Na lwicę nie zwracałem większej uwagi, widząc ją tylko kątem oka, że bacznie nas obserwuje, zapewne mi kibicując. Ja musiałem się skupić w pełni na moim nieposłusznym, krnąbrnym niewolniku.
- Zabawa? Zabawa to będzie, gdy Cię ukarzę za te wygłupy! – zagroziłem mu, póki co nie zamierzając podchodzić, zastanawiając się, co zrobić, jak zareagować. Gdy nagle… sam nie wiedziałem jak, pozbył się również obroży… no to sytuacja… przestała dobrze wyglądać. Skoczył w moją stronę tak nagle i niespodziewanie, że nie zdążyłem uskoczyć. Stałem jednak stabilnie i nie dałem się powalić. Próbowałem kłapać pyskiem, machać łapą, starając się go skłonić do cofnięcia. Tak, sytuacja zdecydowanie nie była za dobra.
- Biegnij po strażników! – krzyknąłem na lwicę – Straż! – ryknąłem, mając nadzieję, że wartownicy mnie usłyszą[/b] – Próbowałem uskoczyć, cofnąć się przed gówniarzem, który zdecydowanie nie powinien być na wolności. I kolejny raz kłapnąłem pyskiem. Tak, nie było co z nim walczyć, lepiej było próbować wzywać posiłki!
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Kolejny zakup [Mane, Lapis]
- Fedha
- Posty: 340
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Obserwowała dalej pojedynek, który stawał się coraz bardziej ekscytujący. Wyglądało na to, że Lapis zaczyna wygrywać, choć nie uszło jej uwagi, że nie zdołał powalić Mane'a na ziemię.
Gdy jej Pan na nią krzyknął, nakazując, by biegła po pomoc, natychmiast zerwała się, by wybiec z jaskini... i zatrzymała się gwałtownie. Z jednej strony wiedziała, że musi, za wszelką cenę, wykonać rozkaz swego Władcy; z drugiej, rozumiała, że sprowadzenie strażników zakończy walkę, czarnogrzywy nigdy nie wygra z nimi. Poza tym poczuła coś, o czym sądziła, że już nigdy nie będzie myśleć. Pragnienie wolności. Miała ochotę wybiec z jaskini i biec przed siebie tak szybko, jak zdoła, pognać jak najdalej stąd, gdzie nikt jej nie znajdzie.
I postanowiła spełnić to pragnienie.
Odwróciła łeb i spojrzała na Mane'a, a w jej fioletowo-szafirowych oczach zalśniła tak znana już lwu pogarda.
- Żegnaj, samcze - wycedziła. - Muszę przyznać, że byłeś całkiem śmieszną, choć żałosną zabaweczką. - Po tych słowach bez zbędnych ceregieli rzuciła się do wyjścia z jaskini. Nie wiedziała, co dalej będzie z Lapisem, zastanawiała się nawet, czy nie zostać i nie pomóc mu w walce, ale nie mogła ryzykować, że Mane wezwie straże i znów ją uwięzi. Nie zniosła by tego po raz drugi.
- Z drogi! Pan kazał mi przynieść sobie udo zebry do jedzenia! - krzyknęła do najbliższego strażnika, który jedynie skinął jej łbem i przepuścił.
Lwica pędziła szybko przed siebie, każdemu powtarzając swoje kłamstwo, aż wydostała się na zewnątrz i puściła pędem na zachód, byle dalej od oprawców.
z/t
Gdy jej Pan na nią krzyknął, nakazując, by biegła po pomoc, natychmiast zerwała się, by wybiec z jaskini... i zatrzymała się gwałtownie. Z jednej strony wiedziała, że musi, za wszelką cenę, wykonać rozkaz swego Władcy; z drugiej, rozumiała, że sprowadzenie strażników zakończy walkę, czarnogrzywy nigdy nie wygra z nimi. Poza tym poczuła coś, o czym sądziła, że już nigdy nie będzie myśleć. Pragnienie wolności. Miała ochotę wybiec z jaskini i biec przed siebie tak szybko, jak zdoła, pognać jak najdalej stąd, gdzie nikt jej nie znajdzie.
I postanowiła spełnić to pragnienie.
Odwróciła łeb i spojrzała na Mane'a, a w jej fioletowo-szafirowych oczach zalśniła tak znana już lwu pogarda.
- Żegnaj, samcze - wycedziła. - Muszę przyznać, że byłeś całkiem śmieszną, choć żałosną zabaweczką. - Po tych słowach bez zbędnych ceregieli rzuciła się do wyjścia z jaskini. Nie wiedziała, co dalej będzie z Lapisem, zastanawiała się nawet, czy nie zostać i nie pomóc mu w walce, ale nie mogła ryzykować, że Mane wezwie straże i znów ją uwięzi. Nie zniosła by tego po raz drugi.
