się na spokojny ton, mimo, że nadal była zdenerwowana.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Już zabierała się do odejścia i powrotu na Lwią Ziemię do swoich małych poszukiwań, kiedy usłyszała za sobą łomot. Momentalnie odwróciła się i ujrzała nie kogo innego jak szarą lwicę wylegującą się na ziemi po bolesnym zapewne upadku. Podeszła bliżej niej z uśmiechem na pysku. A więc jej mały podstęp zadziałał. Z niewielkim opóźnieniem co prawda, ale kto by się przejmował niepotrzebnymi szczegółami kiedy przed oczami miała efekty.
- Mnie? Nikt. Ale miło, że się o mnie troszczysz. - rzekła słodko, jakby właśnie mówiła znienawidzonej osóbce, że ma śliczną fryzurę. Zachowywała się jakby nic się nie stało i przed chwilą wcale nie krzyczała na całą okolicę. W końcu szara jest szalona, może uznać że się jej przesłyszało.
- A co u ciebie? Wszyscy w domu zdrowi? - spytała lekkim tonem jakby dopiero się spotkały. Może uda się na nowo rozpocząć rozmowę bez całego tego szaleństwa.
- Mnie? Nikt. Ale miło, że się o mnie troszczysz. - rzekła słodko, jakby właśnie mówiła znienawidzonej osóbce, że ma śliczną fryzurę. Zachowywała się jakby nic się nie stało i przed chwilą wcale nie krzyczała na całą okolicę. W końcu szara jest szalona, może uznać że się jej przesłyszało.
- A co u ciebie? Wszyscy w domu zdrowi? - spytała lekkim tonem jakby dopiero się spotkały. Może uda się na nowo rozpocząć rozmowę bez całego tego szaleństwa.
- Fedha
- Posty: 340
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Nadal się rozglądała, gdy Danusia się do niej zbliżyła, jednak wszystko wydawało się w porządku. Pomijając odgłosy budzącej się do życia dżungli, panowała cisza, nikogo też nie było widać.
Zmierzyła złotofutrą podejrzliwym spojrzeniem. Czyżby ta ją nabrała? A może w jakiś sposób straciła pamięć.
Wysłuchała w milczeniu słów lwicy, coraz bardziej zastanawiając się, czy wszystko z nią w porządku. Zdaniem Fedhy, Danusia zachowywała się co najmniej dziwnie. Jakby nie pamiętała o czym rozmawiały wcześniej. I ten przesłodzony ton...
- Uderzyłaś się w głowę? - spytała bezceremonialnie i nieoczekiwanie przygniotła jej kark prawą łapą, zmuszając samicę do opuszczenia nieco głowy. Szybko przyjrzała się łbu fioletowookiej.
- Hm... żadnych widocznych urazów czaszki - mruknęła do siebie. Żałowała, że jej wiedza o medycynie nie jest większa, ale na razie tylko tyle mogła zrobić dla nieszczęsnej Datury.
Zmierzyła złotofutrą podejrzliwym spojrzeniem. Czyżby ta ją nabrała? A może w jakiś sposób straciła pamięć.
Wysłuchała w milczeniu słów lwicy, coraz bardziej zastanawiając się, czy wszystko z nią w porządku. Zdaniem Fedhy, Danusia zachowywała się co najmniej dziwnie. Jakby nie pamiętała o czym rozmawiały wcześniej. I ten przesłodzony ton...
- Uderzyłaś się w głowę? - spytała bezceremonialnie i nieoczekiwanie przygniotła jej kark prawą łapą, zmuszając samicę do opuszczenia nieco głowy. Szybko przyjrzała się łbu fioletowookiej.
- Hm... żadnych widocznych urazów czaszki - mruknęła do siebie. Żałowała, że jej wiedza o medycynie nie jest większa, ale na razie tylko tyle mogła zrobić dla nieszczęsnej Datury.
Ostatnio zmieniony 11 sie 2019, 12:34 przez Fedha, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Prychnęła z oburzeniem i zrzuciła łapę Fedhy ze swojej głowy, gotowa wbić w nią pazury jeśli szara zechce jeszcze raz ją dotknąć.
- Widzę, że oceniasz mnie swoją miarą. Przykro mi kochana, ale z naszej dwójki ty bardziej powinnaś martwić się o swoją główkę. - rzekła ostro.
- Nie wiem czy ktoś naprawdę cię śledzi czy masz ruję, że gadasz tylko o samcach. W tym miejscu jest równie bezpiecznie jak w każdym innym w okolicy, więc skoro już tu przyszłaś to opowiedz mi wreszcie o co chodzi z całym tym stadem. - sięgnęła do wiszącej u jej boku torby i po chwili grzebania pomiędzy pakunkami ziół wyciągnęła stamtąd płaski kamień z namalowanym na nim niezgrabnie słońcem.
- Proszę bardzo, oto symbol Lwiej Ziemi na dowód, że stamtąd przychodzę. Teraz mi wierzysz? - spytała, patrząc w niebieskie oczy lwicy. Schowała z powrotem amulet i wlepiła wyczekujący wzrok w pysk szarej.
- To jak? Może najpierw się przedstawisz?
- Widzę, że oceniasz mnie swoją miarą. Przykro mi kochana, ale z naszej dwójki ty bardziej powinnaś martwić się o swoją główkę. - rzekła ostro.
- Nie wiem czy ktoś naprawdę cię śledzi czy masz ruję, że gadasz tylko o samcach. W tym miejscu jest równie bezpiecznie jak w każdym innym w okolicy, więc skoro już tu przyszłaś to opowiedz mi wreszcie o co chodzi z całym tym stadem. - sięgnęła do wiszącej u jej boku torby i po chwili grzebania pomiędzy pakunkami ziół wyciągnęła stamtąd płaski kamień z namalowanym na nim niezgrabnie słońcem.
- Proszę bardzo, oto symbol Lwiej Ziemi na dowód, że stamtąd przychodzę. Teraz mi wierzysz? - spytała, patrząc w niebieskie oczy lwicy. Schowała z powrotem amulet i wlepiła wyczekujący wzrok w pysk szarej.
- To jak? Może najpierw się przedstawisz?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość











≈ 










