x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Kolejny zakup [Mane, Lapis]
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Kolejny zakup [Mane, Lapis]
Skoczyłem na drania… I nie zdziwiło mnie, że uskoczył. Byłem pewien, że rzuci się do ucieczki… i kompletnie mnie zaskoczyło, gdy ten nagle zawrócił… i skoczył… na mnie? Czy on… całkiem zgłupiał?! Atakował mnie w kajdanach i w kagańcu? Ale… ale jedno mu trzeba było przyznać: jego postępowanie było tak nagłe, tak niespodziewane, tak nielogiczne… że nie zdążyłem uskoczyć. Wpadł we mnie… i zaczęliśmy się turlać, drapiąc się, siłując. Gryzieniem starałem się go spacyfikować, ale zwinny, młody lew z łatwością uniknął kilku ataków a pozostałe powstrzymał drapaniem, na co ja musiałem zareagować cofnięciem się, by nie mieć wydrapanych oczu. Chwila przerwy, syczenie, kłapanie pyskiem, machanie pazurami… i moment zawieszenia. I dalsza walka. Kolejny atak, kolejne zwarcie. Ryknąłem z bólu, gdy mnie mocno drapnął w łopatkę i spróbowałem chwycić go zębami za łapę, ciągnąc za nią, jednocześnie napierając na niego od boku, próbując go powalić na ziemię i przygnieść. A jeśli mi się udało, to jakąś przygotowaną zawczasu lianą próbowałem mu ciasno spętać przednie łapy.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Ugryzł mnie w łapę! Auć! Wywalił mnie, ale zdążyłem odskoczyć, zanim zdążył spróbować mnie związać. Ucieczka nie wchodziła w grę. Byłem wolniejszy przez kajdany. Odskoczyłem, więc jak najdalej i stałem do niego przodem. Jeśli by zaczął na mnie szarżować i celować atak u głowy, schyliłbym się przylegając do ziemi tak, że by nade mną przeleciał. Jeśli celował w dolne partie ciała, odskoczyłem o parę centymetrów i próbowałem go złapać za głowę i przycisnąć do ziemi. Jeśli celował wprost na mnie, gdy był wystarczająco blisko oddałem solidny pac łapą w twarz, jeśli nie zdążył odskoczyć. Po tym wszystkim próbowałem go przygnieść swoim ciałem do ziemi. Jeśli mi się udało, mocno go trzymając, starałem się zdjąć kaganiec. Jeśli mi się nie udało po prostu atak pazurami. Celowałem w oczy oraz nos, bo to najczulsze punkty.
-Daj mi odejść.-Powiedziałem opanowanym tonem. Nie było w tym tonie, ani złości. Chciałem spokojnie żyć. Zawsze zaczynam od prośby. Jeśli to nie działa, moją wolność odbiorę siłą.
-Daj mi odejść.-Powiedziałem opanowanym tonem. Nie było w tym tonie, ani złości. Chciałem spokojnie żyć. Zawsze zaczynam od prośby. Jeśli to nie działa, moją wolność odbiorę siłą.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Powaliłem go, próbując go związać… ale ten mi się wyrwał, wyślizgnął i złośliwie odskoczył. Niech to! Tak się nie robi! Warknąłem wściekle stając przodem… i wahając się. Czemu… czemu on również stał przodem? Skąd się w nim brało tyle pewności siebie? Nie miałem pojęcia… ale zdecydowanie mi się to nie podobało!
- Przestań! Uspokój się! – warknąłem na niego i rzuciłem się w jego stronę, skacząc na jego kark, całkowicie przekonany, że znowu albo uskoczy, albo zacznie się szarpać a on… a on się schylił, przez to przeleciałem nad nim. Ryknąłem wściekle, gdy mnie jakoś przygniótł, ale sprawnie chwyciłem zębami za jego łapę i pociągnąłem, próbując go ściągnąć, jednocześnie starając się go odrzucić zadnimi łapami, przednimi zasłaniając i chroniąc swój pysk.
- Odejść?! Jesteś mój! Kupiłem Cię! I zaraz… zaraz wracasz na łańcuch do mojej jaskini! – zapowiedziałem mu, dla odmiany rzucając się z pyskiem na jego szyję, próbując go chwycić, przydusić, pozbawić tchu… by go osłabić i później nagłym atakiem związać mu przednie łapy.