- Z drogi! Pan kazał mi przynieść sobie udo zebry do jedzenia! - krzyknęła do najbliższego strażnika, który jedynie skinął jej łbem i przepuścił.
Lwica pędziła szybko przed siebie, każdemu powtarzając swoje kłamstwo, aż wydostała się na zewnątrz i puściła pędem na zachód, byle dalej od oprawców.
z/t
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Myślałem, że mi trochę pomoże, ale i tak się cieszyłem, że odeszła. Spojrzałem na Manea. W tamtej chwili również zamierzałem uciec, ale i tak się odwdzięczyć.
Za wszystko.
Uśmiechnąłem się z lekką dozą szaleństwa. Podbiegłem do niego i uderzyłem go łapą w pysk, tak, żeby przez oko zrobić mu bliznę pazurem i żeby go mocno bolało. Wgryzłem się mu w nogę po czym zacząłem uciekać jak najprędzej.
Wybiegłem. Już nie było widać Fedhy. Jeśli chodzi o strażników omijałem ich zręcznie. Paru mnie goniło, ale ja się nie zatrzymywałem i nie zwalniałem. Biegłem z całych sił. Przegoniłbym Geparda. No może bez przesady, ale to było dość szybkie. Miałem uśmiech wolności na pysku.
Najbardziej się cieszyłem z tego, że do niczego tam nie doszło. Nie dałem się. Biedna Fedha...
zt.
Za wszystko.
Uśmiechnąłem się z lekką dozą szaleństwa. Podbiegłem do niego i uderzyłem go łapą w pysk, tak, żeby przez oko zrobić mu bliznę pazurem i żeby go mocno bolało. Wgryzłem się mu w nogę po czym zacząłem uciekać jak najprędzej.
Wybiegłem. Już nie było widać Fedhy. Jeśli chodzi o strażników omijałem ich zręcznie. Paru mnie goniło, ale ja się nie zatrzymywałem i nie zwalniałem. Biegłem z całych sił. Przegoniłbym Geparda. No może bez przesady, ale to było dość szybkie. Miałem uśmiech wolności na pysku.
Najbardziej się cieszyłem z tego, że do niczego tam nie doszło. Nie dałem się. Biedna Fedha...
zt.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Zerknąłem kątem oka na swoją lwicę… i w jej oczach zobaczyłem coś, co od dawna nie widziałem w jej ślepiach. Coś, co mi się bardzo nie podobało. Coś, co miałem już nigdy w życiu nie dostrzec. Bunt i niezależność.
- Co?! – wyrwało mi się – Nie? Jak to! Nie wolno Ci! Jesteś moja! Posłuszna! Grzeczna! Złamana! Nigdzie nie idziesz! Wracaj! – ryknąłem na nią, ale nim zdążyłem coś więcej dodać ona… wybiegła?! Ale… ale jak to?! Przecież… przecież jej nie pozwoliłem! – Stój! Zatrzymać ją! – próbowałem krzyknąć, ale właśnie w tym momencie mój lew doskoczył do mnie i drapnął mnie w okolicę oka, robiąc mi głęboką ranę, co utrudniło mi zaalarmowanie strażników. Nie dużo brakowało, a straciłbym oko! Próbowałem jego mocno drasnąć, ale przechwycić łapę, gryząc mnie w nią i rzucił się do ucieczki.
- Stój! Zatrzymaj się! Nigdzie nie idziesz! – ryknąłem, rzucając się za nim w pogoń. Niestety pozbawiony kajdan i obroży był zbyt szybki, abym był w stanie go dogonić. Próbowałem, rozkazałem innym ruszyć za nim w pościg, ale niestety nie udało się dogonić drania.
z/t
- Co?! – wyrwało mi się – Nie? Jak to! Nie wolno Ci! Jesteś moja! Posłuszna! Grzeczna! Złamana! Nigdzie nie idziesz! Wracaj! – ryknąłem na nią, ale nim zdążyłem coś więcej dodać ona… wybiegła?! Ale… ale jak to?! Przecież… przecież jej nie pozwoliłem! – Stój! Zatrzymać ją! – próbowałem krzyknąć, ale właśnie w tym momencie mój lew doskoczył do mnie i drapnął mnie w okolicę oka, robiąc mi głęboką ranę, co utrudniło mi zaalarmowanie strażników. Nie dużo brakowało, a straciłbym oko! Próbowałem jego mocno drasnąć, ale przechwycić łapę, gryząc mnie w nią i rzucił się do ucieczki.
- Stój! Zatrzymaj się! Nigdzie nie idziesz! – ryknąłem, rzucając się za nim w pogoń. Niestety pozbawiony kajdan i obroży był zbyt szybki, abym był w stanie go dogonić. Próbowałem, rozkazałem innym ruszyć za nim w pościg, ale niestety nie udało się dogonić drania.
z/t
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


















