x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Ktoś zapłacił za twój ból { Laishia + Yakuti }

Awatar użytkownika
Yakuti
Posty: 429
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 sty 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

Re: Ktoś zapłacił za twój ból { Laishia + Yakuti }

#41

Post autor: Yakuti » 13 lis 2020, 18:15

Yakuti nie znał imienia ojca. Nie miał zatem pojęcia (albo bardzo powoli wiązał fakty), że ten cały Uharibifu, który wylądował u Lwioziemców z łatką zdrajcy a potem został stracony, jest tym samym samcem, o którym mówiła rodzicielka. Zresztą nieczęsto rozmawiał z matką, ba, unikał spotkań z nią jak tylko potrafił - a nie było to łatwe, wszak należeli do jednego stada. I chociaż odziedziczył po nim charakterystyczne białka o niecodziennym kolorze, nie był w stanie połączyć ich z wyglądem ojca, którego nigdy nawet na oczy nie widział.
- Szczerze mówiąc... Wydaje mi się, że już się nie spotkali. Ale nie jestem pewien. Nie lubi o nim rozmaiwać, a ja też nie mam w zwyczaju naciskać - przyznał, obdarowując Laikę (kompletnie nieświadomie!) chyba najdłuższą wypowiedzią, która w jakiejkolwiek mierze dotyczyłaby jego samego. Do tego trucht nie ułatwiał też z pewnością mówienia, lecz bezczelnie próbował kraść oddech, więc bardziej wypowiedź swoją wysapał - ale czy to istotne?
Zwolnił dopiero w momencie, gdy wkroczyli na nieco mniej zarośnięty teren. Rozejrzał się dookoła, chcąc jak najlepiej zapamiętać to miejsce, tę chwilę i tę lwicę... Wiedział, że lada moment będzie musiał wracać, w końcu stado nękały niespokojne czasy... Zerknął na medalion, ciążący na szyi. A kiedy podniósł oczy, natknął się na spojrzenie Laiki, a do ciemnych uszu dotarło podziękowanie.
- Nnn... Nnnie musisz... - wybełkotał, kompletnie zaskoczony i zawstydzony. Raptem ułamek chwili później spojrzenie samca powędrowało w bok, nie podoławszy zadaniu utrzymania jej wejrzenia. Zarumienił się od czubka nosa po sam kraniec pędzelka na ogonie - a przynajmniej tak mu się zdawało. - Po prostu polubiłem cię... I dużo bym zrobił, żebyś była bezpieczna i nie musiała się niczym martwić - dodał chłodno.
Zapamiętajcie ten moment. Oto bowiem Yakuti, po raz chyba pierwszy, tak otwarcie mówił o uczuciach. Nieudolnie, ale jednak przyznał, iż jest w stanie kogoś lubić oraz o kogoś się martwić... Obawiając się reakcji z jej strony, ruszył do rzeki nie mówiąc już ani słowa, by już kilkanaście sekund później rozkoszować się orzeźwiającą wodą. Ależ mu zaschło w gardle, niesamowite...

@Laishia


CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#42

Post autor: Laishia » 13 lis 2020, 19:30

Laika, choć lubiła wiedzieć, na miejscy Yakuti`ego zachowałaby się pewnie podobnie. Jeśli lwica, która doznała takiej krzywdy, nie chciała wracać do sytuacji i wspomnienia sprawcy, okrucieństwem byłoby wymaganie tego. Nie była pewna, ale chyba dla samego samca temat był mało wygodny, może tylko jej się wydawało, może tylko jedno usposobienie powodowało takie wrażenia. Nie odpowiedziała już więc, uznała, że temat jest zakończony i Yakuti jeśli będzie chciał, sam go ponownie przywoła.
W jej spojrzeniu pojawiło się zdziwienie gdy samiec zaczął się jąkać. Dość szybko, bo chwilę przed odwróceniem przez niego wzroku, jej oczy przybrały wyraz przywodzący na myśl czułość. Uznała jego reakcję za uroczą, potwierdzając to sobie podczas obserwowania jego zakłopotania. Fakt, że wcześniej nie okazywał zbyt wielu emocji tylko uwydatnił obecną sytuację. Odwróciła się, sama trochę zakłopotana kolejnymi słowami. Napiła się w milczeniu i po uniesieniu łba skorzystała z tego, że samiec nadal skupiony był na zaspokajaniu pragnienia. Podeszła bliżej, niemal ocierając się o niego. Usiadła obok i poczekała aż podniesie łeb.
- Też cię lubię. - Otarła się krótko łeb o jego szyję i pokazała swoje kły w uśmiechu.- Miło, że kogoś interesuje mój los. - Nawet nie zdawał sobie sprawy jak istotne to dla niej było. Laika nie dzieliła się z nikim swoją historią, nie potrafiła przyznać się do tego, że jest za mało wartościowa dla własnych rodziców.