- Przestań! Uspokój się! – warknąłem na niego i rzuciłem się w jego stronę, skacząc na jego kark, całkowicie przekonany, że znowu albo uskoczy, albo zacznie się szarpać a on… a on się schylił, przez to przeleciałem nad nim. Ryknąłem wściekle, gdy mnie jakoś przygniótł, ale sprawnie chwyciłem zębami za jego łapę i pociągnąłem, próbując go ściągnąć, jednocześnie starając się go odrzucić zadnimi łapami, przednimi zasłaniając i chroniąc swój pysk.
- Odejść?! Jesteś mój! Kupiłem Cię! I zaraz… zaraz wracasz na łańcuch do mojej jaskini! – zapowiedziałem mu, dla odmiany rzucając się z pyskiem na jego szyję, próbując go chwycić, przydusić, pozbawić tchu… by go osłabić i później nagłym atakiem związać mu przednie łapy.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Najpierw mnie zepchnął, a potem rzucił się na moją szyję. Podduszał mnie, A ja przednimi łapami zacząłem to drapać po łopatkach, a tylnymi po udach. Drapałem najmocniej jak potrafiłem, więc na pewno był cały we krwi. Jeśli z tego powodu przestał znów od skoczyłem I czekałem, by zobaczyć co zrobi. Jeśli nie przestał, złapałem to łapami za szyję drapiąc go po niej. Jeśli to nic nie dało kopnąłem go w brzuch. Na pewno któraś z tych metod zadziała. Jeśli jakimś cudem nie, udam, że się poddałem, a gdy spróbuję mnie zawiązać, zaatakuje.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Pociągnąłem go zębami za łapę i podrzuciłem zadnimi łapami, aby go z siebie ściągnąć a następnie powalić na ziemię i poddusić. No to teraz ja wygrywałem! Jednak… jednak nie spodziewałem się takiego oporu. On zaczął machać łapami, dotkliwie mnie drapiąc po łopatkach i udach. Jęknąłem z bólu, ale… ale jakoś utrzymałem się na nim. Niestety, gdy nagle powtórzył mój manewr i gwałtownie wyprostował zadnie łapy, które u każdego lwa są znacznie silniejsze, to z łatwością mnie odrzucił, dodatkowo boleśnie mnie raniąc. Szybko jednak powstałem i stanąłem na lekko ugiętych łapach, przodem do niego, zastanawiając się, co robić. Wszystko, wszystko mnie bolało. Drań nie mógł gryźć, ale robił okrutny użytek ze swoich pazurów, i to mimo skutych przednich łap. Czemu mu je rozwiązywałem? Czemu rozwiązywałem mu zadnie? Jedno powinienem wiedzieć… on zawsze powinien być całkiem spętany… i nigdy nie powinno mu się ściągać obroży!
- Poddaj się! Pójdziesz grzecznie, potulnie dasz się spętać… to… to Ci dam dobrego mięska – próbowałem go przekupić.
- Poddaj się! Pójdziesz grzecznie, potulnie dasz się spętać… to… to Ci dam dobrego mięska – próbowałem go przekupić.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Albo mnie puścisz, ale z ciebie będzie dobre mięsko.-To nie było na serio, tylko dla postrachu. kanibalem nie jestem.
-Z jakich powodów mam z tobą zostać?-Powiedziałem dumnie się prostując i cofając parę kroków od niego tak, by nie mógł mnie zaatakować z zaskoczenia. Teraz żeby mnie zaatakować musiałby podbiec, a wtedy zdążę na reakcje. Trochę zawiało. Rozwiało mi moją piękną grzywę, co nie można powiedzieć o grzywie Manea.
-Jesteś nienormalny Maneu. Myślisz, że pójdę z tobą z własnej woli?-To pytanie było szczere. Szczerze zapytałem go o to co robi. Czy dla niego miało to jakikolwiek sens? Cofnąłem się jeszcze trochę na wszelki wypadek. Teraz byłem od niego dobre 10 metrów, a podczas cofania się byłem zwrócony do niego, by mnie nie zaatakował. Mogłem zacząć uciekać, ale miałem kajdany, więc wiedziałem, że to mi się nie uda, więc stałem i starałem się wynegocjować wolność.
-Nie jestem uwiązany. Mamy czyli podobne szanse do wygranej. Chcesz walczyć? Wypuść mnie, to może ci daruję to wszystko. W tej walce możesz przegrać, wtedy dobrze dla ciebie nie będzie.-Mówiłem same fakty. Chciałem mu uświadomić prawdę, że jestem już wolny, a on jest jak owad który się uczepił i cie gryzie. Trzeba się takich pozbywać. Niech Mane zacznie myśleć logicznie.
