
Bughuur wolał mieć pewność co do martwości twierdzy w Kościanym Szczycie. Spędzał dużą część czasu na czytaniu jaskiniowych malowideł i zapisków, a następnie weryfikowaniu ich. W sercu lwa płonęła nadzieja, że nie wszystko zostało spisane, gdzieś tam uchowała się jedna twierdza, w której najlepsze żyje pozostałość Stada Buhgr. Ostatnie lwy górskie, do których mógłby dołączyć, ale to jedynie marzenie. Po kilkudniowej wędrówce stanął przed wejściem do jaskinio-twierdzy, wtedy wszystko stało się jasne. Zawalony tunel dopowiedział nieopowiedzianą historię. Musiało dojść do trzęsienia ziemi, które uwięziło wszystkie lwy wewnątrz.
Bughuur stanął na moście łączącym oba krańce przepaści. Czuł gaśnięcie płomyka w sercu, utraconą nadzieję. Wzrok wbił w płynący wodospad i opadającą w ciemność wodę.















