Gdy brązowa weszła przednimi łapami do wody, kierując tratwę na głębszą wodę, i wypuściła już ją z pyska, ta, powodowana prądem zaczęła nabierać prędkości, zrazu powoli, potem zaś coraz bardziej zauważalnie. Widząc odsuwające się wstecz brzegi i kryjącą się już za szuwarami plażę, obrócił się po raz ostatni do lwicy i zawołał:
- Jeszcze raz dziękuję! I do zobaczenia! - machając jej przy tym uniesioną łapą. Następnie zaś schwycił drąg, i zaparłszy go o burtę, skierował tratwę na środek rzecznego nurtu, i wyruszył w kolejną podróż.
// Dzięki za bardzo przyjemną akcję... i cóż, chyba zt.

