-Z jakich powodów mam z tobą zostać?-Powiedziałem dumnie się prostując i cofając parę kroków od niego tak, by nie mógł mnie zaatakować z zaskoczenia. Teraz żeby mnie zaatakować musiałby podbiec, a wtedy zdążę na reakcje. Trochę zawiało. Rozwiało mi moją piękną grzywę, co nie można powiedzieć o grzywie Manea.
-Jesteś nienormalny Maneu. Myślisz, że pójdę z tobą z własnej woli?-To pytanie było szczere. Szczerze zapytałem go o to co robi. Czy dla niego miało to jakikolwiek sens? Cofnąłem się jeszcze trochę na wszelki wypadek. Teraz byłem od niego dobre 10 metrów, a podczas cofania się byłem zwrócony do niego, by mnie nie zaatakował. Mogłem zacząć uciekać, ale miałem kajdany, więc wiedziałem, że to mi się nie uda, więc stałem i starałem się wynegocjować wolność.
-Nie jestem uwiązany. Mamy czyli podobne szanse do wygranej. Chcesz walczyć? Wypuść mnie, to może ci daruję to wszystko. W tej walce możesz przegrać, wtedy dobrze dla ciebie nie będzie.-Mówiłem same fakty. Chciałem mu uświadomić prawdę, że jestem już wolny, a on jest jak owad który się uczepił i cie gryzie. Trzeba się takich pozbywać. Niech Mane zacznie myśleć logicznie.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Zawahałem się… bo on nie sprawiał wrażenia, jakby żartował.
- Bo… bo Cię kupiłem! Kupiłem Cię, legalnie według naszego prawa… i należysz do mnie! – odpowiedziałem mu, skoro chciał znać uzasadnienie, ale chyba sam nie wierzyłem, że to go przekona – Jak wrócisz… to załatwię Ci konsultację z naszym lwim prawnikiem – zaproponowałem mu, uśmiechając się złośliwie. Bo owszem, poradę prawną mogłem mu załatwić, ale jakoś zapomniałem dodać, że i tak werdykt wydaję ja. Zgodnie ze starą dobrą tradycją, Władca był jednocześnie Głównym Sędzią. Trójpodział Władzy to były jakieś brednie – w prawidłowo zarządzanym lwim królestwie władza powinna należeć do Władcy. Wszelka władza. Oczywiście byłem za demokratyczną zasadą jeden lew – jeden głos, pod warunkiem, że tym jedynym lwem, który miał głos, byłem właśnie ja. Lekko się spiąłem, gdy on się ruszył, ale zaczął się cofać. Podniosłem wargi, obnażając kły tak by go przekonać, że rzucenie się do ucieczki to bardzo zły pomysł.
- No… ale czemu nie chcesz pójść ze mną z własnej woli? Dostaniesz… świeże mięso, wodę. Mogę… mogę nawet załatwić dla Ciebie miseczkę z Twoim imieniem. – zaproponowałem, będąc przekonanym, że tym go w końcu skusze – A może nawet obrożę z wygrawerowanym… jak się wabiłeś? – spytałem nagle. Bo te wredne małpy to chyba brały za grawerowanie zależnie od liczby liter. Jak imię byłoby za długie, to by mnie to mogło za drogo kosztować.
- Podobne szanse? – prychnąłem rozbawiony – W kajdanach, w kagańcu… to nie masz zbyt dużych szans. Poddaj się… a może… może zmniejszę Ci karę. Może Ci ją nawet daruję – negocjowałem. Bo mimo swojej pewności, nie byłem przekonany, czy rzeczywiście walka poszłaby tak łatwo i gładko. Obawiałem się kolejnych zadrapań więc… więc wolałem jednak po dobroci. Jeśli jednak odmówił… to mogłem już nie być tak miły.
- Bo… bo Cię kupiłem! Kupiłem Cię, legalnie według naszego prawa… i należysz do mnie! – odpowiedziałem mu, skoro chciał znać uzasadnienie, ale chyba sam nie wierzyłem, że to go przekona – Jak wrócisz… to załatwię Ci konsultację z naszym lwim prawnikiem – zaproponowałem mu, uśmiechając się złośliwie. Bo owszem, poradę prawną mogłem mu załatwić, ale jakoś zapomniałem dodać, że i tak werdykt wydaję ja. Zgodnie ze starą dobrą tradycją, Władca był jednocześnie Głównym Sędzią. Trójpodział Władzy to były jakieś brednie – w prawidłowo zarządzanym lwim królestwie władza powinna należeć do Władcy. Wszelka władza. Oczywiście byłem za demokratyczną zasadą jeden lew – jeden głos, pod warunkiem, że tym jedynym lwem, który miał głos, byłem właśnie ja. Lekko się spiąłem, gdy on się ruszył, ale zaczął się cofać. Podniosłem wargi, obnażając kły tak by go przekonać, że rzucenie się do ucieczki to bardzo zły pomysł.