@Yakuti
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Yakuti
Posty: 429
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 sty 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#43

Post autor: Yakuti » 13 lis 2020, 19:47

/ szybki post przed wanną x'D kiedy wątek wkręci się za mocno


Yakuti nie zasługiwał na jej uwagę. Taka oto myśl co kilka chwil wgryzała się w umysł. Nie powinien marnować jej czasu swoim towarzystwem i najchętniej odwróciłby się oraz odszedł, nie zaprzątając jej dłużej głowy swoją obecnością. Nie potrafił jednak. Dlatego, nieświadom kompletnie zasadzki, upił jeszcze kilka łyków. Swoją drogą niezła wymówka, kiedy jesteś na tyle zakłopotany, że nie wiesz nawet, co powiedzieć. Przecież kiedy pije, nikt nie będzie naciskał, by mówił, nie chcąc mieć na sumieniu trupa gdy zakrztusi się wodą, co nie?
W każdym jednak razie największe nawet pragnienie musi zostać kiedyś zaspokojone. Dlatego więc ciemny łeb samca uniósł się po kilku minutach, a różowy jęzor spił pozostałości chłodnej wody osadzone na wargach. Już samo to, jak blisko siedziała @Laishia utrudniało skutecznie nie tylko pozbieranie myśli, lecz nawet coś równie odruchowego jak przełykanie. Yakuti mógł więc przypominać nieco gulgoczącego indora, kiedy ściśnięte zawstydzeniem gardło nie zamierzało pójść na ugodę i przepuszczając kolejny łyk zaciskało się jakby jeszcze mocniej. Kiedy zaś uniósł głowę, a samica otarła łebkiem o jego szyję, mało nie zapadł się pod ziemię. Najchętniej wskoczyłby cały do rzeki - tak paskudnie gorąco mu się nagle zrobiło.
I zaraz potem zrobił chyba najgłupszą rzecz, na jaką mógł (a raczej nawet NIE MÓGŁ) sobie pozwolić. Pochylił łeb, pozwalając medalionowi zsunąć się na podłoże.
- Posłuchaj... Wiem, że cenisz sobie pewnie wolność i lubisz taki tryb życia... - Tak przypuszczał. Inaczej przecież należałaby do jakiegoś stada i zgodnie z tradycjami nosiła podobny naszyjnik. Nie znał innej opcji, ale... no, był mocno ograniczony własną przynależnością do Szkarłatnych. - Ale za równiną znajdują się tereny stada. Gdyby cokolwiek ci groziło... To nasz stadny naszyjnik. Myślę, że to taki bilet wstępu na tereny stada. Gdyby cokolwiek ci kiedyś groziło albo szukałabyś pomocy, znajdziesz mnie właśnie tam. - Gestem głowy podsunął naszyjnik nieco w stronę Laiki. Nawet przez krótki moment nie zastanawiał się nad tym, jakie konsekwencje mogłoby nieść to, jak bardzo spoufalił się z kimś spoza stada - a raczej na jak wielkie spoufalenie ta relacja wyglądałaby z perspektywy osoby trzeciej. W końcu oddał jej naszyjnik. W końcu powiedział, gdzie znajduje się stado. Za to to już pewnie skazaliby go na wyrwanie języka lub coś mniej przyjemnego...
- Ja... Powinienem już iść. Stado Szkarłatnych Grzyw pewnie się o mnie martwi... - skłamał. A raczej wierzył, że to nieprawda. Obecnie przecież połowa stada zajęta była tropieniem widm i próbami zwalczenia ich, druga zaś piastowała najnowszy miot Nuziry. Liczył, że nie dostrzegli jego zniknięcia. Bo też kto przejmowałby się byle szczurem bez żadnych osiągnięć; synem gwałciciela i samicy uchodzącej za tak bardzo słabą, iż nie potrafiła sprzeciwić się wcieleniu na siłę do Szkarłatnych. Dawno już chyba postawiono na nim krzyżyk. Chciał po prostu zniknąć, odejść stąd najprędzej. Nie chciał się w niej zakochać.


CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#44

Post autor: Laishia » 13 lis 2020, 20:10

/ Ja nie będę cię zniechęcać :>

Gdyby tylko znała jego myśli, zaraz wybiłaby mu je z głowy. Uważała, że jest miłym i uroczym lwem, z którym przyjemnie spędza jej się czas. Nawet jego wycofane usposobienie zupełnie jej nie przeszkadzało, choć Laika sama była raczej wulkanem energii.
Zaśmiał się cicho, widząc, że samiec ma problem z przełknięciem ostatniego łyka. Nie był to śmiech kpiący, ot było to po prostu dość zabawne. Obserwowała go, a jego zachowanie tym razem ją wprawiało w coraz większe zakłopotanie. Patrzyła na niego z szokiem, a co czujniejsze oko zorientowałoby się, że w oczach lwicy pojawiają się łzy, nim jeszcze opuściła szybko wzrok. Nie rozumiała dlaczego tak reaguje, choć właściwe bardziej prawidłowym stwierdzeniem byłoby, że raczej wypierała powód. W innym przypadku musiałaby przyznać, że dołączenie do stada przeraża ją, a mimo to ta propozycja ją cieszy. Ktoś chciał jej obecności.
- Ja... A czy on nie jest ci potrzebny? - Nie chciała narażać go na żadne nieprzyjemności. W końcu skoro była to przepustka, to chyba powinna być noszona przez członków stada, a nie przez nich rozdawana. Co jeśli inne lwy w stadzie uznają, że zrobił źle podarowując go jej? Nie chciała by był źle postrzegany przez własną rodzinę. Ten z pozoru drobny gest dla niej był wyrazem akceptacji, której nie spodziewała się otrzymać. To, że dogadywała się z kimś i nawet miło się rozmawiało, nie mogły przekonać Laiki, że komuś na niej zależy, co do tego, nie potrafiła już jakoś inaczej wytłumaczyć takiego podarku.
- Rozumiem. - Uniosła na chwilę wzrok, w końcu chyba nie powinna unikać teraz jego wzroku. Zaraz jednak szybko uciekła wzrokiem. Role chyba się odwróciły. - Może chociaż kawałek Cię odprowadzę?


@Yakuti
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Yakuti
Posty: 429
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 sty 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#45

