x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
W środku dżungli, potężnej dżungli... { Leon + Shanteeroth }
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
W środku dżungli, potężnej dżungli... { Leon + Shanteeroth }
Wszystko nadal dzieje się przed popijawą u Nabo; tym bardziej przed szkoleniem u Daktariego. Wydarzenia ulokowane pośród dżungli. Shanteeroth, wraz z towarzyszącym jej Leonem, udali się na wycieczkę pośród wysokich drzew oraz gęstych zarośli. Siłą rzeczy musieli przedrzeć się przez gąszcz, nim dotrą pod wodospad czy mityczny wręcz Zakątek Przodków, o którym samica jedynie słyszała kilka opowieści - sama nigdy się doń nie zapuściła.
Podczas wędrówki próbowała zabawiać towarzysza anegdotami z dzieciństwa, aczkolwiek tych było doprawdy niewiele. Czasami opowiedziała żart, czasami wspomniała o jakimś dziwnym śnie z przeszłości, którego nie rozumiała - ot, zwyczajna przyjacielska pogawędka. Czasem otarła się zaczepnie o jego bok czy trąciła go swoim własnym. Cieszyła się z jego towarzystwa i nie zamierzała się z tym kryć.
Krocząc więc porośniętą drogą rozglądała się uważnie dookoła, wypatrując przyczajonych lampartów czy innych zagrożeń.
- Uwielbiałam to miejsce - wyznała szczerze, przenosząc spojrzenie na lubego.
@Leon
Podczas wędrówki próbowała zabawiać towarzysza anegdotami z dzieciństwa, aczkolwiek tych było doprawdy niewiele. Czasami opowiedziała żart, czasami wspomniała o jakimś dziwnym śnie z przeszłości, którego nie rozumiała - ot, zwyczajna przyjacielska pogawędka. Czasem otarła się zaczepnie o jego bok czy trąciła go swoim własnym. Cieszyła się z jego towarzystwa i nie zamierzała się z tym kryć.
Krocząc więc porośniętą drogą rozglądała się uważnie dookoła, wypatrując przyczajonych lampartów czy innych zagrożeń.
- Uwielbiałam to miejsce - wyznała szczerze, przenosząc spojrzenie na lubego.
@Leon

- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Sam chciał tu przyjść, ale nie spodziewał się aż takiego kawałka drogi do przejścia i to jednocześnie. Trudne to było wyzwanie dla leniwego Leona, ale nie zamierzał nijak zatrzymywać zachwyconej Shante. Rozgadała się na dobre, żartowała i zaczepiała. Jakże to było wielkie przeciwieństwo tej Shante, którą spotkał pierwszy raz. Może to dlatego zapomniał ile już przeszli drogi i jakoś łapy nie domagały się odpoczynku.
Doszli do tej oazy i kolebki lwicy. On tu nigdy nie był, więc głównie musiał polegać na jej doświadczeniu. Wiedział, że lamparty ot niezłe skurczybyki i są dość agresywne jeśli chodzi o obronę swojego terytorium.
Rozejrzał się dookoła, bacząc uważnie na czubki drzew. To stamtąd najbardziej spodziewałby się ataku. Chociaż skok z takiej wysokości mógłby sprawić dyskomfort.
- Dobre miejsce na ochronę przed Słońcem. - wyjawił tę jakże ogromną tajemnicę.
Doszli do tej oazy i kolebki lwicy. On tu nigdy nie był, więc głównie musiał polegać na jej doświadczeniu. Wiedział, że lamparty ot niezłe skurczybyki i są dość agresywne jeśli chodzi o obronę swojego terytorium.
Rozejrzał się dookoła, bacząc uważnie na czubki drzew. To stamtąd najbardziej spodziewałby się ataku. Chociaż skok z takiej wysokości mógłby sprawić dyskomfort.