- No… ale czemu nie chcesz pójść ze mną z własnej woli? Dostaniesz… świeże mięso, wodę. Mogę… mogę nawet załatwić dla Ciebie miseczkę z Twoim imieniem. – zaproponowałem, będąc przekonanym, że tym go w końcu skusze – A może nawet obrożę z wygrawerowanym… jak się wabiłeś? – spytałem nagle. Bo te wredne małpy to chyba brały za grawerowanie zależnie od liczby liter. Jak imię byłoby za długie, to by mnie to mogło za drogo kosztować.
- Podobne szanse? – prychnąłem rozbawiony – W kajdanach, w kagańcu… to nie masz zbyt dużych szans. Poddaj się… a może… może zmniejszę Ci karę. Może Ci ją nawet daruję – negocjowałem. Bo mimo swojej pewności, nie byłem przekonany, czy rzeczywiście walka poszłaby tak łatwo i gładko. Obawiałem się kolejnych zadrapań więc… więc wolałem jednak po dobroci. Jeśli jednak odmówił… to mogłem już nie być tak miły.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
-Obróżkę? Ojej! Miseczkę? Za miły dla mnie jesteś! Może jeszcze kajdany z moim imieniem? A może jeszcze tatuaż na dupie z numerkiem?!-Uduszę go zaraz. Jego propozycję były wręcz śmieszne. Kiedy usłyszałem jego śmiech, odpowiedziałem spokojnie.-Tak, równe szanse. Nawet jeśli bym przegrał, nie wyszedłbyś z tego bez uszczerbku.-On chyba próbuję się oszukać. Naglę zapomniał mojego imienia, wtedy już wybuchłem. Zacząłem na niego warczeć i z zaciśniętymi zębami mówiłem.
-Gówno się wabie! Na imię mi Lapis, ja się nie wabie, ty cholerny...-Już bym się na niego rzucił. Jednak wolałem zaczekać. On serio myśli, że to będzie po dobroci?
-Nie idę nigdzie. Możesz mnie spróbować tam zaciągnąć jeśli chcesz.-Byłem dość daleko, więc usiadłem, bo na jego atak zdążyłbym wstać. Bolały mnie nogi, chciałem już pójść.
-Jeśli zaraz mnie nie wypuścisz, będziesz miał na dupie wielką, czerwoną szramę z moim imieniem! Nie tylko na dupie!
-Raczej zrozumiał o co mi chodzi. Wolałem tego nie mówić na głos. Postanowiłem mu coś wyjaśnić, bo chyba nie zrozumiał.
-Jesteś pojebany, mówił ci to ktoś?-Raczej wiele razy to słyszał, no ale trzeba mu było przypomnieć. Odsunąłem się jeszcze parę kroków.
-Gówno się wabie! Na imię mi Lapis, ja się nie wabie, ty cholerny...-Już bym się na niego rzucił. Jednak wolałem zaczekać. On serio myśli, że to będzie po dobroci?
-Nie idę nigdzie. Możesz mnie spróbować tam zaciągnąć jeśli chcesz.-Byłem dość daleko, więc usiadłem, bo na jego atak zdążyłbym wstać. Bolały mnie nogi, chciałem już pójść.
-Jeśli zaraz mnie nie wypuścisz, będziesz miał na dupie wielką, czerwoną szramę z moim imieniem! Nie tylko na dupie!
-Raczej zrozumiał o co mi chodzi. Wolałem tego nie mówić na głos. Postanowiłem mu coś wyjaśnić, bo chyba nie zrozumiał.
-Jesteś pojebany, mówił ci to ktoś?-Raczej wiele razy to słyszał, no ale trzeba mu było przypomnieć. Odsunąłem się jeszcze parę kroków.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Uśmiechnąłem się, gdy mój niewolnik przez chwilę sprawiał wrażenie bycia zadowolonego z mojego pomysłu.
- Kajdany można pomyśleć. A na zadzie nie tyle się tatuuje numer, to często wypala symbol właściciela – wyjaśniłem mu usłużnie. Po czym… po czym zmrużyłem oczy. Czy on naprawdę był zadowolony z mojej propozycji? Czy to była ta… aronia, czy jak nazywał ten owoc z dalekiej północy, który się używa, gdy się mówi coś innego, niż się myśli? Spiorunowałem go ponownie wzrokiem, jak zauważył, że walka na pewno się skończy z jakimś uszczerbkiem… to czemu właśnie nie chciał iść na zgodę? Co za uparty nosorożec! Cofnąłem się o krok, gdy zaczął bez powodu warczeć, chociaż z racji odległości, która nas dzieliła, cofanie nie miało żadnego uzasadnienia.
