Wyprawa na południe {Thanatos i Raisa}

[Thanatos]

Than wstał i staną nad partnerką. Nadal patrzył się jej prosto w złote oczy. Po czym spędzili upojną noc.

[Raisa]

Lwica spojrzała się czule na swojego partnera. Potem spędzili upojną noc. Po mile spędzonym czasie z Thanem życie zmieniło się do nie poznania bo jest najszczęśliwszą lwicą na świecie.

[Thanatos]

Gdy rankiem Than wstał, podszedł do jeziora przemyć pysk. Wiedział, że teraz jego życie się zmieni. Na pewno na jeszcze lepsze. Byłoby tylko super jak jeszcze wróciła do niego jego córka. Miał na to pewien plan i miał nadzieje, że się powiedzie.
Gdy wrócił postanowił obudzić Raise. Podszedł więc powoli do niej i powiedział cicho do ucha. - Dzień Dobry. Jak się spało? - Powiedział cicho.

[Raisa]

Raisa trochę spała w najlepsze, ale niestety została obudzona przez cichy głos swego partnera Thana. Zaczynała oczy otwierać zaczynała spoglądać złotymi ślepiami w niego. - Dzień Dobry Kochanie, a bardzo dobrze? A Tobie? - spytała się pokrótce. Wstała z trawy wtedy otarła się o swoim ciałem o jego bok i potem ogonem lekko przejechała po jego cielsku. Potem zbliżyła się do rzeki zaczynając przemywać pyszczek i potem trochę napiła się krystalicznej wody.
- Ah co za piękny dzień - odparła do niego.

[Thanatos]

A dobrze. Chyba trochę pospaliśmy, bo słońce jest tuż nad nami. - Powiedział i się zaśmiał.
Chodź to pokaże ci ładne miejsce. Obejdziemy jezioro, żeby dojść tam na drugą stronę.
Po czym pokazał łapą, aby Rasia szła przodem.

[Raisa]

- Ano przynajmniej było przytulenie i miło - odparła radosnym głosem uśmiechając się do kochanego partnera. - O serio? Jestem ciekawa tego ładnego miejsca. Dobrze w takim razie bądzmy ostrożni - rzekła ze spokojem do niego. - No to Ahoj przygodo - zaśmiała się niczym małe lwiątko z radością idąc do wyjątkowego miejsca.

[Thanatos]

Zobaczysz. Na razie nic nie zdradzę. - Zaśmiał się. - Tak właśnie ahoj. Powiedział po czym ruszył za ukochaną. Szli przez trochę czasu, ale w końcu dotarli na miejsce.
Gdy podeszli im oczom ukazał się największy zbiornik wodny na naszej krainie. Than usiadł na krawędzi klifu, po czym poklepał łapą obok siebie i powiedział z łagodnym tonem. - Chodź, usiądź obok mnie.
Po chwili westchnął. - Zobacz na to... to to jest dopiero dużo wody w jednym miejscu. Tak zwana Wielka Woda.

[Raisa]

- Hmm... no kurcze... - rzekła i zaśmiała się po usłyszeniu kolejnych słów, które wypowiedział tamtejsze słowa. Cały czas szli wtedy ujrzała największy zbiornik wodny w tej krainie.
- Ahh kurcze to najpiękniejsze miejsce, które widzę na własne oczy - odpowiedziała z radością do ukochanego, jak usiadła obok niego. - W dodatku ten zapach unoszący w powietrzu jest przecudny - wypowiedziała melodyjnym głosem.

[Thanatos]

Powiem ci, że byłem tutaj ostatni bardzo dawno temu. A ten widok jakoś tak odprężą ciało. Tak ten zapach jest bardzo charakterystyczny dla tego miejsca. To ta wodę go generuje i jeszcze te liście. - Objął łapą Raise i przyłożył swoją głowę do niej i zamruczał. - Tutaj to jest dopiero romantycznie. - Powiedział po czym westchnął.

[Raisa]

- Rozumiem - odpowiedziała słuchając Thana. W takim momencie zaczynała wsłuchiwać się w odgłosy natury, a jeszcze ten szum wody, który sprawia o dreszcz. Raisa została wtulona słysząc jego mruczenie wtedy uśmiechnęła się czule. - To prawda — rzekła spokojnym głosem do ukochanego.