- Dobre miejsce na ochronę przed Słońcem. - wyjawił tę jakże ogromną tajemnicę.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Dla Shanteeroth, chociaż zapewne nie przyzna tego otwarcie, podobna wycieczka także była nie lada wyzwaniem. Nie chciała jednak okazywać słabości, bo bała się zwyczajnie tego, iż @Leon zaproponuje odłożenie wycieczki na inny termin, a ona... nie potrafiła czekać. Poza tym wzbierający w niej entuzjazm najzwyczajniej w świecie dodawał samicy sił, pozwalając pokonywać kolejne kilometry wędrówki.
Słysząc jego słowa obróciła łebek, zawisnąwszy roziskrzonymi oczyma na jego facjacie. Krańce warg uniosły się w ciepłym, przepełnionym entuzjazmu uśmiechu. Ulubione miejsce, w głąb którego nie zapuszczała się samotnie oraz obecny u jej boku ukochany samiec. Czy potrzebowała czegoś więcej? Kołyszący się łagodnie ogon zdradzał, jak bardzo była szczęśliwa - jeśli sam błysk w oku i szeroki uśmiech to zbyt mało przejrzyste sygnały.
- Aha. Idealne - nie mówiła zbyt głośno, jakby obawiając się ściągnąć na siebie uwagi lampartów, chociaż jednocześnie doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż plamiaste koty dawno już mają świadomość ich obecności. - Niedaleko jest wielki wodopój, chcesz zobaczyć? - spytała, strzygąc radośnie jednym z szarych uszu. Była podekscytowana i nie najlepiej radziła sobie z ukrywaniem tego faktu.
Słysząc jego słowa obróciła łebek, zawisnąwszy roziskrzonymi oczyma na jego facjacie. Krańce warg uniosły się w ciepłym, przepełnionym entuzjazmu uśmiechu. Ulubione miejsce, w głąb którego nie zapuszczała się samotnie oraz obecny u jej boku ukochany samiec. Czy potrzebowała czegoś więcej? Kołyszący się łagodnie ogon zdradzał, jak bardzo była szczęśliwa - jeśli sam błysk w oku i szeroki uśmiech to zbyt mało przejrzyste sygnały.
- Aha. Idealne - nie mówiła zbyt głośno, jakby obawiając się ściągnąć na siebie uwagi lampartów, chociaż jednocześnie doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż plamiaste koty dawno już mają świadomość ich obecności. - Niedaleko jest wielki wodopój, chcesz zobaczyć? - spytała, strzygąc radośnie jednym z szarych uszu. Była podekscytowana i nie najlepiej radziła sobie z ukrywaniem tego faktu.

- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Rozglądał się dookoła, mając nadzieję uniknąć ewentualnych kłopotów z zapuszczeniem się w to miejsce. Lamparty na sawannie to rzadkość, a lwy w dżungli to jeszcze większa rzadkość. Dlatego te dwa gatunki jakoś tak omijają się szerokim łukiem. Trochę przez przypadek, ale jednak.
Nie widział tego entuzjazmu na pysku Shante, zbyt był zajęty obserwacją okolicy. Wzrok na niej skupił po zaproponowaniu spaceru do wodopoju. Dobry pomysł, zwłaszcza po przejściu takiego kawałka gruntu. Skinął głową i odwzajemnił ten uśmiech. Wtedy też zobaczył jak bardzo udzielają jej się endorfiny, bo jej ucho tańczyło dość mocno.
- Chętnie, po takiej wędrówce to chyba najlepsze miejsce do odwiedzin.
Nie widział tego entuzjazmu na pysku Shante, zbyt był zajęty obserwacją okolicy. Wzrok na niej skupił po zaproponowaniu spaceru do wodopoju. Dobry pomysł, zwłaszcza po przejściu takiego kawałka gruntu. Skinął głową i odwzajemnił ten uśmiech. Wtedy też zobaczył jak bardzo udzielają jej się endorfiny, bo jej ucho tańczyło dość mocno.