Post autor: Yakuti » 13 lis 2020, 21:27

Gdzieś z tyły głowy wciąż myślał o konsekwencjach. Chociaż nie, "myślał" nie jest tu najbardziej trafnym określeniem. Yakuti po prostu zdawał sobie sprawę z ich istnienia i był świadom, że raczej swoim zachowaniem na pomnik sobie nie zasłuży. A jednak, pomimo tej wiedzy, nie żałował tego ani przez chwilę. Wierzył, że jeśli naprawdę na świecie zrobi się źle i nieprzyjemnie - stado zaakceptuje Laikę, chociażby dlatego, że ktoś ze stadowiczów zaufał jej kiedyś na tyle, by podarować medalion. Miał nadzieję, że Szkarłatni nie są aż tak zepsuci. I chociaż zrobiłby naprawdę wiele, by się od nich uwolnić, jednocześnie wiedział doskonale, że nigdy to nie nastąpi.
Czy dostrzegł łzy w jej dwukolorowych oczach? Nie był pewien. W końcu sam nie był mistrzem w utrzymywaniu kontaktu wzrokowego, więc nie mógł stwierdzić z całą stanowczością, czy ten drobny błysk, który dostrzegł na ułamek sekundy, był łzą czy zwyczajnym odbiciem afrykańskiego słońca. Już i tak czuł się dość fatalnie z myślą, że ktoś taki jak @Laishia marnuje swoje cenne chwile młodości na obcowanie z nim. Wizja, że mógłby doprowadzić ją do płaczu, z pewnością nie zadziałałaby na Yakutiego dobrze. Inna kwestia, czy jakkolwiek by to okazał.
- Mnie tam znają. A jeżeli będzie taka konieczność, nasza Królowa z pewnością zaopatrzy mnie w drugi - powiedział spokojnie, zastanawiając się jednocześnie, czy Lyanna na pewno za zgubienie wisiora będzie skora poświęcić mu kolejny, czy raczej prędzej wyrwie mu jelita z brzucha - i to bez znieczulenia. Nie dbał jednak o to. Z drugiej strony istniała obawa, iż członkowie stada podejdą do Laiki z nieufnością. Bo skąd u obcej wisior stadny? Liczył jednak, że nie będzie jej groziło niebezpieczeństwo ze strony Szkarłatnych, gdy tylko ruszą oni głowami. Miał też nadzieję, że do podobnej sytuacji nigdy nie dojdzie, a jego kompanka nie będzie potrzebowała pomocy. Tego jej z całego serca życzył. I pewnie nigdy o tym nie powie, bo jest niedojdą uczuciową.
- Mam też do ciebie prośbę... Ten wisior... to miecz obusieczny. O ile więc tam - gestem głowy wskazał południowy zachód - pomoże ci w uzyskaniu wsparcia, o tyle inne stada mogą chcieć kogoś naznaczonego tym symbolem skrzywdzić. Proszę więc, abyś użyła go naprawdę podczas tej jednej tylko okoliczności. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym przez swój podarunek sprowadził ci na głowę jeszcze większe nieszczęście... - powiedział jeszcze niepewnie, od czasu do czasu zerkając na rozmówczynię. Musieli więc wyglądać doprawdy komicznie w tym tańcu niepochwyconych spojrzeń.
A potem podniósł się na łapy. Bo w końcu skoro faktycznie chciał stąd odejść... Czuł się tak cholernie rozerwany. Z jednej strony siedziałby z nią tutaj i do jutra. Z drugiej chciał uciekać, bo nie był gotowy na poczucie do kogoś tak intensywnej sympatii, jaką rozpalać w jego serduszku zaczynała Laishia.
- Jasne, jeśli tylko masz ochotę będzie mi bardzo miło - odparł też na jej propozycję, mając nadzieję, że ta droga minie szybko, bez żadnych czułości ani bodźców, które sprawią, iż polubi ją za bardzo.


CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#46

Post autor: Laishia » 13 lis 2020, 21:49

Nigdy nie wzięłaby tego wisiorka, gdyby wskazał na jakaś możliwą negatywną konsekwencje. Uwierzyła w to zapewnienie, ponieważ nie mogła uwierzyć, że mógłby należeć do złego stada, skoro nawet zapewnił, że nawet ich przywódczyni może podarować mu nowy. Skoro nadal był w tym stadzie i mówił o nim tak dobrze... może miał szczęście i trafił lepiej niż ona. Chciała w to wierzyć, bo i jej los nowopoznanego nie był obojętny, mogłaby się nawet pokusić o stwierdzenie, że stał się istotny.
- Mam nadzieje, że masz rację. Nie chciałabym aby spotkały cię jakiekolwiek nieprzyjemności. - Była zbyt zakłopotana by dłużej patrzeć mu w oczy, ale zerkała na niego co chwila. Udało jej się odgonić łzy, choć wilgotne ślepia jasno informowały jeszcze o ich niedawnej obecności pod powiekami lwicy.
Spojrzała dłużej na wisior. Po chwili pochyliła się i wsunęła w niego pysk. Uniosła łeb z prezentem zwisającym jej kawałek za nosem. Uniosła głowę, wyciągając szyje i pozwoliła by zsunął się on na jej szyję. Jednocześnie słuchała ostrzeżenia. Wiec nie będzie najmądrzej nosić go cały czas na szyi, teraz jednak chciała mieć go założonego.
- Nikt nigdy nie podarował mi piękniejszego prezentu. - I wcale nie chodziło jej tu wyłącznie o aspekt estetyczny. Najważniejsze było dla niej przesłanie, które towarzyszyło temu podarkowi. Jedynie dwa razy w życiu czuła się tak dobrze, gdy Shamar postanowił zostać jej starszym bratem i właśnie teraz. Nikt inny nie dał jej nigdy poczucia przynależności i akceptacji.
Podeszła bliżej do samca. Może nie powinna tego robić, ale otarła się o niego i ułożyła łeb na jego szyi. Nie trwało to długo.
- Dziękuję. - Zaraz po tych słowach cofnęła się zawstydzona swoim zachowaniem. Po raz kolejny podczas jednego dnia kolor jej sierści nie mógł ukryć rumieńca jaki się pojawił.


