Czas - po ceremonii Szkarłatnych/przed szkoleniem Falki
Zrobiła sobie pierwszy przystanek w trakcie eskapady do dżungli. Pewnie zrobi ich jeszcze sporo, traf chciał, że były to pustkowia. Ponoć te tereny należały swego czasu do Szkarłatnych Grzyw. Nie dziwiła się, że zmienili siedzibę i osiedlili się przy Wielkiej Wodzie, gdzie nie brakowało ani jadła, ani picia. Dziwiła się natomiast temu wariatowi, który kazał im gnić na tak jałowych połaciach przez bóg wie ile czasu. Przecież na dłuższą metę umarłaby tu z głodu i pragnienia, a im udało się w jakiś sposób prosperować. Pewnie z żebrami i miednicami na wierzchu, ale jednak. Wiedziała, że ich wyrzucono z Lwiej Ziemi i skazano na wygnanie, ale nie nakazano im iść w to konkretne miejsce. Może chcieli w ten sposób bardziej wzniecić sobie chęć zemsty? Albo zrobić z siebie anorektyków i wkupić się w łaski Lwioziemców, budząc w nich wszechogarniającą litość i miłosierdzie?Najważniejsze źródło wody na Złej Ziemi kontrastuje wyraźnie z otaczającymi je wyschniętymi terenami. Woda w nim nie jest może najczystsza, ale woda jest pitna. Kamienisty brzeg nie sprzyja jednak wzrostowi roślin, które występują tu tylko sporadycznie. Mieszkają tutaj tylko krokodyle, które czasem zapuszczają się daleko poza wodę w poszukiwaniu zdobyczy. Trzeba uważać na owe gady, które bardzo lubią tutaj spędzać czas. Samo jezioro nie jest bardzo duże i głębokie.
Podeszła do brzegu jeziora i przyjrzała się mu dokładnie, węsząc jednocześnie. Nie chciała, by jakiś nieproszony gość rzucił jej się do gardła. Mówiąc nieproszony gość oczywiście miała na myśli zielone, wielkie i łuskowate france, które żyły w podobnych warunkach. Na szczęście nie dostrzegła żadnej. Pewnie akurat polowały. Mętna toń nie zachęcała do wejścia do środka, jednak nie miała wyboru. Nadal miała łeb umorusany w posoce po minionej ceremonii. Krew ta zdążyła już mocno zastygnąć i posklejać jej futro do cna. Ostatnio rzadko miała okazję zadbać o higienę, wypadałoby w końcu to zrobić. Najwyższy czas. Ciecz o dziwo nie była zimna, wręcz drażniła ciepłotą. Dokładnie zaczęła moczyć pysk i trzeć po nim łapą, ostrym pazurem usuwając kołtuny. Gdy doprowadziła się do jako takiego porządku, ulokowała się na kamienistym brzegu, by się osuszyć.
@Samael
