- Chętnie, po takiej wędrówce to chyba najlepsze miejsce do odwiedzin.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Zakładając, że to w ogóle możliwe, na pysku Shanteeroth wykwitł jeszcze szerszy, bardziej uroczy, wyjątkowo dziewczęcy uśmiech. Bez pardonu czy słowa ostrzeżenia doskoczyła kilkoma susami do Leona, by polizać go soczyście po policzku. Spojrzała mu następnie w oczy, wciąż pozwalając entuzjastycznym grymasom na unoszenie krańców ciemnych warg.
- Jak byłam mała, kręciło się tam mnóstwo różnych zwierząt. Części z nich nie spotkałam nigdzie indziej - powiedziała spokojnie, chociaż ten spokój był jedynie pozorny; wewnątrz cała aż drżała z podniecenia na myśl o odwiedzinach tego miejsca.
Odeszła nieco od lubego, bo w końcu nie chciała krępować jego ruchów.
- Słyszałam opowieści o dziwnym duecie, złożonym z surykatki i guźca. Podobno to właśnie oni rozsławili tamto miejsce, wiesz? Nie miałam okazji nigdy ich spotkać, nie wiem, czy jeszcze żyją, ale... no... sporo się o nich nasłuchałam jako lwiątko. - Słowotok. Za dużo emocji, zdecydowanie.
@Leon
- Jak byłam mała, kręciło się tam mnóstwo różnych zwierząt. Części z nich nie spotkałam nigdzie indziej - powiedziała spokojnie, chociaż ten spokój był jedynie pozorny; wewnątrz cała aż drżała z podniecenia na myśl o odwiedzinach tego miejsca.
Odeszła nieco od lubego, bo w końcu nie chciała krępować jego ruchów.
- Słyszałam opowieści o dziwnym duecie, złożonym z surykatki i guźca. Podobno to właśnie oni rozsławili tamto miejsce, wiesz? Nie miałam okazji nigdy ich spotkać, nie wiem, czy jeszcze żyją, ale... no... sporo się o nich nasłuchałam jako lwiątko. - Słowotok. Za dużo emocji, zdecydowanie.
@Leon

- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Było bardzo wesoło i radośnie. Sama teraz doskakiwała do niego i się łasiła. No szczerzyła się jak pies ze smile.jpg. Troszkę pokręcił głową, gdy się odwróciła. Na szczęście nie widziała tego gestu. A potem kolejna historyjka, ale to to już chyba jakaś przesada, albo coś się jej pomyliło.
- Guziec i surykatka? Chyba coś ci się poprzestawiało, albo to tylko bajeczka dla małych lwiątek. Niby czemu miałyby te dwa gatunki ze sobą się swatać? - wzruszył tylko ramionami i ruszył za lwicą w stronę tego wodopoju. Chyba, bo nigdy tu nie był i musiał na niej polegać.
- Guziec i surykatka? Chyba coś ci się poprzestawiało, albo to tylko bajeczka dla małych lwiątek. Niby czemu miałyby te dwa gatunki ze sobą się swatać? - wzruszył tylko ramionami i ruszył za lwicą w stronę tego wodopoju. Chyba, bo nigdy tu nie był i musiał na niej polegać.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Bardzo ładnie odegrała nabzdyczenie, kiedy @Leon zarzucił, że coś poprzestawiało się w jej ślicznej główce: wydęła policzki, opuściła krańce warg w pięknej podkówce, pozwoliła podbródkowi zadrżeć, mocno zacisnęła szczęki. Dobra, po prawdzie naprawdę jakaś nutka niezadowolenia przebiegła przez jej osobę, niemniej nie tak wielka, by zaraz obwieszczać światu o jej istnieniu.
- Tak słyszałam. Jeśli uważasz, że kłamię, to nie mój problem - wymamrotała pod nosem, dodając oczywiście pięknie odegrane parsknięcie dezaprobaty. Cóż, gdyby ani odrobinkę nie było jej przykro, z pewnością właśnie roześmiałaby się w głos. Tymczasem jednak nie wybuchnęła śmiechem, co mogło być nieco niepokojącym. - I oni kolegami byli, nie parą, żeby ich swatać - dodała, kręcąc łebkiem. Wypuściła z szelestem nagromadzone w płucach powietrze. - Ja tam wierzę w przyjaźń międzygatunkową.
- Tak słyszałam. Jeśli uważasz, że kłamię, to nie mój problem - wymamrotała pod nosem, dodając oczywiście pięknie odegrane parsknięcie dezaprobaty. Cóż, gdyby ani odrobinkę nie było jej przykro, z pewnością właśnie roześmiałaby się w głos. Tymczasem jednak nie wybuchnęła śmiechem, co mogło być nieco niepokojącym. - I oni kolegami byli, nie parą, żeby ich swatać - dodała, kręcąc łebkiem. Wypuściła z szelestem nagromadzone w płucach powietrze. - Ja tam wierzę w przyjaźń międzygatunkową.

- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Tak, piękna przyjaźń dwóch zupełnie nie związanych ze sobą stworzeń. I może jeszcze uratowali jakiegoś lwa od śmierci, który potem został jakimś potężnym królem? Leon już był chyba za stary na takie opowiastki, ale jak jej tak bardzo zależy to nie będzie już wdawać się w polemikę na ten temat.
- No dobrze, kolegami byli. I czym takim się wsławili, że tak o nich się opowiadało w dżungli?
- No dobrze, kolegami byli. I czym takim się wsławili, że tak o nich się opowiadało w dżungli?
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Spojrzała łagodnie na Leona. Przekonana była, że on nadal jej nie wierzył. I chociaż pewnie powinna znać więcej szczegółów tamtych wydarzeń - nigdy nie było jej danym usłyszeć bardziej wyczerpujących opowieści o dawnych królach. Jednak część anegdot, głównie z powodu narodzin w dżungli, dotarła do jej uszu - czasami w formie niekompletnej, czasami całkiem zniekształconej.
- Nooo... Bo przed nimi nikt nie wiedział, że to miejsce istnieje. I w ogóle. A potem się pojawili. Podobno potem zaprzyjaźnili się z którymś tam królem i przez to stali się szychami, a miejsce stało się popularniejsze.
Bo jakoś tak to chyba było? Cóż, minęły lata, odkąd słyszała tą opowieść.
- Nooo... Bo przed nimi nikt nie wiedział, że to miejsce istnieje. I w ogóle. A potem się pojawili. Podobno potem zaprzyjaźnili się z którymś tam królem i przez to stali się szychami, a miejsce stało się popularniejsze.
Bo jakoś tak to chyba było? Cóż, minęły lata, odkąd słyszała tą opowieść.

- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Uśmiechnął się złowieszczo, zamachnął tyłkiem i trącił jej boczek. Chyba czyta mu w myślach, albo nie wiadomo co, jakiś paradoks.
- Z królem dżungli i razem chodzili do wodopoju, albo na lamparcice? Tak w sumie to sam bym wybrał sobie takiego kumpla króla dla takich... spotkań. - wywalił jęzor w kierunku Shante, coby jeszcze bardziej się z nią podroczyć. Stara zazdrośnica z niej jest przecież.
- Ale chyba te czasy już minęły, bo jest tu dość... pusto. I cicho jak na takie zalesione miejsce.
- Z królem dżungli i razem chodzili do wodopoju, albo na lamparcice? Tak w sumie to sam bym wybrał sobie takiego kumpla króla dla takich... spotkań. - wywalił jęzor w kierunku Shante, coby jeszcze bardziej się z nią podroczyć. Stara zazdrośnica z niej jest przecież.
- Ale chyba te czasy już minęły, bo jest tu dość... pusto. I cicho jak na takie zalesione miejsce.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości
