@Yakuti
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Yakuti
Posty: 429
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 sty 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#47

Post autor: Yakuti » 13 lis 2020, 22:13

Chciał tylko ją ochronić. Jeśli nie mógł w bezpośredni sposób - liczył, że w razie jakichkolwiek trudności stado zaoferuje pomoc przyjacielowi kogoś ze "swoich". Bo czyż nie tak powinna działać rodzina, na którą wielokrotnie Szkarłatni się powoływali?
- Nie musisz się obawiać - zapewnił w reakcji na pierwsze słowa samicy. Ba, zrobił to nawet w sposób, który świadczył o tym, że jest o tym przekonany. Bo czy mogły go dopaść jakiekolwiek jeszcze nieprzyjemności, na które nie byłby gotów? Przecież od dobrej chwili rozpatrywał możliwe scenariusze, przygotowując się notabene na ich realizację. Uważał, że już nic nie jest w stanie go zaskoczyć. W końcu nie wiedział jeszcze, że lada moment pozna zająca o parapsychicznych zdolnościach i napaloną homoseksualną lwicę przystawiającą się do Nataki.
Kiedy jego towarzyszka wspomniała o rzekomej wartości prezentu, zmarszczył czoło w zastanowieniu. Cóz, był prostym chłopakiem, więc nie szukał drugiego dna i nie spodziewał się, iż powinien podchodzić do tego podarku jak to swego rodzaju symbolu. Dla niego było to tylko stadne oznaczenie; znak wyryty na kawałku czegoś twardego. Naszyjnik nie miał przecież wielkich zdolności, nie sprawiał, że @Laishia stawała się nagle niewidoczna dla wrogów ani w znaczący sposób nie dodawał jej plus milion do statystyk. Dlatego skinął tylko głową i spróbował się uśmiechać, chociaż wyglądał przez to jakby potrzebował albo egzorcysty, albo przynajmniej doświadczonego dentysty.
- No... Nie musisz dziękować... Jeśli jest szansa, że to ci pomoże... - odparł, mocno zawstydzony drobną czułością z jej strony. Czując delikatny dotyk jej pyszczka oraz ciepły oddech w okolicy ucha poczuł coś, czego dawno nie miał okazji. Szczęście. Odrobinę swobody. Chęć życia. - No i ten... no... Chyba powinniśmy... No iść...
Mistrz elokwencji w pełnej krasie!


CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#48

Post autor: Laishia » 13 lis 2020, 22:25

Nie było powodu by mu nie uwierzyła, w końcu nie mogła się domyślać, że wcale nie jest tak kolorowo jak przedstawił to Yakuti. Skinęła więc głową i spojrzała na niego radosnymi, choć wciąż zaszklonymi oczami. Tym razem jej spojrzenie zatrzymało się na nim dłużej i może nawet udało im się nawiązać kontakt wzrokowy.
Może to i lepiej, że nie zrozumiał o co jej chodziło. Jeszcze musiałaby się tłumaczyć i o zgrozo, wyjawić swoja historię. Nie była gotowa by z kimkolwiek się nią dzielić, właściwe nie sądziła by była gotowa kiedykolwiek. Jej przeszłość zawsze będzie tajemnicą, tak chyba czuła się mniej odkryta. Razem z historią najpewniej obnażyłaby wszelkie swoje obawy, słabości, potrzeby i pragnienia. Zabawne jak wydarzenia, które ledwo pamiętamy i ludzie, którzy nie zapisali się w naszej pamięci mogą raz i na zawsze ukierunkować nasze życie... lub je zniszczyć. Laika w wielu sytuacjach nieświadomie szukała odpowiedzi, na pytania, na które nigdy ich nie otrzyma. Z wiekiem stawało się to jej małą obsesją, potrzebowała zrozumieć, poczuć, że wcale nie jest kimś bez wartości.
Zaśmiała się cicho. Tak powinni iść. Shamar też pewnie się martwił. Co prawda nie była tu jeszcze bardzo długo i może jeszcze chwilkę po tym spotkaniu się przespaceruje. Ruszyła wiec u jego boku. Wcześniej trochę krążyli w trawach, bardziej logiczne było pójście wzdłuż rzeki.