- Tak, tak, może być Lapis. A nie chcesz może rzeczywiście numeru? – zaproponowałem mu – Ej, i trochę grzeczniej! – ostrzegłem go – Daje Ci ostatnią szansę! Albo pójdziesz po dobroci… albo będzie kara! – zagroziłem mu, po czym aż się zatrząsnąłem ze złości gdy usiadł.– Nie siada się, gdy Twój Pan, Właściciel i Władca do Ciebie mówi! – warknąłem, oburzony jego bezczelnością i impertynencją. Takiego zachowania nie miałem zamiaru tolerować! – Dość tego! Przesadzasz! Spokój! Przeproś! – rozkazałem mu. Bo po chwili… to już przesadził z tym pyskowaniem. Odczekałem jeszcze chwilę, dając mu szansę na zmianę decyzji i jeśli nie skorzystał… to po chwili zacząłem do niego podchodzić, by w razie braku reakcji ponownie się na niego rzucić, jakoś tak od boku, próbując go jakoś chwycić za kark i przycisnąć do ziemi, mocno go trzymając, by nie próbował drapać czy gryźć.
- Kajdany można pomyśleć. A na zadzie nie tyle się tatuuje numer, to często wypala symbol właściciela – wyjaśniłem mu usłużnie. Po czym… po czym zmrużyłem oczy. Czy on naprawdę był zadowolony z mojej propozycji? Czy to była ta… aronia, czy jak nazywał ten owoc z dalekiej północy, który się używa, gdy się mówi coś innego, niż się myśli? Spiorunowałem go ponownie wzrokiem, jak zauważył, że walka na pewno się skończy z jakimś uszczerbkiem… to czemu właśnie nie chciał iść na zgodę? Co za uparty nosorożec! Cofnąłem się o krok, gdy zaczął bez powodu warczeć, chociaż z racji odległości, która nas dzieliła, cofanie nie miało żadnego uzasadnienia.
- Tak, tak, może być Lapis. A nie chcesz może rzeczywiście numeru? – zaproponowałem mu – Ej, i trochę grzeczniej! – ostrzegłem go – Daje Ci ostatnią szansę! Albo pójdziesz po dobroci… albo będzie kara! – zagroziłem mu, po czym aż się zatrząsnąłem ze złości gdy usiadł.– Nie siada się, gdy Twój Pan, Właściciel i Władca do Ciebie mówi! – warknąłem, oburzony jego bezczelnością i impertynencją. Takiego zachowania nie miałem zamiaru tolerować! – Dość tego! Przesadzasz! Spokój! Przeproś! – rozkazałem mu. Bo po chwili… to już przesadził z tym pyskowaniem. Odczekałem jeszcze chwilę, dając mu szansę na zmianę decyzji i jeśli nie skorzystał… to po chwili zacząłem do niego podchodzić, by w razie braku reakcji ponownie się na niego rzucić, jakoś tak od boku, próbując go jakoś chwycić za kark i przycisnąć do ziemi, mocno go trzymając, by nie próbował drapać czy gryźć.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Proszę, zaciągnij mnie tam.-Uśmiechnąłem się złowieszczo. Naglę Mane zaczął się do mnie zbliżać. Zauważyłem to od razu, ale był dosyć daleko, więc mogłem zareagować. Siedziałem spokojnie, aż Mane podszedł dosyć blisko.. i wstałem szybko. Spróbowałem uderzyć go łapą w twarz, z pazurami. Jeśli to się nie udało, celowałem pazurami w brzuch i próbowałem zahaczyć nimi o grzywę, mocno pociągając w dół, by zgiął przednie łapy. Próbowałem też na niego skoczyć i wywalić. Któryś z tych ruchów musiał zadziałać. Próbowałem też go uderzyć z barku, od boku tak, by stracił na chwilę równowagę, wtedy mógłbym na niego skoczyć. Uczyłem się walki. Spróbowałem wyczuć jego błędy walki, w czym jest słabszy. Dlatego oglądałem każdy szczegół jego ataków. Atakuję zwykle skacząc na kogoś,by go wywalić. Trzeba mu na to nie pozwolić.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

