@Yakuti
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Yakuti
Posty: 429
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 sty 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#49

Post autor: Yakuti » 13 lis 2020, 22:41

Udało się! Kiedy bowiem @Laishia obdarzyła go odrobinę dłuższym spojrzeniem, Yakuti pechowo (dla własnego samopoczucia) uniósł oczy na jej lica, co sprawiło, że przez te kilka chwil patrzyli sobie w ślepka. I wtedy dopiero dotarło do niego, że jej oczy są faktycznie zaszklone czymś, co mogło być łzami. Albo zapaleniem spojówki. Albo oczy jej łzawiły od wiatru. Wszystko, tylko nie łzy!
- Coś się... stało? - spytał tylko, niepewnie, aczkolwiek faktycznie zatroskany. Nie pomyslał, że samica mogła się wzruszyć. Prędzej pomyślałby, iż powiedział czy zrobił coś nieodpoiwedniego, zachował się niewłaściwie. Dlatego był nieco zaskoczony. Chyba, że przerażenie bliskością i zawstydzenie płatały mu figla.
Yakuti nie znał też regionów nienależących do stada. Niemniej wiedział, iż rzeka graniczy z sawanną, a potem przechodzi w sąsiadujące z terenami Szkarłatnych bagno, rozdzielając się przy nim - a jednak z odnóg, zwana Wstęgą Kręgu Życia, przebiega bezpośrednio przez tereny SG. Dlatego też nie miałby nic przeciwko ruszeniu wzdłuż rzeki. Problem w tym, że sterczał przez moment, jakby - znowu! - zapomniał, że właściwie to miał iść.
Pożegnania bywają trudne. A najtrudniejsze są te, kiedy zdążysz kogoś polubić zanim dotrze do ciebie, iż prawdopodobnie wasze drogi nigdy już się nie przetną. Może dlatego więc odwlekał to wszystko? Nadal walczył z wewnętrznym rozdarciem? Nie chcąc jednak sterczeć jak kołek i wpatrywać się w piękne dwukolorowe oczy towarzyszki (nie chciał też, by czuła w ten sposób presję z jego strony - nacisk na to, by powiedziała, czy i dlaczego płakała) postanowił w końcu ruszyć niespiesznie, podążając na południe. Łapa za łapą. Patrząc gdzieś przed siebie, dość nieobecnym wzrokiem. Ten dzień... nie powinien się wydarzyć. Było nie opuszczać terenów stada. Nuzira miała rację, poza stadem czają się istoty, z których powodu możemy cierpieć - mniej lub bardziej celowo, mniej lub bardziej świadomie.


CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#50

Post autor: Laishia » 13 lis 2020, 22:54

Nie spodziewała się, że zauważy. Była przekonana, że już nic po niej nie widać, dlatego zdecydowała się na tak długie uniesienie oczu i również z tego powodu nie zrozumiała z początku. Dopiero analizując sytuację i orientując się gdzie spojrzał gdy zadał to pytanie, zrozumiała. Szybko opuściła wzrok zakłopotana i stała tak w milczeniu. Nie chciała się przed nim obnażyć, jednocześnie czuła, że jest mu coś winna, za podarowane szczęście. No i jego reakcja wskazywała na to, że się martwi, więc chyba pomyślał, że dzieje się coś negatywnego. Nie chciała pozostawiać go z uczuciem, że za jego sprawą coś takiego się wydarzyło, bo było wręcz odwrotnie. W końcu więc przełamała własny opór i choć starała się nie powiedzieć zbyt wiele, jej reakcja chyba mówiła sama za siebie.
- Nie... znaczy tak... po prostu bardzo się cieszę, że jest ktoś komu na mnie zależy. - Uniosła głowę i skierowała na samca znów mocniej szklące się oczy. Nie wyglądała jednak na smutną, choć zdecydowanie była trochę niepewna. Uśmiechała się niezręcznie, jakby bojąc się reakcji. Może czekała na zaprzeczenie, bo w końcu dlaczego miałoby mu zależeć. Tak odebrała jego gest i słowa, a co jeśli się myliła? Niemal natychmiast pojawiła się masa wątpliwości, wiele z nich zupełnie irracjonalnych, ale Laika była gotowa w nie uwierzyć, w końcu nie miał powodu by się nią przejmować. Nie robiła nic co mogłoby to sprawić, ani nie była kimś, kto mógłby wzbudzić u kogoś takie uczucia.
Ruszyła za nim, nie wiedząc właściwe co ma ze sobą zrobić. Nie powinna była tego mówić. Zaraz się okaże, że to była tylko pomyłka, że widziała co chciała. Radość powoli przekształcała się w strach.


@Yakuti
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości